Rozroznijmy 2 rzeczy - jedno to kultura i takt i nie mowienie na godzine 30 razy o swoich bylych, nie robienie nie milych porownan itp itd a co innego normalne nie wykreslanie istanienia bylych partnerow w rozmowach. Tego pierwszegow ogole byc nie powinno, to drugie musi wrecz w rozmowach istaniec zeby dany ktos mial swiadopmosc tego i mogl sie pogodzic z tym. Wstrzymanie sie nic nie da. Kiedys zacznie sie o tym mowic.Hyhy pisze:chodzi o uszanowanie jego podejscia do tego i wstrzymanie sie od takich tekstow, to chyba nie jest jakies wielkie poswiecenie a wiele by moglo dac?
Jak reagowac na przeszłość bliskiej osoby
Moderator: modTeam
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
kto zaluje przeszlosci ten nie zyje:)księżycówka pisze:Oraz to, ze nie mowila, ze zaluje przeszlosci, ze to pomylka i ze czekala na niego.
No tego podejscia nie bronie - ja traktuje kobiete tak, ze ciesze sie ze jest, wlasnie ze mna, teraz, w przyszlosci i tak pewnie sie pozmienia, a przeszlosc byla i co mozna z tym zrobic - nic
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "
hyhy e(L)o
hyhy e(L)o
księżycówka pisze:Oraz to, ze nie mowila, ze zaluje przeszlosci, ze to pomylka i ze czekala na niego.
dokładnie. Dlaczego ma kłamac, udawac, wypierac sie??
tylko dlatego, że facet za mizerne ego ma by znieśc fakt, ze ona nie żałuje przeszlości
Hyhy pisze:uot;]A) lubie na pieska, wygodna pozycja.
B) kasie spod 3 bralem na pieska krzyczala jak opetana lubila jak ja tak rznalem, sam tez to lubilem a najbardziej wtedy jak ogladalem ja w lustrze. Normalnie jej twarz byla boska!
między a i b jest wielka róznica i masa sposobów mówienia.
Muszę się w takim razie przyznać, że po prostu byłem za słaby, o zbyt niskim poczuciu swojej wartości. Coś w tym musiało być, zgadzam się. W sumie było też tak, że trochę się łudziłem, samooszukiwałem. Wiedziałem, że dziewczyna miała dwóch partnerów, zaakceptowałem to, ale możliwe że nie rzeczy które robili razem. Zawsze myślałem, że tego lub tamtego nie robili (różne pozycje) a czas pokazał, że praktycznie wszystko co ja odkrywałem, ona robiła już z poprzednikami. To mnie najbardziej chyba zabolało, i tego nie potrafiłem strawić. Zmienił się jej wizerunek w moich oczach. To apropo przeszłości.
Obecnie mam dziewczynę tylko i wyłącznie do sexu. Wchodząc w to chciałem, aby dziewczyna wiedziała jak najwięcej, aby korzystać a nie bawić sie w nauczyciela bo na to ochoty z nią nie mam. Tylko fun. Ale to nie jest dziewczyna na dłuższą metę, tylko do zaspokojenia własnyc potrzeb sexualnyc, nic ponadto.
Nie wiem co jest, ale do prawdziwego związku takiej dziewczyny nie chcę. Obecnie nie mam kompleksów związanych z sexem, żadna nie narzekała na to, raczej były bardzo zadowolone.
Dziewicy też nie szukam. Szukam osoby która miała partnera, partnerów ale nie da mi odczuć że jestem kolejnym. Aby czuć, że coś razem odkrywamy, a nie że to już było. Poczuć się wyjątkowo.
A propo przeszłości, to ja też niczego nie żałuję. Ale to co czułem do swojej byłem, to nie było zauroczenie. Czuję do niej dalej niesamowitą słabość. Jakby zadzwoniła w potrzebie to bym pewnie biegł ile sił w nogach. Ona znaczyła/znaczy w moim życiu bardzo dużo. Nowej dziewczynie w nowym związku powiem, ze taka dziewczyna była, ale nie powiem co do niej czułem. Nie wiem czy do kolejnej poczuję coś silniejszego, a nie chce powiedzieć że czuję to samo. Taką prawdę lepiej zataić.
Obecnie mam dziewczynę tylko i wyłącznie do sexu. Wchodząc w to chciałem, aby dziewczyna wiedziała jak najwięcej, aby korzystać a nie bawić sie w nauczyciela bo na to ochoty z nią nie mam. Tylko fun. Ale to nie jest dziewczyna na dłuższą metę, tylko do zaspokojenia własnyc potrzeb sexualnyc, nic ponadto.
