Zrywanie "z klasą"
Moderator: modTeam
Zrywanie "z klasą"
Mam nadzieję, że nie było jeszcze takiego tematu...
Ale nie mogę tego pojąć: miałem w swoim króciótkim życiu trzy poważne związki. Za każdym razem to one zrywały.
No i za każdym razem jakoś tak, jak na mój gust, trochę "niezbyt elegancko"...
pierwsza: przekazała mi tę wieść przez moją siostrę (hehe, teraz się z tego śmieję)
druga: podeszła na pewnym koncercie, mówiąc "zrywam". Chwilę potem widziałem ją w objęciach innego amanta (ehh, z tego już mniej nieco się śmieję...)
trzecia: stwierdziła po prostu, że nie chce ze mną być. Tyle, że zmieniała swoją decyzję dzień w dzień przez tydzień, po czym stwierdziła, że możemy być ze sobą, ale ostateczna odpowiedź będzie za jakiś tam czas... (ehehh, no, też tak średnią się z tego śmieję, bo jeszcze nie do końća się z tym pogodziłem...)
No i na podstawie moich przeżyć rośnie moja frustracja. Czy, do cholery, nie można zerwać z kimś tak wprost, w szczerej rozmowie???
A teraz mała prowokacja: No, mam wrażenie, że tego typu zachowania są raczej cechą kobiet...
Co o tym myślicie??
Ale nie mogę tego pojąć: miałem w swoim króciótkim życiu trzy poważne związki. Za każdym razem to one zrywały.
No i za każdym razem jakoś tak, jak na mój gust, trochę "niezbyt elegancko"...
pierwsza: przekazała mi tę wieść przez moją siostrę (hehe, teraz się z tego śmieję)
druga: podeszła na pewnym koncercie, mówiąc "zrywam". Chwilę potem widziałem ją w objęciach innego amanta (ehh, z tego już mniej nieco się śmieję...)
trzecia: stwierdziła po prostu, że nie chce ze mną być. Tyle, że zmieniała swoją decyzję dzień w dzień przez tydzień, po czym stwierdziła, że możemy być ze sobą, ale ostateczna odpowiedź będzie za jakiś tam czas... (ehehh, no, też tak średnią się z tego śmieję, bo jeszcze nie do końća się z tym pogodziłem...)
No i na podstawie moich przeżyć rośnie moja frustracja. Czy, do cholery, nie można zerwać z kimś tak wprost, w szczerej rozmowie???
A teraz mała prowokacja: No, mam wrażenie, że tego typu zachowania są raczej cechą kobiet...
Co o tym myślicie??
Iglooo pisze:No i na podstawie moich przeżyć rośnie moja frustracja. Czy, do cholery, nie można zerwać z kimś tak wprost, w szczerej rozmowie???
Ciesz sie że cie w butelke jakiś rok nie nabijała albo i dłużej po czym kopa dała.. no chyba że tak było to ci współczuje..

Ile jest wart świat pełen grubych krat?
Re: Zrywanie "z klasą"
Że nie masz racji.Iglooo pisze:Co o tym myślicie??
Zarówno mężczyźni jak i kobiety tak postępują - nie ma reguły. Można zerwać w szczerej rozmowie - miałeś pecha niestety.

