Zaczelo sie od tego, ze nagle (w zasadzie od rozpoczecia roku) przestal byc czuly, nie dostawalam zadnych smsow, na gg sie do mnie nie odzywal, zawsze to ja musialam zaproponowac spotkanie...Po prostu zaczal mnie olewac. Bylo mi z tym zle, zaczelam na to narzekac, ale on sie wypieral i powtarzal, ze on sie zachowuje normalnie. Po kilku dniach nie wytrzymalam, bylo mi tak zle, ze aby to wszystko rozwiazac, podjelam szybka decyzje- jade do niego. Przyjechalam, on zszedl na dol, pobeczalam mu, on ciagle byl jakis taki obojetny. Wrocilam z niczym. Dalam mu do zrozumienia, ze nie wytrzymuje tego i jesli tak dalej bedzie, to go rzuce. No i momentalnie sie zmienil (dajac mi przy tym na swoim blogu do zrozumienia, ze mu sie taka grozba nie podobala i ze nie radzi mi tak sobie grozic)- wieczorem wyslal mi sliczny, slodki wierszyk (sciagniety z neta
Ciagle obrazanie sie...
Moderator: modTeam
Ciagle obrazanie sie...
Mam problem z moim facetem. Powiedzialabym, ze infantylny problem
. Chlopak ma 20 lat i zachowuje sie jak dziecko...Jestesmy ze soba prawie 8 miesiecy, czasami jest cudownie, a czasami wrecz fatalnie. Chlopak sie ciagle o cos obraza i...przestaje odzywac. I oczywiscie ja pierwsza musze sie odezwac. Podobno na poczatku zwiazku to ja mialam takie odchyly. Ale niewazne. Oto, co sie wydarzylo ostatnimi czasy:
Zaczelo sie od tego, ze nagle (w zasadzie od rozpoczecia roku) przestal byc czuly, nie dostawalam zadnych smsow, na gg sie do mnie nie odzywal, zawsze to ja musialam zaproponowac spotkanie...Po prostu zaczal mnie olewac. Bylo mi z tym zle, zaczelam na to narzekac, ale on sie wypieral i powtarzal, ze on sie zachowuje normalnie. Po kilku dniach nie wytrzymalam, bylo mi tak zle, ze aby to wszystko rozwiazac, podjelam szybka decyzje- jade do niego. Przyjechalam, on zszedl na dol, pobeczalam mu, on ciagle byl jakis taki obojetny. Wrocilam z niczym. Dalam mu do zrozumienia, ze nie wytrzymuje tego i jesli tak dalej bedzie, to go rzuce. No i momentalnie sie zmienil (dajac mi przy tym na swoim blogu do zrozumienia, ze mu sie taka grozba nie podobala i ze nie radzi mi tak sobie grozic)- wieczorem wyslal mi sliczny, slodki wierszyk (sciagniety z neta
), caly czas cos do mnie pisal, ciagle sie chcial ze mna spotykac i na spotkaniu mnie przeprosil za to, ze byl taki zimny. Stwierdzil, ze to przez stres przed egzaminem (ktory mial kilka dni potem), a poza tym mial do mnie pewna skrywana uraze od jakiegos czasu. No ale wszystko mu nagle minelo i bylo bosko. Za to pewnego dnia byl u mnie, zostalo mu 10 minut i ja chcialam, zebysmy spedzili ten czas, przytulajac sie do siebie. Ale on akurat cos instalowal na moim kompie, ktory go ciagle o cos pytal, i moj chlopak musial biegac co chwile odpowiadac. Caly czas mowil 'juz, juz', w koncu jednak nie przyszedl sie przytulic, tylko ciagle przy tym kompie. Wkurzylam sie i wylaczylam komputer. No i tu sie skonczylo. Obrazil sie...I od wtorku sie do mnie nie odzywa. A ja jestem zbyt subiektywna i nei wiem nawet, na ile ma racje, a na ile to ja mam racje. Moze faktycznie zbyt ostro zareagowalam, ostatecznie robil cos dla mnie na tym kompie. Ale nawet jesli tu ma racje, to przeciez takei obrazanie sie jest idiotyczne
. I teraz pytanie- co mam z nim zrobic? Brakuje mi go. Znowu to ja mam przelamac milczenie? Czy lepiej poczekac, az sam stwierdzi, ze przesadzil (choc znajac go, nie stwierdzi tak)?
