spotkanie z byla
Moderator: modTeam
spotkanie z byla
Od pewnego czasu chodzi mi po główce pomysł/myśl aby spotkać(pub czy jakaś kawiarnia itp) sie z byłą dziewczyna pogadać o tym co było jak sie nie wdzieliśmy i trochę powspomniac z góry zakalam ze było by to jednorazowe spotkanie a nie jakaś randka czy coś zobowiązującego
takie coś ma sens czy po prostu taki pomysł końcu mi przejdzie nom i czy wy mieliście podobne pomysły lub czy sami byliście zapraszania na takie spotkana i czy coś sie po nich zmieniało
takie coś ma sens czy po prostu taki pomysł końcu mi przejdzie nom i czy wy mieliście podobne pomysły lub czy sami byliście zapraszania na takie spotkana i czy coś sie po nich zmieniało
Stary, opowiem Ci wlasne doswiadczenia jutro, bo wlasnie jutro sie spotykam z byla, nie mam zadnych nadzieji, traktuje to jak spotkanie z kumpela, wrecz mam na to lekko wyjebane, ale gdzies tam z tylu tli sie mysl, by cos z tego stworzyc na nowo Wiec... spodziewaj sie jutro raportu z wypadu
Jezu... jakie to proste... nic nie dziala na dziewczyne tak, jak MALA olewka
Jezu... jakie to proste... nic nie dziala na dziewczyne tak, jak MALA olewka
A gdy dorosne, chce zostac owocem jogobelli...
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Nie rozumiem czemu mielibyscie sie nie spotkac. Utrzymywanie kontaktu z bylymi nie jest niczym niezwyklym przeciez. No chyba zescie sie rozstali niedawno, spotkania sa podszyte jakas kretynska nadzieja powrotu albo cos w tym stylu. Jak nie i oboje macie ochote to czemu nie?Spotykajcie sie nawet co jakis czas.Michalos pisze:takie coś ma sens czy po prostu taki pomysł końcu mi przejdzie nom i czy wy mieliście podobne pomysły lub czy sami byliście zapraszania na takie spotkana i czy coś sie po nich zmieniało
moon pisze:Nie rozumiem czemu mielibyscie sie nie spotkac.
Dokladnie, to tylko spotkanie, co za problem? Prawdopodobnie kilka mile spedzonych chwil w towarzystwie kogos, kogo dobrze znasz (i wzajemnie). Prawie tak, jak bys sie spotykal na piwo z dobra kumpela. I chyba tak wlasnie powinno sie do tego podchodzic
A gdy dorosne, chce zostac owocem jogobelli...
na pocztaku po roztsaniu trudno nawiazac taka relacje... ale mam nadzieje ze w razie W mi sie uda, bo nawte na prawdziwej przyjazni bardzo mi zalezy zwlaszcza z czlowiekiem ktory tak wiele ze mna przezyl...Olewka niektore dziewczyny denerwuje, mnie tym bardziej bo wrecz tego nie znosze, lubie wiedziec ze komus na mnie zalezy... takie traktowanie z gory tylko mnie do tej ososby zraza....wszytsko zalezy od charakteru dziewczyny
Miłość jest najbardziej dzwieczna ze wszystkich harmonii:)
Ja mowilem o delikatnej olewce, taiej, ze ja nie szukam kontaktu, sam raczej sie nie odzywam, chyba, ze naprawde czegos potrzebuje, nie interesuje sie specjalnie co u tej drugiej osoby slychac, ale jednoczesnie jestem do niej pozytywnie nastawiony, nie zachowuje sie tak, jak bym jej nie znal. Mialem opisac moje spotkanie z byla... no to jedziemy:)