W szczerej rozmowę można zerwać tylko wtedy jak obie strony zdąża sobie z tego sprawę iz akceptują ten fakt. Z regony jest tak ze jedna strona wymusza na 2 presje by dąć jej jeszcze jedna szanse przez co nie dochodzi nawet do rozmowy.
Ja np. zerwałem (zerwaliśmy) ze sobą po 4 latach szczera rozmowa, nie mowie ze nie była bolesna ale taka rozmowa jest o wiele lepsza niż chamskie zagrywki które zostawiają jakiś uraz (ja leczyłem się z „dola” około 2 tygodni), wiec jeśli macie taka możliwość nie starajcie się zrobić by to ta 2 osoba zerwała swoim zachowaniem, zrobić cos głupiego/chamskiego czy tez oświadczyć koniec no ale wiem ze nie zawsze się tak da... spróbować można ^^
Ja np. zerwałem (zerwaliśmy) ze sobą po 4 latach szczera rozmowa, nie mowie ze nie była bolesna ale taka rozmowa jest o wiele lepsza niż chamskie zagrywki które zostawiają jakiś uraz (ja leczyłem się z „dola” około 2 tygodni), wiec jeśli macie taka możliwość nie starajcie się zrobić by to ta 2 osoba zerwała swoim zachowaniem, zrobić cos głupiego/chamskiego czy tez oświadczyć koniec no ale wiem ze nie zawsze się tak da... spróbować można ^^
Mialem kilka zwiazkow, ale wiem ze niebyly powazne bo czulem jeszcze ze niedoroslem do czegos powaznego.
Jest bardzo maly odstek par ktore potrafia rozejsc sie po powaznej doroslej rozmowie.
Uczucie jakie wtedy targa czlowiekiem zaslepie zdrowy rozsadek przed dluzszy czas.
Ja poporstu zwariowalem jak to usyszalem : "koniec".
Jest bardzo maly odstek par ktore potrafia rozejsc sie po powaznej doroslej rozmowie.
Uczucie jakie wtedy targa czlowiekiem zaslepie zdrowy rozsadek przed dluzszy czas.
Ja poporstu zwariowalem jak to usyszalem : "koniec".
"Kto nie ma odwagi starać się o swoje szczęście tym samym udowadnia wyraźnie że tego szczęścia nie jest wart"
flores pisze:Czy Ty jestes pewien, ze to byly powazne zwiazki? Wiesz, ciezko mi sobie wyobrazic, iz dziewczyna traktujaca faceta serio, konczy blizsza znajomosc na imprezie, slowem - zrywam.
Myślałem, że był to pwoażny związek...
Ulżyło mi trochę, gdy dowiedziałem si później, że ta dziewczyna swój następny związek zakończyła w podobnie "prosty" sposób...
Iglooo pisze:No i za każdym razem jakoś tak, jak na mój gust, trochę "niezbyt elegancko"...
pierwsza: przekazała mi tę wieść przez moją siostrę (hehe, teraz się z tego śmieję)
druga: podeszła na pewnym koncercie, mówiąc "zrywam". Chwilę potem widziałem ją w objęciach innego amanta (ehh, z tego już mniej nieco się śmieję...)
trzecia: stwierdziła po prostu, że nie chce ze mną być. Tyle, że zmieniała swoją decyzję dzień w dzień przez tydzień, po czym stwierdziła, że możemy być ze sobą, ale ostateczna odpowiedź będzie za jakiś tam czas... (ehehh, no, też tak średnią się z tego śmieję, bo jeszcze nie do końća się z tym pogodziłem...)
a wolalbys zeby po czterech latach wyslala ci eske ze koniec i tyle?
Tez jakos malo elegancko, a to co bylo pozniej jest dopiero malo eleganckie i na tym sie skupilem.Sam fakt i sposob zerwania dla mnie teraz nie ma wiekszego znaczenia..Ma znaczenie co i jak to uczynula PO
...TYSIACE FAKTOW POUKLADANYCH W WERSACH...
- Black007_pl
- Uzależniony
- Posty: 334
- Rejestracja: 27 lut 2006, 09:27
- Skąd: Gliwice
- Płeć:
Moim zdaniem to nie kwestia, czy związek jest poważny, tylko wzajemnego szacunku.
Moje Ex. mnie nie szanowała przez 6 miesięcy, ale twierdziła, że to poważny związek, że mnie kocha. Nota bene miała bardzo fajny sposób okazywania uczuć...
Co prawda chciałem to zrobić z kulturą, ale to ona wymusiła na mnie takie a nie inne działanie - przez 40 minut namawiała mnie na skypie, żebym jej powiedział o co chodzi, bo ona wyczuwa, ze jest coś nie tak, w końcu tak mnie wkurzyła, że powiedziałem jej to przez net i więcej się nie widzieliśmy. Nie czuję się winny, bo skoro ona mnie traktowała źle, to czemu ja miałbym mieć wyrzuty sumienia?
Moje Ex. mnie nie szanowała przez 6 miesięcy, ale twierdziła, że to poważny związek, że mnie kocha. Nota bene miała bardzo fajny sposób okazywania uczuć...
Co prawda chciałem to zrobić z kulturą, ale to ona wymusiła na mnie takie a nie inne działanie - przez 40 minut namawiała mnie na skypie, żebym jej powiedział o co chodzi, bo ona wyczuwa, ze jest coś nie tak, w końcu tak mnie wkurzyła, że powiedziałem jej to przez net i więcej się nie widzieliśmy. Nie czuję się winny, bo skoro ona mnie traktowała źle, to czemu ja miałbym mieć wyrzuty sumienia?
"I save all the bullets from ignorant minds
Your insults get stuck in my teeth as they grind
Way past good taste, on our way to bad omens
I decrease, while my symptoms increase "
Your insults get stuck in my teeth as they grind
Way past good taste, on our way to bad omens
I decrease, while my symptoms increase "
- joj_sport87
- Maniak
- Posty: 514
- Rejestracja: 03 sie 2006, 23:30
- Skąd: Zamość
- Płeć:
Iglooo pisze:mam wrażenie, że tego typu zachowania są raczej cechą kobiet...
mylisz sie
pamietam, ze ktoras moja dziewczyna zerwala ze mna przez smsa... fakt nie mielismy jak sie spotkac, wiec what ever...