Zaczelo sie od tego, ze nagle (w zasadzie od rozpoczecia roku) przestal byc czuly, nie dostawalam zadnych smsow, na gg sie do mnie nie odzywal, zawsze to ja musialam zaproponowac spotkanie...Po prostu zaczal mnie olewac. Bylo mi z tym zle, zaczelam na to narzekac, ale on sie wypieral i powtarzal, ze on sie zachowuje normalnie. Po kilku dniach nie wytrzymalam, bylo mi tak zle, ze aby to wszystko rozwiazac, podjelam szybka decyzje- jade do niego. Przyjechalam, on zszedl na dol, pobeczalam mu, on ciagle byl jakis taki obojetny. Wrocilam z niczym. Dalam mu do zrozumienia, ze nie wytrzymuje tego i jesli tak dalej bedzie, to go rzuce. No i momentalnie sie zmienil (dajac mi przy tym na swoim blogu do zrozumienia, ze mu sie taka grozba nie podobala i ze nie radzi mi tak sobie grozic)- wieczorem wyslal mi sliczny, slodki wierszyk (sciagniety z neta
Wiara jest wtedy, gdy nie wierzysz, że to, co przeszłe było kłamstwem, a to, co teraźniejsze, jest złym snem...
- vilmon1980
- Pasjonat
- Posty: 239
- Rejestracja: 03 sty 2007, 10:24
- Skąd: Poznań
- Płeć:
A ja myśle, że autorka jednak trochę przesadza.Każdy mógłby się wkurzyć jak coś robi przy kompie (i to przecież nie dla siebie), coś tam być może niewychodzi (i się irytuje, bo może chciał jej zrobić dobrze), a ta mu go chamsko wyłącza (pewnie jeszcze bez ostrzeżenia).
Inna sprawa,że facetowi widocznie brakuje jednak jeszcze wyczucia w kontaktach z kobietami i jeszcze sobie nieuzmysłowił, czego potrzebuje większość dziewczyn. Pewnie jeszcze się wyrobi.
Kobieta też powinna mu pomóc uzmysłowić kilka rzeczy, bo pewnie on też ma teraz dylemat "lepiej poczekac, aż sama stwierdzi, ze przesadziła". A to trochę jeszcze dziecinne dylematy 
Inna sprawa,że facetowi widocznie brakuje jednak jeszcze wyczucia w kontaktach z kobietami i jeszcze sobie nieuzmysłowił, czego potrzebuje większość dziewczyn. Pewnie jeszcze się wyrobi.
I starsi od niego często zachowują się jak dzieci więc cierpliwościjelonek pisze:Chlopak ma 20 lat i zachowuje sie jak dziecko

Myślę żę trochę przesadzasz.
Sama już go nawet wytłumaczyłaś - miał ważny egzamin, może bardzo stresujący dla niego więc był trochę podłamany i nie w głowie mu były częste rozmowy na gg itp.jelonek pisze:Zaczelo sie od tego, ze nagle (w zasadzie od rozpoczecia roku) przestal byc czuly
Mówisz że on jest dziecinny a Ty jaka dorosła? Facet coś Ci instaluje a Ty jeszcze fochy strzelasz bo się nie poprzytulał. Pewnie jakby przyszedł się przytulić to byś focha walnęła bo Ci nie zainstalował...jelonek pisze:Wkurzylam sie i wylaczylam komputer
Myślę że w tej akurat sytuacji to Ty powinnaś się odezwać i przeprosić za to wyłączenie, po co takie podchody robić, pogadajcie ze sobą.jelonek pisze:I teraz pytanie- co mam z nim zrobic? Brakuje mi go. Znowu to ja mam przelamac milczenie?

