ja ciota
Moderator: modTeam
- FlyingDuck
- Pasjonat
- Posty: 160
- Rejestracja: 11 gru 2005, 14:18
- Skąd: Wrocław
- Płeć:
- kot_schrodingera
- Weteran
- Posty: 2114
- Rejestracja: 21 wrz 2005, 10:18
- Skąd: z nikąd
- Płeć:
no cóż wiesz co mówi pracujący absolwent Akademii Ekonomicznej do bezrobotnego absolwentaWujo Macias pisze:nie powiesz mi,ze po zarzadzaniu nie jestes w stanie zarabiac godziwej kasy...
ale ja to lubięWujo Macias pisze:nie marudz.

mam cel. Powoli do niego dążę.RedX pisze:Postaw sobie jakiś cel w życiu
[ Dodano: 2006-11-20, 14:31 ]
dzięki. To marki wody kolońskiejFlyingDuck pisze:A&D, Gunwitch, Badboy.


Patrz, Kościuszko, na nas z nieba raz Polak skandował.
I popatrzył nań Kościuszko i się zwymiotował.
/Konstanty Ildefons Gałczyński/
I popatrzył nań Kościuszko i się zwymiotował.
/Konstanty Ildefons Gałczyński/
- FlyingDuck
- Pasjonat
- Posty: 160
- Rejestracja: 11 gru 2005, 14:18
- Skąd: Wrocław
- Płeć:
Blazej30 pisze:mam cel. Powoli do niego dążę.
Tylko niech tym celem nie bedzie zdobycie kobiety bo sie pogubisz ;>
Osiaganie celu, w moim przypadku, gówno dało. Jak dało to na bardzo krótko.
Zawsze będzie tak, że sukcesy w pewnych dziedzinach bedą cieszyć krótko, bo silniejszy jest stan braku kobiety i nieodkryte możliwości jej zdobycia.
Ale to tak jest ze mną. Może Tobie pomoże... Spróbuj.
A i jeszcze jedno. Nie wpadnij w pułapkę tzw powinności.
Tzn, jeśli czegoś chcesz, nie znaczy od razu, że powinieneś to mieć tylko dlatego, że tego chcesz. Więc jeśli odniesiesz sukces, dojdziesz do swojego postawionego celu, nie myśl sobie, że od razu dzięki temu 'powinienes' zdobyć kobietę, że 'powinno' się udać przy pierwszym podejsciu.
Ja się w ten sposob zatrzasnąłem i ciezko jest sie pozbierać.
Mona pisze:arw pisze:emanowałem jakimis innymi negatywnymi cechami, ktorych nie byle swiadomy.
Dlatego się nie udaje
Świetnie, tylko co to za cechy są...
Mona pisze:arw pisze:Nie bede opisywał teorii ludzkiego umysłu i emocjonalnych reakcji wywołanych przez wyobrazone obrazy w mozgu, bo jest śmieszna.
Właśnie, że jest bardzo pomocna i daje 100%we efekty.
No nie wiem. Swiadomosc to jedno, nieswiadomość drugie. Nie ma bezposredniego wpływu na to drugie, które tak naprawde steruje człowiekiem
Śmieszna dla zdrowych, NORMALNYCH ludzi, bez problemów tego typu. Dla takich psycholi jak ja, wiedza o tym jest bardzo ciekawa

Mona pisze:arw pisze:Nie mam zielonego pojęcia o co tu chodzi...
A ja mam
No to poopowiadaj nam troche

Mona pisze:Człowiek nie zmieni w sobie nic, choćby chciał jak najmocniej, jeśli produkuje przy tym negatywne emocje.
Czyli co, przykładowo ostatnio jestem w rozterce emocjonalnej bo kompletnie nic nie wychodzi i kobiety ewidentnie usuwają się z drogi pod kazdym wzgledem - nawet na ulicy omijają szerokim łukiem na mój widok ;P Nic z tego nie robić? Czekać aż mi przejdzie? Boje sie, ze tak zostanie do konca zycia...