Umowilismy sie w parku przy fontannie, przyszedlem troche wczesniej, rozwalilem sie na lawce i czekalem, co ciekawe... byla minute przed czasem cieplo cholernie na dworzu. Jak tylko sie zobaczylismy, z daleka od razu usmiech na obu twarzach Z poczatku mialem taka nerwowke, ale trwalo to doslownie pare chwil i zaraz przeszlo. rozmawialismy normlanie, tak jak przyjaciele, bylo troche smiechu, troche powazniejszych tematow. Ona jest raczej osoba obdarzona mala pewnoscia siebie, mimo tego, ze jest solistka, spiewa na weselach i jeszcze w jednym zespole. Dzis, troche z nia o tym pogadalem, i nastawilem ja bojowo, chyba nabrala troche pewnosci siebie co do niektorych rzeczy (chodzi o to, ile placa jej za spiewanie na weselach, dziewczyna ma talent, zrywa gardlo, a zarabia tylko 200 zeta za wesele, co jest wrecz smieszna suma w tym wypadku) i postanowila byc twardsza i bardziej pewna siebie jesli chodzi o wyklucanie sie o to ile ma dostac kasy za wesele. Na forum nie bede ukrywal, ze mimo tego, ze juz nic do niej nie czuje, to... chcial bym byc z nia znowu, bo to naprawde fajna dziewczyna. A wiec, na naszym spotkaniu, pokazalem sie chyba z dobrej strony, taki jaki jestem, a nie taki jakim proboje byc, a nie jestem (kto czytal historie mojego rozstania wie o co chodzi), jednoczesnie pokazalem tez, ze naprawde stalem sie bardziej pewny siebie (mam nadzieje...). Nie pokazalem jednak w zadnej chwili naszego spotkania (trzy i pol godziny), ze jestem jakos na nia napalony, chce wrocic itp. Co tez jest plusem, w moim mniemaniu, bo z moich doswiadczen wynika, ze dziewczyny nie lubia takich sliniacych sie prosiakow, tylko facetow, o ktorych wzgledy trzeba troche powalczyc. Co ciekawe, zaprosila mnie jako osobe towrzyszaca na slub jej brata, zgodzilem sie, bo szczerze mowiac lubie jej rodzine, i nie zamierzam tez, przegapic okazji, do dobrej zabawy. Tak wiec, za 4 tygodnie jade na weselisko, a z moja byla mam sie jeszcze spotkac, moze w tym tygodniu nawet. Nie robie sobie nadzieji, ze cos z tego bedzie poza dobra znajomoscia (bron boze przyjaznia, to nie wchodzi w gre), ale jesli cos sie rozwinie, to zajebiscie (oczywiscie, jesli bede widzial, ze jest jakas szansa, to juz ja sie postaram o to, by sie cos rozwinelo).
Taka moja rada dla autora tematu: Mowi sie, ze nie wchodzi sie dwa razy do tej samej rzeki, ja sie pod tym podpisuje, bo nie wchodze drugi raz do tej samej rzeki, wchodze do niej jako nowy JA, mysle, ze wylapalem wiekszosc bledow jakie popelnialem, wiecej ich nie mam zamiaru popelniac, stalem sie pewniejszy siebie, mam gdzies opinie ludzi, ktorych nie szanuje, ktorych nie znam, stalem sie cholernym indywidualista, a wiec... do tej rzeki, nie wchodzi ten stary, ale ten nowy. Wiec jesli Ty nie stales sie lepszy, nie poprawiles w sobie tych wad, ktore sie przyczynily do rozstania, jesli nie czujesz sie na silach i pewnosc siebie nie wyplywa z ciebie uszami, oczami, nosem i wszystkimi innymi otworami w ciele, to nie polecam zaczynac czegos na nowo, bo znowu sie szybko szkonczy. AMEN
Umowilismy sie w parku przy fontannie, przyszedlem troche wczesniej, rozwalilem sie na lawce i czekalem, co ciekawe... byla minute przed czasem cieplo cholernie na dworzu. Jak tylko sie zobaczylismy, z daleka od razu usmiech na obu twarzach Z poczatku mialem taka nerwowke, ale trwalo to doslownie pare chwil i zaraz przeszlo. rozmawialismy normlanie, tak jak przyjaciele, bylo troche smiechu, troche powazniejszych tematow. Ona jest raczej osoba obdarzona mala pewnoscia siebie, mimo tego, ze jest solistka, spiewa na weselach i jeszcze w jednym zespole. Dzis, troche z nia o tym pogadalem, i nastawilem ja bojowo, chyba