Bezsilność

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

Czarnyy
Bywalec
Bywalec
Posty: 56
Rejestracja: 14 sty 2005, 15:42
Skąd: Jelenia Góra
Płeć:

Bezsilność

Postautor: Czarnyy » 03 lis 2006, 10:30

Ciężko jest mi cokolwiek pisac. Postaram sie wam to poukladac jakos. Otoz jestesmy ze soba 2 i pol roku i do tej pory bylo dobrze, kochalismy sie bardzo, swiata poza soba nie widzielismy, ostatnio cos sie popsulo. powiedziala ze nie jest pewna tego co czuje, ze nie wie co ma robic...Robilem dla niej wszystko, miala wszystko czego chciala, bylem na jej kazde zawolanie w kazdym momencie jej zycia, bylem dla niej oparciem, to wszystko dawalo mi radosc ze moge cos dla niej robic. i nagle cos sie ulatnia w niej - tak mi sie zdaje... chcialem kolejny raz dac jej szczescie i powiedzialem ze jak ma byc szczesliwa to zeby mnie zostawila i wlasciwie wymusilem na niej zeby mi to powiedziala... jednak nie potrafilem wytrzymac bez niej nawet jednego dnia, nie bylo chwili zebym nie pomyslal o niej, nie moglem spac jesc, nic mi sie nie chcialo... Poszedlem do niej przepraszalem ( za co ? ) prosilem i powiedziala ze potrzebuje czasu zeby to sobie poukladac, tak wiec ustalilismy ze przez jakis czas nie bedziemy sie widywac itp, tyle czasu az bedzie pewna co dalej chce robic, pewna swoich uczuc.. jest mi teraz lepiej niz ze swiadomoscia ze jestesmy osobno ale tak sie zastanawiam co dalej ? co bedzie dalej jak sie nic nie pouklada, jak sie rozstaniemy? na sama mysl ze ktos inny moglby ja calowac, dotykac otwiera mi sie scyzoryk w kieszeni... A najgorsza jest bezsilnosc, bo nie moge juz nic zrobic, tylko czekac na wyrok...
Jak mi dobrze - jestem z Tobą
Tak mi serce bije
Myślałem: człowiek nie ma serca...
Ewe
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 18
Rejestracja: 25 paź 2006, 09:28
Skąd: Sierpc
Płeć:

Postautor: Ewe » 03 lis 2006, 11:29

Mi też się coś takiego przytrafiło ale nie mogłam żyć w niepewności i kazałam mu odrazu powiedzieć czy coś do mnie czuje czy chce się rozstać szczera prawda tak albo nie no i nie jesteśmy ze sobą bardzo to bolało ale wolałam odpowiedź prosto z mostu. Moim zdaniem na nic nie czekaj tylko niech ci powie o co jej chodzi bo skoro ma jakieś wątpliwości to znaczy że coś jest nie tak a nie tak jest przez ciebie bo byłeś dla niej za dobry
Awatar użytkownika
anika
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 167
Rejestracja: 22 paź 2006, 12:29
Skąd: Kraków
Płeć:

Postautor: anika » 03 lis 2006, 11:47

Wątpliwości nie rodzą się nagle, bez powodu. Najlepszym lekarstwem zawsze jest szczerość. Być może cos jej nie pasuje w twoim zachowaniu, może brakuje jej czegoś wtym związku i wstydzi się tego powiedzieć.
Nie ma sensu czekać bezsilnie na wyrok i łudzić się, ze może jednak to nie koniec. Lepiej zacząć sobie wszytsko układać od nowa i starać sie pogodzić z tym co się stało. Nawet jeśli tym razem to jeszcze nie koniec... to kiedyś te same wątpliwości wrócą i to z jeszcze większym impetem.
"Dzisiaj mnie kochasz, jutro nienawidzisz.
Dzisiaj mnie pragniesz, jutro się wstydzisz"
Awatar użytkownika
paula19
Maniak
Maniak
Posty: 536
Rejestracja: 20 maja 2006, 19:33
Skąd: z nikad
Płeć:

