trwać czy nie?
Moderator: modTeam
trwać czy nie?
dziwne, że 22letnia dziewczyna może mieć takie problemy, może pisać o tym na forum, a jednak... najlepiej wychodzi mi rozwiązywanie cudzych problemów...
by nie zanudzać - historia w wielkim skrócie. Poznaliśmy się ponad rok temu, od tamtej pory zaczęliśmy się spotykać - na neutralnym gruncie. To była bardzo 'intensywna' znajomość - widywaliśmy się właściwie codziennie, opowiadaliśmy sobie praktycznie o wszystkim... pomagaliśmy we wszystkim... właściwie i teraz wiem, że jedno moje zdanie i jak będzie mógł - pomoże.
możnaby rzec przyjaźń damsko-męska... i żadnemu z nas nie chodziło o nic więcej...
Problem był od początku. W tym, że na mnie działał. Zobaczyłam go pierwszy raz i już wtedy pomyślałam "co jest, do cholery?" Kompletnie nie w moim guście, a jednak - fizycznie działał na mnie jak nikt nigdy. Od początku też były (często z mojej strony, choć wcześniej absolutnie nigdy się tak nie zachowywałam a i teraz z całych sił starałam się powstrzymać) 'przypadkowe' kontakty fizyczne. Muśnięcie dłoni. Poprawienie bluzy. Bójka na niby. Z czasem 'kontakty'stawały się coraz mniej przypadkowe...
A potem była rozmowa. Doszliśmy do wniosku, że skoro tak na siebie 'lecimy', nie mamy stałych partnerów, ufamy sobie...
Myślałam, że umiem to od siebie oddzielić, kontrolować to. Nie umiałam.
On za to, poradził sobie z tym doskonale. Dla niego to układ idealny.
nie wiem za bardzo, jak sobie z tym poradzić. Nie potrafię już być tylko przyjaciółką, albo tylko partnerką bez zobowiązań. Z drugiej strony wiem, że gdybym zerwała to wszystko, za bardzo by mi i tego choć brakowało..
Co byście Wy mi w takiej sytuacji poradzili..?
by nie zanudzać - historia w wielkim skrócie. Poznaliśmy się ponad rok temu, od tamtej pory zaczęliśmy się spotykać - na neutralnym gruncie. To była bardzo 'intensywna' znajomość - widywaliśmy się właściwie codziennie, opowiadaliśmy sobie praktycznie o wszystkim... pomagaliśmy we wszystkim... właściwie i teraz wiem, że jedno moje zdanie i jak będzie mógł - pomoże.
możnaby rzec przyjaźń damsko-męska... i żadnemu z nas nie chodziło o nic więcej...
Problem był od początku. W tym, że na mnie działał. Zobaczyłam go pierwszy raz i już wtedy pomyślałam "co jest, do cholery?" Kompletnie nie w moim guście, a jednak - fizycznie działał na mnie jak nikt nigdy. Od początku też były (często z mojej strony, choć wcześniej absolutnie nigdy się tak nie zachowywałam a i teraz z całych sił starałam się powstrzymać) 'przypadkowe' kontakty fizyczne. Muśnięcie dłoni. Poprawienie bluzy. Bójka na niby. Z czasem 'kontakty'stawały się coraz mniej przypadkowe...
A potem była rozmowa. Doszliśmy do wniosku, że skoro tak na siebie 'lecimy', nie mamy stałych partnerów, ufamy sobie...
Myślałam, że umiem to od siebie oddzielić, kontrolować to. Nie umiałam.
On za to, poradził sobie z tym doskonale. Dla niego to układ idealny.
nie wiem za bardzo, jak sobie z tym poradzić. Nie potrafię już być tylko przyjaciółką, albo tylko partnerką bez zobowiązań. Z drugiej strony wiem, że gdybym zerwała to wszystko, za bardzo by mi i tego choć brakowało..
Co byście Wy mi w takiej sytuacji poradzili..?