W ogole zauwazyłem, ze jak czuje się wartosciowy i pewny siebie, to niektore kobiety wrecz zderzają sie ze mną jak ich nie ominę. Chca jakby mojego dotyku.
Jak jestem w takim stanie, jak opisalem wyzej, to same omijają, nawet nie spogladna w moją strone. Wiedza o tym jest silnie toksyczna, bo kazdy taki przypadek daje sygnal, ze cos jest nie tak. Eh, jak tu na co dzień wyłączyć myslenie o takich pierdołach...
arw pisze:No to poopowiadaj nam troche
Sam sobie odpowiedziałeś, arw, tutaj -
arw pisze:W ogole zauwazyłem, ze jak czuje się wartosciowy i pewny siebie, to niektore kobiety wrecz zderzają sie ze mną jak ich nie ominę. Chca jakby mojego dotyku.
Eh, jak tu na co dzień wyłączyć myslenie o takich pierdołach...
Trenuj

"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"
Joe Cocker
Joe Cocker
Mona pisze:Sam sobie odpowiedziałeś
Ale dalej nie rozumiesz, że moja wartosciowość zależy od akceptacji.
Idę ulicą, widzę kobietę prawie do mnie uśmiechniętą, która nie ucieka, mysle sobie... o. polubiła mnie, jestem zajebisty...
Idę dalej, zauważam odciętą kobietę, zaraz potem drugą... myśli są już inne: co jest? dlaczego? Podswiadomie szukam potwierdzenia akceptacji a to jest silnie odpychające.
Nie mam pojęcia jak wywalić z umysłu chore mysli...

Jakies wskazowki ?
Zajęcie się czymś innym nic nie daje - zawsze wracając na ulicę myśli także wracają...
Doprowadziłem się do takiego stanu, że już sam odrzucam kobiety pierwszy, zanim one to zrobią swoją odciętą postawą. Jesli nie odrzuce, one i tak to zrobią.
- FlyingDuck
- Pasjonat
- Posty: 160
- Rejestracja: 11 gru 2005, 14:18
- Skąd: Wrocław
- Płeć:
Tylko niech tym celem nie bedzie zdobycie kobiety bo sie pogubisz ;>
Hm, a czy on już przypadkiem nie ma takiego celu? Więc jeśli jego celem jest zdobycie kobiety, to powinien... nie wiem, próbować osiągnąć 13 sekund na setkę?

Mi się Błażej wydaje że stoisz nad przepaścią i czekasz na dobrą duszę która zechce Cię popchnąć. Nie ma tak łatwo, skoczyć musisz sam.
Musisz iść prostą drogą do celu. Iść, nie stać badając drogę przed sobą.
arw pisze:Jak jestem w takim stanie, jak opisalem wyzej, to same omijają, nawet nie spogladna w moją strone. Wiedza o tym jest silnie toksyczna, bo kazdy taki przypadek daje sygnal, ze cos jest nie tak
toksyczna? Jeśli wiesz jakie masz słabości, łatwo* możesz je wyeliminować. Eliminujesz to co Cię do takiego stanu prowadzi. Przypuszczalnie to wcale nie jest paragraf 22
*dobra, niech będzie że łatwiej.

- kot_schrodingera
- Weteran
- Posty: 2114
- Rejestracja: 21 wrz 2005, 10:18
- Skąd: z nikąd
- Płeć:
nie ma to jak facet z pasjąFlyingDuck pisze:Więc jeśli jego celem jest zdobycie kobiety, to powinien... nie wiem, próbować osiągnąć 13 sekund na setkę?A później co? 12 sekund?
to najlepse ujęcie tego gdzie jestemFlyingDuck pisze:Mi się Błażej wydaje że stoisz nad przepaścią i czekasz na dobrą duszę która zechce Cię popchnąć. Nie ma tak łatwo, skoczyć musisz sam.
Patrz, Kościuszko, na nas z nieba raz Polak skandował.
I popatrzył nań Kościuszko i się zwymiotował.
/Konstanty Ildefons Gałczyński/
I popatrzył nań Kościuszko i się zwymiotował.
