Kłótnie w związku...
Moderator: modTeam
-
- Zaglądający
- Posty: 18
- Rejestracja: 21 sty 2007, 00:03
- Skąd: Polska
- Płeć:
Kłótnie w związku...
Nie wiem czy był już taki temat... jeśli tak proszę o skasowanie...
No tak... jak powszechnie wiadomo, kłótnie w związku to norma... kobiety jak i faceci co chwile (żeby nie przesadzić) strzelają fochy o każdą głupotę... nie mówię, że tak jest u mnie... ale z doświadczenia wiem, że w większości związków tak jest...
No właśnie... ale czy Waszym zdaniem to pomaga? Czy nie przerażała by Was taka idealność? Bez kłótni, nieporozumień i fochów?
Moim zdaniem, kłótnie to tylko forma zbliżenia się... zresztą to pewnie kwestia tematu nieporozumienia...
Co sądzicie?
No tak... jak powszechnie wiadomo, kłótnie w związku to norma... kobiety jak i faceci co chwile (żeby nie przesadzić) strzelają fochy o każdą głupotę... nie mówię, że tak jest u mnie... ale z doświadczenia wiem, że w większości związków tak jest...
No właśnie... ale czy Waszym zdaniem to pomaga? Czy nie przerażała by Was taka idealność? Bez kłótni, nieporozumień i fochów?
Moim zdaniem, kłótnie to tylko forma zbliżenia się... zresztą to pewnie kwestia tematu nieporozumienia...
Co sądzicie?
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Że to najnormalniejsza ludzka rzecz. Wywyolana przez pierwotna emocję jaką jest gniew. Nawet zwierzeta tak maja. Jezeli to nie jest do jakis skrajnych stanow doprowadzone to w normalnym zdrowym zwiazku w niczym nikomu nie przeszkadza a anwet niekiedy pozwala oczyscic nerwowa atmosfere.Michael_69 pisze:Co sądzicie?
Sielanka tez sie kiedys konczy jesli tu sa jakies uczucia. A dwa ze jest nudna i w zyciu bym jej nie chcaila miec.
Re: Kłótnie w związku...
Michael_69 pisze:kobiety jak i faceci co chwile (żeby nie przesadzić) strzelają fochy o każdą głupotę...
Co sądzicie?
Bez przesady, tak to chyba jest jak oboje mają "nie równo pod sufitem". Moim zdaniem kloca sie ciagle "gowniarze" ktorym potrzeba wrazen, albo osoby maksymalnie do siebie nie pasujace...
Michael_69 pisze:Czy nie przerażała by Was taka idealność? Bez kłótni, nieporozumień i fochów
No mam tak. Naprawdę to nie przeraża.
Jeśli obydwoje sobie zdadzą sprawę, że nie ma NIKOGO ponad... to PO CO i O CO się kłócić?
Kumam, że na poczatku musi być "trzęsienie ziemi", a potem napięcie powinno rosnąć. Ale to u "hiczkoka". W życiu... po co?
Niech każdy każdego spuści ze smyczy i jest git!
KOCHAJ...i rób co chcesz!
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Pewnie ze jest, ale czasem po prostu fajnie jest sie troszke poklocic. Nie wiem ja inaczej na to patrze bo jestem choleryczka i nawet czesc ludkow w pracy zteroryzowalam i szef mowi ze jak wchodze do pokoju to wieje grozaMysiorek pisze:Niech każdy każdego spuści ze smyczy i jest git!

Choc jak sie z moim kloce to nie sa to bardzo przykre rzeczy czy cos [kiedys tak by lo] tylko raczej krotkie spiecia po ktorych mozna sie godzic nieadekwatnie do przewienia ze tak powiem. Mi sie zbiera cisnienie, wybucham i jest ok.
Mysiorek pisze:Kumam, że na poczatku musi być "trzęsienie ziemi"
To też kumam, ale już "po", nie kumam. Szkoda czasu na kłótnie, a poza tym, jeśli znamy się coraz lepiej (bo do końca, to nigdy), to z czego mają wynikać kłótnie?