Nie wiem co jest, ale do prawdziwego związku takiej dziewczyny nie chcę. Obecnie nie mam kompleksów związanych z sexem, żadna nie narzekała na to, raczej były bardzo zadowolone.
Dziewicy też nie szukam. Szukam osoby która miała partnera, partnerów ale nie da mi odczuć że jestem kolejnym. Aby czuć, że coś razem odkrywamy, a nie że to już było. Poczuć się wyjątkowo.
A propo przeszłości, to ja też niczego nie żałuję. Ale to co czułem do swojej byłem, to nie było zauroczenie. Czuję do niej dalej niesamowitą słabość. Jakby zadzwoniła w potrzebie to bym pewnie biegł ile sił w nogach. Ona znaczyła/znaczy w moim życiu bardzo dużo. Nowej dziewczynie w nowym związku powiem, ze taka dziewczyna była, ale nie powiem co do niej czułem. Nie wiem czy do kolejnej poczuję coś silniejszego, a nie chce powiedzieć że czuję to samo. Taką prawdę lepiej zataić.
- slonko 105
- Bywalec
- Posty: 43
- Rejestracja: 08 cze 2007, 09:33
- Skąd: z domku :)
- Płeć:
TAK OTO MI CHODZILOkulka pisze:księżycówka napisał/a:
slonko 105 napisał/a:
Kazdy nowy zwiazek to nowy etap i nie warto patrzec wstecz.
Zawsze warto pamietac o tym co bylo i jak jest potrzeba sie obejrzec. To pomaga, a wnioski z przeszlosci sa cenne.
Oczywiście, że warto pamiętać, ale są tacy, którzy wolą choć trochę wymazać z pamięci nawet najmilsze wspomnienia, bo ból jest nie do zniesienia. Chyba, że ktoś jest masochistą... A Słonko chyba właśnie o tym mówiła - żeby podczas nowego, świeżego związku nie żyć tymi przeszłymi.
Do przeszłości partnera trzeba podchodzić z pewnym dystansem. Istotne jest jak wyglądały jego poprzednie związki, z kim był, jakie i czy ma w ogóle jakieś doświadczenie ale nie można się w tym zatracić. Ważne jest tu i teraz, to że ta osoba jest z nami i nas wybrała.
Tak to wygląda w teorii, w praktyce różnie to bywa. Ja też przechodziłam okres akceptacji przeszłości partnera. Trochę mi było na początku ciężko, bo był w związku przez 8 lat, miał dużo dziewczyn i sporo większe doświadczenie ode mnie. Ale teraz jest już wszystko na dobrej drodze i sobie z tym poradziłam![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
Tak to wygląda w teorii, w praktyce różnie to bywa. Ja też przechodziłam okres akceptacji przeszłości partnera. Trochę mi było na początku ciężko, bo był w związku przez 8 lat, miał dużo dziewczyn i sporo większe doświadczenie ode mnie. Ale teraz jest już wszystko na dobrej drodze i sobie z tym poradziłam
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)

- Vito Corleone
- Bywalec
- Posty: 33
- Rejestracja: 14 sty 2007, 21:39
- Skąd: NY/Corleone
- Płeć:
księżycówka pisze:Nie byli pomylkami. Dalej jest jakis sentyment bo to wazne osoby byly. Po co komus z kim jestem mam klamac?
...gorzej jest, jak osoba do której partnerka czuła [czuje] sentyment próbuje się wokół niej ponownie "zakręcić" ehh... ale to temat a inną hstorię...
Ja osobiście nie miałem problemu z zaakceptowaniem przeszłości mojego Słoneczka, a to, że mi o wszystkim opowiedziała uznałem za dobrą kartę - cenię sobie szczerość i otwartość...
[odświeżyłem temat, ale jakoś mnie zainteresował...]
Ostatnio zmieniony 24 lut 2008, 02:59 przez p3ter, łącznie zmieniany 1 raz.
p3ter pisze:księżycówka napisał/a:
Nie byli pomylkami. Dalej jest jakis sentyment bo to wazne osoby byly. Po co komus z kim jestem mam klamac?
...gorzej jest, jak osoba do której partnerka czuła [czuje] sentyment próbuje się wokół niej ponownie "zakręcić" ehh... ale to temat a inną hstorię...
Wcale nie gorzej. To, jak sobie radzimy z problemami świadczy o nas, nie same problemy. Tak samo jak stosunki z exam oraz jej podejście do swojej przeszłościi wiele mówią o danej osobie.
Ja nie chciałbym mieć do czynienia z kobietą, która miałaby za sobą 5 związków i wszystkie nazywałaby "pomyłkami".
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 317 gości