Black007_pl pisze:Nie czuję się winny, bo skoro ona mnie traktowała źle, to czemu ja miałbym mieć wyrzuty sumienia?
Proste Black masz racje, ja tez nie mam wyrzutow z powodu zerwania, bo nie dala mi mozliwosci spotkania sie i zerwania w normalny sposob

Ja zawsze robie szybkie ciecie samurajskim mieczem i po klopocie ;DD
Po co sie wyglupiac, tracic czas i wciskac kit drugiej osobie, gdy ta moze sie łudzi?
Po co sie wyglupiac, tracic czas i wciskac kit drugiej osobie, gdy ta moze sie łudzi?
<zmieszany> -> uwielbiam tę mordę
-> ta też jest fajna
-> często sie śmieję...ze wszystkiego...
-> jak mnie ktos wku$%^&!
;DD -> jeszcze ta mi lezy


;DD -> jeszcze ta mi lezy
Re: Zrywanie "z klasą"
Iglooo pisze:(...)stwierdziła po prostu, że nie chce ze mną być. Tyle, że zmieniała swoją decyzję dzień w dzień przez tydzień, po czym stwierdziła, że możemy być ze sobą, ale ostateczna odpowiedź będzie za jakiś tam czas
Identycznie jak u mnie! Z tym, że mnie do tej pory trzyma "coś" do niej.
Niebanalna formacja, niebanalna muza:
http://www.96project.cal.pl/
http://www.96project.cal.pl/
sadi pisze:Ja zawsze robie szybkie ciecie samurajskim mieczem i po klopocie
Ja też tak chciałem. Jak widać, tępy ten miecz mam. Albo nie umiem nim machać...

Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
U mnie też według niej był poważny związekBlack007_pl pisze: (...) Moje Ex. mnie nie szanowała przez 6 miesięcy, ale twierdziła, że to poważny związek, że mnie kocha. Nota bene miała bardzo fajny sposób okazywania uczuć...![]()