Tylko ze to bylo tak, ze on sie bawil moim kompem (jak zwykle) i ja nawet nei wiedzialam, co on dokladnie robi, bo sie na tym nei znam. Widzialam, ze mi cos instaluje, ale nei mailam nawet pojecia co. I jak zwykle nie chcial powiedziec, co robi, kiedy pytalam. Jak stwierdzilam, zeby polozyl sie kolo mnie i przytulil, stwierdzil, ze za chwilke i co odchodzil od kompa, to musial po dwoch sekudnach znowu do niego wracac. I tak kilka razy. Najpierw czekalam, potem go przytrzymalam za rekaw, a potem powiedzialam, zeby to zostawil, bo wylacze kompa. No i w koncu zaczelam sie z nim szarpac i wylaczylam. Ostatecznie moglam sobie instalacje sama dokonczyc, az taka glupia nie jestem...
I caly problem w tym, ze jak mi cos nie pasuje, to mu mowie prosto z mostu, ze przykro mi, bo cos zrobil/ czegos nie zrobil. Natomiast on tak nei chce, utrzymuje, ze takei rozmowy nic nie daja, bo i tak sie czlowiek przez to nie zmieni. I jest zdania, ze takim obrazaniem sie osiagnal ze mna wiecej niz rozmowa...
Wg mnie nie, no ale on jest innego zdania. I ja sobie moge mowic do niego, a on dalej sie obraza. A mzoe faktycznei to jest najlepszy sposob dla niego- bo on moze wytrzymac, nie odzywajac sie do mnie, a ja nie
. Dlatego postanowilam, ze tym razem sie nie odezwe. Ale juz jestem bliska rezygnacji z postanowienia...
I caly problem w tym, ze jak mi cos nie pasuje, to mu mowie prosto z mostu, ze przykro mi, bo cos zrobil/ czegos nie zrobil. Natomiast on tak nei chce, utrzymuje, ze takei rozmowy nic nie daja, bo i tak sie czlowiek przez to nie zmieni. I jest zdania, ze takim obrazaniem sie osiagnal ze mna wiecej niz rozmowa...

Wiara jest wtedy, gdy nie wierzysz, że to, co przeszłe było kłamstwem, a to, co teraźniejsze, jest złym snem...
jelonek pisze:Tylko ze to bylo tak, ze on sie bawil moim kompem (jak zwykle) i ja nawet nei wiedzialam, co on dokladnie robi, bo sie na tym nei znam. Widzialam, ze mi cos instaluje, ale nei mailam nawet pojecia co.
yyy jak to sobie tak instaluje i nawet nie powie co
a w zyciu bym nie pozwoliła
jelonek pisze:I jak zwykle nie chcial powiedziec, co robi, kiedy pytalam.
na takie cos powiedziała bym, że albo mówi co robi, albo koniec kompa. Za trzy sekundy bym wyłaczyła. bo co to jest by sie ktos na cudzym kompie rzadził

włascicielke kompa, bo odebrała dostep. Prostak jakiśjelonek pisze:No i w koncu zaczelam sie z nim szarpac i wylaczylam
jelonek pisze:Natomiast on tak nei chce, utrzymuje, ze takei rozmowy nic nie daja, bo i tak sie czlowiek przez to nie zmieni
widac nie dorósł jeszcze do czegos takiego jak rozmowa
jelonek pisze:I jest zdania, ze takim obrazaniem sie osiagnal ze mna wiecej niz rozmowa...
tak wytresował ci tak, ze jak sie fochnie to Ty zaraz lecisz. wiec zakoncz to, jak sie fochnie to niech sie focha, nie odzywaj sie, niech on odezwie sie pierwszy. to przeciez jest najzwyklejszy szantaż emocjonalny.
jelonek pisze:Dlatego postanowilam, ze tym razem sie nie odezwe. Ale juz jestem bliska rezygnacji z postanowienia...
