Wujo Macias pisze:Zamiast dywagowac ustaw sie z nia juz na konkretne spotkanie.
Umow się z nią pomiędzy zjadami, tak aby wiedziała, że wasze spotaknie nie było przypadkowe. Zadzowń do niej, napisz, zaproś gdzieś.
Imperator pisze:Dobra Mumor, to inaczej:
Jak Ty se wyobrażasz zainteresowanie jej? Wiesz, są dwie bramki. Jedna jest oznaczona drogowskazem "kandydat", "chłopak", "ukochany", "kochanek" czy nawet "mąż" albo "buhaj rozpłodowy", a druga oznaczona jako "kolega". I teraz wyobraź sobie, że jeśli się wybierze bramkę drugą, to raczej nie ma szans przeskoczyć do pierwszej. Musiałby stać się cud jakiś, np. wyniósłbyś ją z płonącego statku kosmicznego, wtedy by powiedziała "mój ci on!", niczym Danusia, chroniąc w ten sposób głowę Zbyszka od katowskiego topora. Którą bramkę wybierasz?
Chciałbyś pierwszą? No to dlaczego, do diaska idziesz tą drugą?
Miej osobowość jaką chcesz, bądź sobą, ok. Ale niestety podrywanie to jak taniec - parę podstawowych kroków musisz znać. Między innymi ten, by jej pokazać, że Ci na niej zależy bardziej niż na koleżance. No właśnie - wybieraj: leżanka czy koleżanka? Z koleżanką raczej nie pójdziesz na leżankę.

Tak jak sinus różni się od cosinusa. ;P
Ona da kosza? I co z tego. Lepszy kosz niż nic. Albo bycie tylko kolegą dla niej, kiedy serce Ci kołacze mocniej z jej powodu. A jak Ci da kosza to też możecie byc kolegami. Tym bardziej, że wiesz... ona może mieć fajne koleżanki. Nic w przyrodzie nie ginie.
Ok. Dotarło. Czuję się przekonany

Blazej30 pisze:mumor napisał/a:
Nie chcę jej wypłoszyć.
zdaje się że już to zrobiłeś
A jakim gestem miałbym ja wypłoszyć? Chyba nie tym, że poszedłem na zakupy?

Blazej30 pisze:mumor napisał/a:
Poza tym to chyba głupie - poznać i przy ledwie drugim spotkaniu juz się umawiać
no co ty
A Co Blazej30, masz jakies doświadczenie w tej materii?
[ Dodano: 2007-11-11, 21:07 ]nadia pisze:Doceń i wykorzystaj te możliwości jakie natura Ci dała, a nie się ich bój.
Nadio, a niby jakie to możliwości dała mi natura, których nie dała kobietom, a które uwarunkowałyby tylko mężczyzn do ew. odrzucenia. Facet kurcze też jest człowiekiem i nie jest tak, że jak dostanę kosza to spływa to po mnie jak po kaczce i następnego dnia mogę startować już do innej. Wiesz nadia, tak to sobie można iść do klubu, łyknąć kilka kielichów i działać wedle zasady "i tak następnego dnia nic nie będę pamiętał", "jak nie ta, to za 30 min inna".
Nie rozumiem tego myślenia, że "facet powinien", a kobieta "może mu dać kopa, ale nie musi"