Porozmawiaj z nim o tym. Jeżeli chcesz budować z nim coś trwałego i on też będzie tego chciał to nie widze przeszkód. Gdyby jednak chciał pozostać przy tym co jest ( w stanie " nieokreślonym " bądź " bez zobowiązań " ) to myślę że powinnaś się wycofać, bo jak sama napisałaś nie będziesz potrafiła podejść do tego z dystansem i jeżeli będziesz w tym trwać to tymbardziej się w tym pogrążysz. Nie musisz zrywać z nim znajomości, zastopujcie bliższe kontakty i poprzestańcie na prawdziwej przyjaźni/koleżeństwie.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Nie chcę mu mówić, że z mojej strony coś się zmieniło, wiem, że z niego nie i raczej nie zapowiada się, by kiedykolwiek miało się zmienić (wolę się nie łudzić).Cała ta sytuacja spowodowała, że już się między nami popsuło - nie potrafię zaakceptować pewnych rzeczy. On oczywiście nie ma o niczym pojęcia, wszak nie ma wobec mnie żadnych zobowiązań..
Z drugiej strony nie wiem, czy potrafiłabym tak po prostu, dobrowolnie to wszystko zerwać.. po prostu nie sadzę, że potrafiłabym wytrwać w postanowieniu, że ani dziś ani jutro się do niego nie odezwać...
Z drugiej strony nie wiem, czy potrafiłabym tak po prostu, dobrowolnie to wszystko zerwać.. po prostu nie sadzę, że potrafiłabym wytrwać w postanowieniu, że ani dziś ani jutro się do niego nie odezwać...
Ag, powiem Ci tak, w takie "układy" wchodzi się z ludźmi, co do których mamy pewność, że nic się nie "wykluje", czyli takich, które mają inne poglądy na świat niż my i inaczej poustawiane priorytety. Bo później właśnie jest taka sytuacja, że dziewczyna wypłakuje się w poduszkę, że on nic nie czuje itd. Wchodząc w układ wiedziałaś na co się piszesz i się na to zgodziłaś. Więc teraz jeśli zaczęłabyś od niego wymagać żeby zmienił się charakter Waszej znajomości postąpiłabyś wbrew temu na co się umawialiście. Na Twoim miejscu bym odeszła, odcięła się od tej znajomości. Bo się dziewczyno zamęczysz jeśli będziesz w tym trwać.
Non! Rien de rien... Non ! Je ne regrette rien !
Ag - w kwestii 'nieumienia odejścia' - ostatnio na wizażu czytałam wątek dziewczyny która po 7 latach (!) odeszła od swojego żonatego kochanka, więc moim zdaniem wszystko jest możliwe. dodajmy, że w wieku 33 lat. i ostatnio kogoś poznała...
uważam, że wpakowałaś się w tą relację głęboko, zdecydowanie za głęboko. skoro nie wyobrażasz się odcięcia od niego, poproś, żeby on to zrobił. wyjaśnij mu, że nie chcesz tkwić w takim układzie.
albo męcz się dalej.

uważam, że wpakowałaś się w tą relację głęboko, zdecydowanie za głęboko. skoro nie wyobrażasz się odcięcia od niego, poproś, żeby on to zrobił. wyjaśnij mu, że nie chcesz tkwić w takim układzie.
albo męcz się dalej.
Tongue is dumb from all the drugs
Thank God! I Can't react!
Thank God! I Can't react!
-
- Zaglądający
- Posty: 12
- Rejestracja: 05 sie 2007, 14:12
- Skąd: ssssssssssss
- Płeć:
Witaj Aguś.
Miłośc przychodzi nieoczekiwanie. Nie puka. Nie pyta o układy. Umowy. Słowa. Prawdziwa - nigdy nie jest jednostronna. O Miłośc się nie prosi, nie umawia sie na nią. Nie robi sie zapasów. Nie tłumaczy. Jest tak wyjątkowa, jak śnieg w lecie. Ciesz się Nią, jeśli potrafisz. Odejdź w pośpiechu jeśli On nie ma radości w oczach...