nabrala troche pewnosci siebie co do niektorych rzeczy (chodzi o to, ile placa jej za spiewanie na weselach, dziewczyna ma talent, zrywa gardlo, a zarabia tylko 200 zeta za wesele, co jest wrecz smieszna suma w tym wypadku) i postanowila byc twardsza i bardziej pewna siebie jesli chodzi o wyklucanie sie o to ile ma dostac kasy za wesele. Na forum nie bede ukrywal, ze mimo tego, ze juz nic do niej nie czuje, to... chcial bym byc z nia znowu, bo to naprawde fajna dziewczyna. A wiec, na naszym spotkaniu, pokazalem sie chyba z dobrej strony, taki jaki jestem, a nie taki jakim proboje byc, a nie jestem (kto czytal historie mojego rozstania wie o co chodzi), jednoczesnie pokazalem tez, ze naprawde stalem sie bardziej pewny siebie (mam nadzieje...). Nie pokazalem jednak w zadnej chwili naszego spotkania (trzy i pol godziny), ze jestem jakos na nia napalony, chce wrocic itp. Co tez jest plusem, w moim mniemaniu, bo z moich doswiadczen wynika, ze dziewczyny nie lubia takich sliniacych sie prosiakow, tylko facetow, o ktorych wzgledy trzeba troche powalczyc. Co ciekawe, zaprosila mnie jako osobe towrzyszaca na slub jej brata, zgodzilem sie, bo szczerze mowiac lubie jej rodzine, i nie zamierzam tez, przegapic okazji, do dobrej zabawy. Tak wiec, za 4 tygodnie jade na weselisko, a z moja byla mam sie jeszcze spotkac, moze w tym tygodniu nawet. Nie robie sobie nadzieji, ze cos z tego bedzie poza dobra znajomoscia (bron boze przyjaznia, to nie wchodzi w gre), ale jesli cos sie rozwinie, to zajebiscie (oczywiscie, jesli bede widzial, ze jest jakas szansa, to juz ja sie postaram o to, by sie cos rozwinelo).
Taka moja rada dla autora tematu: Mowi sie, ze nie wchodzi sie dwa razy do tej samej rzeki, ja sie pod tym podpisuje, bo nie wchodze drugi raz do tej samej rzeki, wchodze do niej jako nowy JA, mysle, ze wylapalem wiekszosc bledow jakie popelnialem, wiecej ich nie mam zamiaru popelniac, stalem sie pewniejszy siebie, mam gdzies opinie ludzi, ktorych nie szanuje, ktorych nie znam, stalem sie cholernym indywidualista, a wiec... do tej rzeki, nie wchodzi ten stary, ale ten nowy. Wiec jesli Ty nie stales sie lepszy, nie poprawiles w sobie tych wad, ktore sie przyczynily do rozstania, jesli nie czujesz sie na silach i pewnosc siebie nie wyplywa z ciebie uszami, oczami, nosem i wszystkimi innymi otworami w ciele, to nie polecam zaczynac czegos na nowo, bo znowu sie szybko szkonczy. AMEN
A gdy dorosne, chce zostac owocem jogobelli...
Dobra rada... na pewno by mi sie pododbalo spotkanie z z toba jakbys byl moim chlopakiem... z etgo co opisujesz to bylo bardzo milo... ja mam wrazenie ze byloby mi ciezko pod tym wzgledem ze nie trzymalibysmy sie za rece nie mowil by mi tego co bym chciala bylby suchy jak nigdy... 0 czulosci czy wszelkiego zrozumienia.... nastawienie anty... choc ja bym wolala cos z tym zrobic... a poza tym to kto podjal decyzje o zerwaniu? ty? czy ona? bo to tez zmienia postac zreczy....
Miłość jest najbardziej dzwieczna ze wszystkich harmonii:)
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
A to czemu? jak sie jeszcze cos dosiebie czuje to tak mogloby byc, ale tak normalnie?aniołek88 pisze:nie trzymalibysmy sie za rece nie mowil by mi tego co bym chciala bylby suchy jak nigdy... 0 czulosci czy wszelkiego zrozumienia.... nastawienie anty...