/Konstanty Ildefons Gałczyński/
ale ale, nie rozumiem protestów niektórych! a ja się zgadzam - błażej, mimo swych zalet, jest ciotą! [i proszę mi nie dawać ostrzeżenia, sam siebie tak nazwał]
robi za maskotkę kilku dorosłych kobiet, mieszka u mamy w wieku 31 lat, przez kilkanaście lat nie potrafił wymyślić, co zrobić z własnym życiem, jest niezdecydowany, brak mu CHĘCI, wymieniać dalej? jeśli to, co osiągnąłeś, w kontekscieTwojego wieku jeszcze nie zmobilizował Cię do podjęcia RADYKALNYCH działań, to epitet, jakim się określiłeś w temacie, pasuje do Ciebie jak ulał.
błagam, jak Ty śmiesz myśleć o znalezieniu baby wobec powyższego? czy kobieta mogłaby czuć się przy Tobie pewnie i bezpiecznie, jeśli zaradny jesteś jak mucha w smole? czy kobieta w Twoim wieku chce odwiedzać faceta u JEGO MAMY?! kpisz sobie?
robi za maskotkę kilku dorosłych kobiet, mieszka u mamy w wieku 31 lat, przez kilkanaście lat nie potrafił wymyślić, co zrobić z własnym życiem, jest niezdecydowany, brak mu CHĘCI, wymieniać dalej? jeśli to, co osiągnąłeś, w kontekscieTwojego wieku jeszcze nie zmobilizował Cię do podjęcia RADYKALNYCH działań, to epitet, jakim się określiłeś w temacie, pasuje do Ciebie jak ulał.
błagam, jak Ty śmiesz myśleć o znalezieniu baby wobec powyższego? czy kobieta mogłaby czuć się przy Tobie pewnie i bezpiecznie, jeśli zaradny jesteś jak mucha w smole? czy kobieta w Twoim wieku chce odwiedzać faceta u JEGO MAMY?! kpisz sobie?
pan nie jest moim pasterzem
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
a niczego mi nie brak
nie przynależę i nie wierzę
i chociaż idę ciemną doliną
zła się nie ulęknę i nie klęknę.
- Wujo Macias
- Maniak
- Posty: 750
- Rejestracja: 24 paź 2006, 05:06
- Skąd: 3miasto
- Płeć:
pier.dolenie o Szopenie
Jedyny minus, o jaki się można przypieprzyć to brak wyprowadzki z rodzinnego domu, oraz niechęć do zmiany "znajomych i przyjaciółek". W przeciwieństwie do coponiektórych poznałem Błażeja osobiście. Normalny, poukładany,inteligentny facet. Są lata chude i są lata tłuste. Wiem po sobie. Więc pier.dolenie o ciotowatości można sobie podarować
Błażej, szukasz tam gdzie nie powinieneś
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
Błażej, szukasz tam gdzie nie powinieneś
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
arw pisze:Ale dalej nie rozumiesz, że moja wartosciowość zależy od akceptacji.
Odwrotnie - trzeba pracować nad swoim poziomem wartości, aby zostać zaakceptowanym.
arw pisze:Idę ulicą, widzę kobietę prawie do mnie uśmiechniętą, która nie ucieka, mysle sobie... o. polubiła mnie, jestem zajebisty...
Idę dalej, zauważam odciętą kobietę, zaraz potem drugą... myśli są już inne: co jest? dlaczego? Podswiadomie szukam potwierdzenia akceptacji a to jest silnie odpychające.
Nie rozumiem tego, dlaczego Panowie tak się uwzięli na tą "uliczną" akceptację

arw pisze:Nie mam pojęcia jak wywalić z umysłu chore mysli...
Przede wszystkim wywal z mózgu myśli o tym, że kobiety muszą uśmiechać się do Ciebie, gdy przechodzisz obok nich idąc ulicą. Przede wszystkim dlatego, że to naprawdę są CHORE MYŚLI i przestań wkręcać sobie filmy
arw pisze:zanim one to zrobią swoją odciętą postawą
Skąd wiesz, że to "odcięta" postawa? Może właśnie "tej" kobiecie ktoś umarł, a może ma okres, a może, a może... Może po prostu nie ma ochoty zwracać uwagę na obcego sobie człowieka - nie musi!
