Moja była kobieta właśnie wyszła za mąż...

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

xyz
Początkujący
Początkujący
Posty: 2
Rejestracja: 24 lis 2007, 01:47
Skąd: miasto moje
Płeć:

Moja była kobieta właśnie wyszła za mąż...

Postautor: xyz » 24 lis 2007, 02:07

Witam Was. To mój pierwszy post tutaj, ale od pewnego czasu czytam sobie to forum i nie ukrywam, że podoba mi się poziom dyskusji tutaj prezentowany. W końcu pod wpływem chwili i niemożności zaśnięcia postanowiłem, że się tutaj wyżalę. Z góry napiszę, że nie oczekuję współczucia, ani porady. Po prostu muszę się anonimowo "wygadać", może dzięki temu będzie mi łatwiej zasnąć :)
A piszę, bo właśnie dowiedziałem się, że moja była kobieta wyszła za mąż. Powiecie - i co z tego, takie życie. No właśnie, w zasadzie nic z tego, jej wybór, jest teraz na pewno szczęśliwa. Problem w tym, że to była jedyna moja prawdziwa miłość w życiu. To z nią byłem najdłużej (prawie 3 lata), dla niej byłem m.in. pierwszym facetem w łóżku, po prostu dużo nas łączyło. Rozstaliśmy się 1,5 roku temu za wzajemną zgodą, bez palenia mostów. Nie układało nam się, uznaliśmy że nie ma sensu tego dłużej ciągnąć. Ale moje uczucie do niej nigdy nie wygasło. W zasadzie to rozstanie było koniecznością, ale nigdy się nie pogodziłem z tym, że nie jesteśmy już razem. Po rozstaniu mieliśmy kontakt, na początku dość częsty, później coraz mniejszy. Ostatnio już prawie żaden, no ale ciągle miałem ją w głowie. Po rozstaniu próbowałem sobie parę razy ułożyć życie z innymi kobietami - nieudanie. Za każdym razem porównywałem je do mojej byłej, żadnej z nich nie dopuszczałem do siebie bliżej, w sensie emocjonalnym. O zakochaniu się w innej nie było mowy. Jeszcze miesiąc temu, gdy udało się nam wznowić kontak (z jej inicjatywy) liczyłem na to, że może uda się tę znajomość wznowić. Wiem, takie odgrzewanie starych kotletów nie jest może dobre, no ale co poradzić, skoro moje myśli ciągle krążą wokół niej. Z drugiej strony może i dobrze się stało. Chyba w końcu poczułem pewną ulgę, mam świadomość że co było to już tylko i wyłącznie wspomnienia i że już nigdy to nie wróci. Może ten "cios" pozwoli mi w końcu pomyśleć inaczej o innych kobietach, może nabiorę siły, żeby zacząć w końcu żyć przyszłością. Ciekaw jestem czy ktoś z Was przeżywał podobne rozterki. Pewnie domyślacie się jaki to ból dowiedzieć się od osoby, którą tak mocno się kochało, że jest już po ślubie z kimś innym... Ciężka sprawa, ale myślę sobie, że teraz pora zadbać o własne szczęście i dać szansę innej kobiecie. To tyle ode mnie. Przepraszam za chaos jaki wcześniej zapanował. Acha, gdyby ktoś pytał, to mam 27 lat, czyli stary dziad ze mnie :)
Awatar użytkownika
Maverick
-#
-#
Posty: 7685
Rejestracja: 04 sty 2004, 21:49
Skąd: Eden
Płeć:

Postautor: Maverick » 24 lis 2007, 02:23

I dlatego najzdrowiej jest palic za soba mosty :P Jakbys ja od poczatku znienawidzil to po miesiacu bylbys zdrowy i gotowy na cos nowego :)
Wmawiasz sobie ze cos do niej czujsz i tyle. Poza tym, 27 - 4,5 = 22,5
Cos pozno zaczales. Wez sie w garsc chlopie. Na luzie i do przodu. Olej przeszlosc, liczy sie dzis. Jakie to ma znaczenie czy byla 1 czy 28 dziewczyna. dodajesz 1 do numerka i zaczynasz z kolejna.
Polecam na kilku frontach jednoczesnie. dywersyfikacja rzadzi :P
xyz
Początkujący
Początkujący
Posty: 2
Rejestracja: 24 lis 2007, 01:47
Skąd: miasto moje
Płeć:

Postautor: xyz » 24 lis 2007, 02:36

No tak, dobre rady, ale ja się je staram wprowadzić w życie już od ponad roku i nie bardzo mi wychodzi. Może dla uściślenia. Ona nie była moją pierwszą dziewczyną w życiu, była drugą taką "poważną". Wcześniej miałem nic nieznaczące związki. Za to była pierwszą, którą naprawdę pokochałem. Wiem, że to pewnie brzmi banalnie, ale tak było. A teraz to już chyba za stary jestem na takie uniesienia miłosne :) A może inaczej, nie wyobrażam sobie, żeby kiedyś mnie jeszcze coś takiego spotkało. Z drugiej strony miłość platoniczna to też nie jest fajna sprawa, dlatego trzeba wierzyć w coś lepszego, obustronnego. Masz rację w tym, że gdybym od razu ją znienawidził, to byłoby łatwiej. Ale ja nie miałem powodów, żeby jej nienawidzić. No chyba że znalazłbym jakiś pretekst na siłę. No ale kontaktowanie się z nią jeszcze długo po rozstaniu naprawdę mi nie pomogło. Teraz tego żałuję, trzeba było to od razu urwać, a nie żyć złudzeniami. No nic, dzięki za odpowiedź.
Awatar użytkownika
papewa
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 90
Rejestracja: 09 lip 2007, 20:30
Skąd: z domciu:)
Płeć:

Postautor: papewa » 24 lis 2007, 10:22

przykro mi xyz :( jakbym ja sobie teraz wyobrazila mojego ukopchanego z inna na slubnym kobiercu tez bym przezywala.masz 27 lat wiec szukaj nowej kandydatki na zone,nie porownoj bylej do innych dziwczyn,w kazdej postaraj sie znalezc cos cudownego jej prwdziwe wartosci i nie mysl o tamtej,niewmawiaj sobie ze tylko tamta kochasz.zycze powodzenia:) a jezeli moglabym zapytac to jak sie wam nieukladalo????
Być może dla świata jesteś tylko człowiekiem, ale dla niektórych ludzi jesteś całym światem
Misiek5
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 60
Rejestracja: 11 kwie 2005, 21:18
Skąd: PL
Płeć:

Postautor: Misiek5 » 24 lis 2007, 17:46

Chłopie przestań ! 27 l. nie jesteś stary ! to właśnie najlepszy wiek aby rozsądnie szukać coś poważnego ... a była miłość .. trudno była i tyle .. wiem, że to boli ... ale lecz się tym samym ... zakochaj się .. ale ostrożne ! byle z wzajemnością
Awatar użytkownika
Ona_Mika
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 181
Rejestracja: 09 gru 2005, 15:53
Skąd: Polska
Płeć:

Postautor: Ona_Mika » 24 lis 2007, 18:30

Źle zrobiłeś, że z nią po rozstaniu utrzymywałeś tak dobry kontakt, ale to już sam wiesz, teraz łatwiej by ci było, bo ona byłaby tylko wspomnieniem.
Teraz nie pozostaje ci nic innego, jak rozejrzeć się za kolejną kandydatką, a o byłej starać się zapomnieć i tak, jak pisała papewa
papewa pisze:w kazdej postaraj sie znalezc cos cudownego jej prwdziwe wartosci

Powodzenia
http://skocz.com/Katalog/ - klikajcie, pomóżmy potrzebującym
Awatar użytkownika
vilmon1980
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 239
Rejestracja: 03 sty 2007, 10:24
Skąd: Poznań
Płeć:

Postautor: vilmon1980 » 26 lis 2007, 15:26

Maverick pisze:I dlatego najzdrowiej jest palic za soba mosty :P Jakbys ja od poczatku znienawidzil to po miesiacu bylbys zdrowy i gotowy na cos nowego :)

Zależy jak dla kogo :P
Byłem w podobnej sytuacji - po 3 latach związku rozstałem się z kobietą polubownie, utrzymywaliśmy kontakt, jesteśmy przyjaciółmi (teraz właśnie wychodzi za mąż). I to mi nigdy zupełnie nie przeszkadzało w relacjach z innymi kobietami. Po tym nawet znalazłem miłość swojego życia - kiedy ona mnie zostawiła (ale nadal utrzymujemy kontakt) to fakt, było trudniej, ale po prostu zawsze zakładałem sobie, że nie ma na co czekać tylko trzeba się otrząsnąć i szukać szczęścia gdzie indziej. No i znalazłem sobie kolejną fajną babkę :D
Wszystko to kwestia wyrobienia sobie odpowiedniego stosunku do życia :)

Maverick pisze:Polecam na kilku frontach jednoczesnie. dywersyfikacja rzadzi :P


Popieram! 8)

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 162 gości