Jak to jest??
Moderator: modTeam
- lukasek1983
- Entuzjasta
- Posty: 83
- Rejestracja: 16 maja 2006, 13:45
- Skąd: z netu:)
- Płeć:
Jak to jest??
Witam!
Ostatnio zaczynam zastanawiac się czy fakt bycia z konkretna osoba nie jest czystym przypadkiem w zyciu człowieka. Rozwazmy to:
Na ziemi jest wiele kobiet/mężczyzn. Chyba każdy miał wiecej niż jednego partnera z którym był. Zdarza się często ze pomimo iż osoby z którymi byliśmy były od siebie inne pod względem wygladu, zachowania, to było nam z nimi dobrze. Teraz np. jesteśmy z kims ale w gruncie rzeczy moglibyśmy być z kims innym, podobnym do niego i rownierz byloby fajnie.
Do czego zmierzam??
Chyba do tego ze nigdy nie mamy pewności czy natrafiliśmy na wlasciwa osobe. Moim zdaniem w spoleczenstwie wiele jest osob które bylyby nam w stanie zastąpić naszego obecnego partnera. Mogę zaryzykowac stwierdzenie ze np. wiarzac się na stale z kims, dochodzimy do punktu, w którym mamy już dosc szukania, probowania czegos nowego.
Szczerze mówiąc moglibyśmy zmieniac partnerow do konca zycia – i o to jest pytanie…kiedy przestac?
Podam swój przykład: mam dziewczyne, może mialbym inna gdybym jej nie spotkal, gdybym akurat tego dnia nie wyszedl z domu, moglibyśmy nigdy nie spotkac się.
Nie wiem czy w dostateczny sposób wytłumaczyłem o co mi chodzi, ale moim zdaniem człowiek nie jest w stanie znaleźć racjonalnie partnera, dlatego jak określić się czy chce się spędzić z dana osoba zycie skoro za rogiem może czekac ktos inny, ktos lepszy…
Ostatnio zaczynam zastanawiac się czy fakt bycia z konkretna osoba nie jest czystym przypadkiem w zyciu człowieka. Rozwazmy to:
Na ziemi jest wiele kobiet/mężczyzn. Chyba każdy miał wiecej niż jednego partnera z którym był. Zdarza się często ze pomimo iż osoby z którymi byliśmy były od siebie inne pod względem wygladu, zachowania, to było nam z nimi dobrze. Teraz np. jesteśmy z kims ale w gruncie rzeczy moglibyśmy być z kims innym, podobnym do niego i rownierz byloby fajnie.
Do czego zmierzam??
Chyba do tego ze nigdy nie mamy pewności czy natrafiliśmy na wlasciwa osobe. Moim zdaniem w spoleczenstwie wiele jest osob które bylyby nam w stanie zastąpić naszego obecnego partnera. Mogę zaryzykowac stwierdzenie ze np. wiarzac się na stale z kims, dochodzimy do punktu, w którym mamy już dosc szukania, probowania czegos nowego.
Szczerze mówiąc moglibyśmy zmieniac partnerow do konca zycia – i o to jest pytanie…kiedy przestac?
Podam swój przykład: mam dziewczyne, może mialbym inna gdybym jej nie spotkal, gdybym akurat tego dnia nie wyszedl z domu, moglibyśmy nigdy nie spotkac się.
Nie wiem czy w dostateczny sposób wytłumaczyłem o co mi chodzi, ale moim zdaniem człowiek nie jest w stanie znaleźć racjonalnie partnera, dlatego jak określić się czy chce się spędzić z dana osoba zycie skoro za rogiem może czekac ktos inny, ktos lepszy…
WORLD HOLD ON 
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
lukasek1983, tylko teoretycznie masz rację.
Skoro kocham kogoś, chce z nim byc do końca życia, nie spotkalem innej osoby, kórą darzył bym takim uczuciem. Oczywiście może zyc osoba, która JEŚLI spotkałbyś, równiez pokochałbyś ją, może nawet mocniej niż dotychczasową partnerkę.