Miłośc przychodzi nieoczekiwanie. Nie puka. Nie pyta o układy. Umowy. Słowa. Prawdziwa - nigdy nie jest jednostronna. O Miłośc się nie prosi, nie umawia sie na nią. Nie robi sie zapasów. Nie tłumaczy. Jest tak wyjątkowa, jak śnieg w lecie. Ciesz się Nią, jeśli potrafisz. Odejdź w pośpiechu jeśli On nie ma radości w oczach...
czarodziejka
czarodziejka, ladne,eeee. noo.. tylko naiwnie brzmi.
Ag, wyobraz sobi sytuacje: spedzacie ze soba kolejna niezobiawzujaca noc, ty w niebie, a on nagle: to koniec, poznalem super dziewczyne, zakochalem sie.
chyba lepiej sie wycofac zanim takie cos cie zacznie zabijac, nie sadzisz? powiedz mu co sie stalo, na spokojnie, bez tekstow: kochaj mnie, kochaj. moze mylisz sie z ocena tego co on czuje, bedziesz przynajmniej pewna czy cos stracilas, przeoczylas czy nie. jesli nic nie czuje: trudno, przynajmniej nie odeszlas nie wedzac o tym ze kocha, a ze swiadomoscia ze nic nie tracisz. poza ukladem ktory ci przecez nie wystarcza...
Ag, wyobraz sobi sytuacje: spedzacie ze soba kolejna niezobiawzujaca noc, ty w niebie, a on nagle: to koniec, poznalem super dziewczyne, zakochalem sie.
chyba lepiej sie wycofac zanim takie cos cie zacznie zabijac, nie sadzisz? powiedz mu co sie stalo, na spokojnie, bez tekstow: kochaj mnie, kochaj. moze mylisz sie z ocena tego co on czuje, bedziesz przynajmniej pewna czy cos stracilas, przeoczylas czy nie. jesli nic nie czuje: trudno, przynajmniej nie odeszlas nie wedzac o tym ze kocha, a ze swiadomoscia ze nic nie tracisz. poza ukladem ktory ci przecez nie wystarcza...
czarodziejka, takie myślenie można między bajki włożyć.
Bywa jednostronna, poza tym człowiek wchodząc w takie układy powinien dobrze znać siebie jak i swoje oczekiwania. Decyzję o wejście w takie układy podejmuje się świadomie.
czarodziejka pisze:Prawdziwa - nigdy nie jest jednostronna.
Bywa jednostronna, poza tym człowiek wchodząc w takie układy powinien dobrze znać siebie jak i swoje oczekiwania. Decyzję o wejście w takie układy podejmuje się świadomie.
Non! Rien de rien... Non ! Je ne regrette rien !
Elspeth pisze:Bywa jednostronna,
Raczej jest to fascynacja, zakochanie a nie miłość.
Ag pisze:On za to, poradził sobie z tym doskonale. Dla niego to układ idealny.
Nie watpię. Zawsze warto mieć jakąś d*pę na boku w razie potrzeby.
[ Dodano: 2007-08-14, 12:12 ]
Ag pisze:nie wiem za bardzo, jak sobie z tym poradzić. Nie potrafię już być tylko przyjaciółką, albo tylko partnerką bez zobowiązań. Z drugiej strony wiem, że gdybym zerwała to wszystko, za bardzo by mi i tego choć brakowało..
Znajdź sobie faceta który będzie w tobie widział coś więcej niż przyjaciółkę do r******nia.
sometimes saying nothing says all
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Dokladnie. Mozesz winic tylko siebie.Elspeth pisze:Wchodząc w układ wiedziałaś na co się piszesz i się na to zgodziłaś.
To masz tylko jedno wyjscie - odejsc.Ag pisze:Nie chcę mu mówić,
Ja bym wolala powiedziec i sprawdzic czy jemu tez nie zalezy niz po prostu odejsc.
To sie predzej czy pozniej i tak stanie...Lilian pisze:to koniec, poznalem super dziewczyne, zakochalem sie.
czarodziejka pisze:Słowa. Prawdziwa - nigdy nie jest jednostronna.
Oj nie zgadzam sie
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
W ogole to taki triuzm, na dobranoc. Nic wiecej.
