Witam.
Temat zapewne na forum nieraz sie przewijał, jednak na pewno pisząc o swojej sytuacji wniosę coś nowego.
Jakieś 2 lata temu byłem sam. Jakoś tak mi sie życie układało czasem samotność mi dokuczała a czasem nie.
W pewnym momencie wszystko sie zmieniło. Kiedyś mój przyjaciel zadzwonił do mnie z prośba, by pomóc jego koleżance skręceniu nowych mebli.
I to było to. Poznałem ją, wydawała mi się ciekawą osobą. Nasze spotkania był częste jednak coś było w nich nie tak. Pewnego dnia nie wytrzymałem i spytałem się o co chodzi. Przyznała mi się, ze ma faceta. (spotykaliśmy się ok 5 mieś.) Jej facet wyjechał do pracy i dla tego to nie wyszło na jaw.
Dałem jej do zrozumienia, że jeśli chce się ze mną spotykać musi wybrać, bo ja nie mam zamiaru być 2 modelem. Przez długi czas nie decydowała się. W końcu zerwała z tamtym gościem jak on dał jej jednoznacznie do zrozumienia, ze nie wróci do polski i ze jak ona chce być z nim to ma wyjechać za granicę.
Od tamtej pory wszystko się zmieniło. Zaczęliśmy się spotykać, jednak cały czas miałem wrażenie, że jej pomagam we wszystkim i że ona czerpie sporo korzyści z bycia ze mną.
Po jakimś czasie nadszedł pierwszy nasz pocałunek itp...
Jesteśmy razem. Przez jakiś czas ją kochałem i kocham nadal. Jednak nie wiem czy to jest to. Po jakimś 5 miesiącach od momentu kiedy jesteśmy ze sobą zacząłem się zastanawiać czy to jest to.
Jest to miła dziewczyna, lubi dzieci, jednak ma wady jakie mnie nie cieszą nie lubi gotować, czasem się obraża o pierdoły, nie rozumie tego, że życie daje w tyłek. Czasem jest tak niezaradna, ze zastanawiam się czy ona mnie nie traktuje jak swojego ojca.
Zdaję sobie sprawę, że dziewczyna mnie kocha. Myśli o małżeństwie ze mną.
Jednak im dłużej z nią jestem tym częściej zadaje sobie pytanie: "co mi daje bycie z nią?"
Ni nie umiem sobie na nie odpowiedzieć. Jesteśmy z 2 różnych światów. Ja umysł ścisły (ekonomista) ona humanistka (filologia polska). Często ona nie rozumie mojego podejścia do świata. Nie wiem czy taka kobieta jest dla mnie partnerem. Po prostu sam już nie wiem co o tym myśleć.
W pracy mam sporo koleżanek. One są inne, są zaradne i żyją w normalnym świecie. Najwięcej refleksji wzbudza u mnie obserwowanie innych kobiet i porównywanie ich z moja kobietą. Im więcej widzę tym bardziej się zastanawiam czy na pewno ona to moja jedyna.
Dodam, że nigdy nie zdradzałem mojej dziewczyny i ze zawsze byłym jej wierny.
Czy tez miewacie takie problemy? Jak sobie z nimi radzicie? Czy może powinienem odpocząć od tej znajomości, która bywa dla mnie absorbująca...
Z góry dziękuje za odpowiedź,
Joe
Nie jstem pewien czy ta to właśnie Ta.
Moderator: modTeam
Skoro zacząłeś się zastanawiać, to są dwa ku temu powody. Pierwszy to może być strach przed głębszym związkiem, wyszukiwanie dziur w całym, z czego potem może wyjść taki efekt, że z błahego powodu ją zostawisz. Może (w zasadzie nie wiadomo, od kogo wyszła sprawa z małżeństwem) wspomnienie o ślubie dało ci do myślenia, że stracisz wolność i zastanawiasz się, czy tego właśnie chcesz.
