Dla potwierdzenia słuszności moich przemyśleń przytoczę Wam moją historię aby nie były to puste słowa:
Jeden telefon i ekipa na wieczorna imprezę była gotowa: kumple nigdy nie zawodzą hehe Pierwszy wypad w tym składzie na „podryw” tak nam się spodobał (czytaj: był taki efektywny) ze maraton trwał cały tydzień: 3 przystojnych kulturalnych facetów w żadnym klubie nie narzekało na brak zainteresowania ze strony płci pięknej, codziennie poznawaliśmy jakieś fajne dziewczyny, bawiliśmy się super, bo w końcu nadszedł czas malej odskoczni od pracy, studiów itd. Żaden z nas nie szukał dziewczyny - raczej szukaliśmy przygód, bo każdy miał już dosyć perypetii z kobietami, traktowaliśmy to jako czysta zabawę, ale jak to bywa w życiu nie wiesz nigdy gdzie i kiedy. Był wtorek, późny wieczór, wszedłem do klubu z kompanami i zobaczyłem na parkiecie prześliczna blondynkę, która była w towarzystwie samych koleżanek, doświadczenie życiowe sugerowało trzy przypadki w których śliczna kobieta jest sama bez faceta: ma faceta i przyszła z koleżankami pobawić się; jest lesbijka; nie ma faceta - jest wolna i z daleka. Na początku dałem sobie spokój bo chciałem odpocząć od „chodzenia”, pobyć wolnym ptakiem, poszaleć znowu z kumplami, ale za każdym razem gdy ją mijałem rosło we mnie poczucie że powinienem ją poznać, przynajmniej spróbować poznać, bo sama też okazywała zainteresowanie. Była najładniejsza w klubie więc poprzeczka była postawiona wysoko, tym bardziej ze dwóch klientów przede mną odeszło z kwitkiem, nawet nie pozwoliła im postawić sobie drinka, co mogło wskazywać że jest zajęta. Nie zniechęciło mnie to jednak wcale, wręcz chyba bardziej napędziło, a po tym jak rozstałem się z moja ex i tak nie miałem już nic do stracenia, mogłem tylko zyskać, wiec ruszyłem do boju. Finał był taki ze po w sumie krótkiej rozmowie (w której potwierdziło się moje przypuszczenie ze jest z daleka) wymieniliśmy numery telefonów z akcentem na kolejne spotkanie: nie stawiałem żadnego piwa, żadnego drinka, po prostu siedliśmy do stołu aby pogadać, a efekt końcowy zadowalający (jakby ktoś myślał że na początku trzeba mieć od razu kasę żeby poderwać fajną dziewczynę). Po dwóch dniach spotkaliśmy się ponownie, cos zaiskrzyło i wszystko już ruszyło samo do przodu.
Od tamtej pory wychodzę z założenia że nigdy nie warto starać się, walczyć o kogoś kto nie chce z nami być, jeśli widzicie pierwsze symptomy, że coś nie gra warto szczerze pogadać wyjaśnić problemy niż trwać w domysłach, a jak to nie pomaga to tylko pozostaje zwinąć żagle i obrać nowy kurs, bo nie warto spalać się tzn. czekać i wierzyć ze będzie wszystko w porządku, bo samo nic nie naprawi się. Tym bardziej gdy na znajomości zależy tylko jednej ze stron: jeśli chęć bądź fakt zerwania nie wzbudzi poruszenia u drugiej strony, macie dowód na to że trwaliście w błędzie i nie warto marnować z ta osobą ani chwili dłużej. Zawsze gdzieś czeka na Nas ktoś…ktoś lepszy…kwestia czasu, grunt to mieć kontakt z ludźmi. Czasami tylko pozornie może wydawać się że jest fajnie, a tak naprawdę męczymy się z tą drugą osobą podam przykłady: Ty chcesz spotykać się częściej, on/ona rzadziej; Ty chcesz więcej chodzić na imprezy spotkania ze znajomymi, druga strona woli siedzieć w domu. Może są to błahostki które w gruncie rzeczy można obejść, ale to tylko pozory. Na dłuższą metę te różnice tworzą napięcia, rodzą nowe konflikty które prowadzą później do rozpadu związku. Dlatego moim zdaniem trzeba dobrze dopasować się, bo nikt lepiej nie zrozumie się jak osoby o podobnych cechach, potrzebach.
Jeszcze apropos starania się: wydaje mi się, nawet mogę rzec, jestem pewien, że w każdym związku jest osoba która bardziej kocha, której bardziej zależy. Według mnie osoba która okazuje większe zainteresowanie zazwyczaj traci, dla swojego partnera staje się mniej wyzywająca, dlatego najlepiej starać się po równo.
A teraz cos do Panów:
Z punktu widzenia faceta, doszedłem do wniosków, że aby mieć zdrowy układ ze swoją kobieta nie można jej nigdy dać do zrozumienia ze jest naszym oczkiem w głowie, całym światem, przynajmniej gdy z nią chodzimy (bo żonaty nie byłem hehe), bo wtedy gdy poczuje że ma faceta w kieszeni straci on u niej na całej linii, przewróci się jej w głowie, zacznie Wami pomiatać. Najlepiej to jeszcze powinna sobie zdawać sprawę, że ma fajnego faceta (o ile z takim na prawdę jest) którego chciałaby nie jedna kobieta, którego nie warto zaniedbywać. Wystarczy jakaś wspólna impreza, na której padnie parę spojrzeń ze strony obcych bądź znajomych kobiet, zrobicie Panowie dobre wrażenie na jej najlepszej koleżance rozmową i macie już dobre notowania: każda kobieta bardziej Was doceni, gdy docenią Was inne kobiety.
Tak samo nigdy nie zmieniajcie planów ze względu na swoje dziewczyny, bo one są, w chwile może ich nie być, a decyzje które podejmujemy będąc z nimi, zazwyczaj odciskają piętno na naszym dalszym życiu. Dlatego jeśli chcesz jechać za granicę i zarobić kasę to jedź, bo Ty nie pojedziesz dla niej, a ona Cię rzuci w tydzień później, bo uzna z tego powodu, że jesteś za mało stanowczy, a wyjazd ci przepadnie hehe
Jeśli komuś po przeczytaniu tego tekstu poprawił się humor to świetnie:D
Pozdrawiam