Myśląc tak, musiłabym przez całe zycie poznac kobiety w zawrotnej dziennej ilości.
Skoro kocham kogoś, chce z nim byc do końca życia, nie spotkalem innej osoby, kórą darzył bym takim uczuciem. Oczywiście może zyc osoba, która JEŚLI spotkałbyś, równiez pokochałbyś ją, może nawet mocniej niż dotychczasową partnerkę.
Myśląc tak, musiłabym przez całe zycie poznac kobiety w zawrotnej dziennej ilości.
Prawdę trzeba wyrażac prostymi słowami.
lukasek1983, sporo racji masz jeśli sie to na zimno rozwazy i nie weźmie pod uwage uczuć. Bo oczywiście mozna znaleźć 100 podobnych osób,ale nic do żadenj z nich nie poczuć.
Albo z kimś zupełnie innym niż obecny partner i tez mogłoby być "fajnie".
Ci co taką pewnośc mają przestają szukać bo niby czego (kogo) by mieli szukać. Ci co pewni nie są mogą szukać nawet całe zycie lub być z "pierwszym(ą) lepszym(ą)" z wygody itp.
A co według listy zalet czy predyspozycji szukasz? Miłość żadko bywa racjonalna a to przecież ona sprawia,że ma się pewność,że sie jest z właściwą osobą.
Ktoś kto kocha nie ma takiego dylematu bo wie (a raczej czuje) że jest z właściwą osobą. Jeśli są wątpliwości to przeważnie oznaczają ,że to jednak nie ten/ta jedyny/jedyna.
lukasek1983 pisze:jesteśmy z kims ale w gruncie rzeczy moglibyśmy być z kims innym, podobnym do niego i rownierz byloby fajnie.
Albo z kimś zupełnie innym niż obecny partner i tez mogłoby być "fajnie".
lukasek1983 pisze:Chyba do tego ze nigdy nie mamy pewności czy natrafiliśmy na wlasciwa osobe.
Ci co taką pewnośc mają przestają szukać bo niby czego (kogo) by mieli szukać. Ci co pewni nie są mogą szukać nawet całe zycie lub być z "pierwszym(ą) lepszym(ą)" z wygody itp.
lukasek1983 pisze: moim zdaniem człowiek nie jest w stanie znaleźć racjonalnie partnera,
A co według listy zalet czy predyspozycji szukasz? Miłość żadko bywa racjonalna a to przecież ona sprawia,że ma się pewność,że sie jest z właściwą osobą.
lukasek1983 pisze:dlatego jak określić się czy chce się spędzić z dana osoba zycie skoro za rogiem może czekac ktos inny, ktos lepszy…
Ktoś kto kocha nie ma takiego dylematu bo wie (a raczej czuje) że jest z właściwą osobą. Jeśli są wątpliwości to przeważnie oznaczają ,że to jednak nie ten/ta jedyny/jedyna.
Prosiaczek wspiął się na paluszkach i szepnął:
- Puchatkuuu...
- Tak Prosiaczku...?
- Nic, nic - rzekł Prosiaczek, biorąc Puchatka za
łapkę... - Chciałem się tylko upewnić, że jesteś...
- Puchatkuuu...
- Tak Prosiaczku...?
- Nic, nic - rzekł Prosiaczek, biorąc Puchatka za
łapkę... - Chciałem się tylko upewnić, że jesteś...
faktycznie, każdy z nas ma swoją druga połówkę we wrzechświecie która jest dla niego przeznaczona... jedni ją znajdują inni nie... kiedyś znalazłam tą właściwą osobę (tak mi się wydaje, że to był właśnie ten)... niestety, nie jesteśmy razem... ale najgorsze jest to, że będąc z kimś innym czuję się sztucznie i nie mam nawet ochoty na spotkania z nim... cóż bycie na siłę jest męczące...