Ja z bylymi to sie notorycznie upijam za to i potrafie gadac godzinami. Czesto jak sie umowie popoludniem to w srodku nocy wracam bo tak swietnie sie czas spedza.
moon pisze:Ja z bylymi to sie notorycznie upijam za to i potrafie gadac godzinami. Czesto jak sie umowie popoludniem to w srodku nocy wracam bo tak swietnie sie czas spedza.
ja tak nie potrafię.z jedenym byłym w ogóle nie gadam odwalił mi taki numer że mu tego nigdy w życiu nie wybacze z reszta jestem na ''cześć'' ale nie potrafiłabym z nimi sobie tak po prostu pogadać o wszystkim.Piwko może bym wypiła ale w głebsze dialogi zapewne bym się nie wgłębiała.
Na każdy dzień gotowy plan,by zapomnieć i nie myśleć o tym czego brak..
Ona zerwala, miala powod, bo zachowywalem sie jak idiota Ale chyba troche zmadrzalem... Tak wiec panowie i panie: MODERNIZUJCIE SIE!
Dla zainteresowanych, link, do mojego pierwszego tematu na tym forum. Dotyczy wlasnie tej dziewczyny, z ktora sie teraz spotkalem.
http://agnieszka.com.pl/forum_php/viewt ... sc&start=0
Dla zainteresowanych, link, do mojego pierwszego tematu na tym forum. Dotyczy wlasnie tej dziewczyny, z ktora sie teraz spotkalem.
http://agnieszka.com.pl/forum_php/viewt ... sc&start=0
A gdy dorosne, chce zostac owocem jogobelli...
Tez bym rak chcialWilczyca pisze:Swojemu partnerowi mówię o tym ze był u mnie były i jest wszystko w porzo.
Jesli zaprosila Cie na wesele to znaczy ze moze ona tez mysli ze sie zejdziecie bo uwaza Cie za fajnego faceta z ktorym znalazla wspolny jezyk kiedys i nie spotkala juz drugiego takiego wporzadku chlopaka?
BTW jestes z mlawy, mam tam rodzine
[ Dodano: 2007-07-17, 19:33 ]
Zamykasz sie w swoim swiecie w swoim zyciu lub trafiasz na nudziarzymadzix:) pisze:ja tak nie potrafię.z jedenym byłym w ogóle nie gadam odwalił mi taki numer że mu tego nigdy w życiu nie wybacze z reszta jestem na ''cześć'' ale nie potrafiłabym z nimi sobie tak po prostu pogadać o wszystkim.Piwko może bym wypiła ale w głebsze dialogi zapewne bym się nie wgłębiała.
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "
hyhy e(L)o
hyhy e(L)o
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Czemu? Mnie ten byly z ktorym mi sie najlepiej spotyka i gada odwalil swinstwo niesamowite rowniez, ale chowac uraze mam po grob? Po co? Wychodze z zalozenia, ze co bylo to bylo. Jako facet jest strasznym dupkiem, ale jako znajomy jest bardzo fajny, a mnie wiecej nie interesuje.madzix:) pisze:z jedenym byłym w ogóle nie gadam odwalił mi taki numer że mu tego nigdy w życiu nie wybacze
Jest cos jeszcze, o czym nie wspomnialem... Zmienilem lifestyle... Rozmawialem znia, i z tego co mi powiedziala, wynika, ze prowadze bardziej ciekawe (w sensie towarzyskim) zycie od niej. mieszka w malej wiosce, a ja w miescie, nie ma tam zadnych rozrywek, a znajomi wyjechali, lub mieszkaja za daleko. Jednym slowem, mam teraz to, czego ona nie widziala u mnie wczesniej... chodzi wlasnie o ciekawy lifestyle. To tez moglo ja zaciekawic, a co do tego wesela, to jak sama powiedziala, nikogo bardziej odpowiedniego na moje miejsce nie ma, bo znamy sie bardzo dobrze, w dodatku znam jej rodzine.
A gdy dorosne, chce zostac owocem jogobelli...
