Quake pisze:dlaczego tak jest
Przecie odpisałem

Nie krępuj się... kto wie, a kto nie wie, wg Ciebie?Quake pisze:Wy dobrze wiecie o tym, że to wszystko jeden wielki stek bzdur
Moderator: modTeam
Mysiorek pisze:Miltonia napisał/a:
ktorzy sa wartosciowi (przez to rozumiem "normalni" psychicznie, bez kompleksow, wyksztalceni, radosni, z dobra praca i placa i to praca ktora do tego daje satysfakcje, z pasjami itd) nie maja takich dylematow jak Ty? Nie maja problemow ze znalezieniem wartosciowej osoby, nie maja problemow z wyborem, nie mysla kto jest dobry a kto zly i czy
Nie krępuj się... kto wie, a kto nie wie, wg Ciebie?
Quake pisze:Pytam po prostu tylko o to, dlaczego panna szukająca "czegoś" (pod "czegoś" wstaw cokolwiek) kręci, mataczy i kombinuje, skoro doskonale o tym wie, bo sam jej powiedziałem, że akurat tego "czegoś" ode mnie nie dostanie, bo tego "czegoś" ja po prostu nie mam i widocznie nie chcę mieć, skoro mógłbym mieć, a mimo to nadal nie mam. Nie "nie mogę" tego mieć a bardzo bym chciał, tylko najzwyczajniej w świecie nie mam bo nie chcę mieć. Sorry, ale krócej się nie dało...
Quake pisze:Mówiąc krótko chodzi zwykle o to "coś" co spowoduje, że zaiskrzy lub nie, no to akurat nawet dla mnie od samego początku było oczywiste. Więc skoro ja tego "coś" nie mam, to po kiego grzyba cenna i wartościowa panna zawraca sobie głowę taka chodzącą beznajdzieją jak ja, skoro wszyscy dorośli ludzie na tej planecie wiedzą doskonale o tym, że to "coś" się ma albo nie ma i to wychodzi przy pierwszym spotkaniu, ewentualnie drugim czy trzecim, a nie po miesiącu czy pół roku na przykład i na pewno to nie jest spis książek, które przeczytałem czy świadectwo ze szkoły, którą skończyłem.
Chodzi dokładnie o "wrodzone predyspozycje" jak tu kolega słusznie zauważył, tylko nie mówcie mi znowu o związku wykształcenia czy oczytania z wrodzoną inteligencją, bo po pierwsze takowy w przyrodzie nie występuje, a po drugie jeśli pojawi się "coś" to cała reszta schodzi na dalszy plan.
Tak więc podsumujmy...
1. "coś" objawia się na samym początku znajomości
2. posiadanie "coś" jest czynnikiem, dla którego Ona ze mną będzie
3. ewidentny brak "coś" jest czynnikiem, dla którego Ona ze mną nie będzie
Musisz odróżnić te cechy od zwykłej powierzchowności, która jest warunkiem koniecznym kontaktów międzyludzkich, która jest dla człowieka tym, czym słowo dla idei.Quake pisze: Hipokryzja, fałsz, obłuda, zakłamanie, to akurat dla mnie są najgorsze z możliwych cech człowieka,
Quake pisze:spryt czy zdolność do TYMCZASOWEJ adaptacji z zastanych warunkach, dla jakichś WLASNYCH celów, to nie jest dla mnie żadna wartość,
Powiedz, chodzi o pieniądze?![]()
Sir Charles pisze:Zapomniałeś o najważniejszym - "coś" nie jest bytem obiektywnym.
Sir Charles pisze:Musisz odróżnić te cechy od zwykłej powierzchowności, która jest warunkiem koniecznym kontaktów międzyludzkich, która jest dla człowieka tym, czym słowo dla idei.
Sir Charles pisze:Bo to nie jest wartość, tylko umiejętność biologiczna. Jesteśmy - to prawda, specyficznymi - zwierzątkami. Nie posiadasz tego sprytu? Ja też nie. Ale bardziej nad tym ubolewam, niż jestem dumny, bo świadczy to pewnej mojej biologicznej ułomności. W pewnym sensie można powiedzieć, że jestem niedołęgą. Ty też?
Quake pisze:Jakim by nie było. Trzymajmy się konwencji tematu "jest, nie ma" a nie co to jest czy czym to nie jest... bo zaraz znowu zrobi się zamieszanie i roztrząsanie pobocznych kwestii.
Quake pisze:Dlaczego muszę?
Quake pisze:No wiesz, nie posiadam też 50 cm w bicepsie, bo nie będę sobie rujnował zdrowia koksem. Nie posiadam też kolekcji złotych płyt na ścianie, bo nie wyobrażam sobie siebie ze sztucznym biustem i blond lokami jak Doda na przykład. No więc jeśli to ma świadczyć o mojej niedołężności, to okej, jestem kaleką, przepraszam
Sir Charles pisze:Quake napisał/a:
Jakim by nie było. Trzymajmy się konwencji tematu "jest, nie ma" a nie co to jest czy czym to nie jest... bo zaraz znowu zrobi się zamieszanie i roztrząsanie pobocznych kwestii.