w "Anemonach" Elżbiety Wojnarowskiej jest ładnie opisany jeden z przypadków takiej miłości... jest para, kochają się, ale z jakiegoś względu zaczynają się od siebie oddalać... oczywiście rozeszli się, założyli rodziny... po dwudziestu latach spotykają się ponownie, a ich miłość na nowo się odradza... ehh... śliczne... to jest prawdziwa miłość???
w "Anemonach" Elżbiety Wojnarowskiej jest ładnie opisany jeden z przypadków takiej miłości... jest para, kochają się, ale z jakiegoś względu zaczynają się od siebie oddalać... oczywiście rozeszli się, założyli rodziny... po dwudziestu latach spotykają się ponownie, a ich miłość na nowo się odradza... ehh... śliczne... to jest prawdziwa miłość???
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Nie to fikcja literacka.emmiii pisze:to jest prawdziwa miłość???
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
Po co wiec jestes z kims na sile?emmiii pisze:ędąc z kimś innym czuję się sztucznie i nie mam nawet ochoty na spotkania z nim... cóż bycie na siłę jest męczące...

Niestety ja w takie bzury nie wierzeemmiii pisze:każdy z nas ma swoją druga połówkę we wrzechświecie która jest dla niego przeznaczona...
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
lukasek1983 pisze:nigdy nie mamy pewności czy natrafiliśmy na wlasciwa osobe
Nie ma czegoś takiego jak "właściwa osoba" (jedna, idealna). Związek można stworzyć z bardzo różnymi ludźmi, pracując nad jedną czy inną dziedziną życia tak, aby było obojgu dobrze. Można pójśc na różne kompromisy albo szukać osoby tak dobranej, aby kompromisy nie były potrzebne (a pula tych osób też nie jest zbiorem jednoelementowym). Zaś miłość to efekt całego tego procesu właśnie, wynikowa czasu, starań i pewnych predyspozycji, które w ogóle trzeba mieć, aby do miłości być zdolnym. W chwili, gdy takie uczucie już powstanie, daje zwykle dwie cenne rzeczy czlowiekowi:
Po pierwsze: nie spędzają mu snu z oczu myśli o "kimś lepszym". Nie wartościuje się wtedy w ten sposób, bo w czym ta druga osoba ma być lepsza? Gotuje lepiej? Więcej czułości okazuje? Oczy ma bardziej błękitne lub IQ wyższe? Mniej pracy wymagać będzie "dotarcie się"? Jakby tak patrzeć, to nawet bez rozglądania się szczególnego zawsze w otoczeniu będzie ktoś lepszy. Tymczasem po dokonaniu jednego dobrego wyboru powinien nadejść czas na stabilizację, na korzystanie z owoców tego wyboru, na cieszenie się zyciem we dwójkę (jak nie ma radości z życia - to znaczy, że wybór był zły, że prowadzi co najwyżej do zdobycia doświadczenia, mądrości życiowej, ale nie miłości i spełnienia).
Po drugie, wynikające z pierwszego: miłość pomaga człowiekowi być konsekwentnym. Niektórzy potrafią to i bez uczucia, ale miłość niezwykle to ułatwia. Kiedy po jednokrotnym akcie samookreślenia, konkretnej decyzji, człowiek nie zastanawia się "co by było gdyby" (albo - co gorsza - swe niezdecydowanie w czyn przekuwa), ale podąża dalej wybraną ścieżką, na dobre i na złe (mając oczywiście nadzieję na dobre). Tyle, że niestety popularne jest właśnie niezdecydowanie i rozstrząsanie wszystkich za i przeciw do upadłego, nawet długo po tym, jak czas na decyzję dawno minął.
lukasek1983 pisze:za rogiem może czekac ktos inny, ktos lepszy…
Jakże często inny = lepszy/gorszy. Z tego co piszesz wynika, że jest wiele tych "jedynych" osób, tych właściwych dla nas, zktórymi możemy stworzyć udany związek. Nie ma więc najlepszej, bo każda z nich jest najlepsza. Inny=inny (odmienny, różny)nic więcej. I po co się zastanawiać nad takimi rzeczami. Komplikować sobie usilnie życie. Jest dobrze, żenisz się, płodzić conieco, wychowujesz, zdychasz. Proste. Idą Twoim tokiem myślenia: skoro szukamy najlepszej z najlepszych, to czemu ograniczamy się do Polski?
