Kto płaci...?
Moderator: modTeam
Kto płaci...?
Takie pytanie do Was: kto płaci u Was za tabletki antykoncepcyjne? Dziewczyna czy chłopak? Czy po połowie? I dlaczego tak a nie inaczej?
Czemu pytam? Bo u nas to ja sama to robię. Do tej pory mi nie przeszkadzało ale teraz lekarz zapisał mi droższe i no i nie wiem... Jak to powinno być?
Czemu pytam? Bo u nas to ja sama to robię. Do tej pory mi nie przeszkadzało ale teraz lekarz zapisał mi droższe i no i nie wiem... Jak to powinno być?
... bo trzeba krok za krokiem iść
by być dla siebie jeszcze bliższym...
by być dla siebie jeszcze bliższym...
myślę, że to wszystko zależy od "układu" jaki panuje w związku, od jego stażu i "zaawansowania". Oczywiste dla mnie jest, że zaraz na początku nie obciążałabym swojego faceta kosztami pigułek, zwłaszcza jeśli jeszcze by między nami nie doszło do zaawansowanych pieszczot. Ale z czasem... Poza tym mam takie podejście do związku, że (jeśli to coś poważniejszego a nie takie spotykanie się sobie a muzom)nie ma wtedy "moja kasa" "Twoja kasa" tylko jest wspólna.
Non! Rien de rien... Non ! Je ne regrette rien !
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
Elspeth pisze:że zaraz na początku nie obciążałabym swojego faceta kosztami pigułek
A to tak jak ja. Zapłaci biedak za całomiesięczne opakowanie, a na koniec miesiąca okaże się, że inny już z dobrodziejstw antykoncepcji korzysta

Aktualnie zaś jest chyba pół na pół. Ktoś zawsze idzie i realizuje receptę, a jak recepta jest np. na 6 opakowań, to koszty są zwykle na tyle spore, że aż szkoda tak jednorazowo tyle kasy wyciągać z kieszeni i druga połowa dorzuca swoja część.
Ostatnio zmieniony 27 kwie 2007, 18:31 przez pani_minister, łącznie zmieniany 1 raz.
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
pani_minister pisze:A jeśli ja osiągam bezstresowo orgazm, to dla kogo niby te pigułki kupuję? Jakoś nie wyobrażam sobie sytuacji, w której faszeruję się chemią tylko dlatego, że facet tego chce. Jak się faszeruję - znaczy, że ja tego chcę. On korzysta przy okazji
Dla siebie też, ale on powinien płacić, żeby była równowaga zysków i strat.
Pani Minister:
1) Bezstresowy orgazm (przychód)
2) Utrata zdrowia (koszt)
Pan Minister:
1) Bezstresowy orgazm (przychód)
2) Pokrycie w pełni ceny tabletki (koszt)
Paniała Pani matematyczka ?

- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
Logiczne pozornie. Nadal jednak nie wiem, po co mam bilansować w ten sposób związek, bo druga strona (w tym przypadku Pan Minister) dopisana jest do księgowości na siłę. Transakcja będzie miała miejsce i bez jego udziału, nie jest w niej nawet stroną, co najwyżej korzysta z nadwyżek w mojej produkcji. Po co mam go opodatkowywać? W ramach odwetu: ja tracę zdrowie (powiedzmy, nie do końca jestem do tego przekonana), to Ty trać kasę, żeby za dobrze Ci nie było? 