i sie nie odzywaj, niech sobie nie mysli za duzo, że moze tak Toba manipulowac
Zdecydowanie jest silniejszy od ciebie. Wie, jak rozdawać karty, by mieć władzę. Partnerstwa w tej waszej relacji kompletnie nie ma - tylko, że jemu to akurat pasuje. Albo zmusisz go do innego postępowania, albo zawsze będziesz grać rolę słabej kobietki, odgórnie popadającej w wyrzutu sumienia. Będziesz się męczyć, a on będzie miał spokojnie łechtaną swą próżność i narcystyczne podejście do swojej osoby. Moja rada: przejmij na jakiś czas pałeczkę w związku, niech teraz on zatańczy tak, jak ty zagrasz. Jesteś kobietą, powinnaś umieć manipulować bez większych trudności. Masz to we krwi. I nie awanturuj się, a działaj inteligentnie.
Jesteśmy przecież nowi, lepsi. Lajfstajlowi, trendy, cool, k*rwa, sprawdzeni, jak najbardziej sprawdzeni na Zachodzie.
Nie no to facet przegina, masz prawo wiedzieć, to Twój komp.jelonek pisze:I jak zwykle nie chcial powiedziec, co robi, kiedy pytalam.
To super jest, tresować Cię chcejelonek pisze:I jest zdania, ze takim obrazaniem sie osiagnal ze mna wiecej niz rozmowa...

Też tak myślę, weź go na przetrzymanie, niech zobaczy jak to jest.Dzindzer pisze:i sie nie odzywaj, niech sobie nie mysli za duzo, że moze tak Toba manipulowac

Joasia pisze:Też tak myślę, weź go na przetrzymanie, niech zobaczy jak to jest.
jestem tego samego zdania
z tego co pisałaś to Ty zawsze pierwsza sie odzywałaś, teraz zaczekaj na jego ruch.
śmieszy mnie zawsze jak facet sie obraża w ogóle jak ktokolwiek sie obraża, przecież to jest najgłupsze co tylko można w danej sytuacji zrobić bo nic nie wnosi i do niczego nie prowadzi. Taka osoba tylko czeka aż ktoś przybiegnie z przeprosinami... eee pfff pokaz mu że to ty jestes od niego silniejsza i to on ma sie postarać żeby Cie nie stracić
reaguję na magiczne dźwięki i trzaski z winylowej płyty. Bob Marley śpiewa pieśń, Niesie treść pełną miłości,
Która wypełnia cale pomieszczenie. Nie zauważam wrogich spojrzeń, Nie słyszę złych słów - Rozmyta.
http://rycerze.wp.pl/?ac=vid&vid=176166738
Która wypełnia cale pomieszczenie. Nie zauważam wrogich spojrzeń, Nie słyszę złych słów - Rozmyta.
http://rycerze.wp.pl/?ac=vid&vid=176166738
- Kotek_Szarobury
- Bywalec
- Posty: 46
- Rejestracja: 29 gru 2006, 20:48
- Skąd: Kielce
- Płeć:
I jest zdania, ze takim obrazaniem sie osiagnal ze mna wiecej niz rozmowa...
To super jest, tresować Cię chce
No ale niektórzy już mają takie charakterki, obrazi się taki/taka i koniec. Niekoniecznie ta manipulacja jest manipulacją świadomą. Ot po prostu. Ale to nie zmienia faktu że fochy są po prostu głupie jeśli o niepoważne rzeczy chodzi.
Ale juz jestem bliska rezygnacji z postanowienia...
Zrezygnujesz teraz - zrezygnujesz i następnym razem. Nie mówię żebyś go przetrzymała ale żeby nie było tak, że tylko Tobie bardzo zależy, że przyjdziesz do niego przepraszać, wtedy on spełni swe oczekiwania i cokolwiek nie zrobi, Ty będziesz w przyszłości odpowiedzialna za naprawę relacji między wami. To nie jest normalne. Fakt że mu przeszkodziłaś, nie ważne jak, w czym i kto miał racje. Fajnie że starasz się mówić mu co Ci nie pasuje, tak trzymaj i jeśli nie wytrwasz, zrezygnujesz z postanowienia to też w tonie równowagi, że nie ty jesteś winna. Powodzenia.