[ Dodano: 2007-08-14, 14:41 ]
moon pisze:To masz tylko jedno wyjscie - odejsc.
Ja bym wolala powiedziec i sprawdzic czy jemu tez nie zalezy niz po prostu odejsc.
Ja tez. Pozniej bedziesz myslec, co by bylo gdyby. Powiedz mu - jelsi nie odwzajemnia uczucia to odejdz. Inaczej sie zameczysz.
Mia pisze:moon napisał/a:
To masz tylko jedno wyjscie - odejsc.
Ja bym wolala powiedziec i sprawdzic czy jemu tez nie zalezy niz po prostu odejsc.
Ja tez. Pozniej bedziesz myslec, co by bylo gdyby. Powiedz mu - jelsi nie odwzajemnia uczucia to odejdz. Inaczej sie zameczysz.
Moim zadaniem zrób tak jak pisze Moon.Pogadaj z nim powiedz mu jak to jest teraz z Twojej strony a jeśli nie usłyszysz od niego tego co chciałabyś usłyszeć odejdź to jeszcze pozwoli Ci zachować klasę.bo potem jeśli on sobie kogoś znajdzie będzie Ci dużo trudniej i będziesz czuła sie bardziej poniżona.Takie jest moje zdanie.
Na każdy dzień gotowy plan,by zapomnieć i nie myśleć o tym czego brak..
Mia pisze:moon napisał/a:
To masz tylko jedno wyjscie - odejsc.
Ja bym wolala powiedziec i sprawdzic czy jemu tez nie zalezy niz po prostu odejsc.
Ja tez. Pozniej bedziesz myslec, co by bylo gdyby. Powiedz mu - jelsi nie odwzajemnia uczucia to odejdz. Inaczej sie zameczysz.
Ja też. Zresztą tak naprawde nic nie tracisz, a zyskać możesz i spokój ducha i wiedzę. A tak, jak byś zostawiła go, nie porozmawiawszy z nim, to później plułabyś sobie że tego nie zrobiłaś.
-
- Zaglądający
- Posty: 12
- Rejestracja: 05 sie 2007, 14:12
- Skąd: ssssssssssss
- Płeć:
bardzo ciekawe wypowiedzi.
Mia chcę.
psychologia nie wie co to jest miłośc. natomiast wyróżniła jej kategorie. najwyższa, pełna Miłośc istnieje. (coś o niej wiedzą byc może buddyści, chrześcijańscy myśliciele itd.). spotkanie dwóch dusz i ciał na wielu płaszczyznach (to się zdarza). całe szczęście nie jest tylko dla Bogów. prawdziwie kochac to też pozwolic komuś wybrac.
my tak często mylimy miłosc z tym co chcemy. a chciec to nie kochac (zapytaj mamy). właściwie przypomina to przepychankę kto komu usiądzie na kolanach. albo głód przytuleń i uścisków (radzę patrzec perspektywicznie). nie z każdym uściski są takie same i nie z każdym można ów głód zajeśc.
napisałam bardzo krótko: jeśli są szczęśliwi, niech bedą ( w miłości naprawdę nie trzeba wielu słów). jeśli jednka nie - niech ona odejdzie. on może nie chciec pozbywac się zabawek...
Mia chcę.
psychologia nie wie co to jest miłośc. natomiast wyróżniła jej kategorie. najwyższa, pełna Miłośc istnieje. (coś o niej wiedzą byc może buddyści, chrześcijańscy myśliciele itd.). spotkanie dwóch dusz i ciał na wielu płaszczyznach (to się zdarza). całe szczęście nie jest tylko dla Bogów. prawdziwie kochac to też pozwolic komuś wybrac.
my tak często mylimy miłosc z tym co chcemy. a chciec to nie kochac (zapytaj mamy). właściwie przypomina to przepychankę kto komu usiądzie na kolanach. albo głód przytuleń i uścisków (radzę patrzec perspektywicznie). nie z każdym uściski są takie same i nie z każdym można ów głód zajeśc.
napisałam bardzo krótko: jeśli są szczęśliwi, niech bedą ( w miłości naprawdę nie trzeba wielu słów). jeśli jednka nie - niech ona odejdzie. on może nie chciec pozbywac się zabawek...
czarodziejka
- Wujo Macias
- Maniak
- Posty: 750
- Rejestracja: 24 paź 2006, 05:06
- Skąd: 3miasto
- Płeć:
czarodziejka- no fajnie, ale takie klimaty rodem z troskliwych misi nijak maja odniesienie do prawdziwego zycia.