Black007_pl pisze: (...) w końcu tak mnie wkurzyła, że powiedziałem jej to przez net i więcej się nie widzieliśmy. Nie czuję się winny, bo skoro ona mnie traktowała źle, to czemu ja miałbym mieć wyrzuty sumienia?
Mnie wkurzyła nieodbieraniem telefonów i ignorowaniem mnie. W smsie napisała mi rózne, ciekawe rzeczy. Zakończyłem to następująco - po prostu się nie odzywam, nie dzwonię, nie przyjeżdżam, etc. Ona też nie dzwoni. Właściwie ostatnie wspólne tygodnie wspominam jako ciągłą szarpaninę i huśtawkę nastrojów. Ni się dowiedzieć nie mogłem, non stop mnie zbywała. Teraz w sumie mi to wisi. Bardziej jej nie ciepię niż kocham.
a ja tole sie na ten temat nie wypowiadac... heheheh jak ktos chche zobaczyc poczytac jak sie zrywa hardcorowo neich sobie poczyta ktorys tam moj temat
Powiem tylko ze bilem sie z tesciem chial mnie zabic... ech wspomnienia... fajnei bylo 
So understand;
Don't waste your time always searching for those wasted years,
Face up...make your stand,
And realise you're living in the golden years.
Don't waste your time always searching for those wasted years,
Face up...make your stand,
And realise you're living in the golden years.
- Black007_pl
- Uzależniony
- Posty: 334
- Rejestracja: 27 lut 2006, 09:27
- Skąd: Gliwice
- Płeć:
Kermit pisze: jak ktos chche zobaczyc poczytac jak sie zrywa hardcorowo neich sobie poczyta ktorys tam moj tematPowiem tylko ze bilem sie z tesciem chial mnie zabic... ech wspomnienia... fajnei bylo
O kurde fajnie! Zarzuć linkiem, żebyśmy nie musieli szukać
"I save all the bullets from ignorant minds
Your insults get stuck in my teeth as they grind
Way past good taste, on our way to bad omens
I decrease, while my symptoms increase "
Your insults get stuck in my teeth as they grind
Way past good taste, on our way to bad omens
I decrease, while my symptoms increase "
Totalna wiesniara. Jak z nia rozmawialem to dopiero po 5 s zrozumialem co mowi. Przetlumaczylem sobie na polski. Wiecie co ona ma naprawde ciezka sytuacje w domu miala. Kazdy mial ja gdzies, nawet jesc jej nie dawali Wychowania tez od nich nie otrzymala. Zawsze zal mi jej bylo. Wydawalo mi sie ze kocha mnie ze moze mi powiedziec wszystko tak jak ja to robilem...
Jakbym ja to mowil hihih identycznie podobnie hihi
Jakbym ja to mowil hihih identycznie podobnie hihi
...TYSIACE FAKTOW POUKLADANYCH W WERSACH...
- Black007_pl
- Uzależniony
- Posty: 334
- Rejestracja: 27 lut 2006, 09:27
- Skąd: Gliwice
- Płeć:
Kermit pisze:http://agnieszka.com.pl/forum_php/viewtopic.php?p=155287&highlight=#155287
Ja myślałem, że tylko ja przyciągam wariatki... Bo to, co ty opisujesz, to jeszcze mi się nie przytrafiło, ale było bardzo blisko...
Pozdrawiam.
"I save all the bullets from ignorant minds
Your insults get stuck in my teeth as they grind
Way past good taste, on our way to bad omens
I decrease, while my symptoms increase "
Your insults get stuck in my teeth as they grind
Way past good taste, on our way to bad omens
I decrease, while my symptoms increase "
nie wiem co powiedziec, czy cieszy mnie to ze ktos identyfikuje sie z tym co przezylem, bo nie powinno i przykro mi ze ktos cos takiego przezywa.
Najgorsze jestr to ze takie cos sie za Toba ciagnie, nie da sie tak po prostu zapomniec...
[ Dodano: 2006-12-25, 03:06 ]
kurcze czytam sobie ten temat po roku i widze jak duzo pomogliscie mi Wy - drodzy forumowicze, za co SERDECZNIE DZIEKUJE
Najgorsze jestr to ze takie cos sie za Toba ciagnie, nie da sie tak po prostu zapomniec...
[ Dodano: 2006-12-25, 03:06 ]
kurcze czytam sobie ten temat po roku i widze jak duzo pomogliscie mi Wy - drodzy forumowicze, za co SERDECZNIE DZIEKUJE
So understand;
Don't waste your time always searching for those wasted years,
Face up...make your stand,
And realise you're living in the golden years.
Don't waste your time always searching for those wasted years,
Face up...make your stand,
And realise you're living in the golden years.
Kermit pisze:kurcze czytam sobie ten temat po roku i widze jak duzo pomogliscie mi Wy - drodzy forumowicze, za co SERDECZNIE DZIEKUJE
Trzeba było Cię czasem łopatą w łeb walnać, bo świrowałeś do potęgi. Forum ma pomagać. Mogą być tysiące odpowiedzi. Odsiać bełkot i zostawić to, co niesie ze sobą słowo, które warto rozważyć. I ułożyć sobie jakoś rozwiązanie.