Nie - to jest w tym wszystkim najwazniejsze. "Coś" nie istnieje obiektywnie, bo dla jednej kobiety może cosia nie być, podczas gdy dla drugiej jest jak najbardziej.
Sir Charles pisze:Bo to równie idiotyczne, co gdybyś zarzucał ludziom, że są obrzydliwi, bo się wypróżniają. Albo bo mają katar
Nie rżnij głupa, błagam.
Sir Charles pisze:Bo to równie idiotyczne, co gdybyś zarzucał ludziom
I to jest dowód na istnienie obiektywne?Quake pisze:"coś" istnieje akurat jak najbardziej obiektywnie. Ona ma w sobie "coś" co mnie do niej ciągnie. Ona nie ma w sobie "coś" więc jej nie chcę. Dorosły człowiek chyba potrafi stwierdzić czy "coś" istnieje czy "coś" nie istnieje,
Quake pisze: bo jeśli ja na przykład nienawidzę koperku i widzę go na talerzu, to co, nie potrafię obiektywnie stwierdzić czy ten koperek tam jest czy go nie ma?
Sir Charles pisze:I to jest dowód na istnienie obiektywne?
Bóg istnieje, BO z nim rozmawiasz?![]()
Sir Charles pisze:Jeżeli widzisz go, a ktoś inny go nie widzi, to powinna Ci się zakraść dość istotna wątpliwość co do jego istnienia.
Sir Charles pisze:Chyba już wiem gdzie leży problem. Nie akceptujesz faktu, że tylko Ty wiesz jaki jesteś naprawdę
Sir Charles pisze:Jesteś jak...
Ja w ogóle nie rozumiem o czym jest ten temat
nadia pisze:i w ogóle po co on ?
No owszem. Są takie kobiety. Mężczyźni też. I co z tego ?
Quake pisze:nadia napisał/a:
i w ogóle po co on ?
A Ty po co jesteś?
Sir Charles pisze:Dzięki za komplement
Chłopie, jaki masz problem ? Możesz go sformułować ? Nie możesz. Czyli narzekasz.
nadia pisze:Jeżeli nie masz żadnego problemu, tylko chcesz sobie ponarzekać na czasy i kobiety, które nie doceniają prawdziwych wartości, to skończ i wstydu oszczędź.
nadia pisze:Takiej rozlazłej memeji to już dawno (nawet na necie) nie spotkałam.
Miltonia pisze:Problem jest taki drogi autorze, ze Tobie moze sie wydawac, ze jakis jestes, ale kobiety widza to inaczej.
Quake pisze:[ Dodano: 2007-10-19, 20:05 ]
Cytat:
Quake, czy tylko mnie się wydaje, że nie masz do tematu założonego przez siebie wątka stosownego dystansu?
Runeko, zdaje się dość celnie Cię wypunktowała w kilku istotnych kwestiach, czym lekko Cię zirytowała...
Widzę, że niektórym nauka szybciej wchodzi do głowy...
Tylko pamiętaj następnym razem, żeby zabrać ze sobą większy słoik z wazeliną...
Miltonia pisze:A co do forum to problem jest taki, ze najczesciej trafiaja tu mezczyzni porzuceni przez kobiety i strasznie przez nie "skrzywdzeni". I nie da sie im udowodnic, ze swiat nie jest pelen wrogow i nie jest zly, a kobiety sa normalne.
Gump pisze:Dostajemy z reguły tyle ile sami mamy do zaoferowania...
Quake pisze: bo nie mam zamiaru aż tak się zniżać, żeby rozprawiać o mojej żonie. A Wy tu sobie dopiszcie, że znowu mnie zabolało, dajcie sobie buzi, i będzie git, okej? No to pa![]()
Quake pisze: opuszczę Towarzystwo Wzajemnej Adoracji..
Animal pisze:Standardowa odpowiedź tego forum: jak tak możesz mówić przecież nie znasz ich? Nie znasz wszystkich? więc nie uogólniaj itp. Jestem tak tego pewien że dałbym se ręce i nogi uciąć że tak właśnie jest.![]()
Animal pisze:
A co do tematu, niemal Wszyscy co się wypowiedzieli wrzucili Quake'a do worka pt. "Sfrustrowany nieudacznik" i co najlepsze zrobili to po zaledwie kilku postach napisanych przez niego. Doprawdy wielu z Was jest wyśmienitymi psychologami, powinniście gabinety otworzyć i leczyć ludzi.... normalnie taka kasiora!
Quake pisze: bo już dawno przywykłem do internetowych Kółek Różańcowych, gdzie nikt nie jest "taki" i Towarzystw Wzajemnej Adoracji, gdzie z kolei każdy jest "taki".
Mysiorek pisze:A Tobie się udało?
Że teraz poukładałeś sobie, jak poukładałeś, to jesteś już "wartościowy"?
)
Mysiorek pisze:
Świat, ogólnie, jest do dupy.