(Z góry wyśmiewam każdy pogląd w stylu "Ja się nie ograniczam, jestem otwarty(a) na Afrykę)
shaman pisze:(Z góry wyśmiewam każdy pogląd w stylu "Ja się nie ograniczam, jestem otwarty(a) na Afrykę)
Czemu? I dlaczego akurat na afryke? Z np; Czechem też mozna być i wcale go tak daleko nie trzeba szukać. Miłośc można znaleźć na tej samej ulicy albo i na Alasce,to bez znaczenia!
(Z góry wyjasniam,że nie mam nic do afryki,odnosze sie tylko do wypowiedzi)
Prosiaczek wspiął się na paluszkach i szepnął:
- Puchatkuuu...
- Tak Prosiaczku...?
- Nic, nic - rzekł Prosiaczek, biorąc Puchatka za
łapkę... - Chciałem się tylko upewnić, że jesteś...
- Puchatkuuu...
- Tak Prosiaczku...?
- Nic, nic - rzekł Prosiaczek, biorąc Puchatka za
łapkę... - Chciałem się tylko upewnić, że jesteś...
OneLove pisze:I dlaczego akurat na afryke?
cóż, zestawianie Afryki i Europy (vide ten Czech) jest nie na miejscu
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Ja to rozumiem tak: Mamy pewne wymagania co do partnera/partnerki - kiedy spotykamy osobe, ktora potrafi je wszystkie spelnic a my w tym czasie robimy to samo dla 2giej osoby mowimy ze jest to ta osoba.
Moze byc takze ze znajdujemy sie w stanie ze potrzebujemy bliskosci i ktops nam jest w stanie to dac i rowniez powiemy ze jest to ta osoba poniewaz byla w danym momencie w danym miejscu i to akurat na nia padlo...
Trudne to jest tak naprawde do rozwiklania. Podam maly przyklad:
Kilka miesiecy temu zostawila mnie dziewczyna, ktora kochalem, byla dla mnie ta jedyna. Gdyby mnie nie zostawila dalej by nia byla. A tak to pewno znajde kogos innego kogo bede mogl okreslic tym mianem. Ludzie przychodza i odchodza, sztuka jest stac w jednym miejscu.
Moze byc takze ze znajdujemy sie w stanie ze potrzebujemy bliskosci i ktops nam jest w stanie to dac i rowniez powiemy ze jest to ta osoba poniewaz byla w danym momencie w danym miejscu i to akurat na nia padlo...
Trudne to jest tak naprawde do rozwiklania. Podam maly przyklad:
Kilka miesiecy temu zostawila mnie dziewczyna, ktora kochalem, byla dla mnie ta jedyna. Gdyby mnie nie zostawila dalej by nia byla. A tak to pewno znajde kogos innego kogo bede mogl okreslic tym mianem. Ludzie przychodza i odchodza, sztuka jest stac w jednym miejscu.
Jak mi dobrze - jestem z Tobą
Tak mi serce bije
Myślałem: człowiek nie ma serca...
Tak mi serce bije
Myślałem: człowiek nie ma serca...
TedBundy pisze:cóż, zestawianie Afryki i Europy (vide ten Czech) jest nie na miejscu
Czemu Tedziu? (w sumie Ciebie to aż strach pytać ale niech strace

Prosiaczek wspiął się na paluszkach i szepnął:
- Puchatkuuu...
- Tak Prosiaczku...?
- Nic, nic - rzekł Prosiaczek, biorąc Puchatka za
łapkę... - Chciałem się tylko upewnić, że jesteś...
- Puchatkuuu...
