jak przestać być choleryczką?
Moderator: modTeam
jak przestać być choleryczką?
czesto sie kloce. <walka> o glupoty. z osoba ktora bardzo kocham. on tez ma silny i zdecydowany charakter. ale moje cholerstwo tez daje o sobie znac. klocimy sie o glupoty, totalne pierdoly.
szybko mi zlosc przychodzi. nie chce zeby tak bylo
jak mam pracowac nad soba? kocham go, te powroty po klotni sa cudowne, ale po co sie klocic....
EDIT: treść, nie forma, w czerni te same treści powinny pozostać tak samo istotne...
szybko mi zlosc przychodzi. nie chce zeby tak bylo
jak mam pracowac nad soba? kocham go, te powroty po klotni sa cudowne, ale po co sie klocic....
EDIT: treść, nie forma, w czerni te same treści powinny pozostać tak samo istotne...
Ostatnio zmieniony 04 lut 2008, 00:00 przez pppp, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Bywalec
- Posty: 53
- Rejestracja: 24 gru 2007, 14:39
- Skąd: .......
- Płeć:
wbrew pozorom Olivio, miłość to nie cudowny lek. Żeby cokolwiek zmienić w sobie trzeba chcieć.
Pppp zastanów się czemu jesteś choleryczką, co wpłynęło na to, czy to, że twoi rodzice tacy są, czy może (bez urazy) egoistka w tobie siedzi - nie ustępujesz i ma być po twojemu, nawet najdrobniejsza rzecz, może dostawałaś zawsze to co chciałaś i teraz wszelkie nie wzbudza u Ciebie wielki opór i agresję?
Nie wiem, może zacznij ćwiczyć jakieś techniki relaksacyjne . Znajdż zajęcie które albo będzie Ci wyciszać, albo kumulować twoją energię, myślę jednak, że jesli jesteś cholerykiem nie zmienisz tego, możesz próbować to opanować tylko w jakimś zakresie...gdy narasta w tobie wściekłość - wyjdz, ustal może ze swoim facetem, ze jeśli powiesz 'wychodze', to macie się rozejść do różnych narożników abyś mogła się wyciszyć i spojrzeć na problem racjonalnie
Pppp zastanów się czemu jesteś choleryczką, co wpłynęło na to, czy to, że twoi rodzice tacy są, czy może (bez urazy) egoistka w tobie siedzi - nie ustępujesz i ma być po twojemu, nawet najdrobniejsza rzecz, może dostawałaś zawsze to co chciałaś i teraz wszelkie nie wzbudza u Ciebie wielki opór i agresję?
Nie wiem, może zacznij ćwiczyć jakieś techniki relaksacyjne . Znajdż zajęcie które albo będzie Ci wyciszać, albo kumulować twoją energię, myślę jednak, że jesli jesteś cholerykiem nie zmienisz tego, możesz próbować to opanować tylko w jakimś zakresie...gdy narasta w tobie wściekłość - wyjdz, ustal może ze swoim facetem, ze jeśli powiesz 'wychodze', to macie się rozejść do różnych narożników abyś mogła się wyciszyć i spojrzeć na problem racjonalnie
-
- Zaglądający
- Posty: 21
- Rejestracja: 06 maja 2007, 16:23
- Skąd: stąd :P
- Płeć:
wbrew pozorom Olivio, miłość to nie cudowny lek. Żeby cokolwiek zmienić w sobie trzeba chcieć.
Pppp zastanów się czemu jesteś choleryczką, co wpłynęło na to, czy to, że twoi rodzice tacy są, czy może (bez urazy) egoistka w tobie siedzi - nie ustępujesz i ma być po twojemu, nawet najdrobniejsza rzecz, może dostawałaś zawsze to co chciałaś i teraz wszelkie nie wzbudza u Ciebie wielki opór i agresję?