On sam powinien mieć na tyle wyczucia, żeby choc w ten sposób okazać TObie szacunek. Ale jak nie rozumie sam co dla Waszej wspólnej rozkoszy i bliskości poświęcasz (a zapewniam Was kobietki, że negatywne skutki uboczne tabletek, o których się mówi, to tylko czubek góry lodowej skutków, które występują), to można mu to lekko uświadomić.
Pokaż mu np. mój powyższy bilans, z komentarzem: Zobacz Suońce, jakie ta i owaka z forum ma dziwne wymagania. Śmieszna, no nie ?
Jeśli nie załapie, to kiepsko z jego empatią...
Pokaż mu np. mój powyższy bilans, z komentarzem: Zobacz Suońce, jakie ta i owaka z forum ma dziwne wymagania. Śmieszna, no nie ?
Jeśli nie załapie, to kiepsko z jego empatią...
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
Załapał, dużo wcześniej, niż ten temat na forum się pojawił. Pokażę go jeszcze, jeśli chcesz znać reakcję. A śmieszne stało się dopiero w ostatnim poście, wcześniej było interesujące po prostu. Na koniec zaś pojawiło się zdanie mówiące o tym, że to przejaw szacunku, czyli jak dla mnie - całkowite przemieszanie pojęć. Wydaje mi się, że prędzej właśnie Suońce przyjęłoby podobny tok myślenia, niż ja - dla mnie pigułki to utylitarne ułatwienie. Nie ma to nic wspólnego ze WSPÓLNĄ rozkoszą i bliskością, podstawą jest tutaj mój egoizm. Tak, jak sama postanowiłam je łykać, tak sama mogę przestać je brać. To jedna z tych kwestii, w których podejmuje dyskrecjonalne decyzję, o których Suońce zostanie poinformowane, ale które dyskusji nie podlegają. A ponieważ biorę je ze względu na SIEBIE, a nie na NAS (czy - idąc dalej - na NIEGO), a on nie ma na moje postępowanie w tym akurat względzie najmniejszego wpływu - dlaczego każesz mi wplątywać go w całą akcję? Szacunek i empatia nie mają tu nic do rzeczy, wolałabym nawet, żeby mu ich zabrakło, bo wówczas pobudki jego byłyby podobne moim. Egoistyczne. To naprawdę jest tak, jak z papierosami - palę, bo lubię. Biorę pigułki - bo lubię swobodę w seksie, jaką dają. A to, czy ktoś osiąga orgazm wdychając dym z moich aromatyzowanych cygaretek. może mnie najwyżej cieszyć z tego względu, że dostarczyłam komuś radości bez żadnych dodatkowych kosztów z tym związanych.
[ Dodano: 2007-04-27, 22:04 ]
Czy to przypadkiem nie jest słowo klucz? Nie jestem męczennicą, poświęcającą się dla wyższych celów (na przykład bliskości). Biorąc pigułki nie poświęcam się, gdyby cała ta sytuacja miała według mnie zakończyć się ujemnym bilansem (-> poświęceniem), w ogóle nie zawracałabym sobie nią głowy. Widocznie w swoim odbiorze jestem na plus - i nie widzę powodu, żeby na przykład Suońcu wpierać własne wydumane nieszczęście i obciążać go kosztami dla utrzymania równowagi.
[ Dodano: 2007-04-27, 22:04 ]
nadia pisze:poświęcasz
Czy to przypadkiem nie jest słowo klucz? Nie jestem męczennicą, poświęcającą się dla wyższych celów (na przykład bliskości). Biorąc pigułki nie poświęcam się, gdyby cała ta sytuacja miała według mnie zakończyć się ujemnym bilansem (-> poświęceniem), w ogóle nie zawracałabym sobie nią głowy. Widocznie w swoim odbiorze jestem na plus - i nie widzę powodu, żeby na przykład Suońcu wpierać własne wydumane nieszczęście i obciążać go kosztami dla utrzymania równowagi.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Elspeth pisze:myślę, że to wszystko zależy od "układu" jaki panuje w związku, od jego stażu i "zaawansowania". Oczywiste dla mnie jest, że zaraz na początku nie obciążałabym swojego faceta kosztami pigułek, zwłaszcza jeśli jeszcze by między nami nie doszło do zaawansowanych pieszczot. Ale z czasem... Poza tym mam takie podejście do związku, że (jeśli to coś poważniejszego a nie takie spotykanie się sobie a muzom)nie ma wtedy "moja kasa" "Twoja kasa" tylko jest wspólna.
Ja na początku też sama kupowałam, a później to już nie było rozróżnienia na moją i Jego kasę. Ale uważam, że jeśli u Was tak nie ma i Ty masz problem finansowy z powodu droższych tabletek, to możesz zaproponować, aby się dokładał. Nie powinien mieć Ci tego za złe.
"Pesymista widzi ciemny tunel, optymista widzi światełko w tunelu, realista widzi pociąg, maszynista widzi 3 debili na torach..."


Teraz nie biorę, ale wcześniej najpierw zapłacił mój ówczesny facet, potem ja.
W tej kwestii uważam, że powinno być solidarnie po połowie. Bo to w dobrze pojętym interesie dla obojga się zabezpieczać.
Chociaż głupio bym się czuła kupując z facetem na spółkę prezerwatywy.
W tej kwestii uważam, że powinno być solidarnie po połowie. Bo to w dobrze pojętym interesie dla obojga się zabezpieczać.
Chociaż głupio bym się czuła kupując z facetem na spółkę prezerwatywy.
"Miarkuj złość.
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Olivia pisze:nasze zdanie na temat płacenia za środki antykoncepcyjne.
Fifty-fifty i tyle ode mnie.
Olivia pisze:Chociaż głupio bym się czuła kupując z facetem na spółkę prezerwatywy.
Nie czulabym sie glupio (oczywiscie gdyby stosowal je tylko na mnie
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
"Babcia Weatherwax nigdy się nie gubiła.
Zawsze doskonale wiedziała, gdzie się znajduje,
czasem tylko nie była pewna, gdzie jest wszystko
inne."
Zawsze doskonale wiedziała, gdzie się znajduje,
czasem tylko nie była pewna, gdzie jest wszystko
inne."
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 155 gości