Ardaniss, no to ratuj jakoś sytuację, jeżeli chcesz odbudować relację. Szansę masz, bo sam widzisz po rozmowie, jakie jest zachowanie. Bo po tym co piszesz to gdzieś tam skrycie chyba myślisz o tym, żebyście do siebie wrócili. Było wam ze sobą dobrze, znacie się, przeszkód jako takich chyba nie ma, więc masz zielone światło. Powodzenia!!! <browar>
Gratuluje Ardaniss korzystnego rozwoju sytuacji.Przeczytalem twój post pt."Zerwanie,nic do ciebie nie czuję".I moja historia jest niemal identyczna,rozstalismy się bo ona twierdzi że nic nie czuje...a ja zakochany w niej po uszy.I też jak u ciebie nie pozwoliła na zerwanie zupełnego kontaktu ze mna,chociaż to proponowalem.
W dzień rozstania,a raczej wymuszonej rozłaki na okres 2-3 miesięcy, w ostatniej chwili pozyczyła ode mnie ksiązki,bo jak powiedziała "chce mieć cos do poczytania"-pretekst do spotkania będzie na pewno.w przeddzień wyjazdu za granice (już nie bylismy razem) towarzyszyła mi przy obronie pracy magisterskiej a później jeszcze przyjechała do domu.Widziałem jak jej ciężko było...
Teraz rozmawiam z nia tylko przez telefon raz na tydzień......i jest fajnie.Może przyjedzie do mnie do Londynu(bo jest w Szkocji).
Podbudował mnie twój post bo zauważam bardzo wiele podobieństw do swojego związku,a chcę żeby cała ta historia podążała w jednym kierunku-powrotu do siebie.Mam nadzieję że doczekam się happy endu:)pozdrawiam
W dzień rozstania,a raczej wymuszonej rozłaki na okres 2-3 miesięcy, w ostatniej chwili pozyczyła ode mnie ksiązki,bo jak powiedziała "chce mieć cos do poczytania"-pretekst do spotkania będzie na pewno.w przeddzień wyjazdu za granice (już nie bylismy razem) towarzyszyła mi przy obronie pracy magisterskiej a później jeszcze przyjechała do domu.Widziałem jak jej ciężko było...
Teraz rozmawiam z nia tylko przez telefon raz na tydzień......i jest fajnie.Może przyjedzie do mnie do Londynu(bo jest w Szkocji).
Podbudował mnie twój post bo zauważam bardzo wiele podobieństw do swojego związku,a chcę żeby cała ta historia podążała w jednym kierunku-powrotu do siebie.Mam nadzieję że doczekam się happy endu:)pozdrawiam
No to gitara. powtorze to co juz kiedys napisalem Jak chcesz, zeby laska wrocila, to musisz sie pogodzic z faktem, ze juz nigdy nie wroci, zyc tak jak by byla etapem w zyciu, ktory minal i juz nigdy nie chcesz do tego wracac... wtedy jest szansa, ze ona zechce do tego wrocic, ale jak tez powiedzialem, trzeba sie troche "ulepszyc", znaczy sie pracowac nad soba Gdzie jest do cholery autor tematu?
A gdy dorosne, chce zostac owocem jogobelli...
Ardaniss pisze:obra dobra, zaczelismy mowic o mnie, ja sobie rade dam, ale co ma do powiedzenia autor tematu? Jakies przemyslenia? Plany? Pomysly? Cos sie wydazylo?
Plan jest taki ze pierw muszę ja gdzieś znaleźć oczywiście przypadkowo jak to zawsze bywa ;] mam jej GG ale jakoś tak dziwnie zagadać ona pewnie już nie ma mojego numeru a poza tym wole w realu sie ugadać
Pomysł będzie jak plan ruszy ;]
Hmm nic ciekawego sie nie wydarzyło ; PP
Ardaniss pisze:owi sie, ze nie wchodzi sie dwa razy do tej samej rzeki, ja sie pod tym podpisuje, bo nie wchodze drugi raz do tej samej rzeki, wchodze do niej jako nowy JA, mysle, ze wylapalem wiekszosc bledow jakie popelnialem, wiecej ich nie mam zamiaru popelniac, stalem sie pewniejszy siebie, mam gdzies opinie ludzi, ktorych nie szanuje, ktorych nie znam, stalem sie cholernym indywidualista, a wiec... do tej rzeki, nie wchodzi ten stary, ale ten nowy.
ja nie tyle co chce wejść do rzeki tylko chciałbym moc pokazać sie tej rzece na nowo niom chyba ze ta rzeka by wylała i porwała mnie ; ] ale na to nawet nie liczę... niom może troszkę..