Postautor: paula19 » 03 lis 2006, 12:05

anika pisze:Nie ma sensu czekać bezsilnie na wyrok i łudzić się, ze może jednak to nie koniec. Lepiej zacząć sobie wszytsko układać od nowa i starać sie pogodzić z tym co się stało. Nawet jeśli tym razem to jeszcze nie


Nawet nie strasz... Mam nadzieje że to nie reguła... wychodze z założenie, że czasem nie warto zaczynać od poczatku...
... każda dziewczyna powinna nosić głowę wysoko, z tego powodu, że jest kobietą, że była dla Stwórcy doskonale skończoną poprawką do spartaczonego Adama.
Awatar użytkownika
anika
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 167
Rejestracja: 22 paź 2006, 12:29
Skąd: Kraków
Płeć:

Postautor: anika » 03 lis 2006, 12:25

A ja wychodzę z założenia, że życie jest jednak zbyt krótkie i zbyt wiele osób jest do poznania, żeby tracić czas gdy druga strona ma wątpliwości.
Lepiej przygotowywać się na najgorsze. Jak stanie się lepsze, to tym lepiej dla nas, a jak jednak stanie się to gorsze to przynajmniej mniej boli bo jesteśmy przygotowani
"Dzisiaj mnie kochasz, jutro nienawidzisz.
Dzisiaj mnie pragniesz, jutro się wstydzisz"
Czarnyy
Bywalec
Bywalec
Posty: 56
Rejestracja: 14 sty 2005, 15:42
Skąd: Jelenia Góra
Płeć:

Postautor: Czarnyy » 03 lis 2006, 12:44

Moze i jest troche racji w tym co piszecie ale rozum i serce to dwie zupelnie inne rzeczy i one nie mysla i nie czuja tak samo.
Jak mi dobrze - jestem z Tobą

Tak mi serce bije

Myślałem: człowiek nie ma serca...
Awatar użytkownika
unlucky_sink
Maniak
Maniak
Posty: 739
Rejestracja: 06 maja 2005, 15:42
Skąd: ...
Płeć:

Postautor: unlucky_sink » 03 lis 2006, 13:22

Czarnyy pisze:Robilem dla niej wszystko
a ona?
Czarnyy pisze:miala wszystko czego chciala
a ty?
Czarnyy pisze:bylem na jej kazde zawolanie w kazdym momencie jej zycia
a czy ona byla na twoje?
Czarnyy pisze:bylem dla niej oparciem
a ona dla ciebie czym?
Czarnyy pisze:to wszystko dawalo mi radosc ze moge cos dla niej robic
a czy ona czerpala z tego radosc?
Czarnyy pisze:co bedzie dalej jak sie nic nie pouklada, jak sie rozstaniemy?
wyglada na to, ze juz sie rozstaliscie, bo jak mozna naprawic cos bez rozmow, bez przebywania ze sobą. Na to,żeby coś naprawić trzeba 2 stron...
"Mężczyzna kolo 30 czy 40 nie wiąże się z mlodszą kobietą dla jej jędrnego ciala i przeklutego języka. To czysta propaganda. Wiąże się z nią, by móc stać się tym,kto spieprzy jej życie." T. Parsons
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Re: Bezsilność