"Cause we all have wings, but some of us don’t know why"
Joe Cocker
Joe Cocker
- kot_schrodingera
- Weteran
- Posty: 2114
- Rejestracja: 21 wrz 2005, 10:18
- Skąd: z nikąd
- Płeć:
TedzieBundy, muszę przyznać rację Wujo Maciasiowi, i lollirot, i nie jest to samobiczowanie a raczej rachunek sumienia. Tak jestem ciapek. Zaczęło się już w szkole średniej. O co chodzi?? O nieumiejętność mówienia ludziom co myślę. Wolałem się płaszczyć. Co prawda nie dostanie się w mordkę, ale za to własne ja na tym cierpi. Czasami po prostu trzeba to zrobić. Od tego wsztstko się zaczęło. Brak wiary w siebie. Tak samo mieszkanie z mamusią to pochodna tego. Myślę że lubię gdy ktoś decyduje za mnie. robienie za maskotkę to to samo... ta mimikra przeszkadza mi w życiu. Także w pracy. Rzutki błyskotliwy to epitety nie o mnie... I nad tym muszę popracować...
Patrz, Kościuszko, na nas z nieba raz Polak skandował.
I popatrzył nań Kościuszko i się zwymiotował.
/Konstanty Ildefons Gałczyński/
I popatrzył nań Kościuszko i się zwymiotował.
/Konstanty Ildefons Gałczyński/
- krackowiaczek
- Pasjonat
- Posty: 200
- Rejestracja: 26 maja 2004, 00:56
- Skąd: krakow
- Płeć:
- kot_schrodingera
- Weteran
- Posty: 2114
- Rejestracja: 21 wrz 2005, 10:18
- Skąd: z nikąd
- Płeć:
krackowiaczek, bo życia nie zmienia się pstryknięciem palcami. Zmiany w życiu można dokonać podejmując właściwe decyzje w przełomowych momentach...
_________________
Błażej,wymówki ciągle wymówki.To co napisała Loli jest świętą prawdą. Masz 31 lat i nic w życiu nie osiągnąłeś.Kręcisz się w miejscu.Ciągle powtarzasz,że musisz nad czymś popracować.Fajnie to brzmi,ale niestety nie przynosi żadnych rezultatów.Widzę błąd i go na pewno naprawię i tak w kółko.Chłopie otrząśnij się, bo okres prób i błędów masz juz dawno za sobą.Teraz juz nie możesz bwic się w eksperymenty.Musisz w końcu zabrać się za dorosłe życie.Najwyższy czas.
FlyingDuck pisze:Błażej napisał/a:
Może ktos wie jak stac się facetem z jajami?
Zacznij żyć jak facet,który jest wstanie utrzymać rodzinę,jest wstanie podejmować poważne decyzje,jest wstanie ponosić odpowiedzialność za swoje czyny.Wtedy będziesz facetem z jajami.
Wy jeździcie, My latamy.
Blazej30 pisze:Zmiany w życiu można dokonać podejmując właściwe decyzje w przełomowych momentach...
Błażejku - udoskonala się życie nie tylko poprzez rewolucje w przełomowych momentach, tylko też ewolucję - czyli codzienne próby ulepszenia sobie żywota. Zmieniaj coś codziennie i bądź gotów też na wielkie kroki.
Albo... czekaj na ten przełomowy moment ;P
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
- krackowiaczek
- Pasjonat
- Posty: 200
- Rejestracja: 26 maja 2004, 00:56
- Skąd: krakow
- Płeć:
jesli niczego nie rozpocznienisz to przelomu nie doswiadczysz. po tym co piszez nie tyle nie widac zmian, nie widac nawet ich prob i checi.
moze zeczywiscie dla ciebie juz za puzno na zmiany. nie przeraza cie perspektywa tekiego zycia do konca? jesli nie, to leprzego bodzca mogacego zachecic sie do dzialania nie widze.
moze zeczywiscie dla ciebie juz za puzno na zmiany. nie przeraza cie perspektywa tekiego zycia do konca? jesli nie, to leprzego bodzca mogacego zachecic sie do dzialania nie widze.
