
Kiedy spotkaliscie swoja "druga polowe"??
Moderator: modTeam
A ja szczerze wątpie w tak idealną miłosc, kiedy spotka się jedną osobę i jest sie z nią do końca. Prawdopodobnieństwo tego jest minimalne.
nie dołuj mnie


ludzie którzy sa ze sobą wiele wiele lat - i jest im ze sobą dobrze, po prostu do siebie pasuja i tyle ( moi dziadkowie np)życze wam byście sie potrafili tak kochać jak oni!!
mam nadzieję że z moją obecną dziewczyną stanowimy taką własnie parę
pozdrawiam
Cuda się zdarzają. Co potwierdzi każdy programista
pozdrawiam
pozdrawiam
-
- Początkujący
- Posty: 7
- Rejestracja: 16 paź 2004, 03:47
- Skąd: z chałupki ;P
- Płeć:
Fajne pytanko
Ja swoją połóweczkę spotkałem w tym roku a zaczeliśmy być ze sobą 10 sierpnia
zakochałem się w niej od pierwszego wejrzenia i wiedziałem że to z nią chcę spędzić całe życie
Zaj..iste uczucie i wiem że nigdy nie będę żałował mojej decyzji bo Ona jest miłością mojego życia
KOCHAM CIĘ PAULINKO :579:
foxy_lady pisze:ie wierze w milosc od pierwszego wejrzenia i chemie, iskrzenie.
Dokladnie. Takie bajki byly dobre w dobie romantyzmu.
ktos pisze:niewiem dlaczego 'wiekszosc' dziewczyn nie wierzy w Milosc Od Pierwszego Wejrzenia
Moja byla wierzy w taka milosc. Zerwala ze mna, bo zakochala sie w kolesiu od pierwszego wejrzenia. Dla mnie to nie jest romantyzm tylko brak dojrzalosci.
EDIT Juz zapraszala mnie na ich slub i wesele - po ok. 2 tygodniach spotykania (sa ze soba miesiac). :562:
Druga osoba moze nam sie jedynie spodobac (chodzi mi o urode) od pierwszego wejrzenia - po prostu jest w naszym typie w 110%.
DeLijKa pisze:Każdy, nie ważne czy dziewczyna czy chłopak, czy starszy czy młodszy zawsze będzie mieć inny pogląd na tę sprawy
Zgadzam sie. Ja uwazam, ze na to trzeba czasu. Jak mozna kogos kochac jezeli sie tego kogos nie zna? Tylko dlatego, ze ktos mi sie podona mam sie zakochac? Bo jesli tak bylbym zakochany w 1/2 dziewczyn z mojego roku

mi sie wydawało że spotkałem 2 lata temu , ale przejżałem na oczy i przestałem sie dawać robić w ch**a , a teraz to tylko kolejne przez nią cierpią :566:
we'll fight, we'll bleed.
Don't try to come to preach over us and
over me, we're children of decadence,
we're right, we're real, we will fight, we'll bleed,
we're mothafucking dying breed!
Don't try to come to preach over us and
over me, we're children of decadence,
we're right, we're real, we will fight, we'll bleed,
we're mothafucking dying breed!
Też nie wierze w miłość od pierwszego wejrzenia bo to wtedy jest zauroczenie bądź pożądanie a nie miłość. Natomiast nadal wierze i na pewno wierzyć będę, że istnieje taka wielka wspaniała prawdziwa miłość. Bo bez wiary w niej na pewno coś się w życiu traci.
"Wczuj się w smutek usychającej gałązki, gasnącej gwiazdy i konającego zwierzęcia,
lecz przede wszystkim odczuj ból i smutek człowieka"
lecz przede wszystkim odczuj ból i smutek człowieka"
Też nie wierze w miłość od pierwszego wejrzenia bo to wtedy jest zauroczenie bądź pożądanie a nie miłość.
W przypadku mojej bylej to jest raczej pozadanie.
Natomiast nadal wierze i na pewno wierzyć będę, że istnieje taka wielka wspaniała prawdziwa miłość. Bo bez wiary w niej na pewno coś się w życiu traci.
Ja tez wierze. Tylko czy znajde...
Jezeli tak to bedzie moja zona
Sami idealiści, aż oczy szczypią
NIE MA czegoś takiego jak druga połowa, może ktoś nim być w odpowiedniej chwili i w odpowiednich okolicznościach. I tyle.
Wieczna miłość też nie trwa wiecznie. Dobrze więc, że Ktoś to przewidział i obdarzył nas uczuciem przywiązania
Dobra, lecę na obiad do swojej połowy/niedoszłej małżonki

NIE MA czegoś takiego jak druga połowa, może ktoś nim być w odpowiedniej chwili i w odpowiednich okolicznościach. I tyle.
Wieczna miłość też nie trwa wiecznie. Dobrze więc, że Ktoś to przewidział i obdarzył nas uczuciem przywiązania
Dobra, lecę na obiad do swojej połowy/niedoszłej małżonki

Zło w dłuższej perspektywie nie ma w ogóle mocy. Zło, które przeżywasz, ma wyłącznie za zadanie zwrócić Twoją uwagę na to, czego się jeszcze musisz nauczyć, aby móc widzieć i czcić dobro wokół siebie.
Kiedys wierzylam, ze spotkalam druga polowke mojej pomaranczy, albo jablka, jak kto woli
. Moja pierwsza milosc, jestesmy razem 7 lat, 4 lata jako maz i zona. I co? I wlasnie przestaje powoli w to wierzyc. Mysle, ze nie ma czegos takiego jak dwie polowki. Sa ludzie, ktorzy w danym momencie zycia chca isc w jednym kierunku, patrzec w jednym kierunku. Moze wystarczy do tego jedna osoba na cale zycie, a moze nie. Ludzie sie zmieniaja, nie zawsze w tym samym momecie i nie zawsze tak samo. Zmieniaja kierunek i tyle. Wierze, ze udaje sie wtedy spotkac inna osobe, ktora zmierza w ta sama strone. Taka mala moja filozofia.
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 201 gości