Zwracam sie z ogromna proba do was o poradzenie mi w bardzo powaznej sprawie...
Czytalem wiele tematow na forum dotyczacych mego problemu, ale zaden nie odzwierciedlal dokladnie tego co przechodze i o co chce sie was poradzic.
Otoz jestem z moja dziewczyna od 3 lat, na poczatku bylo bardzo fajnie (byla i jest moja pierwsza dziewczyna) jak to na poczatku zwiazkow kiedy ktos sie zauroczyl tyle tylko, ze to moje zauroczenie jej osoba trwalo zbyt dlugo, przynajmniej mnie sie tak wydaje...
Przez pierwsze dwa lata bylo naprawde super lecz mozna powiedziec, ze od jakiegos roku ciagne ten zwiazek bo przyzwyczailem sie do niej i moje rutynowe zycie zmienilo by sie gdyby jej zabralo czego nie chce. I to jest chyba moj najwiekszy problem...
Kiedy siedze w domu i sie nudze zalozmy to nie potrafie zadzwonic do niej ani napisac sms-a zeby zapytac sie co u niej slychac, po prostu nie mam takiej potrzeby, nie odczuwam tego
Ngdy nie bylem w takiej sytuacji i licze na was i mysle ze poradzicie mi co mam zrobic w takiej sytuacji, dodam jeszcze, jezeli ktos chce wiedziec to mamy po 20 lat.
Jakis miesiac temu bylem juz calkiem przekonany, ze to wszystko nie ma sensu i powiedzialem jej o tym ale jakos tak wyszlo, ze oboje sie rozczulalismy, ze zerwanie by bylo straszne i nie przejdziemy przez to no ale teraz dochodze do wniosku, ze to wszystko i tak nie ma sensu bo w ogole o niej nie mysle w chwili wolnej, ale kiedy rozmawiam z nia na ten temat to mi sie zal robi kiedy ona mysli ze wszystko jest w porzadku i kiedy pyta mnie czy wszytstko bedzie w porzadku a ja nie wytrzymuje i mowie ze na pewno i uswiadamiam ja, ze ja kocham choc sam tak naprawde nie wiem ...
ehhh juz sam nie wiem co mam myslec, poradzcie mi cos, prosze was bo juz naprawde trace nadzieje ...
