Haro pisze:Wujo: nie, no co Ty. Nie znam Jej wiec nie ma prawa mnie draznic. Poslugujac sie Jej zwrotami "wali" mnie Ona. Po prostu staram sie postawic z drugiej strony barykady, jako czlowiek, ktory rowniez ma problem. Wiem co ja bym czul gdyby w chwilach, kiedy jest mi najbardziej potrzebna, ukochana osoba wypielaby na mnie dupe.
boś może na tą dupe zasłużył?
Rozumiem, że ty dla miłości zniesiesz wiele... tylko ciekawe czemu w temacie gdzie facet pisze że ma za mało seksu, to już się okazuje, że nie takie matki Teresy z was za jakie chcecie uchodzić
Patrzysz przez pryzmat siebie. MOże ty masz problem, a może on go nie ma i szczujesz tylko niepotrzebnie dziewczynę. Broniąc kolejnego "ciapy życiowego"

Wiesz co się stanie jak on zacznie tu pisać? Na pewno zaprzeczy jednemu, że nie jesteś "maminsynkiem"

bo w mniemaniu każdego faceta, jest to, że on na pewno nim nie jest.
To fakt. Podobnie jak problemem Daisy jest to, ze byla z kims takim 2 lata i nie zrobila nic, aby go zmienic. Chlopa trzeba umiec sobie wychowac.
a bo co dzieci jesteście? Jak tak to do piaskownicy a nie do związku się pchać
Do chwili, kiedy dostalem kubel zimnej wody na leb. Ukochana celowo mnie zostawila abym zobaczyl, ze jest ze mna cos nie tak i abym to wreszcie naprawil. Problem z ktorym walcze nie zniknal, ale udalo mi sie moje zachowaine zmienic. I jestesmy ze soba bardzo szczesliwi. Bo wiem, ze zawsze moge na Nia liczyc. ZAWSZE!
no proszę...a gdybyś sobie nie uświadomił? Jej mężczyzna, nie uświadomiła sobie tego parokrotnie...Daisy sama powiedziała, że ciągle to samo, błaga wraca i po dwóch tygodniach to samo.
W zyciu potrzebne są osoby, które potrafią przywalić w łeb kiedy trzeba, a nie wiecznie głaskać po główce i mówić, że się go nie opuści. To rodzi właśnie przyzwyczajenie.
Nigdzie nie napisalem aby glaskala go po glowce. Ona go po prostu zostawila. A to juz nie jest przywalenie piescia w leb, a wbicie noza w serce.
Ukochana celowo mnie zostawila abym zobaczyl, ze jest ze mna cos nie tak i abym to wreszcie naprawil.
jednym słowę, Ciebie kopnęła w dupe. Pozwól to zrobić Daisy. Albo facet sobie uświadomi że ma problem i da jej wreszcie spokój, albo będzie sobie tak wegetował w samouwielbieniu mamusi.
Nie jestem od tego. Po prostu sam bylem w identycznej sytuacji, tez nie widzialem problemu
jakiej identycznej? Skoro macie identyczną to w końcu napisz, co za zmora świata was łączy i dręczy
też miałeś nadopiekuńcza mamusię?
Człowieku przestań się z nim utożsamiać.
Mamy wiec wobec osob w stosunku co do ktrych cos nas laczy zachowywac sie jak zimne cipy, zupelnie oschli i wyssani z uczuc? To jest dopiero przesada...
poświęcila dla niego dwa i pół roku, to wystarczająco dużo.To, że nie ma go całkiemw dupie, świadczy o tym, że napisała posta, że nie wie już co ma robić.
Mamy calkowicie sie odczlowieczyc kiedy zaraz pojawi sie cos, co moze nam sie nie podobac?
przecież ona go ma nei dośc dlatego, że dłubie w nosie

tylko dlatego, że to maminsynek, którey zapewne nic nie umie nie chce i nie potrafi zrobić na dodatek jest wiecznie zmęczony i marudny. to nie są dobre sprawy.
W twoim mniemaniu, ona ma zgnić w imię tego by mu było dobrze. Ale mu nigdy dobrze nie będzie...
Skoro nie da się go uświadomić, on nie chce się zmienić to nic już nie da się zrobić.
A probowala?
jej się zapytaj, dla mnie sam fakt, że mój partner chciał ode mnie odejść jest wystarczającym sygnałem, że jest coś nei tak. z resztą sama pisała, że on obiecywał poprawę...
Nie no nie porownujmy tej sytuacji do takiego extremum.
to nei extremum, on już ją prześladował psychicznie, taki szantaż emocjonalny to spora dawka obciążenia.
To trzeba to najpierw sprawdzic. Gdybaniem nic sie nie zdziala. Tutaj trzeba zawolac tego chlopaka i dowiedziec sie jak to wyglada z drugiej strony.
od jego strony zapewne wszystko jest ok, bo on jest cacy.