Milosc to nie tylko idealy, uniesienia i trzymanie sie za rece. Smiem twierdzic, ze pewna dawka cynizmu bardziej sluzy milosci, niz takie podejscie, jakie Ty prezentujesz.
Ag- jak juz inni mowili, albo postawisz mu sprawe jasno, albo odejdziesz. a jesli zdecydujesz sie zostac, to predzej czy pozniej wyplynie, a Ty bedziesz pewnie bardziej cierpiec niz teraz.
Milosc to nie tylko idealy, uniesienia i trzymanie sie za rece. Smiem twierdzic, ze pewna dawka cynizmu bardziej sluzy milosci, niz takie podejscie, jakie Ty prezentujesz.
Ag- jak juz inni mowili, albo postawisz mu sprawe jasno, albo odejdziesz. a jesli zdecydujesz sie zostac, to predzej czy pozniej wyplynie, a Ty bedziesz pewnie bardziej cierpiec niz teraz.
-
- Pasjonat
- Posty: 187
- Rejestracja: 19 lis 2006, 11:05
- Skąd: skatowni
- Płeć:
Lilian pisze:wyobraz sobi sytuacje: spedzacie ze soba kolejna niezobiawzujaca noc, ty w niebie, a on nagle: to koniec, poznalem super dziewczyne, zakochalem sie.
zaczne moze od tego....ja nie musze sobie czegos takiego wyobrazac ja takie cos przezylam, i co wtedy jest ? placz i zgrzytanie zebow.Praktycznie identyczna sytuacje mialam jak Ty pare lat temu,2 lata mojego zycia dla kogos kogo darzylam wielkim uczuciem ale w takiej sytuacji musialam odejsc i zeby zapomniec i wyleczyc sie z tego toksycznego ukladu musilam zerwac wszelkie kontakty z ta osoba,dlugo to trwalo ale udalo sie.Tak wiec lepiej teraz z nim porozmawiaj ,zeby pozniej nie przezywac jeszcze wiekszego rozczarowania.A z rozmowa szczera chyba nie powinno byc problemu w waszym przypadku gdyz jak sama mowisz darzycie sie zaufaniem.Wazne zebys wyciagnela z tego wszystkiego wnioski i podjela decyzje jak najbardziej racjonalna.Jak juz ktos napisal wyzej -woz albo przewoz w takiej sytuacji nic wiecej.
-
- Zaglądający
- Posty: 12
- Rejestracja: 05 sie 2007, 14:12
- Skąd: ssssssssssss
- Płeć:
witam ponownie
dyskusja wrze
powiem bardzo krótko: Mia spróbuj zrozumiec, co chcę powiedziec. spotykamy setki ludzi. z każdym rozmawiamy. tłok na ziemi straszliwy. i w tym wszystkim jedną osobę z którą chcemy byc. warto to docenic. kobieta, która kocha moze sie do tego przyznac. to nie jest słabosc. ani odwaga(!!!!). kochac to nie znaczy umierac. kocham, wiec idę do przodu, rozwijam się, mam napęd, wszystko mogę. ,, kto prawdziwie kocha nie boi sie że coś utraci..." to nie moje słowa. ona już zyskała. a strategie przytrzymania kogoś? albo że tak boli bo on tego nie czuje? co to jest? to tylko lamencik. we własnej głowie.
więc miłosc jednostronna istnieje Mia. tylko trzeba byc bardzo silnym i znac swoją wartosc, by tak kochac. a osoba którą jest obdarzona takim jednostronnym uczuciem ( tylko prawdziwym) zapewne też nas kocha na jakiś sposób. znam to z autopsji.
papa. dużo miłości życzę wszystkim w wakacje...