Nie wiem, może zacznij ćwiczyć jakieś techniki relaksacyjne . Znajdż zajęcie które albo będzie Ci wyciszać, albo kumulować twoją energię, myślę jednak, że jesli jesteś cholerykiem nie zmienisz tego, możesz próbować to opanować tylko w jakimś zakresie...gdy narasta w tobie wściekłość - wyjdz, ustal może ze swoim facetem, ze jeśli powiesz 'wychodze', to macie się rozejść do różnych narożników abyś mogła się wyciszyć i spojrzeć na problem racjonalnie
ładnie powiedziane i w zupełności popieram
Pppp zastanów się czemu jesteś choleryczką, co wpłynęło na to, czy to, że twoi rodzice tacy są, czy może (bez urazy) egoistka w tobie siedzi - nie ustępujesz i ma być po twojemu, nawet najdrobniejsza rzecz, może dostawałaś zawsze to co chciałaś i teraz wszelkie nie wzbudza u Ciebie wielki opór i agresję?
Nie wiem, może zacznij ćwiczyć jakieś techniki relaksacyjne . Znajdż zajęcie które albo będzie Ci wyciszać, albo kumulować twoją energię, myślę jednak, że jesli jesteś cholerykiem nie zmienisz tego, możesz próbować to opanować tylko w jakimś zakresie...gdy narasta w tobie wściekłość - wyjdz, ustal może ze swoim facetem, ze jeśli powiesz 'wychodze', to macie się rozejść do różnych narożników abyś mogła się wyciszyć i spojrzeć na problem racjonalnie
ładnie powiedziane i w zupełności popieram
...
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Bzdura. Choleryczny charakter to geny i wychowanie. Facet to nie lek. Biada temu co moją choleryczność wyleczy. Ja swoja lubię i w miarę najczęściej nieco się pohamować umiem. Kwestia kontroli własnych emocji w sytuacji wymagających tego. Ja tak się nauczyłam - poszłam do pracy i mimo, że chciałam powiedzieć kierownikowi jaki z niego %^$&^& to musiałam się pohamować. Takie i wiele innych sytuacji nauczyły mnie, że czasem trzeba umieć pohamować emocje. W sytuacjach nie zawodowych idzie mi zdeczka gorzej, ale nie przesadzajmy już.Olivia pisze:ten facet nie sprawia, że przy Nim się uspokajasz i przestajesz być choleryczką, to nie jest TEN facet.
dziekuje Wam za rady! naprawde, z nowu sie potwierdza, ze madrzy ludzie tutaj sa )
Z jednej strony racja, Facet powinien dawac spokoj, ale jesli ja sie obrazam o wszystko??? Moze nie o wszystko, ale latwo mi to przychodzi nie lubie tego i nie chce taka byc
Mysle, ze niestety to troche charakter i w glownej mierze wychowanie. Moi rodzice ciagle sie kloca, a mama jest bardzo energiczna i latwo wpada w zlosc. Wiec co teraz?
Z jednej strony racja, Facet powinien dawac spokoj, ale jesli ja sie obrazam o wszystko??? Moze nie o wszystko, ale latwo mi to przychodzi nie lubie tego i nie chce taka byc
Mysle, ze niestety to troche charakter i w glownej mierze wychowanie. Moi rodzice ciagle sie kloca, a mama jest bardzo energiczna i latwo wpada w zlosc. Wiec co teraz?
Możecie się ze mną nie zgadzać, ale moim zdaniem prawdziwa miłość przynosi spokój. I tyle.
A co do dziedziczenia choleryzmu. Już tu pisałam na forum, do jakich czynów dochodzi w moim domu ze strony mojego taty. Tak, czynów, bo często słowa to za mało.
I właśnie ze względu na to, jak ja się czuję w tym wszystkim, staram się być inna.
A co do dziedziczenia choleryzmu. Już tu pisałam na forum, do jakich czynów dochodzi w moim domu ze strony mojego taty. Tak, czynów, bo często słowa to za mało.