Quake pisze: tylko dlaczego tak jest oraz dlaczego potępiacie mnie (sfrustrowanego nieudacznika)
Quake pisze: jakie to ja cudo znalazłam ideał chodzący po prostu.
Andrew pisze:Mnie w żaden sposób zaliczyc to takowego " kóła " sie jednak nie da !
Andrew pisze:Mam swe zdanie i zaciekle bede go bronił ...inni jednak mogą miec inne , ja im nie bronie .
Miltonia pisze:Co jest wazne, te kobiety powinny tez dawac z siebie to samo, tzn to czego taki partner oczekuje. Klopot jest wtedy, kiedy mierzymy nie tam gdzie trzeba.
Miltonia pisze:Problem jest taki drogi autorze, ze Tobie moze sie wydawac, ze jakis jestes, ale kobiety widza to inaczej. I inne Cie wybiora, niz Ty bys sobie wymarzyl.
eng pisze:To teraz rozumiem dlaczego mam tak przesrane w życiu ... a jest jakiś wzór na obliczenie "targetu"
Quake pisze:Jest taki jeden i niezawodny, a nawet prosty dosyć, bo składa się raptem z sześciu liczb.
Wystarczy je skreślić na kawałku papieru i... zanieść do najbliższej kolektury Lotto
eng pisze:A coś poza tym ?
Animal pisze: A co do tematu, niemal Wszyscy co się wypowiedzieli wrzucili Quake'a do worka pt. "Sfrustrowany nieudacznik" i co najlepsze zrobili to po zaledwie kilku postach napisanych przez niego. Doprawdy wielu z Was jest wyśmienitymi psychologami, powinniście gabinety otworzyć i leczyć ludzi.... normalnie taka kasiora!
Serio odpowiedzcie autorowi na pytanie lepiej a nie silcie się na nic innego bo Wam nie wychodzi. Nie chce Quake bronić ale też nie chce ganić- po prostu odpowiedzcie na pytanie i nie jest istotne czy się z jego podejściem zgadzacie czy nie.
Quake pisze:jest taki jeden i niezawodny, a nawet prosty dosyć, bo składa się raptem z sześciu liczb.
Wystarczy je skreślić na kawałku papieru i... zanieść do najbliższej kolektury Lotto
Mysiorek pisze:Świat, ogólnie, jest do dupy.
vilmon1980 pisze:Tak więc, mimo osobistego podobieństwa i podobnego podejścia do życia jak Autor tematu, na pytanie nie jestem w stanie odpowiedzieć. Przynajmniej na te, które zrozumiałem wprost: dlaczego dziewczyny zwodzą i kręcą się wokół facetów, którzy nie mają "tego czegoś" czego one by chciały i traktują ich jak przechowalnie mimo (przy tym oszukując i udając że im zależy na poważnym związku), że doskonale wiedzą, iż wymienią danego chłopaka na lepszy model kiedy tylko się trafi takowy?
vilmon1980 pisze:dlaczego dziewczyny zwodzą i kręcą się wokół facetów, którzy nie mają "tego czegoś" czego one by chciały i traktują ich jak przechowalnie mimo (przy tym oszukując i udając że im zależy na poważnym związku), że doskonale wiedzą, iż wymienią danego chłopaka na lepszy model kiedy tylko się trafi takowy?
Quake pisze:Uff... Nareszcie ktoś to wszystko zajarzył i upchnął w kilku słowach. Tak, dokładnie o to mi chodziło od samego początku mych smętnych wypocin
To wszystko, powoduje, że PEWNA, może nawet dość znaczna w skali makro, liczba kobiet nieposiadających - słusznie lub niesłusznie - zbyt dobrego mniemania o swojej wartości, postępuje tak, jak to ujął Vilmon.
vilmon1980 pisze:dlaczego dziewczyny zwodzą i kręcą się wokół facetów, którzy nie mają "tego czegoś" czego one by chciały i traktują ich jak przechowalnie mimo (przy tym oszukując i udając że im zależy na poważnym związku), że doskonale wiedzą, iż wymienią danego chłopaka na lepszy model kiedy tylko się trafi takowy?
eng pisze:vilmon1980 napisał/a:
dlaczego dziewczyny zwodzą i kręcą się wokół facetów, którzy nie mają "tego czegoś" czego one by chciały i traktują ich jak przechowalnie mimo (przy tym oszukując i udając że im zależy na poważnym związku), że doskonale wiedzą, iż wymienią danego chłopaka na lepszy model kiedy tylko się trafi takowy?
I to jest własnie najgorsze ... człowiek po paru takich związkach jest wykończony emocjonalnie ... znam to dobrze, jeszcze na koniec zwalenie winy na faceta - wprost pięknie.
Sir Charles pisze:To wszystko, powoduje, że PEWNA, może nawet dość znaczna w skali makro, liczba kobiet nieposiadających - słusznie lub niesłusznie - zbyt dobrego mniemania o swojej wartości, postępuje tak, jak to ujął Vilmon.
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 98 gości