Postautor: Andrew » 03 lis 2006, 15:19

Czarnyy pisze:Ciężko jest mi cokolwiek pisac. Postaram sie wam to poukladac jakos. Otoz jestesmy ze soba 2 i pol roku i do tej pory bylo dobrze, kochalismy sie bardzo, swiata poza soba nie widzielismy, ostatnio cos sie popsulo. powiedziala ze nie jest pewna tego co czuje, ze nie wie co ma robic...Robilem dla niej wszystko, miala wszystko czego chciala, bylem na jej kazde zawolanie w kazdym momencie jej zycia, bylem dla niej oparciem, to wszystko dawalo mi radosc ze moge cos dla niej robic. i nagle cos sie ulatnia w niej - tak mi sie zdaje... chcialem kolejny raz dac jej szczescie i powiedzialem ze jak ma byc szczesliwa to zeby mnie zostawila i wlasciwie wymusilem na niej zeby mi to powiedziala... jednak nie potrafilem wytrzymac bez niej nawet jednego dnia, nie bylo chwili zebym nie pomyslal o niej, nie moglem spac jesc, nic mi sie nie chcialo... Poszedlem do niej przepraszalem ( za co ? ) prosilem i powiedziala ze potrzebuje czasu zeby to sobie poukladac, tak wiec ustalilismy ze przez jakis czas nie bedziemy sie widywac itp, tyle czasu az bedzie pewna co dalej chce robic, pewna swoich uczuc.. jest mi teraz lepiej niz ze swiadomoscia ze jestesmy osobno ale tak sie zastanawiam co dalej ? co bedzie dalej jak sie nic nie pouklada, jak sie rozstaniemy? na sama mysl ze ktos inny moglby ja calowac, dotykac otwiera mi sie scyzoryk w kieszeni... A najgorsza jest bezsilnosc, bo nie moge juz nic zrobic, tylko czekac na wyrok...


Bo byłeś , z tego postu tak wynika , choc i mylic sie mogę ,bo przeciez jeden post to nie zycie - makową panienką , a nie kazda takowego Pana trawi , gdybys był choć w kawałku draniem , było by inaczej .Kobiety mają instynkt opiekunczy i on u nich musi dzialac , skoro piszeszz to co piszesz , to nie dawales jej szansy aby sie o ciebie martwiła itd. wiec stalo sie co sie stalo , to takie moje zdanie napisane po Twym poscie
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Czarnyy
Bywalec
Bywalec
Posty: 56
Rejestracja: 14 sty 2005, 15:42
Skąd: Jelenia Góra
Płeć:

Postautor: Czarnyy » 03 lis 2006, 15:29

Nie do konca tak. Zawsze mialem swoje zdanie, potrafilem postawic na swoim, nie jestem facetem ktory pozwala soebie wchodzic na glowe - moze inaczej nie bylem. Teraz pozwolil bym sobie nawet wejsc na glowe i jeszcze poskakac po niej zeby tylko cofnac czas. Nie mam 15 lat zeby mi powiedziec ze spokojnie bedzie jeszcze nie jedna, pierwsza milosc juz przezylem wiec wiem jak to jest, pamietam jak to bylo i bylo zupelnie inaczej niz teraz. nie bolalo az tak bardzo, nie zalezalo mi az tak jak teraz. Nie potrafie sobie tego poukladac w glowie nie umiem tego zrozumiec. Przezywalem juz rozne chwile, byly dobre i zle, pierwsza milosc w wieku ok 15 lat ktora trwala przez 1,5 roku, smierc ojca, ktorego bardzo kochalem ale nic mnie tak nie bolalo i nie dobilo jak ta sytuacja teraz. Co jest ze mna do cholery nie tak ?
Jak mi dobrze - jestem z Tobą

Tak mi serce bije

Myślałem: człowiek nie ma serca...
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 03 lis 2006, 15:37

Znowu sie potwierdza to , ze kobiety ostają przy facetach którym to z kolei nie zalezy na kobiecie (choc zalezy, to moze nie najlepsze słowo ) <aniolek>

A po co chcesz cofnac czas ? co bys zrobił wzgledem niej ?
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
GNRose
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 442
Rejestracja: 02 cze 2005, 15:02
Skąd: Wrocek
Płeć:

Postautor: GNRose » 03 lis 2006, 15:53

Jak twierdza specjalisci od psychologii:
kobiety dziela mezczyzn najczesciej na dwie kategorie:
-pierwsza to mezczyzni, ktorzy daja im poczucie bezpieczenstwa, stabilizacji oraz pewien komfort i wygode zycia
-druga to calkowite przeciwienstwo pierwszej, to mezczyzna zjawiajacy sie nagle i porywajacy kobiete, zapewniajacy jej mnostwo przezyc, naklaniajacy do lamania zasad, model pirata
Pytanie: ktora z tych osobowosci bardziej pociaga kobiety?
No wiec tak naprawde obie- kazda potrzebuje troche bezpieczenstwa i troche szalenstwa, ludzi najczesciej meczy zwyczajnosc i codziennosc.
Byc moze problem w tym, ze Ty skupiles sie glownie na tym pierwszym typie (wlasne zdanie i stanowczosc wcale mu nie przeczy), a jej brakuje wlasnie tego dreszczyka emocji?
Niestety sam wiem, jak bardzo ciezko jest zmienic sie, swoje postepowanie i zachowanie, zwlaszcza w Twojej obecnej sytuacji, ale jesli Ci sie uda, to spokojnie mozesz wszystko ulozyc.
The boy you trained, gone he is... Consumed by Darth Vader
Awatar użytkownika
anika
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 167
Rejestracja: 22 paź 2006, 12:29
Skąd: Kraków
Płeć:

Postautor: anika » 03 lis 2006, 18:24

Co jest ze mna do cholery nie tak ?

Uważam, że wszytsko jest ok z Toba. Skoro kochasz to nic dziwnego że cierpisz. W każdą miłość wpisne jest ryzyko cierpienia.
"Dzisiaj mnie kochasz, jutro nienawidzisz.
Dzisiaj mnie pragniesz, jutro się wstydzisz"
Czarnyy
Bywalec
Bywalec
Posty: 56
Rejestracja: 14 sty 2005, 15:42
Skąd: Jelenia Góra
Płeć:

Postautor: Czarnyy » 03 lis 2006, 18:30

Poczytalem sobie pare postow na tym forum podchodzacych pod moj problem. i powinienem to olac i sie nie przejmowac - wiem o tym, powinienm zapomniec tez wiem. ale nie moge zniesc mysli ze mogloby jej zabraknac w moim zyciu. Trudne to jest ale nie zamierzam sie plaszczyc do konca. Jesli po jakims czasie tak jak to ustalilismy odezwie sie i podejmie decyzje to jesli nie chce ze mna byc nie bede juz wiecej w to wnikal i tego drazyl. jesli bedzie chciala zebysmy byli dalej para musimy sobie wiele wytlumaczyc i ustalic. nie mam zamiaru walczyc z wiatrakami. Chcialem skonczyc ta optymistycznym akcentem ale skoncze innym ;) bardzo ja kocham jest dla mie wszystkim i odchodzac ode mnie odbierze mi wszystko. i mam nadzieje ze bede potrafil wtedy zachowac chlodnosc i sie podniesc.
Jak mi dobrze - jestem z Tobą

Tak mi serce bije

Myślałem: człowiek nie ma serca...
Awatar użytkownika
klaustrofobia
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 11
Rejestracja: 05 mar 2006, 22:57
Skąd: Katowice
Płeć:

Postautor: klaustrofobia » 03 lis 2006, 20:48

ja wychodze z zalozenia, ze aby z wypalajacej sie milosci wzniecic na nowo prawdziwe uczucie musza obie strony podmuchać..
niestety Ty sam to za malo..
skoro ona ma watpliwosci, to nic na sile..
"...są takie chwile, że w duszy deszcz pada...
jedyne co chciałoby się teraz to płakać...."
Awatar użytkownika
Ted Bundy
Weteran
Weteran
Posty: 5219
Rejestracja: 16 wrz 2005, 16:29
Skąd: IV RP
Płeć:

Postautor: Ted Bundy » 03 lis 2006, 21:27

Andrew pisze:Znowu sie potwierdza to , ze kobiety ostają przy facetach którym to z kolei nie zalezy na kobiecie (choc zalezy, to moze nie najlepsze słowo )


gówno się potwierdza, za przeproszeniem :] Chrzanisz farmazony, Andrew.
Czarnyy - moim zdaniem, to po prostu nie była TA. W związku (szczególnie już rozwiniętym) NIE MA MIEJSCA na "czekanie", "zastanawianie się", "przemyśliwanie czy czuję, czy nie" To się wie. To się czuje. Poza tym żaden problem nie bierze się bez przyczyny, to musiało narastać od pewnego czasu, nieprawdaż?
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow

Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!

http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
walezypp
Bywalec
Bywalec
Posty: 41
Rejestracja: 01 kwie 2006, 23:03
Skąd: Z Polski
Płeć:

Postautor: walezypp » 03 lis 2006, 21:49

Tak czytam ten temat i sam zastanawiam się nad swoim postępowaniem bo robie właściwie to samo co autor postu, tyle że ja dostaje znaki, co mam zmienić ale nie potrafie, jestem tak samo jak Ty za dobry dla swojej dziewczyny. Ma wszystko. Boze jak z tym walczyć, czy mam zagrać drania? I zrobić coś aby była o mnie zazdrosna cholerne paradoksy to gdzie wtedy te oparcie ucieka, jedno jest pewne jeśli chodzi o mnie to jestem po niezłych przejściach w tym związku ( trzeci rok leci) A jej mnie nigdy nie zabrakło, tylko raz była zazdrosna, ale ja okazałem sie debilem i zamiast gilgotać co jakiś czas ją tym tak jak to robią prawdziwi faceci to jak baba się poddałem i wytłumaczyłem że nie musi się o mnie w ogóle martwić, a teraz sama mówi że "w ogóle nie musze się o Ciebie starać". Tragedia jak dalej tak pójdzie to się wszystko rozleci. Możeci podać jakieś praktyczne przykłady co z tym robić? Chodzi mi o zachowanie w konkretnych sytuacjach?

Czarnyy, trzymaj się 2,5 roku to za długo żeby po prostu tak się rozstać, może przemówić do rozsądku. Ja bym jako ostatniądeskę ratunku zastosował terapie wstrząsową i zaczął bym ją pytać czy wyobraża sobie ciebie jak dotykasz inną kobietę, lub czy wybraża sobie że twoi rodzice poznają Twoją nową dziewczyne itd. jak najwięcej dramatycznych przykładów, powinna się rozkleić wtedy zdobędziesz trochę czasu i wprowadzisz do związku jakieś nowości żeby nie wiało jej nudą.
Awatar użytkownika
Lina
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 319
Rejestracja: 04 paź 2006, 11:50
Skąd: Poznań
Płeć:

Postautor: Lina » 03 lis 2006, 21:51

TedBundy pisze:Andrew napisał/a:
Znowu sie potwierdza to , ze kobiety ostają przy facetach którym to z kolei nie zalezy na kobiecie (choc zalezy, to moze nie najlepsze słowo )


gówno się potwierdza, za przeproszeniem :] Chrzanisz farmazony, Andrew.


z ust mi to wyjąłeś. nie ma reguły...w tej chwili już nie wyobrażam sobie związku, w którym nie miałabym pewności na czym stoję. poczucie akceptacji i bezpieczeństwa a nie trzymanie na dystans i udowadnianie kobiecie jakim się jest zajebistm macho bo się ją traktuje na totalnej olewce. jasne, że związek ma być urozmaicony, ale nie draństwem i s..wielstwem. i jeśli kiedyś zmienię zadnie będziecie mi mogli osobiście nakopać na tyłek <walka> .
Pod Gwiazdą będę czekać
Zawołam i dostanę odpowiedź
walezypp
Bywalec
Bywalec
Posty: 41
Rejestracja: 01 kwie 2006, 23:03
Skąd: Z Polski
Płeć:

