U mnie to było tak:
Po tygodniu pracy na zleceniu (Mrt

) pomyślałem, że warto było by się zluzować przy piwku, gdziekolwiek poza domem. Zwykle w weekendy specjalnie do pubów nie chodzę, bo jak nie pracuję i mam mnustwo czasu to chodzę sobie kiedy chcę, tzn. nie ograniczam się do weekendów
Zadzwoniłem do mojego best frienda co robi tego wieczoru. Odpowiedział, że z przyjaciółką wybierają się do pubu właśnie w centrum pod hasłem przewodnim "wyrwać jakieś dupy" (hasło oczywiście tylko dla jaj, żeby nie było), a potem jadą jeszcze z jednym kumplem do tej naszej koleżanki pić wódeczkę
No to poszliśmy razem. Dojechaliśmy do "naszego" pubu, ale jak to bywa w piątkowe wieczory wszystkie miejsca były zajęte...
Wybraliśmy się więc do innego pubu w pobliżu, przy okazji 2 razy tańsze piwo
Znaleźliśmy jeden maleńki stoliczek, ale z braku laku się wcisnęliśmy.
Zaczęliśmy pić browary za 3,50 no i jak to zwykle w tym gronie strasznie się wydurnialiśmy (robilliśmy głupie zdjęcia idiotycznych min, nosów, uszów, drugich bród etc.).
Stolik obok usłyszeliśmy jakieś "sto lat" to dla śmiechu my również wstaliśmy i nie oszczędziliśmy gardeł.
Okazało się, że pewna dziewczyna w wiśniowych dredach i o twarzy anioła miała tego dnia osiemnastkę.
Siedzięliśmy tak stolik obok cały czas, a owa jubilatka siedziała z jakimś gościem i ewidentnie gościu się do niej przystawiał. Cały czas uważałem, że są parą. Nagle zaczliśmy robić sobie z nimi zdjęcia (tu znowu głupie miny). Zapoznaliśmy się z tą dwójką, ale w zasadzie to cały czas siedzieliśmy sobie w naszej 3 osobowej grupie.
W końcu nadszedł czas na opuszczenie lokalu i udanie się na poważniejszy melanż.
Wstając od stolika jakoś tak spontanicznie zaprosiliśmy ich na wódkę, co by opić jej 18-tkę
Gość się zgodził od razu, a dziewczyna miała opory, ale skutecznie ją namówiliśmy.
Po drodze do naszej kumpeli zebraliśmy tego kumpla co miał dojechać z wódką no i kupiliśmy kolejną
Dojechaliśmy, siadliśmy, zaczęliśmy pić, gadać, muzyka leciała....
Jakoś tak z rozmowy wyszło, że ona z tym chłopakiem nie jest, a właściwie to poznali się właśnie wtedy w pubie.
Hardcore zwietrzył szansę. Mimo, że siedzieliśmy wszyscy razem, to słyszałem tylko jej głos i w zasadzie nikogo innego oprócz niej nie zauważałem. Nie mogłem od niej oderwać wzroku. Jakoś tak przechodząc między pokojem, a toaletą na korytarzu trafiliśmy na siebie sami. Zamieniliśmy 2 słowa i nagle zaczęliśmy się całować. To był bardzo długi pocałunek. Nie wiedziałem czy kiedy kolwiek to się powtórzy i ona chyba też, bo chyba baliśmy się przestać.
Potem już przy wszystkich całowaliśmy się cały czas
Gościu zauważył, że chyba nie wyrwie Ani, bo tak się nazywa moja dziewczyna i w środku nocy ubrał się i poszedł. W sumie nawet nie zauważyłem kiedy, bo tak byłem zaaferowany Anią. W końcu poszliśmy spać. 4 osoby na jednym łóżku

Ania oczywiście obok mnie.
Zasnęliśmy tak jakby na "łyżeczkę" i o dziwo tak samo się obudziliśmy.
Otwierając oczy miałem nadzieję, że to nie był sen.... nie był.
Wymieniliśmy się jeszcze poprzedniego dnia numerami i obiecaliśmy się spotkać jak najwcześniej.
Wszyscy wracaliśmy jednym autobusem i przed rozejściem się każdy w swoją stronę umówiłem się, że napisze do niej jeszcze tego dnia jak się oboje wyśpimy
Oczywiście będąc w domu nie mogłem usiedzieć w miejscu (nie mówiąc już o śnie). Chciałem do niej już dawno napisać, ale nie chciałem przed umówioną godziną, żeby nie pomyślała, że natręt jakiś. Później się dowiedziałem, że cały dzień miała zły humor, bo myślała, że nie napiszę, a jak wysłałem to podobno hepi jak nigdy
No tak jak już wspomniałem napisałem do niej punktualnie. Zaczęliśmy pisać i postanowiliśmy się spotkać jeszcze dzisiaj.
Miałem wtedy wolną chatę i pasowało mi, by do mnie przyjechała. Oczywiście nie miałem żadnych zboczonych planów. Chciałem tylko pogadać itd. Lecz bałem się jej zaproponować przyjazd, żeby jej nie spłoszyć... żeby nie pomyślała sobie, że chce ją uwieść. Ale zaproponowałem i zgodziła się.
Byłem tak rozentuzjazmowany, że nie wiedziałem co zrobić.
Przyjechała do mnie.... rozmowa (szczególnie z mojej strony była drętwa), byłem kompletnie pogubiony, nie chciałem jebnąć jakiejś głupoty. Posiedzieliśmy trochę, a potem poszliśmy do tego mojego best frienda na osiedle. Potem odprowadziłem ją na przystanek i w końcu wymieniliśmy się czułym pocałunkiem, na który szczerze mówiąc czekałem cały dzień. Potem widywaliśmy się już prawie codziennie i po ok 2 tygodniach byliśmy już oficjalnie parą.