Zanim przeczytasz:
Takie jest moje zdanie odnośnie tego jaką kobietę odrzucam. Aczkolwiek większość z opisanych przeze mnie cech jest zauważalna dopiero po dłuższym pobycie razem. Poza tym to nie są żelazne zasady których się trzymam. Wszystko zależy od okoliczności i sytuacji.
*Papierosy - nie palę od urodzenia i bardzo mi przeszkadza jak robi to kobieta z którą dobrze mi się rozmawia/przebywa.
*Zbyt wyolbrzymiony instynkt macierzyński, chęć ocalenia wszystkich dzieci na świecie, matkowanie każdemu spotkanemu potrzebującemu na ulicy. Podkreślam wyolbrzymiony a nie, że w ogóle takowe cechy posiada.
*Duże piersi - Po prostu nie lubię, nie podobają mi się.
*Przesadzanie z alkoholem, nie lubię gdy kobieta upija się w sztok i rzyga wszędzie gdzie wzrok sięga.
Podkreślam, że mówię tu tylko o ew. partnerce. Każda inna niech sobie robi co chce i nie będzie to przeze mnie potępiane.
*Nadmierne nadużywanie wulgaryzmów
*Nie umiejętność prowadzenia rozmowy na tematy inne niż: kosmetyki, faceci, moda, zakupy itp. Wcale to nie oznacza, że musi znać się na informatyce, polityce (na ten temat sam mam niewiele do powiedzenia) tudzież insurekcji kościuszkowskiej.
*Chęć eksponowania swojego ciała wszędzie i każdemu. Uważam, że jednym z przywilejów bycia w związku z kobietą jest fakt, że tylko ja mogę ją oglądać nago.
*Subkulturowy styl ubierania się/bycia. Punki, emo, goth i inne "modnie" poubierane/zachowujące się kobiety.
*Zbytnia pewność siebie, oraz jej całkowity brak.
*Ekstremalnie feministyczne podejście do życia
*Ciągła chęć udowadniania wszystkim facetom w okół, że jest się samowystarczalną i osobą kompletnie nie potrzebującą faceta w życiu.
*"Traktowanie faceta jak skarbonki lub bankomatu"
*Narkotyki, nawet jeśli w przeszłości. Nie.
*Nie szczerość - kłamstwo powoduje u mnie odruch odstręczający.
*"Klejąca się do wszystkich i wszystkiego"
*"Kobieta która oczekuje ode mnie, że będę na każde jej zawołanie, sama będąc nastawiona na pełną niezależność"
*Kobieta która nie potrafi zrozumieć, że również mogę mieć zły dzień i być kompletnie bez humoru. Brak umiejętności zrozumienia takiej sytuacji i oczekiwanie wysłuchiwania jej problemów i pełnego zrozumienia z mojej sttrony. (Mówię tylko o powyższej sytuacji)
*Kobieta która argumentuje wszystkie swoje racje w sposób podobny do tego
Joasia pisze:Krzyczący facet nie jest męski - po prostu nie umie inaczej przeforsować swoich racji więc krzyczy z bezsilności.
*Kobiet - "korespondencyjnych psychologów".
*Kobieta która akceptuje wszelkiego rodzaju "dresiarstwo"
*Kobieta która jest starsza ode mnie o powiedzmy plus minus 5 lat. Aczkolwiek to jest kwestia którą można dogadać. Jednakże bez przesady.
*"Zdominowana przez z rodziców"
*Przesadnie szalona.
*Kobieta która będzie reprezentowała postawę w której ona będzie podejmowała za mnie decyzje "bo wie co dla mnie dobre", bez wcześniejszej rozmowy ze mną tudzież jakiejkolwiek formy konsultacji.
*Mając zły humor lub PMS wyżywa się ostro na wszystkich w okół, oczekując, że gdy jej przejdzie wszystko będzie "cacy".
*Brak umiejętności w zachowaniu umiaru odnośnie zwodzenia i oczekiwaniu, że "facet powinien się domyślić".
*Kobieta która zdradziła.
*Akceptowanie trójkątów w związku.
*Testowanie faceta na każdym kroku.
*Kobieta dla której całowanie się z facetem z poza związku nie jest zdradą.
*Kobieta dla której drugim życiem jest dyskoteka
*Dwulicowość
*Zbyt szczupła lub zbyt puszysta.
Makijaż lub jego brak nie ma dla mnie najmniejszego znaczenia, nawet jak kobieta ma jakieś delikatne wypryski. Nie przeszkadza mi to, sam nie mam twarzy gładkiej jak pupcia niemowlęcia. Poza tym wszystkie tego typu cechy nie są trwałe, więc nie widzę powodu dla którego miałoby to mieć jakiśkolwiek wpływ na mój wybór.
Jeśli kobieta nie będzie miała choćby połowy z tych cech, to z resztą się pogodzę...