PYTANIE? Dlaczego coraz mniej ludzi wierzy w MIŁOŚĆ?

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

Awatar użytkownika
Bash
Weteran
Weteran
Posty: 1412
Rejestracja: 03 sty 2006, 20:24
Skąd: Sląsk
Płeć:

Postautor: Bash » 21 sty 2007, 22:52

mika pisze:na wiele dorosłych par znam tylko jedną która po ponad dwudziestu latach wdać że sie nadal kochają.

Widać nie widac. Większość nadal jest razem, wiec chyba jednak cos do siebie czują...
mika pisze:Ale nie wierze w miłość do grobowej deski. za dużo widziałam. często mimo iż się kocha miłość nie przetrwa przez codzienność życia. obowiązki, oczekiwani.

Byłas kiedys zakochana? Albo przynajmniej zauroczona ?
Prawdę trzeba wyrażac prostymi słowami.
Awatar użytkownika
mika
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 182
Rejestracja: 22 lis 2004, 17:29
Skąd: swinkowo
Płeć:

Postautor: mika » 21 sty 2007, 23:21

Mysiorek pisze:Czyli nie wierzysz sobie. Smutne.
W co wierzysz? W lubienie?


nie wierze ze bedac z kimś baardzo długo będziemy potrafili nadal życ ze sobą. może nie tyle ze nie wierze w siebie ile w mezczyzn. ze znajdzie sie ktos taki który wytrzyma całe zycie ze mna, ze soba, z nami. ze dorówna moim oczekiwaniom ( nie sa zawyżone), nie wierze ze takie co jak miłość utrzyma dwie osoby blisko siebie mi różnic, mim wszystko mimo wielkiego uczucia


byłam zakochana, owszem. a co do zwiazkow które nadal sa rzem to duzo jest bo jest, calymi dniam sie ie dzywaja, jak co to tylko przy oazj i kielichalub sie kloca. jedza oddzielnie spi oddzielnie. ja juz wolalabym sie rowiesc i byc sam niz w takim malzenstwie
Z puzzli układałam sobie świat. Jedej części zabrakło! Tej z napisem: SZCZĘŚCIE
almodovar

Postautor: almodovar » 21 sty 2007, 23:25

Tylko nigdy niekochany nie wierzy w miłość.
Ja wierzę. Przykladem sa moi dziadkowie Sa naprawde niesamowici. Maja ponad 70 lat, poznali sie, gdy mieli 18 i nadal kochaja sie jak wariaci. To slodkie. Gdy na nich patrze to az mi sie cieplo w sercu robi. A najlepsze jest to, ze oni sie nigdy nie kloca!! I gdy gadalam z nimi (tak na powaznie) czy miedzy nimi jest jeszcze milosc, czy juz tylko przywiazanie, to uslyszalam :"Kochanie, to bylo glupie pytanie Jasne, ze sie kochamy Mam nadzieje, ze w to nie watpisz?" Piekne. No i dziadek nie opuscil babci mimo jej ciezkiej choroby. Wszystko jest na jego glowie: sprzatanie, gotowanie, pranie, mycie babci, a nigdy na mysl mu nie przyszlo, zeby dac sobie spokoj, ze ma dosc. I to jest przyklad milosci na cale zycie Jestem pewien w 100%, ze oni sie nigdy nie rozstana i milosc miedzy nimi bedzie kwitla do ich ostatnich dni :)
Awatar użytkownika
Lawrence
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 301
Rejestracja: 16 kwie 2005, 00:56
Skąd: Melmac
Płeć:

Postautor: Lawrence » 21 sty 2007, 23:41

Ja czasem przestaje wierzyc...przewaznie przez agrumenty ktore mnie spotkaly [oczywiscie nie powiedziane ale latwo bylo sie domyslec po zachowaniu w stosunku do innych] typu:

- za gruby
- za niski
- za lysy
i ostatni hit - za daleko...

Mysle coraz czesciej zeby przestac sie ludzic tym ze w koncu cos sie uda tak normalnie, bez jazd typu "Nie wiem czy to wyjdzie, czy jest sens, bo ktos zobaczy, bo to bo tamto, bo to bo owamto". Mysle coraz czesciej o tym by zajac sie tym co jest dla mnie najlepsze - czyli granie i cwiczenie do "bólu" - w sensie dlugo i skutecznie, co w praktyce oznacza okolo 7-9 godzin dziennie [starczy na to by wieczor sobie zapelnic] no i moja najwieksza pasja po graniu jaka jest zuzel. Te dwie rzeczy pozwalaja mi czasem nie myslec o TYM.