Drugim powodem może być fakt, że zauroczenie, zakochanie, chemia, która była na początku gdzieś się ostudziła i zostały suche fakty. Przeminął czas oczarowania i przytępienia zmysłów i nagle zobaczyłeś, że twoje dziewczę też ma wady (a kto ich nie ma). A wierz mi, że denerwujące ciebie wady nie znikną z dnia na dzień, mogą też nie zniknąć nigdy. Porównujesz ją ciągle z innymi i ona pewnie zawsze wychodzi na niekorzyść. Żal mi jej...
Mnie wygląda bardziej na to, że już jej nie kochasz. Przestałeś ją kochać i teraz jesteś z nią z przyzwyczajenia, a może z litości...
To, że ludzie się różnią, nie oznacza zaraz, że do siebie nie pasują, ale widać nie każdy tak uważa...
Drugim powodem może być fakt, że zauroczenie, zakochanie, chemia, która była na początku gdzieś się ostudziła i zostały suche fakty. Przeminął czas oczarowania i przytępienia zmysłów i nagle zobaczyłeś, że twoje dziewczę też ma wady (a kto ich nie ma). A wierz mi, że denerwujące ciebie wady nie znikną z dnia na dzień, mogą też nie zniknąć nigdy. Porównujesz ją ciągle z innymi i ona pewnie zawsze wychodzi na niekorzyść. Żal mi jej...
Joe pisze:Przez jakiś czas ją kochałem i kocham nadal.
Mnie wygląda bardziej na to, że już jej nie kochasz. Przestałeś ją kochać i teraz jesteś z nią z przyzwyczajenia, a może z litości...
Joe pisze: Jesteśmy z 2 różnych światów. Ja umysł ścisły (ekonomista) ona humanistka (filologia polska)
To, że ludzie się różnią, nie oznacza zaraz, że do siebie nie pasują, ale widać nie każdy tak uważa...
Joe pisze:porównywanie ich z moja kobietą.
To jest nie na miejscu. Ogólnie za dużo "ale" z Twojej strony i dlatego, jakbym była na Twoim miejscu, to odpuściłabym sobie.
Twoja kobieta ma pasować Tobie, a nie dopasować się do schematu.
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"
Joe Cocker
Joe Cocker
To moze odpowiesz sobie na taki zestawik pytan?
1. Jak sie czujesz bedac z nia?
2. Mieszkacie razem, pod jednym dachem, lub mieszkaliscie przez jakis czas? I jesli tak, to jak wam sie "zylo" razem?
3. Jestes czasem o nia zazdrosny?
4. Czy byliscie zmuszeni do rozlaki, powiedzmy na tydzien, lub dluzej? I jesli tak, to czy czules tesknote?
5. Lubisz sie z nia nudzic?
Takie tam blachostki, ale zastanow sie nad tym.
Mowisz o niej "Ta", znaczy sie partnerka na reszte zycia... jesli wolno spytac, ktory to twoj zwiazek? Smiem zaryzykowac stwierdzenie, ze pierwszy.
A moze warto poszukac innej? Bo przeciez jest wokol Ciebie sporo kobiet, ktore tez moga byc "Tymi"
1. Jak sie czujesz bedac z nia?
2. Mieszkacie razem, pod jednym dachem, lub mieszkaliscie przez jakis czas? I jesli tak, to jak wam sie "zylo" razem?
3. Jestes czasem o nia zazdrosny?
4. Czy byliscie zmuszeni do rozlaki, powiedzmy na tydzien, lub dluzej? I jesli tak, to czy czules tesknote?
5. Lubisz sie z nia nudzic?
Takie tam blachostki, ale zastanow sie nad tym.
Mowisz o niej "Ta", znaczy sie partnerka na reszte zycia... jesli wolno spytac, ktory to twoj zwiazek? Smiem zaryzykowac stwierdzenie, ze pierwszy.
A moze warto poszukac innej? Bo przeciez jest wokol Ciebie sporo kobiet, ktore tez moga byc "Tymi"
A gdy dorosne, chce zostac owocem jogobelli...