I właśnie ze względu na to, jak ja się czuję w tym wszystkim, staram się być inna.
"Miarkuj złość.
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
Coś jest w tym, że to niewłaściwy facet. Nie licząc bowiem przypadków z potężnymi zaburzeniami, pospolita choleryczność najczęściej z egoizmu i rozpuszczenia jak dziadowski bicz wynika. Wiem po sobie. Jeśli tylko - tak jak księżycówka z kierownikiem - choleryczka taka staje w obliczu relacji, w której opanowanie bardziej się opłaca, kiedy kara (umownie mówiąc) może być dotkliwa, kiedy ogólnie rzecz biorąc jej wybuch jeden i drugi nie zostanie potraktowany ulgowo - o dziwo udaje się nad sobą zapanować.
Problem ze związkami i zakochaniami polega zwykle na tym, że partnera traktuje się jednak ulgowo. A gdyby facet podszedł tak, jak podchodzi się do alkoholików na przykład: zdecydowanie, jednoznacznie, niemal jak treser, szanse na opanowanie zbiesionej partnerki miałby większe Paradoksalnie to kobiety są jednak lepsze w technikach treserskich
Problem ze związkami i zakochaniami polega zwykle na tym, że partnera traktuje się jednak ulgowo. A gdyby facet podszedł tak, jak podchodzi się do alkoholików na przykład: zdecydowanie, jednoznacznie, niemal jak treser, szanse na opanowanie zbiesionej partnerki miałby większe Paradoksalnie to kobiety są jednak lepsze w technikach treserskich
księżycówka pisze:Co innego choleryzm co innego infantylizm. Zdecyduj sie co Ciebie dotyczy. Obrażają to się dzieci w krótkich majtkach, a nie ludzie, którzy uważają się za dojrzałych i chcą związek tworzyć.pppp pisze:ale jesli ja sie obrazam o wszystko???
ok, to moze troche w tym infantylizmu? rzeczywiscie? ale mam 22 lata, wiec skad sie to bierze?
dlaczego nie potrafie podejsc do codziennych spraw z rezerwa, bardziej lajtowo?
- Wstreciucha
- Weteran
- Posty: 2646
- Rejestracja: 14 wrz 2005, 11:48
- Skąd: Warszawa
- Płeć:
pppp pisze:on tez ma silny i zdecydowany charakter
Tez? Ale Ty go nie masz , wiec nie wiem dlaczego "tez" .
Mysle, ze wkrotce wyrosniesz z przekonania, ze to tylko Ty masz racje , bo pewnie o to glownie sie obrazasz i boczysz . Jak sie mijasz z prawda, to sie jej chociaz uklon - powinno pomoc. A zwracanie Ci uwagi na Twoje postepowanie/zachowanie , nie odbieraj jak atak, lecz jako pewne sugestie, z ktorych mozna wyciagnac cos pozytywnego. Nie zawsze ktos, kto podaje nam pomocna dlon, to po to , zeby miec nas w garsci.
Moge sie oczywiscie mylic co do powodow Twojej zlosci i obrazy, ale przechodzilam podobny okres i pewnie 90% kobiet w mniejszym lub wiekszym nasileniu przechodzila to samo.
Te same fakty dają jednym wiele do myślenia, innym tylko do gadania.
Postaraj się olać rzeczy nieistotne, pierdoły. Mi to bardzo pomogło. Nie zależy mi na duperelach jeśli miała bym sie o nie wykłócać.
Nie traktuj wszystkiego jak atak na siebie. Ja jak jestem mocno zła to staram sie jak najbardziej rzeczowo przekazać co czuje, a jak wiem, że będę zbyt złośliwa i ironiczna to przerywam rozmowę, wychodzę i myślę nad tym. To mi pomaga, bo ja tez jestem w sumie porywcza, mimo, ze nie krzyczę.
