Jestem ze swoim chłopakiem ponad 1,5 roku. Układa nam sie dobrze, jak to w każdym związku drobne kłótnie, ale zawsze potrafiliśmy dojść do porozumienia. Od pewnego czasu jednak coś zaczęło się w mojej głowie dziać.. nie wiem czy to wytwór mojej wyobraźni, czy po prostu jestem przewrażliwiona. Zawsze wydawało mi się, że jestem dla swojego chłopaka wszystkim.. pewnego wieczora mięliśmy spędzić romantyczny wieczór, noc.. mój chłopak jednak wolał iść obejrzeć mecz z kumplami. Zawiodłam się na nim bardzo. Poczułam się jakbym była nikim, wiem.. być może robie z igły widły. Ale nigdy nie pomyślałabym, że mógłby tak postąpić. Przeprosił - ja odpuściłam. Sedno całej sprawy tkwi w tym, że od tego czasu jestem jakaś inna. Po każdym naszym zbliżeniu, czekam.. patrze co on zrobi. Czy mnie przytuli ? Pocałuje ? Powie coś miłego. Zauważyłam, że to zawsze ja jestem tą osobą, która pragnie sie przytulić, okazać w jakiś sposób że to co zrobiliśmy to nie była zwykła rzecz, tylko coś wyjątkowego, że to ma dla mnie znaczenie. Kilka razy mówiłam mu, żeby mnie przytulił.. chociaż wiedziałam, że robi to dlatego, że ja tego chce..
Powiedzcie Dziewczyny, czy to co złego, że pragnę czułości ? Być może któraś była już w podobnej sytuacji. Być może wariuje ? Szukam niepotrzebnie problemu ?
Proszę o radę.