Wszyscy mówią, że musi coś zmienić, ale od kilku stron tego topiku nie zauważyłam żadnych konkretów. Może w takim razie powiedzcie, co konkretnie ma robić? Przecież nie będzie chodził po ulicy wte i wewte albo wyprowadzał się pod most tylko po to, żeby nie mieszkać z rodzicami.
Tak jak napisał Ted - są lata chude i tłuste. I różnie w życiu bywa. I nie ma tak, że jak człowiek ma 30 lat, to koniecznie musi mieszkać sam. Ja miałam 28, jak byłam zmuszona kupić sobie kanapę i postawić na środku dużego pokoju u mojej mamy (mój dawny pokój już dawno zajął brat) i powiedzieć: "Od dziś tutaj mieszkam, bo nie mam gdzie". I startowałam od zera, bo eks oskubał mnie ze wszystkiego, co miałam. I co? Dwa lata tak żyłam. Równie dobrze mogło mi się to przytrafić wczoraj i miałabym 31 lat, a nie 28, i tak samo byście mi pisali. a ja musiałam swoje odpracować, nadrobić.
Bez sensu. Tylko i wyłącznie praca nad sobą, ustawianie się w życiu - na tym polu porządkować wszystko, układać, dochodzić do czegoś. Dzięki temu wzrośnie Błażejowi poczucie własnej wartości, a wtedy sama jakaś się przypałęta, bo to już tak jest. Jak człowiek się gapi przed siebie, to ktoś obok na niego z czasem zerknie, choćby po to, by zobaczyć, gdzie ten jego wzrok tak dalego sięga. Jak się człowiek kręci dookoła i traci czas na szukanie wiatru w polu, to sobie życie może zmarnować.
Tak jak napisał Ted - są lata chude i tłuste. I różnie w życiu bywa. I nie ma tak, że jak człowiek ma 30 lat, to koniecznie musi mieszkać sam. Ja miałam 28, jak byłam zmuszona kupić sobie kanapę i postawić na środku dużego pokoju u mojej mamy (mój dawny pokój już dawno zajął brat) i powiedzieć: "Od dziś tutaj mieszkam, bo nie mam gdzie". I startowałam od zera, bo eks oskubał mnie ze wszystkiego, co miałam. I co? Dwa lata tak żyłam. Równie dobrze mogło mi się to przytrafić wczoraj i miałabym 31 lat, a nie 28, i tak samo byście mi pisali. a ja musiałam swoje odpracować, nadrobić.
Bez sensu. Tylko i wyłącznie praca nad sobą, ustawianie się w życiu - na tym polu porządkować wszystko, układać, dochodzić do czegoś. Dzięki temu wzrośnie Błażejowi poczucie własnej wartości, a wtedy sama jakaś się przypałęta, bo to już tak jest. Jak człowiek się gapi przed siebie, to ktoś obok na niego z czasem zerknie, choćby po to, by zobaczyć, gdzie ten jego wzrok tak dalego sięga. Jak się człowiek kręci dookoła i traci czas na szukanie wiatru w polu, to sobie życie może zmarnować.
Są lata chude i tłuste ale jednak jakiś poziom człowiek trzyma.
No własnie o tym mówiłem - teoria małych kroczków czy jak to tam nazwać. Poczucie własnej wartości może się podnieść tylko wtedy gdy coś się uda. Gdy sobie człowiek za trudny cel postawi i nie sprosta, to nie dziwota, ze smutny łazi. A jak coś drobnego nawet mu sie uda to już daje do myslenia, że nie jest może tak źle i przychodzi ochota na coś trudniejszego albo chociaż na podobnej skali trudności.