Chyba że... Nowe sytuacje w życiu pary i znowu poznawanie siebie w owej nowości...
Michael_69 pisze:Czy nie przerażała by Was taka idealność? Bez kłótni, nieporozumień i fochów?
Pewnie, że nie. Zresztą... Mnie, to już tylko ciężka choroba (cierpienie) bliskiej osoby byłoby w stanie przerazić

Michael_69 pisze:kłótnie to tylko forma zbliżenia się...
To zależy od tego, czy jest to kłótnia budująca, czy niszcząca związek.
Michael_69 pisze:zresztą to pewnie kwestia tematu nieporozumienia...
Jasne, ale nie będzie dobre dla związku to, jeśli tych nieporozumień będzie więcej od zgodnych teorii.
Mysiorek pisze:Niech każdy każdego spuści ze smyczy i jest git!
Właśnie
Nie będzie nieporozumień, jeśli zrozumiemy to, iż jeśli jesteśmy z kimś, to znaczy, że zaakceptowaliśmy ego partnera. Owszem, związek jest jednością, ale na zasadzie: "żyjmy i dajmy żyć innym".
Kłótnia, to oznaka słabości, do której oczywiście mamy prawo, ale po co (idąc dalej) osłabiać związek?
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"
Joe Cocker
Joe Cocker
Ja sie z ex nie klocilem. W zasadzie nigdy przez 3 lata. Fochy byly
Glownie z mojej strony
Klotnia a klotnia to moga byc absolutnie rozne rzeczy. Klotnia jest jak na jakims niewyjasnionym i nienazwanym temacie powstaja spiecia. Klotnia sama z siebie nie jest zla, lecz zle sa jej przyczyny: niedomowienia, niedopowiedzenia, zle wyobrazenia, zlosc, znudzenie, zawiedzenie, gniew itd. Trzeba patrzec dalej, by zachowac to co jest blizej.
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
moon pisze:Pewnie ze jest, ale czasem po prostu fajnie jest sie troszke poklocic.


Nie kłóciłem się na poważnie ani razu przez cały rok. Po co mam to robić?
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Ale kłótnia nie musi b yć czy mś zlym świadczącym o jakimkolwiek problemie .
[ Dodano: 2007-03-24, 09:28 ]
Pisalam ze to sie mnie tyczy i u mnie tak jest bo ja ciagle sie dre na ludzi a z moim mamy takie z tych zdrowych klotni 

[ Dodano: 2007-03-24, 09:28 ]
Sam jestes idiotycznyTedBundy pisze:Z powodu idiotycznego argumentu "że fajnie się pokłócić"?


Moim zdaniem kłótnie w związku to jest coś całkiem nie potrzebnego
Bez tego też sie da żyć
Jestem jeszcze młodziutka, ale sie dużo nauczyłam i uważam, że związek bez kłótni istnieje...
Nie raz sie zaczyna od małej kłótni,a potem przerasta w wielką z czego często dochodzi do rozstania
Nauczyłam sie na swoim przykładzie, że nie warto o byle co sie kłócić

Bez tego też sie da żyć
Jestem jeszcze młodziutka, ale sie dużo nauczyłam i uważam, że związek bez kłótni istnieje...
Nie raz sie zaczyna od małej kłótni,a potem przerasta w wielką z czego często dochodzi do rozstania

Nauczyłam sie na swoim przykładzie, że nie warto o byle co sie kłócić

Jeśli Będę Taka Jakiej Nie Rozumiesz To O Jedno Cię Prosze Kochaj Mnie Jak Umiesz=*
- jamaicanflower
- Maniak
- Posty: 567
- Rejestracja: 13 paź 2004, 15:43
- Skąd: Jamajka :D
- Płeć:
moon pisze:Pewnie ze jest, ale czasem po prostu fajnie jest sie troszke poklocic. Nie wiem ja inaczej na to patrze bo jestem choleryczka i nawet czesc ludkow w pracy zteroryzowalam i szef mowi ze jak wchodze do pokoju to wieje grozaKlotnie to inte gralan czesc mego "ja" ze tak powiem.
Yhy, u mnie jest tak samo


Ostatnio zmieniony 24 mar 2007, 14:21 przez jamaicanflower, łącznie zmieniany 1 raz.
// Life is...
zatraconyŚwiatNagichSłów,PudłoStarychMyśli,
WysypiskoLudzkichSił
iZałzawionyKrzakPytań
międzyMarzeniami,ASnem
chcęWiedziećPierwszaJakiJestŚwiatBezNocy
jakiŚwiatBezNocy
więcWyjęSzeptemDoWieczornegoMilczenia
...but a dream //
zatraconyŚwiatNagichSłów,PudłoStarychMyśli,
WysypiskoLudzkichSił
iZałzawionyKrzakPytań
międzyMarzeniami,ASnem
chcęWiedziećPierwszaJakiJestŚwiatBezNocy
jakiŚwiatBezNocy
więcWyjęSzeptemDoWieczornegoMilczenia
...but a dream //
jamaicanflower pisze:wyniosłam z domu, mama jest choleryczką, często krzyczy, tak, że łzy napływają do oczu, a po 5 minutach tak, jakby nic się nie stało zaczyna rozmowę
Ja mam tak samo

- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
Yasmine pisze:Moge sie drzec jak glupia
Ja się nigdy nie drę, najwyżej głos z lekka podniosę, a i to nie zawsze. Wystacza jędzowaty ton albo lodowaty spokój. Podła strasznie jestem, jak się kłócę, sama siebie wtedy nie lubię.
I kłótnie może i są normalne, ale nie są konieczne, wolę zbliżać się na inne sposoby. Z cholerycznością walczę, na razie chyba jednak ona wygrywa.
Acha. Ja zawsze mam rację. Nie daje się mnie za cholerę przekonać, że jednak nie. No bo kurde ja naprawdę zawsze tę rację mam
pani_minister pisze:Wystacza jędzowaty ton
To tez często praktykuje
pani_minister pisze:lodowaty spokój.
ale tego nigdy. Zawsze podziwiam ludzi, którzy potrafią tak stoicko sie zachowywać podczas gdy drugą stronę cholera bierze.
Ostatnio zmieniony 24 mar 2007, 15:01 przez Yasmine, łącznie zmieniany 1 raz.
pani_minister pisze:Ja się nigdy nie drę, najwyżej głos z lekka podniosę, a i to nie zawsze.
pani_minister pisze:lodowaty spokój
identycznie się zachowuję
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
[ Dodano: 2007-03-24, 15:02 ]
moon pisze:z moim mamy takie z tych zdrowych klotni
nie ma czegoś takiego jak zdrowa kłótnia
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
pani_minister pisze:Wystacza jędzowaty ton albo lodowaty spokój.
ja bywam lodowata albo ironiczna, ale to w prawdziwych takich powaznych klótniach. wlasnie zdalam sobie sprawe, ze nie pamietam kiedy taka miałam
TedBundy pisze:nie ma czegoś takiego jak zdrowa kłótnia
kiedys w szkole mi pani psycholog mówiła, ze sa zdrowe kłótnie. Ale to było dawno, wiec sie teorie pozmieniac mogly
Yasmine pisze:pani_minister napisał/a:
lodowaty spokój.
ale tego nigdy. Zawsze podziwiam ludzi, którzy potrafią tak stoicko sie zachowywać podczas gdy drugą stronę cholera strzela.
ja tak mam właśnie.mogę się nie odzywać,olewać,traktować kogoś jak powietrze,ignorować wszelkie próby nawiązania kontaktu.na 10 prób wyciągnięcia ręki do zgody,9-ciu na pewno nie zauważę.wiem,że to strasznie głupie,ale to mam częściowo chyba w genach po tacie.po nim też widzę jakie to ciężkie dla innych ludzi musi być,taki lodowaty spokój przy konfliktach.niesamowicie zatruwa atmosferę.jeśli idzie o pierdoły,to staram się tak nie zachowywać,ale przy poważniejszych sprawach już samo tak ze mnie wyłazi.no ale pracuję jednak nad tym i doceniam czasem moc kłótni.a jak kogoś bardzo lubię i zależy mi na nim,to nie chce mi się obrażać,bo sobie myślę,że szkoda czasu na bezsensowne fochy.
Ostatnio zmieniony 25 mar 2007, 01:17 przez Nola, łącznie zmieniany 3 razy.
- jamaicanflower
- Maniak
- Posty: 567
- Rejestracja: 13 paź 2004, 15:43
- Skąd: Jamajka :D
- Płeć:
pani_minister pisze:Ja się nigdy nie drę, najwyżej głos z lekka podniosę, a i to nie zawsze. Wystacza jędzowaty ton albo lodowaty spokój. Podła strasznie jestem, jak się kłócę, sama siebie wtedy nie lubię.
Oh, ale to jest przecież znacznie gorsze niż normalne wykrzeczenie się. Jak się złoszczę, to robię to z mistrzowskim zacięciem, staję się tak złośliwa i wredna, że jak mi przjdzie, to mam ogromnego kaca moralnego. Potrafię dosłownie wdeptać w ziemię, takie mam perfidne zagrania


