Brazylijskie telenowele by takiego scenariusza nie były w stanie zagrać.
Długo się zastanawiałem czy pisać o tym, wiem że wszystko przegrałem i boje się szczególnie linczu ze strony damskiej publiczności. Ale trudno napiszę.
Tak naprawdę to w poprzedniej telenoweli było drugie dno … tzn. zanim zacząłem się interesować Księżną chodziłem 6 lat ! z super dziewczyną, którą zostawiłem 1 m-c przed ślubem ! po zapowiedziach już w kościele ! … no i wiadomo jak to przeżyła nie musze nikomu tłumaczyć .. (psycholog, psychiatra, terapia, prochy itp.) zresztą ja też. Sylwia sobie po kilku miesiącach odpuściła starania o mnie i znalazła sobie inny obiekt zainteresowania. Ja w tym czasie goniłem za księżną … też odpuściłem po pół roku. I potem nostalgia .. tęskniłem do swojej 6 – letniej miłości. Ale to już było za późno, Sylwia była z innym. Miała do mnie ogromny żal (i się nie dziwię, powinna dać mi w mordę i kopa w tyłek.) I tak się to toczyło Sylwia miała kolejnego faceta i kolejnego i kolejnego, (nie tracąc kontaktu ze maną tzn. kontakt tel. Lub raz w tyg. Na piwko itp.) I tak przez dwa lata się o nią starałem .. raz lepiej raz gorzej .. ale cały czas kontakt był i spotkania przyjacielskie. Ponieważ prowadzę nie wielka firmę zatrudniłem ją u mnie na miejscu kierownika ( w oddziale zamiejscowym) ponieważ do tej roli się świetnie nadawała .. pracuję już ponad rok i było wszystko ok. sympatycznie miło itp. A ja czekałem .. na jej gesty .. jakieś miłe słowa i takie były … jakieś wspólne wyjazdy na narty itp. I tak sobie czekałem. Ostatnimi czasy tzn. od kilku miesięcy odnosiłem wrażenia że się mną zaczęła interesować i było mi miło. Zapewniała mnie cały czas że jest sama nie ma nikogo, myśli nad tym wszystkim i potrzebuje czasu aby pozbierać się po tym co się stało. Ok. tak było czas płynął .. było fajnie ..
Miała dobrą pracę, nawet samochód sobie kupiła fajny za pożyczkę nie oprocentowaną ode mnie … itp. Wszystko supcio. I co się dowiaduję miesiąc temu
Że moja Sylwia nie oficjalnie spotyka się od prawie roku z moim pracownikiem biurowym z za ściany (któremu też pożyczyłem pieniążki nie oprocentowane na samochód) . I co wy na to … pewnie powiecie że dobrze mi zrobiła … wiem za błędy się płaci … ale co dalej. Sytuacja zajebiście niefortunna .. co zrobić . ?
PS: to tak w skrócie … c.d.n.