I nie wierze, że za wszystkie kłótnie odpowiadasz Ty on tez sie do tego przyczynia.
Może porozmawiajcie o tym. może jest coś co sprawia, ze sie tak nie rzucasz Mój ma sposoby na mnie
Nie traktuj wszystkiego jak atak na siebie. Ja jak jestem mocno zła to staram sie jak najbardziej rzeczowo przekazać co czuje, a jak wiem, że będę zbyt złośliwa i ironiczna to przerywam rozmowę, wychodzę i myślę nad tym. To mi pomaga, bo ja tez jestem w sumie porywcza, mimo, ze nie krzyczę.
I nie wierze, że za wszystkie kłótnie odpowiadasz Ty on tez sie do tego przyczynia.
Może porozmawiajcie o tym. może jest coś co sprawia, ze sie tak nie rzucasz Mój ma sposoby na mnie
To bardzo duza nadzieja, w takim razie jak sadzisz, z czego sie bierze takie zachowanie, ktore jak piszesz, zwalczylas>?Wstreciucha pisze:pppp pisze:on tez ma silny i zdecydowany charakter
Tez? Ale Ty go nie masz , wiec nie wiem dlaczego "tez" .
Dlaczego sadzisz, ze ja go nie mam?Moze gdybym miala bylabym bardziej ulegla?
Mysle, ze wkrotce wyrosniesz z przekonania, ze to tylko Ty masz racje , bo pewnie o to glownie sie obrazasz i boczysz . Jak sie mijasz z prawda, to sie jej chociaz uklon - powinno pomoc. A zwracanie Ci uwagi na Twoje postepowanie/zachowanie , nie odbieraj jak atak, lecz jako pewne sugestie, z ktorych mozna wyciagnac cos pozytywnego. Nie zawsze ktos, kto podaje nam pomocna dlon, to po to , zeby miec nas w garsci.
Tylko, ze sytuacja wyglada tak:ja sie zezloszcze, zaczynam sie boczyc i on wtedy tez zaczyna sie zloscic.. i klotnia gotowa.
Moge sie oczywiscie mylic co do powodow Twojej zlosci i obrazy, ale przechodzilam podobny okres i pewnie 90% kobiet w mniejszym lub wiekszym nasileniu przechodzila to samo.
[ Dodano: 2008-02-04, 23:02 ]
To bardzo duza nadzieja, w takim razie jak sadzisz, z czego sie bierze takie zachowanie, ktore jak piszesz, zwalczylas>?Wstreciucha pisze:pppp pisze:on tez ma silny i zdecydowany charakter
Tez? Ale Ty go nie masz , wiec nie wiem dlaczego "tez" .
Dlaczego sadzisz, ze ja go nie mam?Moze gdybym miala bylabym bardziej ulegla?
Mysle, ze wkrotce wyrosniesz z przekonania, ze to tylko Ty masz racje , bo pewnie o to glownie sie obrazasz i boczysz . Jak sie mijasz z prawda, to sie jej chociaz uklon - powinno pomoc. A zwracanie Ci uwagi na Twoje postepowanie/zachowanie , nie odbieraj jak atak, lecz jako pewne sugestie, z ktorych mozna wyciagnac cos pozytywnego. Nie zawsze ktos, kto podaje nam pomocna dlon, to po to , zeby miec nas w garsci.
Tylko, ze sytuacja wyglada tak:ja sie zezloszcze, zaczynam sie boczyc i on wtedy tez zaczyna sie zloscic.. i klotnia gotowa.
Moge sie oczywiscie mylic co do powodow Twojej zlosci i obrazy, ale przechodzilam podobny okres i pewnie 90% kobiet w mniejszym lub wiekszym nasileniu przechodzila to samo.
[ Dodano: 2008-02-04, 23:04 ]
Wstreciucha pisze:pppp pisze:on tez ma silny i zdecydowany charakter
Tez? Ale Ty go nie masz , wiec nie wiem dlaczego "tez" .