PS: jeśli zas chodzi o naiwne myślenie( to do poprzedniego Pana): słyszałes zapewne powiedzenie że wiekszosc ludzi umiera przy suto zastawionym stole. jak i to, że od życia dostajemy dokładnie to na co sie godzimy. warto siegac po najlepsze rzeczy. chociaż nie twierdzę że to jest łatwe. podstawowym warunkiem jest znac siebie i wiedziec co sie chce od życia. szczęście jest w nas. truizm wiem.
osoba szczęśliwa nigdy nie jest samotna.
dyskusja wrze
powiem bardzo krótko: Mia spróbuj zrozumiec, co chcę powiedziec. spotykamy setki ludzi. z każdym rozmawiamy. tłok na ziemi straszliwy. i w tym wszystkim jedną osobę z którą chcemy byc. warto to docenic. kobieta, która kocha moze sie do tego przyznac. to nie jest słabosc. ani odwaga(!!!!). kochac to nie znaczy umierac. kocham, wiec idę do przodu, rozwijam się, mam napęd, wszystko mogę. ,, kto prawdziwie kocha nie boi sie że coś utraci..." to nie moje słowa. ona już zyskała. a strategie przytrzymania kogoś? albo że tak boli bo on tego nie czuje? co to jest? to tylko lamencik. we własnej głowie.
więc miłosc jednostronna istnieje Mia. tylko trzeba byc bardzo silnym i znac swoją wartosc, by tak kochac. a osoba którą jest obdarzona takim jednostronnym uczuciem ( tylko prawdziwym) zapewne też nas kocha na jakiś sposób. znam to z autopsji.
papa. dużo miłości życzę wszystkim w wakacje...
PS: jeśli zas chodzi o naiwne myślenie( to do poprzedniego Pana): słyszałes zapewne powiedzenie że wiekszosc ludzi umiera przy suto zastawionym stole. jak i to, że od życia dostajemy dokładnie to na co sie godzimy. warto siegac po najlepsze rzeczy. chociaż nie twierdzę że to jest łatwe. podstawowym warunkiem jest znac siebie i wiedziec co sie chce od życia. szczęście jest w nas. truizm wiem.
osoba szczęśliwa nigdy nie jest samotna.
czarodziejka
Wujo Macias pisze:Smiem twierdzic, ze pewna dawka cynizmu bardziej sluzy milosci, niz takie podejscie, jakie Ty prezentujesz.
wystarczy mi mojego cynizmu na każdy dzień, idiotyczne jest przenoszenie jego na tak istotną sferę życia jak związek. To jest sfera sacrum, rozumiesz? Cynizm jej nie służy, tylko ją masakruje.
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
- Wujo Macias
- Maniak
- Posty: 750
- Rejestracja: 24 paź 2006, 05:06
- Skąd: 3miasto
- Płeć:
TedBundy pisze:Wujo Macias pisze:Smiem twierdzic, ze pewna dawka cynizmu bardziej sluzy milosci, niz takie podejscie, jakie Ty prezentujesz.
wystarczy mi mojego cynizmu na każdy dzień, idiotyczne jest przenoszenie jego na tak istotną sferę życia jak związek. To jest sfera sacrum, rozumiesz? Cynizm jej nie służy, tylko ją masakruje.
Podejscie idealistyczne, wychodzenie z zalozenia "milosc wszystko zwyciezy" itp kocopaly promowane przez filmy i seriale z telepudla sprawily, ze ludzie nie maja bladego pojecia jak wlascviwie wyglada milosc w praktyce i przychodza potem rozczarowania. W momencie gdy podchodzisz z wiekszym cynizmem (ale nie CALKOWICIE cynicznie) wieksza szansa jest na to,ze sie nie rozczarujesz jak i bedziesz umial/a sensowniej dbac o zwiazek.
nie chodzi tu IMO o podejście cyniczne/idealistyczne, ale raczej normalne, realne. Po co komu filmy itp rzeczy?