- Tak Prosiaczku...?
- Nic, nic - rzekł Prosiaczek, biorąc Puchatka za
łapkę... - Chciałem się tylko upewnić, że jesteś...
zupełnie inny krąg kulturowy, to tak na początek
co do tematu: każde początkowe "poznanie" jest w pewnym stopniu dziełem przypadku czy zrządzenia losu. Tak już jest
co do tematu: każde początkowe "poznanie" jest w pewnym stopniu dziełem przypadku czy zrządzenia losu. Tak już jest
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
TedBundy pisze:zupełnie inny krąg kulturowy, to tak na początek
Ale to nie jest nie do przeskoczenia. Poza tym wystarczy,że ktoś z cenrtum kraju pojedzie w góry i już masz inne zwyczaje,tradycje itd. Fakt,że język ten sam (chyba,że zaliczmy gware). I co dalej Ted?
TedBundy pisze: każde początkowe "poznanie" jest w pewnym stopniu dziełem przypadku czy zrządzenia losu.
Z tym sie zgodze. Ktoś wsiada do autobusu i poznaje "druga polowe" a gdyby pojechał innym to by tej osoby nie poznał i był może z kimś innym. Tak to wygląda.
Prosiaczek wspiął się na paluszkach i szepnął:
- Puchatkuuu...
- Tak Prosiaczku...?
- Nic, nic - rzekł Prosiaczek, biorąc Puchatka za
łapkę... - Chciałem się tylko upewnić, że jesteś...
- Puchatkuuu...
- Tak Prosiaczku...?
- Nic, nic - rzekł Prosiaczek, biorąc Puchatka za
łapkę... - Chciałem się tylko upewnić, że jesteś...
teraz już leżę
Zestawiasz górali czy Kaszubów a zupełnie inny kontynent, obyczaje, kulturę i zasady. Nie mam pytań
Polak, biały, Słowianin. Niezależnie, czy góral, czy gość z Pomorza. Czuć istotną różnicę?

![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
TedBundy pisze:Czuć istotną różnicę?
Szczerze to nie. Bo dla mnie to nie ma różnicy jaki kraj czy kontynent. Większe różnice mogą być między sąsiadami z tej samej ulicy niż między Polakiem i Afrykańczykiem. To kwestia człowieka a nie narodowości. Ty dzielisz ludzi na "białych" i gorszych. Ja widze po prostu ludzi.
Prosiaczek wspiął się na paluszkach i szepnął:
- Puchatkuuu...
- Tak Prosiaczku...?
- Nic, nic - rzekł Prosiaczek, biorąc Puchatka za
łapkę... - Chciałem się tylko upewnić, że jesteś...
- Puchatkuuu...
- Tak Prosiaczku...?
- Nic, nic - rzekł Prosiaczek, biorąc Puchatka za
łapkę... - Chciałem się tylko upewnić, że jesteś...
Lukasek...gdybac można na wiele tematów takze na ten.
Co by było gdyby...ale po co?
Jeśli zaczniesz się zastanawiac "Czy aby ona jest tą jedyna...może z kimś innym byłbym szczęśliwszy"to czy będziesz potrafił docenić to co masz?
Wydaje mi się,że to czy dana osoba jest ta jedyna czy nie jest wyczuwalne.
Sam czujesz czy chcesz z ta osoba spędzic resztę życia czy nie...i tyle.
Po co komplikowac sobie życie zbędnymi pytaniami?
Co by było gdyby...ale po co?
Jeśli zaczniesz się zastanawiac "Czy aby ona jest tą jedyna...może z kimś innym byłbym szczęśliwszy"to czy będziesz potrafił docenić to co masz?
Wydaje mi się,że to czy dana osoba jest ta jedyna czy nie jest wyczuwalne.
Sam czujesz czy chcesz z ta osoba spędzic resztę życia czy nie...i tyle.
Po co komplikowac sobie życie zbędnymi pytaniami?
Carpe diem!
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 182 gości