Mysle, ze wkrotce wyrosniesz z przekonania, ze to tylko Ty masz racje , bo pewnie o to glownie sie obrazasz i boczysz . Jak sie mijasz z prawda, to sie jej chociaz uklon - powinno pomoc. A zwracanie Ci uwagi na Twoje postepowanie/zachowanie , nie odbieraj jak atak, lecz jako pewne sugestie, z ktorych mozna wyciagnac cos pozytywnego. Nie zawsze ktos, kto podaje nam pomocna dlon, to po to , zeby miec nas w garsci.
Moge sie oczywiscie mylic co do powodow Twojej zlosci i obrazy, ale przechodzilam podobny okres i pewnie 90% kobiet w mniejszym lub wiekszym nasileniu przechodzila to samo.
[ Dodano: 2008-02-04, 23:06 ]
Dzindzer pisze:Postaraj się olać rzeczy nieistotne, pierdoły. Mi to bardzo pomogło. Nie zależy mi na duperelach jeśli miała bym sie o nie wykłócać.
Nie traktuj wszystkiego jak atak na siebie. Ja jak jestem mocno zła to staram sie jak najbardziej rzeczowo przekazać co czuje, a jak wiem, że będę zbyt złośliwa i ironiczna to przerywam rozmowę, wychodzę i myślę nad tym. To mi pomaga, bo ja tez jestem w sumie porywcza, mimo, ze nie krzyczę.
I nie wierze, że za wszystkie kłótnie odpowiadasz Ty on tez sie do tego przyczynia.
Może porozmawiajcie o tym. może jest coś co sprawia, ze sie tak nie rzucasz Mój ma sposoby na mnie
Nie, za wszystkie na pewno nie. Ale ja sie tez do tego przyczyniam. Niestety. Jestem zbyt porywcza jak to dobrze okreslilas.
A jaki ma na Ciebie sposob? Wlasnie chyba o to chodzi... jak dwoje ludzi sie kocha to znajduje sposob na pewne wady partnera. I chyba tak powinno byc
pppp pisze:A jaki ma na Ciebie sposob?
kiedy widzi, ze ta wymiana zdań do niczego w zasadzie nie prowadzi to pozwala mi mówić ile mam potrzebę, nie sprzecza sie już, nie ripostuje. W takiej sytuacji ja widzę bezsens swojego zachowania. wtedy albo potrzebuje samotności albo mocnego przytulania, a ten skubaniec zawsze bezbłędnie poznaje czego w danym momencie potrzebuje. W chwilach kiedy w czasie wymiany zdań moje emocje opadają i jego również potrafi sprawić, że zacznę sie śmiać z takiej sytuacji. Nikt tak dobrze nie umiał mnie ucywilizować jak no. Dużo daje mi świadomość, że nawet w sprzeczce on mnie bardzo szanuje
pppp pisze:jak dwoje ludzi sie kocha to znajduje sposob na pewne wady partnera. I chyba tak powinno byc
oczywiście, ale ten z wadami powinien nad nimi pracować
wyobraź sobie, że zaczynacie sie kłócic o jakąś glupote jak byś chciała by On sie zachował
Dzindzer pisze:Nie traktuj wszystkiego jak atak na siebie. Ja jak jestem mocno zła to staram sie jak najbardziej rzeczowo przekazać co czuje, a jak wiem, że będę zbyt złośliwa i ironiczna to przerywam rozmowę, wychodzę i myślę nad tym.
