mrt pisze:skoro wozisz dziewczynę samochodem do kina, to do OC, przeglądów i remontów też jej się każesz dorzucać?
bez przesady, w kosztach eksploatacji przytoczonych powyżej partycypuje właściciel fury, nie popadajmy w tą paranoję. Na smarki czy szczyny nie pojedzie, więc jeżeli dłuższy wyjazd się kroi, nic dziwnego w tym,że na stacji np po 50 pln się zrzuca.
nie wiem, co w tym dziwnego,że się wspólnie nalewa wachę do baku

Oczywiście, nie wtedy, gdy jedziesz do kobiety,ale gdy razem się gdzieś na dalszą odległość wybieracie.
Andrew pisze:NIE TE KOBIETY - ot co
tak, nie ta. Na szczęście nie ta, o której piszesz
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
Ufff.....
no mój honor pozwala by mi stawiano
wiesz,mój też

Ale to wygodne podejście i nie uchodzi, po prostu. Za często nie uchodzi...
larena pisze:jakos dziwnie bym sie czula jak poszlabym gdzies z facetem a on placi za siebie ja za siebie, juz rozumiem jak raz ja płace raz on.
od prawie 10 mcy robię to albo tak jak wyżej napisane, albo wymiennie (raz ja wszystko, raz ona). Ale najczęściej się składamy. Chociażby dzisiaj. Była kawa, tychy, szlugi kupione na pół i coś tam jeszcze. No i co w tym takiego dziwnego? Jak mi powiedziała, na samym początku - źle by się czuła, gdybym ja wszystko stawiał, płacił, fundował. Jak na sponsoringu. A kiedyś spotykałem się z taką wygodnicką panienką, co przez łebek jej nie przyszło by się dorzucić do rachunku, więc, jak ten debil, płaciłem
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
Ani razu się nie zająknęła. Dziękuję, postoję, za bankomat robić więcej nie mam zamiaru. To nie skąpstwo, a zdrowy rozsądek.