Z kolei, jak Promyczek lekko podniesie głos, to natychmiast staję się niewinnym dzieckiem, które ktoś niesłusznie skarcił, oczka mam mokre, czuję się strasznie niekochana i trzeba mnie długo pocieszać ;DD Nienawidzę krzyku.
// Life is...
zatraconyŚwiatNagichSłów,PudłoStarychMyśli,
WysypiskoLudzkichSił
iZałzawionyKrzakPytań
międzyMarzeniami,ASnem
chcęWiedziećPierwszaJakiJestŚwiatBezNocy
jakiŚwiatBezNocy
więcWyjęSzeptemDoWieczornegoMilczenia
...but a dream //
zatraconyŚwiatNagichSłów,PudłoStarychMyśli,
WysypiskoLudzkichSił
iZałzawionyKrzakPytań
międzyMarzeniami,ASnem
chcęWiedziećPierwszaJakiJestŚwiatBezNocy
jakiŚwiatBezNocy
więcWyjęSzeptemDoWieczornegoMilczenia
...but a dream //
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
jamaicanflower pisze:ale to jest przecież znacznie gorsze niż normalne wykrzeczenie się
Dla mnie krzyk nie jest normalny. Nie potrafię sobie wyobrazić sytuacji, w której ktoś doprowadza mnie do krzyku. Nie lubię hałasu, także tego tworzonego przez siebie. Poza tym ironia kiepsko komponuje się z krzykiem, sarkazm podobnie
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)

![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
TedBundy pisze:nie ma czegoś takiego jak zdrowa kłótnia
nie wierzę <boje_sie> kłótnie są lepsze od udawania,że wszystko jest w porządku-no bo po co się kłócić,lepiej jak zawsze jest miło i ładnie.i nie wierzę,że można tak przez całe życie w
sposób tak wszystko tlumaczyć i rozwiązywać konflikty.rozchorować się od tego można <boje_sie>.każdy człowiek czasem solidnie sie wkur.wia i ma wtedy ochotę pokrzyczeć,porzucać talerzami czy co tam jeszcze.a nie,że ZAWSZE w spokojny sposób(oczywiscie starać się trzeba tak robić) i najlepiej w pozycji do medytacji.TedBundy pisze:Logiczny, opanowany i spokojny.
Chaos is a friend of mine
c-f pisze:na 10 prób wyciągnięcia ręki do zgody,9-ciu na pewno nie zauważę
to uwazaj, bo może sie zdazyc tak, ze po trzeciej próbie ktos cie oleje
jamaicanflower pisze:Potrafię dosłownie wdeptać w ziemię, takie mam perfidne zagrania
nie wiem czy wdeptac, ale niexle tez umiem dopiec. Dobra potrafie na prawde dowalic, ale staram sie nie robic tego ludziom którzy sa wazni dla mnie.
pani_minister pisze:A tak ogólnie zauważyłam, że o ile dość łatwo mnie zdenerwować, o tyle w toku awantury uspokajam się momentalnie, im bardziej oponent jest podrażniony - tym spokojniej na niego reaguje
mam dokladnie tak samo. Jak widze, ze ktos zaczyna byc nerwowy to na mnie taki spokój spływa i błyskotliwośc ( tak bywam czasami blyskotliwa, jak na mój poziom oczywiscie) i taka ironiczna.
pani_minister pisze:Dystansuję się zupelnie, a dzięki temu dostrzegam dużo słabych punktów, które zwykle zostają odsłonięte w nerwowych sytuacjach
o tak. Pewnie masz tak, bo łatwo pewne rzeczy zapamietujesz, wyłapujesz i wnioski wyciagasz.
c-f pisze:każdy człowiek czasem solidnie sie wkur.wia i ma wtedy ochotę pokrzyczeć,porzucać talerzami czy co tam jeszcze
ja nie umiem rzucac przedmiotami. a i nie kazdy musi krzyczec, nie kazdy czuje potrzebe.
- jamaicanflower
- Maniak
- Posty: 567
- Rejestracja: 13 paź 2004, 15:43
- Skąd: Jamajka :D
- Płeć:
pani_minister pisze:Dla mnie krzyk nie jest normalny
Chodziło mi o to, że lepiej dla osoby, z którą się toczy spór, by się normalnie wykrzyczeć przez pare minut, wyrzucić to, co leży na wątrobie, niż tak atakować na raty, waląc w partnera jadem, lodem, ironią czy co tam jeszcze miłego mamy na podorędziu
pani_minister pisze:Dystansuję się zupelnie, a dzięki temu dostrzegam dużo słabych punktów, które zwykle zostają odsłonięte w nerwowych sytuacjach (i perfidnie wykorzystuję of korz).
Czyli szukasz słabych punktów i w nie walisz
pani_minister pisze:nie zawsze umiem się od Suońca zdystansować (a raczej nie umiem właściwie w ogóle)
Ja pewnie dlatego dla innych jestem miła, dobra, bo nie znaczą dla mnie tyle, co on. Od Promyczka wymagam znacznie więcej, doskonałości

