czero pisze:
Jednego nie rozumiem, dlaczego się nie próbujesz odciąć? Po co te ciągłe rozpisywanie się, analizowanie, przeżywanie... Nie lepiej byłoby nie ingerować w ich życie? Nie odnieranie telefonów, nie spotykanie się i w zupełności kompletny brak kontaktu? Nie wierzę, że jesli facet chce, to nie powie kobiecie - dość.
sluchaj ja wiele razy odcinalem sie od niej. ostatnio w listopadzie byl ostatni raz - i spotkalem kogos kto mi odpowiadal - potem w lutym - przyszedl jakis email od niej "ze żałuje jak sie stało i że mam nadzieje że jej wybacze"......zignorowalem go. bo bylem w związku
ale potem w moim związku coś się posypało i nie dałem rady już wytrzymać chorobliwej zazdrości mojej uwczesnej kobiety, a w tym czasie ta ex. zaczeła coraz bardziej naciskać, dzwonić, no wszystko szło w kierunku takim że ona się chce spotkać - były naprawde powazne rozmowe o powrocie. oczywiscie były wątpliwości - np. takie że niby to moja kobieta ode mnie co najwyżej weźmie torebke, a ona ma poważne zobowiązania - tak mówiła. potem wynikneła sprawa ślubu - ja myślałem że już jest blisko, albo już po. - nie chciała powiedzieć, poza tym że mowiła że nie ma już po prostu czasu.
na 3 miesiące przed - miała do mnie przyjechać - wówczas już nie byłem wolny. ale sprawa się rozmyła z powodu odmowy jej pracodawcy. no i miała przyjechać w czerwcu - powiedziała że BEZ WZGLĘDU NA TO CO SIĘ STANIE ŻEBYM ZACZEKAŁ NA NIĄ - czyli czuła że będzie ten ślub.
no ja nie wiem - może naprawdę się zadłużyła z tej okazji, znam też tamtą rodzinkę - naprawdę matka tamtego to niezła hetera i dla niej liczy się tylko jedyny synuś.
no i powiedziała potem że ONA MA POWAŻNE ZOBOWIĄZANIA I TAK ŁATWO Z NICH NIE WYJDZIE - i że MOŻE UDA SIĘ DO ROKU TO ZAŁATWIĆ..............
potem wyczytałem że właśnie w UK, dają rozwód najwcześniej po roku.
nie wiem po prostu - z jednej strony ta sprawa jest oczywista, z drugiej strony - ona naprawdę była przerażona i prosiła żebyśmy się spotkali - żebyśmy pod żadnym pozorem nie skakali sobie do gardeł, i nie podchodzili do tego ambicjonalnie. i naprawdę wypowiadała mądre słowa, czego wcześniej nie było. tak jakby się pogodziła z sytuacją ślubu
eh sam nie wiem. powinienem urwać to i tak mi mówi rozum. ale jak sobie przypomnę że to może jest ten ktoś kogo się raz w życiu spotyka - i może te okoliczności są takie jakie są. nie wiem mam też w sobie dużą dozę dumy - za to że tak się stało - że ona nie podjeła wyzywania nawet, a mielismy się chociaż spotkać. jak narazie nie odważyła się skontaktować i mam nadzieje że dobrze sobie to przemyśli zanim spróbuje
[ Dodano: 2007-07-02, 20:24 ]nadia pisze:Może on jest bogaty, a w każdym razie bogatszy od Ciebie ? MOże z nim wpadła ? MOże Ciebie kocha, ale jego chce za męża, bo lepiej rokuje jako żywiciel ? A może się po prostu rozrywa powodując takie zawieruchy w Twoim życiu ?
POmimo wszystko nie ulega wątpliwości, że jest porypana i nie fair.

Delikatnie mówiąc.
Olej ją.
no jesteśmy kompletnie różni - ja mam dobrą pracę tutaj, z nią kiedyś kupilismy mieszkanie, teraz buduje się drugie. nie narzekam. jak sama powiedziała jestem dla niej o wiele lepszy bo podchodze do życia poważnie, jestem konkretny i powiedziała że dla niej mam więcej plusów - wiem też że ona się bała tego żeby tu wrócić - bo tu miałaby dużo gorzej z pracą, no tam teraz jest jej rodzina. mówiła że kiedyś próbowaliśmy być razem - i się nie udało - ale to nie udało się z powodu tego że ona nie zakończyła tamtej znajomości i miała 20 lat.
a co do niego - no to jego głownym słowem jest "lansowanie się autem", kupił sobie duży TV i gra w gierki samochodowe. no nie można mu odmówić tego że potrafi na nią wpłynąć - że też pracował dużo żeby ten ślub zrobić. no ale jak mówiłem jest inny, mlodszy ode mnie 2 lata. tutaj w polsce nic nigdy nie osiągnał, nawet nie próbował - wiecznie sie zabawiał z kolegami i głownie myślał jak to odpicować auto. a tam pracuje w domu opieki, tak jak ona - na wszystko ich stać i to jest to co ich tam trzyma
-------------------------------------
ps. jeszcze chcialem dodać jedno co mi sie przypomnialo - ona kiedys powiedziala że jak chodzi w sobote na noc do pracy to zawsze zabiera książke w której ma włożone nasze wspolne zdjecie. i tego nie rozumiem. jak jej kazalem go zniszczyć to odmowiła.tak samo te 3 miesiace poważnych rozmów. tego że powiedziała, że obojętnie co sie wydarzy to ona chce pogadać - ja jak sie dowiedzialem o ślubie to bardzo sie unioslem i powiedzialem że to kończy nasze relacje. bo tak być powinno - ale wiem że ona sobie wyobrażała że powie mi po fakcie i też nie wiedziała jak sie zachować w tej sytuacji że znaleźliśmy sie PRZED.........