Promyczka mogłoby nie być, nigdy nie szukałam faceta i nie zastanawiałam się jakby to było razem iść przez życie wciąż z jakąś osoba u boku. Odkąd pamiętam w moich rozmyślaniach na temat przyszłości był tylko jeden stały punkt - ja, a tło się zmieniało. Ja dopiero teraz uczę się być z kimś i powoli wychodzę ze zdziwienia, że potrafię w ogóle pozostawać dłużej w normalnym związku.
Rodzina - liczą się dla mnie tylko rodzice, dziadkowie i jedna ciotka, reszta znaczy dla mnie tyle, co znajomi czyli niewiele.
Przyjaciele - bardzo ważni dla mnie ludzie i byłabym skłonna naprawdę dużo zrobić, by utrzymać te znajomości, ale dotychczas życie nie nie zmusiło mnie do zweryfikowania tego przekonania, a poza tym, obu stronom zalezy na ich podtrzymaniu.
Jestem świadoma tego, że kiedyś przesadnie troszczyłam się o moje pseudo-przyjaźnie, nie zaniedbywałam swojego zycia, ale za duzo poświęcałam dla nich, ze zbyt wielu swych cech rezygnowałam, by je za wszelka cenę zachować. I badzo przeżywałam, gdy przyjaźń się kończyła. Dziś wiem, że nie były to przyjaźnie i że o nie nie trzeba walczyć, w każdym razie nie tak, jak ja to robiłam. Jednak nadal nie są to dla mnie znajomości przypadkowe i nie przestają nimi być, gdy nagle nam nie po drodze, bo:
moon pisze:takie bylo minelo zpozamiatane jest dla mnie jakie stakie po prostu nieludzkie...
Także najważniejsze osoby w moim życiu: rodzice, Promyczek, rodzina bliższa, przyjaciele, SIM, rodzina dalsza i znajomi.
// Life is...
zatraconyŚwiatNagichSłów,PudłoStarychMyśli,
WysypiskoLudzkichSił
iZałzawionyKrzakPytań
międzyMarzeniami,ASnem
chcęWiedziećPierwszaJakiJestŚwiatBezNocy
jakiŚwiatBezNocy
więcWyjęSzeptemDoWieczornegoMilczenia
...but a dream //