Postautor: walezypp » 03 lis 2006, 23:28

Ja w swoim związku chyba jestem na przegranej pozycji, nie czuje oparcia, czuje nie pewność. Wszystkie koleżanki mojej kobiety zazdroszczą jej mnie, a ją denerwuje to że tak jest. Moja dziewczyna przez ponad 2 lata zrobiła mi tylko raz prawdziwy obiad, ja robie prawie co dziennie. I za każdym razem jej mówie że boje się ze jak będziemy na swoim i wróce z pracy to będe miał do wyboru tylko zupkę w proszku, kurcze pogadał bym o tym z rodzicami ale głupio mi z drugiej strony już gorsze miałem rozmowy, a i tak znam wyrok na bank " spotykajcie się rzadziej to jedno za drugim zatęskni" czytając te tematy to postronny człowiek sam moze w depreche wpaść. Jak jej powiem że jest mi źle to albo się obrazi albo powie nie rozmawiajmy już o tym, tragedia powoli się uświadamiam że daje dużo a nic nie dostaje w zamian nawet seks nie pamiętam kiedy było tak że po prostu żuciła się na mnie, jedynym sposobem na to jest obejżenie jakiegoś filmiku erotycznego, typu emmanuelle. Ech i co począć, ona ma za dobrze ja mam za źle... ręce opadają

[ Dodano: 2006-11-03, 23:32 ]
Czarnyy, pamiętaj żeby zbyt łatwo się nie poddawać, bo 2,5 roku to dużo. A jak będzie źle to jużbędziesz na to przygotowany
Ostatnio zmieniony 03 lis 2006, 23:49 przez walezypp, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Lina
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 319
Rejestracja: 04 paź 2006, 11:50
Skąd: Poznań
Płeć:

Postautor: Lina » 03 lis 2006, 23:48

walezypp pisze:a bym jako ostatniądeskę ratunku zastosował terapie wstrząsową i zaczął bym ją pytać czy wyobraża sobie ciebie jak dotykasz inną kobietę, lub czy wybraża sobie że twoi rodzice poznają Twoją nową dziewczyne itd.

szczerze? spieprzyłabym od Ciebie w 5 minut po taskiej zagrywce.
walezypp pisze:Ja w swoim związku chyba jestem na przegranej pozycji, nie czuje oparcia, czuje nie pewność

za mało u Was rozmowy a za dużo udowadniania kto jest górą. sam przyzwyczaiłeś dziewczynę do takiego stanu rzeczy i terapia szokowa raczej wywoła odwrotny skutek. tu trzeba ewolucji a nie rewolucji. powoli wprowadzaj pewne zmiany. pisz rzadziej. nie wychodź zawsze z propozycjami spotkań. a co do objadu to zrób mały protest. tylko musisz być konsekwentny. gotuj albo tylko dla siebie (wersja mocniejsza) albo zrezygnuj z objadu tak długo, aż ona ugotuje. jest to swoista próba sił, których osobiście nie trawię, ale czasem trzeba. tylko powoli. małymi krokami pokazuj jej, że ty też potrzebujesz zainteresowania i że o twoje musi się postarać
Pod Gwiazdą będę czekać

Zawołam i dostanę odpowiedź
walezypp
Bywalec
Bywalec
Posty: 41
Rejestracja: 01 kwie 2006, 23:03
Skąd: Z Polski
Płeć:

Postautor: walezypp » 04 lis 2006, 00:01

Lina, bardzo dobrze mi się czyta Twoje porady, rozumiem je doceniam i zawsze nabieram większych chęci. Ale jak rozmawiać kiedy na wstępie jestem przyciśnięty do ziemi. CZasami mam wrażenie że ona po prostu nie rozumie znaczeń słów. Że jesli chodzi o przytulenie się to nie że ma włączyć telewizor oprzeć się o mnie że po 10 minutach mnie wszystko boli a jak się tylko porusze to mówi "CO ZNOWU COS NI TAK" Kurcze ale się tu buntuje :P Z obiadem spróbuje ostrzejszej wersji ale na bank się obrazi, spróbuje bo już nie mam poczucia wartości co trace. Jutro idziemy potańczyć i oberwie mi się na pewno że myle kroki, chociaż jak tańczymy to wszyscy znajomi podziwiają, co w takiej sytuacji powinienem zrobić? Bo będzie tak na pewno że albo tańczymy za długo tak samo albo pomyle kroki
Awatar użytkownika
GNRose
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 442
Rejestracja: 02 cze 2005, 15:02
Skąd: Wrocek
Płeć:

Postautor: GNRose » 04 lis 2006, 00:06

walezypp pisze:co w takiej sytuacji powinienem zrobić?