// Life is...
zatraconyŚwiatNagichSłów,PudłoStarychMyśli,
WysypiskoLudzkichSił
iZałzawionyKrzakPytań
międzyMarzeniami,ASnem
chcęWiedziećPierwszaJakiJestŚwiatBezNocy
jakiŚwiatBezNocy
więcWyjęSzeptemDoWieczornegoMilczenia
...but a dream //
zatraconyŚwiatNagichSłów,PudłoStarychMyśli,
WysypiskoLudzkichSił
iZałzawionyKrzakPytań
międzyMarzeniami,ASnem
chcęWiedziećPierwszaJakiJestŚwiatBezNocy
jakiŚwiatBezNocy
więcWyjęSzeptemDoWieczornegoMilczenia
...but a dream //
Dzindzer pisze:ja nie umiem rzucac przedmiotami. a i nie kazdy musi krzyczec, nie kazdy czuje potrzebe.
ja też nie rzucam,ale czasem jestem tak wściekła,że mam ochotę,co nie znaczy,że to robię.i wiem,że nie każdy musi krzyczeć,ale to w logiczny, opanowany i spokojny to mi się jakos źle kojarzy,jakby ktoś w ogóle się nie denerwował.
pani_minister pisze: im bardziej oponent jest podrażniony - tym spokojniej na niego reaguje.
też tak robię
Ostatnio zmieniony 24 mar 2007, 15:45 przez Nola, łącznie zmieniany 1 raz.
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
- jamaicanflower
- Maniak
- Posty: 567
- Rejestracja: 13 paź 2004, 15:43
- Skąd: Jamajka :D
- Płeć:
W czystej, pierwotnej formie, a nie zawoalowanej, przebranej w piórka ironii i cynizmu. I najlepiej taki, ktory kończy się w pięć minut, bo jak się kłócę przy użyciu sarkastycznego tonu, to trwa trochę dłużej i mi głuuupio
A tak myślę, że samopoczucie miałabym lepsze 

// Life is...
zatraconyŚwiatNagichSłów,PudłoStarychMyśli,
WysypiskoLudzkichSił
iZałzawionyKrzakPytań
międzyMarzeniami,ASnem
chcęWiedziećPierwszaJakiJestŚwiatBezNocy
jakiŚwiatBezNocy
więcWyjęSzeptemDoWieczornegoMilczenia
...but a dream //
zatraconyŚwiatNagichSłów,PudłoStarychMyśli,
WysypiskoLudzkichSił
iZałzawionyKrzakPytań
międzyMarzeniami,ASnem
chcęWiedziećPierwszaJakiJestŚwiatBezNocy
jakiŚwiatBezNocy
więcWyjęSzeptemDoWieczornegoMilczenia
...but a dream //
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
jamaicanflower pisze:W czystej, pierwotnej formie, a nie zawoalowanej, przebranej w piórka ironii i cynizmu
Znaczy się prawdziwa złość tylko krzykiem może sie przejawić, bo inaczej jest nieszczera? Nie zgadzam się. Jakby tak wartościować, to najczystszym przejawem złości byłoby przywalenie drugiej osobie, możliwie mocno. Dla mnie krzyk jest oznaką utraty kontroli nad sobą, sytuacją i emocjami.
c-f pisze:nie wierzę
nie ma obowiązku
c-f pisze:kłótnie są lepsze od udawania,że wszystko jest w porządku
gdy coś jest nie w porządku, rozmawia się o tym ,co gryzie. A konkretniej nie kumuluje małych problemów, by wybuchły z siłą kłótni. Tylko gasi w zarodku. Żadnych pretensji bez argumentacji. Po co się wku.rwiać? Szkoda czasu, nerwów i spokoju.
O kłótni mówimy w kontekście związku. Wówczas zawsze w spokojny sposób
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 229 gości