lepiej zostac rzuconym czy rzucic?
Moderator: modTeam
lepiej zostac rzuconym czy rzucic?
tak jak w temacie. co lepsze? co prosciej przezyc??
wiem, pytanie strasznie glupie i dziwne bo nie powinno sie takich zadawac bo niby odpowiedz oczywista ale nie do konca..
jak to bylo w waszych przypadkach?
byc moze powielilam temat ale jako ze jeszcze jestem moderatorka to moge:)
wiem, pytanie strasznie glupie i dziwne bo nie powinno sie takich zadawac bo niby odpowiedz oczywista ale nie do konca..
jak to bylo w waszych przypadkach?
byc moze powielilam temat ale jako ze jeszcze jestem moderatorka to moge:)
"szczescia nie kupisz gdy klopoty pietrza sie po sufit"
myślę, że mi łatwiej byłoby przeżyć jakbym to ja kogoś rzucił,
ale wtedy moje sumienie nie dawałoby mi spokoju, więc faktycznie nie jest to takie oczywiste...
ale ja jeszcze nigdy nie zerwałem tylko zawsze ze mną zrywano
ale wtedy moje sumienie nie dawałoby mi spokoju, więc faktycznie nie jest to takie oczywiste...
ale ja jeszcze nigdy nie zerwałem tylko zawsze ze mną zrywano

When you dream there are no rules. People can fly, anything can happen. (...)
You may think you can fly, but you'd better not try. People can fly

You may think you can fly, but you'd better not try. People can fly

Z wlasnego doswiadaczenia moge tylko powiedziec, ze obie sprawy sa trudne.
Jakos tak z reguly wychodzilo, ze to ja zrywalam. A im bardziej facet byl we mnie zakochany, tym bylo ciezej. Zwlaszcza spojrzec w oczy... Ale ja wychodze z zalozenia, ze jesli nie czuje tego "czegos" lub to po prostu minelo, to zwiazek nie ma sensu. Ani tym bardziej ciagniecie go na sile... Jednak i tak pojawiaja sie wyrzuty sumienia. Takze dlugo po fakcie... Mnie raz naszlo 9 miechow po - tak nagle...
Ze mna zerwal jeden - juz gdzies o tym pisalam - chamsko. Sms ze nie pojdzie ze mna na impreze do kumpeli, choc zapewnial mnie wczesniej ze tak, i zero kontaktu pozniej...
Najczesciej jednak moje znajmosci sie powoli rozplywaly - z obu stron...
A co do kwestii obecnego zwiazku - sama mysl, ze moglby sie skonczyc powoduje, ze przechodza mnie ciarki. Odpukac w ogole ta mysl. Jeszcze nie daj boze cos wykracze...
Jakos tak z reguly wychodzilo, ze to ja zrywalam. A im bardziej facet byl we mnie zakochany, tym bylo ciezej. Zwlaszcza spojrzec w oczy... Ale ja wychodze z zalozenia, ze jesli nie czuje tego "czegos" lub to po prostu minelo, to zwiazek nie ma sensu. Ani tym bardziej ciagniecie go na sile... Jednak i tak pojawiaja sie wyrzuty sumienia. Takze dlugo po fakcie... Mnie raz naszlo 9 miechow po - tak nagle...
Ze mna zerwal jeden - juz gdzies o tym pisalam - chamsko. Sms ze nie pojdzie ze mna na impreze do kumpeli, choc zapewnial mnie wczesniej ze tak, i zero kontaktu pozniej...
Najczesciej jednak moje znajmosci sie powoli rozplywaly - z obu stron...
A co do kwestii obecnego zwiazku - sama mysl, ze moglby sie skonczyc powoduje, ze przechodza mnie ciarki. Odpukac w ogole ta mysl. Jeszcze nie daj boze cos wykracze...
lorenzen pisze:Jasne, że może być różnie tylko jak ktoś rzuca, a potem żałuje, ma wyrzuty sumienia itd., to czegoś tu nie rozumiem.
Ja raz mialam wyrzuty sumienia. Dlatego, ze on byl strasznie zakochany i zaangazowany. I go bardzo zranilam. Zreszta dwa razy... Rok po pierwszym zerwaniu po raz kolejny (zeszlismy sie ponownie w miedzyczasie). Glupio mi bylo, ze on byl taki kochany i dobry, a ja tego nie docenilam. Ale serca nie da sie do niczego zmusic... A oszukiwac nie potrafie i nie mam zamiaru sie uczyc.
lorenzen pisze:Jasne, że może być różnie tylko jak ktoś rzuca, a potem żałuje, ma wyrzuty sumienia itd., to czegoś tu nie rozumiem.
Tego nikt nie rozumie
I wiem jak to wygląda gdy byłem rzucającym - zdecydowanie łatwiej.
"Ludzie twierdzą, że Ziemia jest okrągła. Ale jak nie chcesz,
ale nie musisz im wierzyć." - Forrest Gump

sophie pisze:Glupio mi bylo, ze on byl taki kochany i dobry, a ja tego nie docenilam. Ale serca nie da sie do niczego zmusic... A oszukiwac nie potrafie i nie mam zamiaru sie uczyc.
Mam nadzieję, że przynajmniej moja była tak myśli...

