Ja również zastanawiam się nad swoimi porażkami jeśli chodzi o moje ostatnie kontakty z kobietami. I dochodzę do wniosku, że jestem po prostu za dobry, za miły, za bardzo słodzę. Niestety ciężko jest w sobie zmienić taki nawyk i nagle ot tak zacząć zgrywać twardziela. Ja myślę Błazej30, że to nie jest tak, że nie masz nic sensownego do powiedzenia. Po prostu za bardzo wszystko analizujesz i bierzesz do siebie. I raczej też nie o wygląd tutaj chodzi. Bo jak widzę czasami pary przechadzające się ulicą, gdzie facet naprawdę urodą nie grzeszy, to nie mam wątpliwości, że to nie wygląd tutaj decyduje o niepowodzeniu.
Dokładnie. Nie wiem co to ma w ogóle być, ale coś w tym jest.
Ja zawsze się mocno angażowałem, słodziłem i byłem po ptostu taki miły.
Ale za to dostałem kopa w dupę.....
Blazej, a moze poprstu sprobuj sie "ogarnąć" i nie szukac na sile w sobie samym niedociagniec i minusow? zrob tak jak radzili wczesniej inni forumowicze, zajmij sie soba, zajmij sie czyms przyjemnym, poszukaj nowych zajec, a szukanie kobiety odstaw na boczny tor, bo jesli robimy cos na sile to przewaznie konczy sie to fiaskiem,
mysle ze z czasem milosc sama zapuka do ciebie, niespodziewanie
Mi przyszło to samo. Też się bardzo użalałem....
Nie mogłem normalnie funkcjonować, tylko myślałem, "ale by to było mieć dziewczynę piękną i mądrą i się do niej przytulić itp"
Ale z czasem przeszło.
Teraz staram się jakoś organizować czas.
Lecz jak długo to potrwa?