Odpowiem na kilka pytań:
- Jest to mój pierwszy poważny związek
- Zdarzyła sie nam rozłąka, czasem tęskniłem, jednak zdarzało mi się nie tęsknić.
- Bywam o nią zazdrosny.
- Nie porównuje jej w negatywnym świetle, dostrzegam za to rzeczy jakich nie ma u nas w związku.
Obawiam się, ze sie wypalam... a ona rozpala...
- Jest to mój pierwszy poważny związek
- Zdarzyła sie nam rozłąka, czasem tęskniłem, jednak zdarzało mi się nie tęsknić.
- Bywam o nią zazdrosny.
- Nie porównuje jej w negatywnym świetle, dostrzegam za to rzeczy jakich nie ma u nas w związku.
Obawiam się, ze sie wypalam... a ona rozpala...
- Night Wolf
- Zaglądający
- Posty: 29
- Rejestracja: 03 lis 2007, 17:22
- Skąd: Zabrze
- Płeć:
Zrób se czystą kalkulacje skoro jest taka zła i be i fe to czemu nie jesteś z którąś z koleżanek z pracy skoro są cacy.
Koleżanki z pracy znasz tylko z pracy żadna ci się nie wyżali że ma straszny dzień i nie zapłacze w rękaw nie pokaże swoich uczuć negatywnych, bo pewno spuściłbyś ją po żylecie.
Związek to nie tylko to co pokazują w filmach jest sporo kłotni i życia codziennego.
To nie tylko ciągła zabawa
.
Ale jeśli jej nie kochasz a czujesz to na pewno to zrywaj z nią im szybciej tym lepiej.
I pamietaj składając cechy innych i ciągle ją porównując z innymi na pewno zawsze wypadnie gorzej ja z 10 koleżanek posklejanych razem moge zrobić pod siebie taki ideał ze mózg staje dlatego kocham je wszystkie

Koleżanki z pracy znasz tylko z pracy żadna ci się nie wyżali że ma straszny dzień i nie zapłacze w rękaw nie pokaże swoich uczuć negatywnych, bo pewno spuściłbyś ją po żylecie.
Związek to nie tylko to co pokazują w filmach jest sporo kłotni i życia codziennego.
To nie tylko ciągła zabawa

Ale jeśli jej nie kochasz a czujesz to na pewno to zrywaj z nią im szybciej tym lepiej.
I pamietaj składając cechy innych i ciągle ją porównując z innymi na pewno zawsze wypadnie gorzej ja z 10 koleżanek posklejanych razem moge zrobić pod siebie taki ideał ze mózg staje dlatego kocham je wszystkie





Night Wolf pisze:Koleżanki z pracy znasz tylko z pracy żadna ci się nie wyżali że ma straszny dzień i nie zapłacze w rękaw nie pokaże swoich uczuć negatywnych, bo pewno spuściłbyś ją po żylecie.
Przesadzasz. Ile razy bym nie marudziła dalszemu lub bliższemu koledze, żaden mnie jeszcze nie olał, a wręcz znacznie częściej działalo to wręcz odwrotnie. Facetom to schlebia, keidy kobieta zwierza się z problemów i może jej doradzić.
"Dzisiaj mnie kochasz, jutro nienawidzisz.
Dzisiaj mnie pragniesz, jutro się wstydzisz"
Dzisiaj mnie pragniesz, jutro się wstydzisz"
Masz za dużo wątpliwości od samego początku, to ne wróży najlepiej.
Każdy ma wady które są dla innych wkurzające, teraz pytanie czy będziesz potrafił je zaakceptować.Joe pisze:jednak ma wady jakie mnie nie cieszą nie lubi gotować, czasem się obraża o, nie rozumie tego, że życie daje w tyłek.