When you dream there are no rules. People can fly, anything can happen. (...)
You may think you can fly, but you'd better not try. People can fly

You may think you can fly, but you'd better not try. People can fly

Dobrze Zosiu - wyrzuty sumienia rozumiem.
Żal - dodałem na podst. słów mojej ex i w konkretnej mojej sytuacji tego już nie rozumiem.
Diabeł jednak tkwi w szczegółach - krótko mówiąc rozstanie rozstaniu nie równe.
A przewaga osoby rzucającej polega na tym, że ona z reguły ma plany co robić dalej, że ma czas sobie wszystko przemyśleć, poukładać itd. - i trudno ją za to zresztą obwiniać.
Ale już najgorsze to prowokowanie by ktoś nas rzucił - tak byśmy nie wzięli tego na siebie.
ps - dodam tylko, że raz się tak - jeszcze w liceum - zachowałem, Pani była niczego sobie i bardzo w porządku, ale ja miałem pusto w głowie :567:
Żal - dodałem na podst. słów mojej ex i w konkretnej mojej sytuacji tego już nie rozumiem.
Diabeł jednak tkwi w szczegółach - krótko mówiąc rozstanie rozstaniu nie równe.
A przewaga osoby rzucającej polega na tym, że ona z reguły ma plany co robić dalej, że ma czas sobie wszystko przemyśleć, poukładać itd. - i trudno ją za to zresztą obwiniać.
Ale już najgorsze to prowokowanie by ktoś nas rzucił - tak byśmy nie wzięli tego na siebie.
ps - dodam tylko, że raz się tak - jeszcze w liceum - zachowałem, Pani była niczego sobie i bardzo w porządku, ale ja miałem pusto w głowie :567:
Ostatnio zmieniony 18 paź 2004, 18:34 przez lorenzen, łącznie zmieniany 1 raz.

dziekuje za odpowiedzi.. sama nie wiem skad sie zrodzil w mej glowie taki temat.
niech umrze smiercia naturalna...
ja osobiscie nie wiem co jest lepsze..
zadne z tych rozwiazn jak dla mnie.
chcialabym aby nikt nie byl rzucany a ani nie musial rzucac.. te rzeczy za bardzo bola. ale przeciez tak bardzo sa potrzebne w zyciu.
niech umrze smiercia naturalna...
ja osobiscie nie wiem co jest lepsze..
zadne z tych rozwiazn jak dla mnie.
chcialabym aby nikt nie byl rzucany a ani nie musial rzucac.. te rzeczy za bardzo bola. ale przeciez tak bardzo sa potrzebne w zyciu.
"szczescia nie kupisz gdy klopoty pietrza sie po sufit"
Hardcore pisze:każdy kto jest rzucany ma nadzieję na powrót tej drugiej osoby...
a to jest najwiekrzy błąd :569:
we'll fight, we'll bleed.
Don't try to come to preach over us and
over me, we're children of decadence,
we're right, we're real, we will fight, we'll bleed,
we're mothafucking dying breed!
Don't try to come to preach over us and
over me, we're children of decadence,
we're right, we're real, we will fight, we'll bleed,
we're mothafucking dying breed!
Z reguly bywa iz temat rozmowy odbiega od topicu ... to sie chyba nazywa dyskusja ... ciezko sprawic aby caly czas byla ona na jeden temat a po co zakladac topic skoro zaczela sie ona tutaj ? ...
Rzucac czy byz rzucanym ... rozstania sa zawsze ciezkie najczesciej dla obu stron ... jak tylko dla rzucanej to dla mnie swiadczy to o braku jakiegokolwiek uczucia ze strony osoby rzucajace do rzucanego ... omg ale zakrecilem ... ahh ta "zakrecona" mlodzierz ;> :564:
Rzucac czy byz rzucanym ... rozstania sa zawsze ciezkie najczesciej dla obu stron ... jak tylko dla rzucanej to dla mnie swiadczy to o braku jakiegokolwiek uczucia ze strony osoby rzucajace do rzucanego ... omg ale zakrecilem ... ahh ta "zakrecona" mlodzierz ;> :564:
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 212 gości