na prawdę nie przeżywaliście chwil troski o osobę, z którą Wam nie wyszło
takiej zwykłej troski, zmartwienia - bez żadnych podtekstów w postaci chęci powrotu
Ja teraz przezywam takie chwile. Moja byla dziewczyna (teraz przyjaciolka - prawdziwa przyjaciolka) rzucila mnie dla chlopaka, ktory powiedzial jej po niecalym tygodniu spotykania (wczesniej sie znali), ze ja kocha, ona to samo czuje do niego (narazie mu tego nie powiedziala). Martwie sie o Nia, bo jak dla mnie on ja ostro bajeruje i manipuluje Jej uczuciami. Najgorsze jest to, ze Ona mowi "ze to moze byc ten jeden jedyny". OK - kazdy chce w swoim zyciu spotkac taka osobe, ale wg mnie on ja niezle zbajerowal i chce ja wykorzystac, a jak Ona mowi takie rzeczy to w razie rozstania (juz nie wspomne o wykorzystaniu Jej) bedzie bardzo cierpiala. Martwie sie o Nia, bo jest na prawde wartosciowa osoba i niechcialbym, zeby znowu cierpiala.
Tak w ogóle to chcialbym z Nia byc, ale zycie toczy sie dalej...
Martwie sie o Nia jako przyjaciel.