To się czuje, albo po prostu wie, jaki model chce się zbudować, jakich błędów nie popełniać, na co zwracać uwagę etc.
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
TedBundy pisze:To się czuje, albo po prostu wie, jaki model chce się zbudować, jakich błędów nie popełniać, na co zwracać uwagę etc.
to dla mnie jestes rzadkoscia i to uczuciowa madrzejsza niz ja. Ja tego wszystkiego nie wiedziałam, a moze wiedziałam ale tak bardzo z grubsza. U mnie wiekszosc z tego wychodziła w trakcie zwiazku. Ja moge chceic, miec wszystko sprecyzowane, tylko gdzie w tym wszystkim miejsce na współtworzenie, na wizje i potrzeby partnera mojego.
A z tym cynizmem to ja inaczej Wujka zrozumiałam, zrozumiałam, że chodziło mu o lekki cynizm w odniesieniu do miłosci i ewentualnych jakis tam zwiazków tak bardziej ogólnie, a nie do konkretnego do którego bedzie wsadzał ten cynizm ile wlezie.
ja sobie po prostu założyłem, jakimi cechami taki związek się musi charakteryzować, jakimi powinen i co powinenem sam zrobić, by był taki, jaki zaplanowałem. Ja i druga osoba. Co robić, czego nie robić. Tutaj ważna jest mądrość życiowo-związkowa potencjalnej partnerki, która to rozumie i sama starać się nie przestaje.
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
- PoznanPawelek
- Bywalec
- Posty: 57
- Rejestracja: 18 maja 2007, 09:19
- Skąd: Poznań
- Płeć:
Ag, Wieź pod rozwagę wszelkie wnioski forumowiczów, bo są bardzo cenne natomiast decyzję Ty musisz podjąć i to na pełną Twoją odpowiedzialność.
Powiem Ci tylko tyle, że ja kiedyś byłem po tej drugiej stronie...poznałem dziewczynę z którą się spotykałem (znaliśmy się na gruncie zawodowym - pracowaliśmy w jednej firmie).
W pewnym momencie doszedł seks...szczerze to nic do niej wtedy nie czułem, i zastanawiałem się jak można się z kimś kochać i nic nie czuć....ona w pewnym momencie nie odstępowała mnie na krok i stwierdziła że kocha mnie bardzo...a ja co?? ja dalej nic, zacząłem nawet jej unikać....i wtedy kiedy tak kolejny raz nie wpuściłem jej do domu udając że mnie nie ma i zostałem sam uswiadomiłem sobie,że jednak mi jej brakuje....od roku jest moją żoną i kocham ją mocno i szczerze.
Powiem Ci tylko tyle, że ja kiedyś byłem po tej drugiej stronie...poznałem dziewczynę z którą się spotykałem (znaliśmy się na gruncie zawodowym - pracowaliśmy w jednej firmie).
W pewnym momencie doszedł seks...szczerze to nic do niej wtedy nie czułem, i zastanawiałem się jak można się z kimś kochać i nic nie czuć....ona w pewnym momencie nie odstępowała mnie na krok i stwierdziła że kocha mnie bardzo...a ja co?? ja dalej nic, zacząłem nawet jej unikać....i wtedy kiedy tak kolejny raz nie wpuściłem jej do domu udając że mnie nie ma i zostałem sam uswiadomiłem sobie,że jednak mi jej brakuje....od roku jest moją żoną i kocham ją mocno i szczerze.
Skromna dziewczyna nigdy nie goni za mężczyznami;
tak jak pułapka na myszy nie ściga myszy.
Wybierz towarzyszkę życia z rozmysłem. Od tej jednej decyzji będzie zależeć dziewięćdziesiąt procent twojego szczęścia lub nieszczęścia.
tak jak pułapka na myszy nie ściga myszy.
Wybierz towarzyszkę życia z rozmysłem. Od tej jednej decyzji będzie zależeć dziewięćdziesiąt procent twojego szczęścia lub nieszczęścia.
-
- Zaglądający
- Posty: 21
- Rejestracja: 06 maja 2007, 16:23
- Skąd: stąd :P
- Płeć:
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 226 gości