To się nazywa przystosowanie do tego co się ma. Miałaś kanapę - teraz masz mieszkanie z facetem swojego życia. Ja 2 lata temu nawet nie myślałem, że już będę mieszkał na swoim. Też startuję od zera (no - prawie od zera) I mojej Lubej powtarzam: ja mam co mam, cieszę się tym co posiadam - oczywiście próbuję poprawić swój żywot ciągle! Zobaczymy, co będzie za 2 lata
mrt pisze:Bez sensu. Tylko i wyłącznie praca nad sobą, ustawianie się w życiu - na tym polu porządkować wszystko, układać, dochodzić do czegoś. Dzięki temu wzrośnie Błażejowi poczucie własnej wartości, a wtedy sama jakaś się przypałęta, bo to już tak jest. Jak człowiek się gapi przed siebie, to ktoś obok na niego z czasem zerknie, choćby po to, by zobaczyć, gdzie ten jego wzrok tak dalego sięga.
No własnie o tym mówiłem - teoria małych kroczków czy jak to tam nazwać. Poczucie własnej wartości może się podnieść tylko wtedy gdy coś się uda. Gdy sobie człowiek za trudny cel postawi i nie sprosta, to nie dziwota, ze smutny łazi. A jak coś drobnego nawet mu sie uda to już daje do myslenia, że nie jest może tak źle i przychodzi ochota na coś trudniejszego albo chociaż na podobnej skali trudności.
mrt pisze:Tak jak napisał Ted - są lata chude i tłuste. I różnie w życiu bywa. I nie ma tak, że jak człowiek ma 30 lat, to koniecznie musi mieszkać sam. Ja miałam 28, jak byłam zmuszona kupić sobie kanapę i postawić na środku dużego pokoju u mojej mamy (mój dawny pokój już dawno zajął brat) i powiedzieć: "Od dziś tutaj mieszkam, bo nie mam gdzie". I startowałam od zera, bo eks oskubał mnie ze wszystkiego, co miałam. I co? Dwa lata tak żyłam. Równie dobrze mogło mi się to przytrafić wczoraj i miałabym 31 lat, a nie 28, i tak samo byście mi pisali. a ja musiałam swoje odpracować, nadrobić.
To się nazywa przystosowanie do tego co się ma. Miałaś kanapę - teraz masz mieszkanie z facetem swojego życia. Ja 2 lata temu nawet nie myślałem, że już będę mieszkał na swoim. Też startuję od zera (no - prawie od zera) I mojej Lubej powtarzam: ja mam co mam, cieszę się tym co posiadam - oczywiście próbuję poprawić swój żywot ciągle! Zobaczymy, co będzie za 2 lata
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
I Martka i Impcio fajne posty napisali (tylko trzeba je przemyśleć!).
Ja powtórzę za "pewnym" krakusem ( ;D ): wszystko masz wypisane na twarzy!
Jeśli kobiety odczytują tam: "ciota", to nie dziw się, że będą Cie wykorzystywać do swoich jakichkolwiek uciech. I TYLE!
Jeśli sam tam wypiszesz jakies zainteresowanie, zaintrygowanie - będzie się działo!
Tylko czy Ty jeszcze chcesz coś zmieniać czynami? czy pozostaniesz w marzeniach vel nadziejach?
Ja powtórzę za "pewnym" krakusem ( ;D ): wszystko masz wypisane na twarzy!
Jeśli kobiety odczytują tam: "ciota", to nie dziw się, że będą Cie wykorzystywać do swoich jakichkolwiek uciech. I TYLE!
Jeśli sam tam wypiszesz jakies zainteresowanie, zaintrygowanie - będzie się działo!
Tylko czy Ty jeszcze chcesz coś zmieniać czynami? czy pozostaniesz w marzeniach vel nadziejach?
KOCHAJ...i rób co chcesz!
- krackowiaczek
- Pasjonat
- Posty: 200
- Rejestracja: 26 maja 2004, 00:56
- Skąd: krakow
- Płeć:
mrt pisze:Tylko i wyłącznie praca nad sobą, ustawianie się w życiu - na tym polu porządkować wszystko, układać, dochodzić do czegoś. Dzięki temu wzrośnie Błażejowi poczucie własnej wartości,
i to dziala! dodalbym jeszcze ambicje. wiem bo sam to przeszedlem, poukladalem swoj swiat mw. tak jak chcialem (ten proces trwa nadal), pasjonujaca praca, interesujace studia.. a niedawno pojawila sie na mojej drodze super kobieta.