Co do zrywania z klasą - wydaje mi się, że czasami trzeba się zachować bez klasy, bo druga osoba nie może pojąć jak to się może tak stać...

Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Nie tylko. Ja zostałam wbita w ziemię może nie samym rozstaniem, ale formą. I formą tego, co potem się wydarzyło.Iglooo pisze:No, mam wrażenie, że tego typu zachowania są raczej cechą kobiet...
Co o tym myślicie??
Jak kogo nauczyli, tak robi. Czasem nawet nie nauczyli, tylko urodzi się takie coś nie wiadomo skąd i też tak robi.
To chyba z głupoty wynika, no bo z czego? Człowiek nie wie, jak ma skończyć, żeby najmniej bolało, a wychodzi odwrotnie. Tyle że z perspektywu czasu stwierdzam, że najbrutalniejsze rozstania pozwalają najszybciej otrząsnąć się rzuconej osobie. Jeśli rozstanie jest takie jak na filmach (przysłowiowo) - porządne, romantyczne itp. - to chyba gorzej się pozbierać, bo bardziej żal. A tak to łatwiej. Człowiek pomyśli "ale świnia" i ręce do Boga składa, że skończyło się szybciej niż później, bo im dalej w las, tym gorzej.
mrt pisze: Tyle że z perspektywu czasu stwierdzam, że najbrutalniejsze rozstania pozwalają najszybciej otrząsnąć się rzuconej osobie. Jeśli rozstanie jest takie jak na filmach (przysłowiowo) - porządne, romantyczne itp. - to chyba gorzej się pozbierać, bo bardziej żal. A tak to łatwiej. Człowiek pomyśli "ale świnia" i ręce do Boga składa, że skończyło się szybciej niż później, bo im dalej w las, tym gorzej.
I ja do tego doszedłem, z pomocą moich odwiecznych doradczyń

... i faktycznie, od razu łatwiej było... mniej dręczyła mnie już myśl, że "straciłem bezpowrotnie swoją drugą połówkę"...
... trochę tylko irytujące jest, gdy uświadamiam sobie, że tak bezkarnie zostałem zrobiony w balona
[ Dodano: 2006-12-26, 11:39 ]
Pegaz pisze:Ja wolałbym kopa jednego i porządnego..a nie mydlenie oczu przez dłuższy czas po czy i tak mówi się że to koniec..
No... mydlenie oczu jest najgorsze. Czułem się wtedy jak zabawka.
Uświadomiłem sobie później, że to mydlenie nie było celowe... Ona była pewnie w podobnym stanie do mnie. Była totalnie zagubiona, sama nie wiedziała, co jest grane, co się w ogóle dzieje dookoła...
Imperator pisze:Co do zrywania z klasą - wydaje mi się, że czasami trzeba się zachować bez klasy, bo druga osoba nie może pojąć jak to się może tak stać...
To jest ostatecznosc, klase mozna zawsze stracic...to ostatecznosc konieczna...
mrt pisze:Nie tylko. Ja zostałam wbita w ziemię może nie samym rozstaniem, ale formą. I formą tego, co potem się wydarzyło.
ooo jak podobnie:)
mrt pisze:To chyba z głupoty wynika, no bo z czego?
Ze szmirostwa z gollumiarstwa z totalnego braku uczuc, z olewki , z dbania o wlasna duoe i inne mozna by dlugo wymieniac.
Nie mozna ciagle kazdego bronin jak male dziecko..glupi byl to ...mial trudne dziecinstwo nie wyniosl z domu to...to zrobil jak zrobil..niezgadzam sie!!!
...TYSIACE FAKTOW POUKLADANYCH W WERSACH...
Iglooo pisze:No, mam wrażenie, że tego typu zachowania są raczej cechą kobiet
mozliwe.. ja tak robie, kiedy stwierdzam: facet za mna lata, bo pewnie czuje sie samotny, potrzebuje wsparcia, milosci itd. Wtedy po prostu zal mi go, ze ja mu tego nie dam (moze jakos kolejna osoba juz z rzędu, niewiadomo) i z litosci probuje dac mu małą nadzieje ze wina nie tkwi w nim itd. Zeby sie chlopak nie zalamal. No i tak to zwykle wychodzi..
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 302 gości