Z innej strony gdzies tam wewnatrz mam cicha nadzieje ze kiedys spotka mnie to co juz kiedys mnie na ktorko spotkalo - spontaniczne, szalone uczucie. Czasem wstajac rano tak mi to przeleci przez mysl zarowno wspomnienie jak i taka mala nadzieja...

Ale jak powiadaja: "Nadzieja jest matka głupich i swoich dzieci nie lubi" ... :(
Bo z tylu różnych dróg przez życie, każdy ma prawo wybrać źle...
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 22 sty 2007, 00:20

mika pisze:może nie tyle ze nie wierze w siebie ile w mezczyzn

A w co lub kogo wierzysz? Zwiąż się z tym, nim, nią... albo z czymkolwiek, co będziesz kochać. Pasi? :)
Jesteś człekiem małej wiary.
Lawrence pisze:"Nadzieja jest matka głupich i swoich dzieci nie lubi" ...

Bo nadzieję trzeba zgwałcić <sex>
Najpierw polubić siebie, a potem realizować przyszłość i czerpać warzechą ;P
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Awatar użytkownika
Lawrence
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 301
Rejestracja: 16 kwie 2005, 00:56
Skąd: Melmac
Płeć:

Postautor: Lawrence » 22 sty 2007, 00:38

Mysiorek pisze:Najpierw polubić siebie, a potem realizować przyszłość i czerpać warzechą


A czy ja napisalem ze nie lubie siebie??
Ja sobie mnia mam nic do zarzucenia.
Bo z tylu różnych dróg przez życie, każdy ma prawo wybrać źle...
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 22 sty 2007, 00:56

Lawrence pisze:A czy ja napisalem ze nie lubie siebie??

No. Przez argumenty:
Lawrence pisze:Ja czasem przestaje wierzyc...przewaznie przez agrumenty ktore mnie spotkaly:...

To Cię upierdziela, przy kostkach. Budzi niepokój.

Jesteś wspaniały ;DD
Rób swoje dalej <browar>
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 22 sty 2007, 08:42

mika pisze:nie wierze ................ ze dorówna moim oczekiwaniom


Jak pokochasz , nikt nie bedzie juz msial dorównywac Twoim oczekiwaniom , bo to Ty bedziesz starala sie dorównywac jego oczekiwaniom , a o swoich raczej zapomnisz , albo bedą na dalszym planie.
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
mika
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 182
Rejestracja: 22 lis 2004, 17:29
Skąd: swinkowo
Płeć:

Postautor: mika » 22 sty 2007, 10:25

Andrew pisze:ak pokochasz , nikt nie bedzie juz msial dorównywac Twoim oczekiwaniom , bo to Ty bedziesz starala sie dorównywac jego oczekiwaniom , a o swoich raczej zapomnisz , albo bedą na dalszym planie.


moze na poczatku, ale nie po jaims czasie. jezeli mam byc z kims cale zycie musi mie wspieac, musi pracowac, nie moze wywijac sie przez cale zycie od obowiazkow, musi wychodzic na przeciw zyci. i wazne jest da mnie wykztalenie. nie na poczatku ale moze zrobic w miedzy czaie. musi miec conamniej mature. czy to duzo? uwazam ze nie a zapewni mi poczucie ze jak bym nie dala rady sobie z czyms bym miala oparcie w nim.
Z puzzli układałam sobie świat. Jedej części zabrakło! Tej z napisem: SZCZĘŚCIE
Awatar użytkownika
daro07
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 89
Rejestracja: 16 maja 2006, 16:18
Skąd: Wrocław
Płeć:

Postautor: daro07 » 22 sty 2007, 10:26

mika pisze:a co do zwiazkow które nadal sa rzem to duzo jest bo jest, calymi dniam sie ie dzywaja, jak co to tylko przy oazj i kielichalub sie kloca. jedza oddzielnie spi oddzielnie. ja juz wolalabym sie rowiesc i byc sam niz w takim malzenstwie
wiele jest takich zwiazkow ale to chyba tylko prezz to ze nie pielegnuja w sobie i w swoim zwiazku milosci. Znaja sie na wylot, przestaja urozmaicac swoje spotkania, popadaja w rutyne. Tez znam troche takich przypadkow w ktorych ludzie sa tylko ze soba bo "SĄ". Ciezko im sie rozstac bo to np 4 lata. BOja sie podjac decyzji. ALe co to za zycie bedac z osoba tylko z przyzwyczajenia i wmawiac sobie tylko to ze nie rozstane sie bo jestem juz taki okres czasu z ta osoba :/
[shadow=orange]"Korzystaj z każdego dnia, nie marnuj mijających chwil!" [/shadow]
Awatar użytkownika
Lawrence
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 301
Rejestracja: 16 kwie 2005, 00:56
Skąd: Melmac
Płeć:

Postautor: Lawrence » 22 sty 2007, 11:27

daro07 pisze:ALe co to za zycie bedac z osoba tylko z przyzwyczajenia i wmawiac sobie tylko to ze nie rozstane sie bo jestem juz taki okres czasu z ta osoba


Wlasnie - ja np nie wyobrazam sobie takiego czegos, zeby byc z kims "tak zeby bylo bo jest ktos kolo mnie i jest ok"...

Bycie z kims z rozsadku nie jest fajne i ja np tak nie chce. Zawszena jakies piwko czy kawe z kims do pogadania mozna sie umowic. Ale byc z kims z rozsadku?? Nie nie, juz wole byc cale zycie sam...
Bo z tylu różnych dróg przez życie, każdy ma prawo wybrać źle...
Awatar użytkownika
lemonka
Bywalec
Bywalec
Posty: 35
Rejestracja: 25 mar 2006, 22:09
Skąd: z poddasza
Płeć:

Postautor: lemonka » 26 sty 2007, 16:43

a dlaczego nawet jeśli tak mocno się kocha ta miłość czasem tak boli, tak mocno kogoś się rani albo przez niego zostaje się zranionym?
przez tę jedyną najdroższą w świecie osobę, choć tego właśnie chciałoby się uniknąć, a zdarza się właśnie wbrew nam samym??
...szczęście to piórko na dłoni co zjawia się gdy samo chce i gdy się za nim nie goni...
Awatar użytkownika
Bash
Weteran
Weteran
Posty: 1412
Rejestracja: 03 sty 2006, 20:24
Skąd: Sląsk
Płeć:

Postautor: Bash » 26 sty 2007, 16:48

lemonka pisze:a dlaczego nawet jeśli tak mocno się kocha ta miłość czasem tak boli, tak mocno kogoś się rani albo przez niego zostaje się zranionym?
przez tę jedyną najdroższą w świecie osobę, choć tego właśnie chciałoby się uniknąć, a zdarza się właśnie wbrew nam samym??

Nie rozumiem tego za bardzo...
Miłość czasami boli, racja, zazwyczaj zaraz "po" związku...
Prawdę trzeba wyrażac prostymi słowami.
Awatar użytkownika
lemonka
Bywalec
Bywalec
Posty: 35
Rejestracja: 25 mar 2006, 22:09
Skąd: z poddasza
Płeć:

Postautor: lemonka » 26 sty 2007, 16:55

no o co? kłótnie...
niszczące, wyczerpujące
kończące się cudowną zgodą (mmm piękny seks, ale nie tylko- taka bliskość jakiej nie da się opisać), ale pozostawiające niesmak
nie wiem czy to kwestia różnic w charakterach, mojej wybuchowości, ale wiem że mi to przeszkadza coraz bardziej a jednocześnie wiem ze nie chcę być z kimkolwiek innym- ale przepraszam za offtop
...szczęście to piórko na dłoni co zjawia się gdy samo chce i gdy się za nim nie goni...
Awatar użytkownika
katerina
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 182
Rejestracja: 10 kwie 2005, 17:35
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: katerina » 27 sty 2007, 11:20