Ja najczęściej od razu wychodzę. Siadam, uspokajam się i dopiero biorę się za wyjaśnienia, o ile jeszcze widzę w tym sens, bo najczęściej kiedy opadną mi nerwy okazuje się, że nie ma o co kłapać jadaczką. Dla mnie to najskuteczniejsza metoda i pozwala uniknąć sporów o rzeczy zupełnie nieistotne. Ale o tym też warto ze dwa zdania zamienić z partnerem, żeby na przyszłość wiedział, że jak wychodzisz, to po to, żeby się uspokoić, a nie walisz focha
Na początku wspólnego mieszkania problemem było też to, że zwracałam mu uwagę, jak robił coś inaczej niż ja. Głupie to okropnie, teraz gryzę się w język, bo przecież grunt, żeby zrobi dobrze, nieważne, jaką metodą. Kolejna pierdoła, z której wyrosłam.
pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
lollirot pisze:Na początku wspólnego mieszkania problemem było też to, że zwracałam mu uwagę, jak robił coś inaczej niż ja. Głupie to okropnie, teraz gryzę się w język, bo przecież grunt, żeby zrobi dobrze, nieważne, jaką metodą. Kolejna pierdoła, z której wyrosłam.
miałam to samo. Niby wiem, ze każdy ma jakieś sposoby na robienie różnych rzeczy, przyzwyczajenia, a mimo to uwagę zwracałam. Tez już tego nie robie. Teraz widzę jakie to było niemądre, ale widać było potrzebne by sie lepiej dotrzeć
lollirot pisze:Ale o tym też warto ze dwa zdania zamienić z partnerem, żeby na przyszłość wiedział, że jak wychodzisz, to po to, żeby się uspokoić, a nie walisz focha
dokładnie bo bez wyjaśnienia to sie niewiele będzie od focha różniło. do tego taka osoba może sie poczuć ignorowana.
wyłażenie bez słowa to chamstwo, po prostu Nie lepiej na spokojnie, rzeczowo? Poza tym, po co się denerwować idiotyzmami? Szczególnie z bliską osobą?
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
- Wstreciucha
- Weteran
- Posty: 2646
- Rejestracja: 14 wrz 2005, 11:48
- Skąd: Warszawa
- Płeć:
pppp, odpowiadajac na Twoje pytania:
1) To ze potrafisz strzelic focha, nie swiadczy o Twoim silnym charakterze - wrecz przeciwnie, o slabosci.
2) Moze naucz sie bardziej panowac nad emocjami i tak jak mowilam - nabierz dystansu, nie oceniaj kazdego przytyku w swoja strone jak atak. To wchodzi w krew
1) To ze potrafisz strzelic focha, nie swiadczy o Twoim silnym charakterze - wrecz przeciwnie, o slabosci.
2) Moze naucz sie bardziej panowac nad emocjami i tak jak mowilam - nabierz dystansu, nie oceniaj kazdego przytyku w swoja strone jak atak. To wchodzi w krew
Te same fakty dają jednym wiele do myślenia, innym tylko do gadania.
Wstreciucha pisze:pppp, odpowiadajac na Twoje pytania:
1) To ze potrafisz strzelic focha, nie swiadczy o Twoim silnym charakterze - wrecz przeciwnie, o slabosci.
2) Moze naucz sie bardziej panowac nad emocjami i tak jak mowilam - nabierz dystansu, nie oceniaj kazdego przytyku w swoja strone jak atak. To wchodzi w krew
Ale mimo wszystko czesto musi byc tak jak ja chce. Wiec nie jestem ulegla, co moze by czasem pomoglo.
Tak foch jest najgorszy. Mimo, ze on nie daje mi zadnych powodow do zazdrosci. Ale mi sie czasem wydaje, ze cos sie skonczy, ktos mi przeszodzi ale takie myslenie nie robi niczego dobrego. Nie moge zaznac spokoju sama ze soba ;/ i to jest najgorsze
Tak, to wchodzi w krew, ale co zrobic, zeby normalne zachowanie weszlo w krew? jak nabrac tego dystansu?
Wsteciucha, dlaczego mowisz, ze prawie kazda kobieta przechodzi taki czas w swoi zyciu?:)
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 512 gości