- FlyingDuck
- Pasjonat
- Posty: 160
- Rejestracja: 11 gru 2005, 14:18
- Skąd: Wrocław
- Płeć:
FlyingDuck pisze:Blazej30 pisze:I nad tym muszę popracować...
Mały błąd zrobiłeś - zła forma. Napisałeś "muszę popracować", powinno być "pracuję".
Ja bym to zapisał jeszcze inaczej: CHCĘ popracować
Ludzie nie lubią być zmuszani, nawet przez samych siebie, a forma "muszę... coś zrobić", wlasnie taki stan przyjmuje.
"CHCĘ coś zrobić...", chcę nad sobą popracować, bo chcę się zmienić.
Kup sobie BMW i zacznij chodzic w garniturze po centrach handlowych. Działa. Jestem od Ciebie 10 lat mlodszy a ostatnio poznalem 2 kobiety w Twoim wieku
. Chociaz i tak kocham byla mojego brata...ale to inna historia...
[ Dodano: 2006-11-22, 00:48 ]
Boże...alescie sie uczepili tego własnego ,,M''
Ja też wydalem cala kase na samochod...i wole jezdzic dobra fura i mieszkac ze straszymi ( ktorzy i tak rzadko w domu sa )
niż jezdzic autobuchami i zbierac na mieszkanko..Niech bba ma mieszkanko..ja sie chetnie wprowadze....a poa tym wiekszczosc ladnych dziewczyn leci na kase i fure kupic droge auto to najlepsza opcja bo mieszkanko w bloku to moze kazdy wieśniak dzis mieć... 
[ Dodano: 2006-11-22, 00:48 ]
GNRose pisze:Miltonia pisze:12 CV? To sie w setkch wysyla
moim zdaniem 12 w ciagu jednego dnia to zupelnie przyzwoity wynik i raczej nie gra "na alibi"Blazej30 pisze:Miltonia napisał/a:
Dlaczego mieszkasz z mama?
kasa
z tym sie zwyczajnie nie zgadzam- po prostu NIE WIERZE, ze nie stac Cie na te 500 zl miesiecznie na mieszkanie_nie_z_mama.
Moim zdaniem wyprowadzenie sie (w tym wieku! <boje_sie> ) to pierwszy, podstawowy i NAJWAZNIEJSZY krok do tego, zeby kobiety zaczely traktowac Cie serio, bez tego zapomnij o czymkolwiek- mowie powaznie. Jaka dojrzala, powazna kobieta, w okolicach, powiedzmy, 30-stki, zgodzi sie na randke u Ciebie w mieszkaniu, gdzie bedzie sie zastanawiala, czy przypadkiem Twoja mama nie wejdzie za chwile do pokoju? Rownie dobrze moglaby umawiac sie z licealista...
Boże...alescie sie uczepili tego własnego ,,M''


Love is beautiful
Po pierwsze - co do tego mieszkania to nie byłbym taki pewien, Piernik.
Po drugie - nie trzymasz zupełnie dystansu do tego, chociaż trochę Ci współczuję skoro "kobiety" musisz zdobywać chadzając w garniturze po centrum handlowym z eleganckim autem w podziemnym parkingu. Nie neguję, nie moja sprawa, choć jestem pod tym względem do takich metod uprzedzony.
Wiesz, lecące na kasę i furę zasadniczo, jeśli już, to są tylko ładne. Kobieta w pełni wartościowa przedstawia sobą coś więcej. Jednak są gusta i guściki, bo uwierz mi, że Twoja "większość" a np. moja większość to zupełnie inne światy. Większość - jak to nazywasz - ładnych dziewczyn, które znam nie dałaby się złapać na kasę, czy auto. W przypadku styczności z takim 'środowiskiem' Twój pogląd mógłby ulec drastycznej weryfikacji.