Don`t worry, be happy
- joj_sport87
- Maniak
- Posty: 514
- Rejestracja: 03 sie 2006, 23:30
- Skąd: Zamość
- Płeć:
Dzindzer pisze:to przeciez jest najzwyklejszy szantaż emocjonalny.
dokladnie
Daj sobie z nim na wstrzymanie przez jakis czas. Gdy milosc puscisz wolno i ona do Ciebie wroci, tzn, ze jest Twoja. Jesli 'ta' milosc nie wroci, podczas Twojej wstrzemiezliwosci, wiesz co dla niego znaczylas... a tak szczerze to kiepsko to widze

jelonek pisze:I oczywiscie ja pierwsza musze sie odezwac.
Pamiętaj, że Ty nic nie musisz. Ty możesz się odezwać, jeśli czujesz, że to Twoja wina, i że chcesz się odezwać. A musi to na Rusi.
jelonek pisze:Po kilku dniach nie wytrzymalam, bylo mi tak zle, ze aby to wszystko rozwiazac, podjelam szybka decyzje- jade do niego. Przyjechalam, on zszedl na dol, pobeczalam mu, on ciagle byl jakis taki obojetny. Wrocilam z niczym.
Właśnie dlatego wróciłaś z niczym. Jeździsz do Niego, biegasz za Nim, a On rośnie w piórka. On ma pewność, że Go nie zostawisz, że do Niego zadzwonisz, to po co się starać?
Znowu to ja mam przelamac milczenie? Czy lepiej poczekac, az sam stwierdzi, ze przesadzil (choc znajac go, nie stwierdzi tak)?
Nawet jak nie stwierdzi, trudno. Przestań robić z siebie Jego służącą. Jesteś sama sobie winna, bo od początku Go przyzwyczaiłaś do tej sytuacji. Ale chyba w końcu czas powiedzieć "dość".
jelonek pisze:Natomiast on tak nei chce, utrzymuje, ze takei rozmowy nic nie daja, bo i tak sie czlowiek przez to nie zmieni.
I tu ma rację, na facetów takie rozmowy nie działają. Oni nie słuchają, tylko słyszą jakieś brzęczenie. Jedynym sposobem na wyegzekwowanie szacunku od faceta jest szanowanie siebie samej i nie pozwalanie na takie wybryki. No chyba, że chcesz być popychadłem...
"Miarkuj złość.
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Tylko zebys nie miala jak ja. Klotnia, stwierdzilam, ze tym razem niech sie on odezwie. Coz po 2 miesiacach ( ;DD ) sie odezwalam jednak pierwsza, bo chcialam wiedziec czy my jestesmy nadal razem czy nie. Okazalo sie ze jestesmy, ale po kilku dniach juz nie bylismy.
Roznie bywa.
Najwazniejsze to byc soba, nie uzalac sie i nie dawac soba manipulowac. A fochy olewac zwyczajnie.

Najwazniejsze to byc soba, nie uzalac sie i nie dawac soba manipulowac. A fochy olewac zwyczajnie.
moon pisze:Tylko zebys nie miala jak ja. Klotnia, stwierdzilam, ze tym razem niech sie on odezwie. Coz po 2 miesiacach ( ;DD ) sie odezwalam jednak pierwsza
hehe nic tylko podziwiać za cierpliwość. Ja wytrzymałabym co najwyzej kilka dnia a potem albo niech dorośnie albo "dowidzenia"
nie uznaje obrażalstwa i już.
reaguję na magiczne dźwięki i trzaski z winylowej płyty. Bob Marley śpiewa pieśń, Niesie treść pełną miłości,
Która wypełnia cale pomieszczenie. Nie zauważam wrogich spojrzeń, Nie słyszę złych słów - Rozmyta.
http://rycerze.wp.pl/?ac=vid&vid=176166738
Która wypełnia cale pomieszczenie. Nie zauważam wrogich spojrzeń, Nie słyszę złych słów - Rozmyta.