Kochasz ją? Jesteś z nią szczęśliwy?Joe pisze:Jednak im dłużej z nią jestem tym częściej zadaje sobie pytanie: "co mi daje bycie z nią?"
Nie widziałeś swojej dziewczyny w pracy, nie wiesz jak mogłaby zachowywać się w podobnych sytuacjach.Joe pisze:W pracy mam sporo koleżanek. One są inne, są zaradne i żyją w normalnym świecie.

- Wujo Macias
- Maniak
- Posty: 750
- Rejestracja: 24 paź 2006, 05:06
- Skąd: 3miasto
- Płeć:
[quote="anika"Przesadzasz. Ile razy bym nie marudziła dalszemu lub bliższemu koledze, żaden mnie jeszcze nie olał, a wręcz znacznie częściej działalo to wręcz odwrotnie. Facetom to schlebia, keidy kobieta zwierza się z problemów i może jej doradzić.[/quote]
I to bardzo.
Jak juz ktos wspomnial- za duzo "ale". Watpliwosci sa zawsze, ale u Ciebie to cos wiecej. Z drugiej jednak strony- po co Ty sie zastanawiasz nad malzenstwem itd.? Nie mozecie na razie z soba byc, poznawac sie, docierac? Bo patrzenie przez pryzmat "czy to na cale zycie" nie pomaga, kiedy zwiazek jest jeszcze swiezy.
I luzna uwaga- polonistka? Wialbym od razu, polonistki w 99% nie sa normalne. Pol-zartem, pol-serio.
I to bardzo.
Jak juz ktos wspomnial- za duzo "ale". Watpliwosci sa zawsze, ale u Ciebie to cos wiecej. Z drugiej jednak strony- po co Ty sie zastanawiasz nad malzenstwem itd.? Nie mozecie na razie z soba byc, poznawac sie, docierac? Bo patrzenie przez pryzmat "czy to na cale zycie" nie pomaga, kiedy zwiazek jest jeszcze swiezy.
I luzna uwaga- polonistka? Wialbym od razu, polonistki w 99% nie sa normalne. Pol-zartem, pol-serio.
"księżycówka, napisałem Ci priva"
Taaaa, kto normalny idzie na polonistyke? Przeciez po tym nie mam co robic. Szuka sobie juz teraz ladowiska i juz
A powaznie, to po 5 miesiacach powinienes szalec na jej punkcie i nawet jeszcze nie zauwazac wad. A patrzac na inne kobiety powinienes myslec, ze sa biedne, bo wszystkie brzydsze, glupsze i mniej zaradne niz Twoja.
Mam wrazenie, ze rzuciles sie na ten zwiazek, bo juz byl czas. A ze nie jest bardzo zle, a tylko nijako, to nie wiesz co zrobic. Taka letniosc jest najgorsza. Brakuje mi u Was emocji, namietnosci i pasji. A skoro juz, to jak to sobie wyobrazasz za rok, dwa, dwadziescia? Lapanie faceta na nieporadnosc czasami sie sprawdza, ale przewaznie zyc sie z tym dalej nie da.
A powaznie, to po 5 miesiacach powinienes szalec na jej punkcie i nawet jeszcze nie zauwazac wad. A patrzac na inne kobiety powinienes myslec, ze sa biedne, bo wszystkie brzydsze, glupsze i mniej zaradne niz Twoja.
Mam wrazenie, ze rzuciles sie na ten zwiazek, bo juz byl czas. A ze nie jest bardzo zle, a tylko nijako, to nie wiesz co zrobic. Taka letniosc jest najgorsza. Brakuje mi u Was emocji, namietnosci i pasji. A skoro juz, to jak to sobie wyobrazasz za rok, dwa, dwadziescia? Lapanie faceta na nieporadnosc czasami sie sprawdza, ale przewaznie zyc sie z tym dalej nie da.
"a miłość tylko jedną można wszędzie spotkać
przed grzechem i po grzechu zostaje ta sama"
przed grzechem i po grzechu zostaje ta sama"
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 155 gości