Po drugie - nie trzymasz zupełnie dystansu do tego, chociaż trochę Ci współczuję skoro "kobiety" musisz zdobywać chadzając w garniturze po centrum handlowym z eleganckim autem w podziemnym parkingu. Nie neguję, nie moja sprawa, choć jestem pod tym względem do takich metod uprzedzony.
Piernik pisze:poza tym wiekszczosc ladnych dziewczyn leci na kase i fure
Wiesz, lecące na kasę i furę zasadniczo, jeśli już, to są tylko ładne. Kobieta w pełni wartościowa przedstawia sobą coś więcej. Jednak są gusta i guściki, bo uwierz mi, że Twoja "większość" a np. moja większość to zupełnie inne światy. Większość - jak to nazywasz - ładnych dziewczyn, które znam nie dałaby się złapać na kasę, czy auto. W przypadku styczności z takim 'środowiskiem' Twój pogląd mógłby ulec drastycznej weryfikacji.
Nigdy nie dyskutuj z idiotą - najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem.
Blazej30 pisze:takie które oczu nie mająMona pisze:Blazej30 napisał/a:
szukają przystojnych, wygadanych, odważnych, kasiastych facetów. Jeśli takiego widzą to potrafią takiego zwabić...
Piszesz zapewne o tych, które znasz. Poznaj inne![]()
Z takim nastawieniem to powodzenia, nie mozesz tak mowic, nawet jezeli sie z tego smiejesz.
Pomysl Piernika pozostawiam bez komentarza, bo... po prostu pierniczy
Poza tym, ma 20 lat, a nie 31 - to jednak zmienia postac rzeczy nieco.
Ogolnie rzecz biorac, jak mi ostatnio ktos doradzil - i to bardzo slusznie
dostalam przyslowiowego kopa by sie zmobilizowac. I przy okazji w tym miejscu dziekuje
- zamiast zbierac sie do czegos, zrob to! Nie mysl 150 razy o tym, bo od samego myslenia nic nie zdzialasz. Podejmij jakies kroki, usamodzielnij sie!
I w tym momencie zgadzam sie z Lolli. Ja nie chcialabym sie obudzic po 30stce mieszkajac jeszcze z rodzicami, ze straconymi latami zycia. Owszem, mam swoje M, mialam szczescie, ale wiem, ze i tak bym sie wyniosla z domu. Nie mowie, ze rodzice sa zli, bo nie sa, pomagaja jak moga. Ale kurcze... przychodzi taki moment w zyciu, ze TRZEBA sie usamodzielnic!! Kazdy wolalby, by za niego sprzatano, gotowano obiadki itp, ale niestety, to "lenistwo" ewidentnie nie wychodzi Ci na dobre... I cala sytuacja wplywa na Twoje samopoczucie, swoja pewnosc siebie. Jak sie ruszysz z miejsca, cos osiagniesz, na pewno poprawi Ci sie samopoczucie. I to zaprocentuje...
Choc i tak mam wrazenie, ze ten topic i masa rad nic nie zmieni, ze nadal bedziesz tkwil w obecnej sytuacji...
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
Ogolnie rzecz biorac, jak mi ostatnio ktos doradzil - i to bardzo slusznie
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
I w tym momencie zgadzam sie z Lolli. Ja nie chcialabym sie obudzic po 30stce mieszkajac jeszcze z rodzicami, ze straconymi latami zycia. Owszem, mam swoje M, mialam szczescie, ale wiem, ze i tak bym sie wyniosla z domu. Nie mowie, ze rodzice sa zli, bo nie sa, pomagaja jak moga. Ale kurcze... przychodzi taki moment w zyciu, ze TRZEBA sie usamodzielnic!! Kazdy wolalby, by za niego sprzatano, gotowano obiadki itp, ale niestety, to "lenistwo" ewidentnie nie wychodzi Ci na dobre... I cala sytuacja wplywa na Twoje samopoczucie, swoja pewnosc siebie. Jak sie ruszysz z miejsca, cos osiagniesz, na pewno poprawi Ci sie samopoczucie. I to zaprocentuje...
Choc i tak mam wrazenie, ze ten topic i masa rad nic nie zmieni, ze nadal bedziesz tkwil w obecnej sytuacji...
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 156 gości