Wydaje mi sie, ze prawdziwa milosc zaczyna sie tam, gdzie konczy sie etap "bycia zakochanym", to znaczy - kiedy minie pierwsza fala takiego totalnego zauroczenia druga osoba, kiedy patrzymy na drugiego czlowieka i widzimy czlowieka wlasnie, a nie ideal. Z tym, ze od tego momentu uczucie przestaje byc oczywistoscia i trzeba na nie troche popracowac, trzeba konsekwencji i zdecydowania, milosc wiaze sie chyba z podjeciem decyzji. No i problem w tym, ze czesto tej konsekwencji brakuje, ludzie nagle zaczynaja widziec szczegoly, na ktore do tej pory uwagi nie zwracali, zastanawiaja sie - wzorem sa tu zapewne roznorakie teksty kultury (glownie masowej) dotyczace milosci - czy to na pewno wlasciwa dla mnie osoba. Bo kiedys bylo inaczej, bylo tak wspaniale, romantycznie i ekscytujaca, a teraz jest tak jakos zwyczajnie - a przeciez powinny byc fajerwerki, gejzery ekstazy, wieczna upojna chwila. I klops. Bo tak za kazdym razem, za kazdym zakochaniem jest tak samo.
Musialam przerwac pisanie i teraz zgubilam watek...
"Mój panie, na cóż tłumaczyć durniowi, że jest durniem. Przecież jego dureństwo na tym właśnie polega, że nie ma o nim pojęcia."
Awatar użytkownika
Mona
Weteran
Weteran
Posty: 2944
Rejestracja: 16 lis 2004, 13:34
Skąd: Gdynia
Płeć:

Postautor: Mona » 27 sty 2007, 13:05

katerina pisze:ludzie nagle zaczynaja widziec szczegoly, na ktore do tej pory uwagi nie zwracali

Właśnie o to chodzi - o te szczegóły, bo one są najważniejsze :]

katerina pisze:Musialam przerwac pisanie i teraz zgubilam watek...

Proponuję, aby jednak wrócić do głównego wątku, bo OT zaczyna się robić :)
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"

Joe Cocker
Awatar użytkownika
katerina
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 182
Rejestracja: 10 kwie 2005, 17:35
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: katerina » 27 sty 2007, 13:23

Juz wiem, o co mi chodzilo!
No wiec wielu ludzi w konforntacji z rzeczywistoscia odkryta po przeminieciu pierwszej fazy, tego zauroczenia sie inna osoba, zniecheca sie, bo czuja sie w jakis sposob... no nie wiem... oszukani? zawiedzeni? Ze to nie jest caly czas tak beztrosko, bezproblemowo i wspaniale, ze touczucie to jakies takie jest czasem trudne, czasem wymaga cierpliwosci, pracy, nie wiem, czego tam jeszcze. Idochodza do wniosku, ze to nie moze byc milosc prawdziwa, ze to pomylka, blad. I szukaja dalej. Trafiajana kolejna osobe, znowu - zakochanie, wszystko pieknie, a po jakims czasie - znowu koniecznosc jakiegos wysilku, pojscia na kompromis i innych takich. No i z kazdym kolejnym podejsciem, z kazda kolejna osoba ta wiara w prawdziwa milosc slabnie, bo nie udaje im sie tego uczucia poczatkowego podtrzymac.
Reasumujac, wychodzi mi na to, ze czesc ludzi nie wierzy w prawdziwa milosc, poniewaz mylnie owa milosc rozumie.
I przyszlo mi jeszcze do glowy, ze jesli czlowiek sam sieie nie lubi, nie ceni, nie szanuje, to trudno mu bedzie uwierzyc, ze ktos inny moze go pokochac bezinteresownie i ot tak, bez ukrytych celow - prawdziwie i szczerze. To tez ma jakis wplyw naogolny brak wiary :)
A poza tym - tak sie madrze, a przeciez ja wierze w milosc, doswiadczam jej kazdego dnia, jest najprawdziwsza :D
"Mój panie, na cóż tłumaczyć durniowi, że jest durniem. Przecież jego dureństwo na tym właśnie polega, że nie ma o nim pojęcia."
Awatar użytkownika
daro07
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 89
Rejestracja: 16 maja 2006, 16:18
Skąd: Wrocław
Płeć:

Postautor: daro07 » 27 sty 2007, 16:23

Katarina: jestem w szoku twoje dwa posty opisuja calkowicie to co sie wlasnie dzieje z ludzmi :) to jest najtrudniejsze zeby po tym wlasnie jak minie ten etap bycia zakochanym , dalej patrzec na ta osobe tak jak sie patrzylo na poczatku. Nie rezygnowac z tego co zaczelismy i co tak nam sie podobalo na poczatku tylko trwac w tym i pielegnowac. :)
[shadow=orange]"Korzystaj z każdego dnia, nie marnuj mijających chwil!" [/shadow]

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 339 gości