http://rycerze.wp.pl/?ac=vid&vid=176166738
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Mnie to strasznie z rownowagi wyprowadza. Jak sie z kims kloce czy cos to wole zeby na mnie ktos wrzeszczal, usilowal spokojnie pogadac, cokolwiek po prostu, ale nie "foch". Moja reakcja jest od razu furia wtedy. Ale nie daje sie tak szantazowac emocjonalnie, nie dzwonie potem (no chyba ze byla gdzies tam moja wina).larena pisze:nie uznaje obrarzalstwa i juz.
moon pisze:Mnie to strasznie z rownowagi wyprowadza. Jak sie z kims kloce czy cos to wole zeby na mnie ktos wrzeszczal, usilowal spokojnie pogadac, cokolwiek po prostu, ale nie "foch". Moja reakcja jest od razu furia wtedy.
Ja mam identycznie. Jak w czyms zawinilam to wole zeby na mnie nawrzeszczano ale nie obrazono sie. zreszta jak kos sie obrazi to ja wtedy wcale nie odczuwam poczucia winy tylko zlosc na glupie zachowanie tej osoby. Wole poklucic sie, przeprosic i przejs do porządku dziennego niz tlumic uraz w sobie i nie odzywac sie przez kilka dni. takie cos od razu wyprowadza mnie z rownowagi.
reaguję na magiczne dźwięki i trzaski z winylowej płyty. Bob Marley śpiewa pieśń, Niesie treść pełną miłości,
Która wypełnia cale pomieszczenie. Nie zauważam wrogich spojrzeń, Nie słyszę złych słów - Rozmyta.
http://rycerze.wp.pl/?ac=vid&vid=176166738
Która wypełnia cale pomieszczenie. Nie zauważam wrogich spojrzeń, Nie słyszę złych słów - Rozmyta.
http://rycerze.wp.pl/?ac=vid&vid=176166738
ja tez wole sie klocic niz czuc, ze ktos sie na mnie obrazi. chyba od zawsze tak mialam, ze nie lubilam obrazania. Wole wszystko wyjasnic niz dusic w sobie i wole wiedziec co przeskrobalam. Nie lubie gdy ktos kaze mi sie domyslac o co chodzi.
"To jest tak, że gdy mam co chcę,
Wtedy więcej chcę.
Jeszcze."
Wtedy więcej chcę.
Jeszcze."
Te fochy to wyprowadzają z równowagi ze
, zamias powiedzieć co, to się taka/taki focha i się sam człowieku domyśl o co poszło. Ja niestety taki jestem że jak się ktoś na mnie focha i nie chce powiedzieć to sam próbuję się domysleć o co poszło i mnie to niezmiernire wkurza, bo chcąc poźniej z tą osobą normalnie porozmawaić to ona jeszcze większego focha zapodaję bo się domyśliłem. 


Nola pisze:hmm, a ja akurat zawsze byłam tą stroną obrażającą się(skąd to mam sama nie wiem) i jakieś krzyki, wrzaski czy ataki histerii drugiej strony sprawiają, że spływa na mnie lodowaty spokój.
takie cos zupelnie wyprowadziłoby mnie z panowania. nie ma nic gorszego jak sie denerwuje niz spokuj a co za tym idzie obojetnosc drugiej osoby
tak z ciekawości - co dawały Ci te fochy? czy przez to że się obrażałaś osiagałaś zamierzony cel?
reaguję na magiczne dźwięki i trzaski z winylowej płyty. Bob Marley śpiewa pieśń, Niesie treść pełną miłości,
Która wypełnia cale pomieszczenie. Nie zauważam wrogich spojrzeń, Nie słyszę złych słów - Rozmyta.
http://rycerze.wp.pl/?ac=vid&vid=176166738
Która wypełnia cale pomieszczenie. Nie zauważam wrogich spojrzeń, Nie słyszę złych słów - Rozmyta.
http://rycerze.wp.pl/?ac=vid&vid=176166738
A z drugiej strony co daje kłótnia?