Michalos pisze:ja nie tyle co chce wejść do rzeki tylko chciałbym moc pokazać sie tej rzece na nowo niom chyba ze ta rzeka by wylała i porwała mnie ; ] ale na to nawet nie liczę... niom może troszkę..
Wiec powiem tak: Bladzisz synu! Jak nic w sobie nie zmieniles, to moim zdaniem efekt bedzie taki sam jak poprzednio. Ze tez niektorzy sa leniwi i nad soba nie pracuja... :p
A gdy dorosne, chce zostac owocem jogobelli...
wprawdzie mówiła mi przy rozstaniu że nie ma nic mi do zarzucenia,że jestem super facet tylko ona nie czuje....ale wiem że po części popełniałem błedy,za bardzo chciałem ją miec dla siebie,zachowywałem się jak ciapek;)a teraz kiedy właśnie nie widzimy sie w ogóle,nabrałem dystansu....do niej,do siebie.nie mam mysli typu"a co ona teraz robi" , "czemu nie dzwoni,tylko ja ciagle".kiedys by mnie to stresowało,na dzisiejszy dzien-nic a nic.....pokazuje że intersuje mnie co ona porabia,ona tez sie wypytuje co u mnie..nic więcej:)
Hyhy pisze:Zamykasz sie w swoim swiecie w swoim zyciu lub trafiasz na nudziarzy
<yes> zamykam się w swoim świecie.Ostatnio coraz bardziej sobie z tego zdaje sprawe.Nudziarza miałam tylko jednego ale był nudny tylko w niektórych kwestiach.
moon pisze:Czemu?
nie potrafię wybaczyć.Zatrszasnełam za sobą tamte drzwi i koniec.Często widuje tego faceta ale tylko ''cześć'' mu mówie.
moon pisze:Mnie ten byly z ktorym mi sie najlepiej spotyka i gada odwalil swinstwo niesamowite rowniez, ale chowac uraze mam po grob? Po co?
właśnie ja nie potrafię tak po prostu pogadać z tym byłym i zapomnieć.Może jest coś ze mną nie w porządku i za bardzo biorę do siebie niektóre rzeczy.
moon pisze:Wychodze z zalozenia, ze co bylo to bylo.
Hmm ja niby też ale inaczej to interpretuje chyba
Na każdy dzień gotowy plan,by zapomnieć i nie myśleć o tym czego brak..
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Ja tam o niczym nie zapomnialam tylko sie pogodzilam z faktami.madzix:) pisze:właśnie ja nie potrafię tak po prostu pogadać z tym byłym i zapomnieć.
Ty sie odcinasz od tego, a ja z tym godze, bo i tak tego nie zmienie. Fakt ze czasem przy takich wspominkach mnie cos tam zaboli i poczuje zal, ale to tylko sekunda i juz. Przezylam piekne chwile tez i nie pozwole zeby mi jakies negatywne rzeczy je przeslonily.madzix:) pisze:Hmm ja niby też ale inaczej to interpretuje chyba
- Wstreciucha
- Weteran
- Posty: 2646
- Rejestracja: 14 wrz 2005, 11:48
- Skąd: Warszawa
- Płeć:
- slonko 105
- Bywalec
- Posty: 43
- Rejestracja: 08 cze 2007, 09:33
- Skąd: z domku :)
- Płeć:
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
A jaki mas zinteres z kolegamikolezankami znajomymi sie spotykac?Wstreciucha pisze:co ja mam za interes sie z bylymi spotykac, jakie moge miec z nimi wspolne sprawy.
Mi sie wydawal ze ludzie sie spotykaja bo sie lubia, chca pogadac, posmiac sie, poimprezowac, dowiedziec co u tej drugiej osoby. No cokolwiek. Taki byly przeciez staje sie wtedy zwyklym znajomym.
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 137 gości