Jesli jest tak, jak to opisujesz, to chyba pozostaje tylko zmiana dziewczyny :/ Gdyby to bylo pismo dla pań, to od razu zaczelaby sie wrzawa o toksycznych zwiazkach i innych takich pierdach...
The boy you trained, gone he is... Consumed by Darth Vader
walezypp
Bywalec
Bywalec
Posty: 41
Rejestracja: 01 kwie 2006, 23:03
Skąd: Z Polski
Płeć:

Postautor: walezypp » 04 lis 2006, 00:16

Zmiana dziewczyny? Przynajmniej teraz to nie możliwe zbyt mocno ją kocham i wiem że ona też mnie kocha, właściwei ona dostrzega to że robi żle póżniej przeprasza mnie, kiedyś tłumaczyła mi to tak że, jestem jej najbliższy i na mnie po prostu się wyładowuje, bo nie ma na kim innym. Ja jestem takim typem człowieka który wszystkie żale smutki dusi w sobie, nigdy po mnie nie widać że mam już dość. Jedyne co zaobserwowałem to że jak gnębi ją dużo rużnych spraw ma dużo na głowie to właśnie tak się zachowuje. Są dni w których jest tak dobra że aż niedowierzam.
Awatar użytkownika
GNRose
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 442
Rejestracja: 02 cze 2005, 15:02
Skąd: Wrocek
Płeć:

Postautor: GNRose » 04 lis 2006, 00:26

Stary, bez urazy, ale co to za milosc? Ty ja niby kochasz, ona niby kocha Ciebie, ale mimo to ciagle sprawia, ze czujesz sie nieszczesliwy, zgnebiony itd., malo tego, wie o tym i mimo to dalej to robi. Ty za to ciagle jej na to pozwalasz! Jak sam nie walniesz piescia w stol i nie wymusisz zmiany, to ona na pewno nie bedzie nic robila z tym ukladem, ktory jest dla niej wprost wymarzony- chodzisz kolo niej, ksiezniczki, robisz co mozesz, a ona ma to w nosie. Tak przynajmniej odebralem Twoje posty. Troche z pantoflarstwem mi sie to kojarzy, szczerze mowiac.
walezypp pisze:na mnie po prostu się wyładowuje, bo nie ma na kim innym

No tym to mnie do reszty dobiles... Stary, zastanow sie powaznie, czy Ty jestes w jej oczach facetem, czy raczej workiem treningowym skrzyzowanym z chusteczka higieniczna. Naprawde jeszcze chwila i zaczne pieprzyc farmazony o toksycznych zwiazkach...
Jedyne, co mi jeszcze przychodzi do glowy, poza drastyczniejszymi srodkami, to zorganizowania jej mozliwosci poprzebywania w towarzystwie pary, w ktorej facet jest skurczybykiem, czy po prostu znacznie ustepuje Tobie w kategoriach, ktore ona odbiera jako istotne. Moze wtedy przejrzy na oczy i zrozumie, ze lepiej niech zacznie Ciebie szanowac i doceniac, bo moze trafic znacznie gorzej. Uwierz, ze na moja to podzialalo, i to zupelnym przypadkiem, bo sam niczego nie organizowalem. Byla gdzies ze znajoma i jej facetem i jak ja pozniej odebralem, to byla tak mila dla mnie, ze az wydalo mi sie to podejrzanie nienaturalne :/
The boy you trained, gone he is... Consumed by Darth Vader

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 615 gości