Z pewnym facetam miałam tak, że przez dłuższy czas wszelkie spory kończyły się dzikimi awanturami. Po pewnym czasie, gdy juz nie miałam siły sie tak kłócić, po prostu w momencie gdy on zaczynał na mnie krzyczeć potrafiłam nie odezwać się ani słowem tylko odwrócić i iść w swoją stronę. To działało na niego znacznie bardziej. Gdy wina była po jego stronie, czekałam aż on to sam przemyśli i pierwszy przeprosi, nastomiast gdy po mojej po prostu odczekiwałam dzień, dwa i sama się odzywałam.
Kiedyś lubiłam się kłócić, ale z czasem stwierdziłam, że to do niczego nie prowadzi. Dużo lepiej poczekać aż emocje opadną i na spokojnie porozmawiać (to pozwala zaoszczędzić bardzo wiele przykrości drugiej osobie i unikąć głupich sytuacji).
Z pewnym facetam miałam tak, że przez dłuższy czas wszelkie spory kończyły się dzikimi awanturami. Po pewnym czasie, gdy juz nie miałam siły sie tak kłócić, po prostu w momencie gdy on zaczynał na mnie krzyczeć potrafiłam nie odezwać się ani słowem tylko odwrócić i iść w swoją stronę. To działało na niego znacznie bardziej. Gdy wina była po jego stronie, czekałam aż on to sam przemyśli i pierwszy przeprosi, nastomiast gdy po mojej po prostu odczekiwałam dzień, dwa i sama się odzywałam.
Kiedyś lubiłam się kłócić, ale z czasem stwierdziłam, że to do niczego nie prowadzi. Dużo lepiej poczekać aż emocje opadną i na spokojnie porozmawiać (to pozwala zaoszczędzić bardzo wiele przykrości drugiej osobie i unikąć głupich sytuacji).
"Dzisiaj mnie kochasz, jutro nienawidzisz.
Dzisiaj mnie pragniesz, jutro się wstydzisz"
Dzisiaj mnie pragniesz, jutro się wstydzisz"
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Ja sie rzadko focham. ale jestem z tych które podczas kłótni zachowuja spokój, a krzyki cudze powoduja, ze jestem jeszce spokojniejsza ale juz tym razem bardziej ironiczna i złosliwa, ale spokojna.
Obrazam sie kiedy to kolejny raz to samo jest, kiey kolejny raz zrobił cos za co tyle razy przepraszał, ale i tak zrobił i rzekomo nie wie o co chodzi. wtedy trace chec do rozmowy i wychodze.
a może to chodzo o cos co czesto robisz, o rzecz która wałkujecie kolejny raz. w takich przypadkach sie odechcieewa z niedomyslnym rozmawiac
Obrazam sie kiedy to kolejny raz to samo jest, kiey kolejny raz zrobił cos za co tyle razy przepraszał, ale i tak zrobił i rzekomo nie wie o co chodzi. wtedy trace chec do rozmowy i wychodze.
kml pisze:bo chcąc poźniej z tą osobą normalnie porozmawaić to ona jeszcze większego focha zapodaję bo się domyśliłem.
a może to chodzo o cos co czesto robisz, o rzecz która wałkujecie kolejny raz. w takich przypadkach sie odechcieewa z niedomyslnym rozmawiac
To samo co spokojna rozmowa - wywalenie tz siebie tego co nas boli.
Owszem, ale w czasie kłótni człowiek jest zdenerwowany, a wtedy znacznie łatwiej powiedzieć coś głupiego drugiej osobie, czego tak naprawdę się nie myśli, a potem długo tego żałować. Podczas spokojnej rozmowy słowa dobiera się znacznie ostrożniej i dlatego, jeśli nam zależy warto czasem chwilę się wyciszyć, uspokoić, przemysleć pewne sprawy i dopiero zasiąść do spokojnej rozmowy.
"Dzisiaj mnie kochasz, jutro nienawidzisz.
Dzisiaj mnie pragniesz, jutro się wstydzisz"
Dzisiaj mnie pragniesz, jutro się wstydzisz"
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 150 gości