Mona pisze:Mysiorek pisze:Samemu można być spełnionym, ale "po spełnieniu"
To ja nawiążę do słów Mysiorka:
poznałam kiedyś starszą panią i jej mąż zmarł, gdy ona miała 55 lat. Obecnie pani ma 82 i od czasu śmierci męża jest sama, bo stwierdziła, iż wszystko, co dobre w życiu już przeżyła, a życie mieli naprawdę fantanstyczne. Powiedziała, że dla niej, nie istnieje na świecie drugi mężczyzna, który mógłby, choć w części zastąpić jej zmarłego męża.
Wybrała samotność w wieku 55 lat i też żyje do tej pory dobrze - wciąż coś czyta, ma masę zainteresowań i pełno znajomych na całym świecie.
Wciąż spełnia się "po spełnieniu". Trzeba jednak mieć bardzą silną osobowość, aby tyle lat, jak w moim przykładzie, spełniać się w pojedynkę. Ale można, jednak
To ja napisze cos do tego. Mam znajomego, obecnie okolo 65 lat, od kilku lat sam po smierci zony, ktora bardzo dlugo chorowala, cudownie sie nia zajmowal, byli piekna para. Przez kilka lat mowil, ze juz nigdy, ze nie bedzie tak jak bylo itd. Nagle przybiega do mnie zmieszany, zatroskany, z problemem. Poznal swietna kobiete, mlodsza, ale pamiec o zonie itd. Wlasnie przy tej okazji rozmawialismy o spelnieniu w milosci, w zyciu.
Jemu juz nie bedzie tak, jak z zona. Bedzie inaczej. Inny etap zycia, inny zwiazek. Ale cieszylam sie, ze nie zamknal sie na nowe przezycia.
Tym bardziej smieszy mnie, tak wlasnie, smieszy, kiedy Charles pisze o przezyciu czegos w wieku 16 lat i odnoszeniu tego do spelnienia, do poznania czym jest zamiana samotnosci na zwiazek. Czlowiek zmienia sie i nie wie, co go czeka za rogiem. Zamykanie sie na to bo tak, jest ucieczka, tchorzostwem. Ta Pani z opowiesci Mony, choc wybrala swiadomie, moze tez od czegos uciekala. A moze po prostu nie spotkala juz nikogo, kto wstrzasnalby jej swiatem. Moj znajomy spotkal i znalazl w sobie sile, zeby to przyjac.
Moge sobie cos wyobrazac, albo myslec, ze bedzie tak czy siak, a zycie i tak to zweryfikuje. Jak dla mnie wazne jest, zeby sie tak nie zamykac w swojej skorupie jakiejs wygody, bo moze okazac sie, ze jej zburzenie bedzie bolesne, ale za skorupka czeka na nas cos pieknego, o czy nie mielismy pojecia, czego niektorym tu piszacy (ten co trzeba wie o co chodzi) szczerze zycze