Mam taki problem. Bylam w zwiazku 8 lat , wakacje spedzilam w USA z moim chlopakiem i tam dowiedzialam sie (rodzice do mnie zadzwonili, bo dowiedzieli sie od znajomej) ze przed wyjazdem przez pol roku jezdzil do kobiety 33 lata po rozwodzie z 13 letnim dzieckiem..Nie podejrezwalam go, poniewaz kazdy weekend spedzal ze mna, kupowal prezenty , zawsze mial dla mnie czas..Jedna rzezcz mnie nurtowala, poniewaz czesto mial wyciszony telefon jak ze mna byl, ale tlumaczyl to tym ze zaraz koledzy beda dzwonic i przeszkadzac i ciagnac go na imprezy ,a ten czas jest dla nas..Przyznal sie, jak mu powiedzialam ze cos wiem , chcialam to od niego wyciagnac. Ja studiowalam w Krakowie, wiec z nia widzial sie w tygodniu , z tego co wiem nie za czesto, ale jednak..On twierdzi, ze spotykali sie u niej w domu na kawe , ona tez tak twierdzi , ze to zwykla znajomosc byla , kolegom gadal ze dobrez mu sie z nia gadalo, ona tez tak mowila...Przyznal sie tylko, ze raz tam poszedl pijany w nocy po imprezie u kolegi i mial zamiar sie z nia przezspac myslal o tym ,ale nie nadawal sie do niczego, pamieta ze w kuchni sie calowali a potem tylko tyle ze sie obudzil w jej lozku rano i bez slowa wyszedl...Na drugi dzien odezwal sie do niej , zadzwonil, ze nie moga kontynuowac tej znajomosci , poniewaz ma kogos z kim jest dlugo i zabrnal za daleko i wyrzuty sumienia go gryza..Ja nie winie tej kobiety, bo ona o mnie nie wiedziala dlugo , zakochala sie w nim i powiedziala ze miala wobec niego inne plany liczyla na cos wiecej..Potem wiem ze miesiac przezd wylotem dzwonila za nim i nie dawala mu spokoju...A jak bylam w USA to moi rodzice dowiedzieli sie od znajomej, ze on mnie oszukiwal..A ta znajoma byla jej ciotka, Mysle, ze ta kobieta chciala zebym ja wiedziala, bo chciala sie na nim zemscic i zlozylo sie tak ze jak dowiedziala sie jak ja sie nazywam to okazalo sie ze jej ciotka nas zna...Zerwalam z nim znajomosc...Moi rodzice wiedza.
Jego matka tez wie, dzwonila do niej nawet..Ta kobieta jej powiedziala, ze ludzie zrobia z igly widly, ze spotykali sie u niej w domu pogadac, ze ona ma dziecko, jej syn zawsze byl
Ja wiem jedno nie zawsze sie dobrze miedzy nami ukladalo jak zaczelismy sie spotykac osiem lat temu , zrywalismy on mial inne dziewczyny oszukiwal mnie ale myslalam ze to grzechy mlodosci( 17 lat mial)..A potem bylo super, ale nie mam pewnosci co robil jak ja bylam na studiach, przynajmniej nigdy nie odczulam tego ze nie mial dla mnie czasu, ze cos jest nie tak dopoki nie zdarzyla sie ta sytuacja..Wiem ze on stara sie przedstawic jak najbardziej korzystna dla siebie wersje, nawet jesli to prawda to i tak mnie to boli..Choc z boku i w oczach ludzi ich znajomosc wygladala jednoznzcznie...Minelo juz troche czasu, wiem ze on sie zamknal w sobie siedzi w domu, zapisal sie na zajecia dodatkowe zaczal drugie studia zeby wypelnic pustke.Ze bardzo zaluje i cierpi, nie ma kontaktu ze znajomymi imprezy sie skonczyly...Zona jego kolegi powiedziala mi ze to nie ten facet, jak obcy dla nich..Mam pytanie czy w zyciu czlowieka ktory mial ciagle zle sklonnosci moze nastapic taka przemiana , ze zacznie dostrzegac co jest wazne , ze zycie mu da taka nauczke, ze wyciagnie wnioski ze swojego dotychczasowego postepowania???On naprawde bardzo cierpi , wiem to , pisze do mnie , jak rozmawial ze mna to plakal za kazdym razem...Rzucil palenie, skonczyl z imprezami , zakonczyl niezdrowe znajomosci.Nie udaje. , nigdy tak niczego nie przezywal, to nie tylko moja subiektywna opinia...Mial zawsze super poczucie humoru....Tylko jedno mnie zastanawia, dlaczego jak to robil nie mial wyrzutow sumienia(moze mial na koniec) a przejal sie tym jak wyszlo na jaw...Ja odeszlam, ale obawiam sie ze jak tak dalej bedzie , to kiedys zaryzykuje i dam mu ta ostatnia szanse za pol roku , rok.....Bo gdybym go zobaczyla z inna lub wiedziala ,ze olewa sprawe, byloby to dla mnie latwiejsze, czas leczy rany....Ja jako katoliczka wiem, ze jesli czlowiek bardzo zaluje , odpokutuje i zmienia diametralnie swoje zycie, to Bog mu wybacza widzac jego skruche....Ale obawiam sie ze jak kiedykolwiek wrocilabym do niego, on moglby to powtorzyc i boje sie ryzykowac , mam nadzieje ze czas uleczy rany , ale wiem ze tych 8 lat nie da sie wymazac od razu...I chce zobaczyc co bedzie dalej, jaka bedzie jego postawa...Prosze o porade!!!! Czy jakas sytuacja jest w stanie tak potrzasnac czlowiekeim, zeby sie wreszcie opamietal( on ma 24 lata)...ja 23 ...

???
P.S
Przepraszam za dlugi list ale musialam to wyrzucic z siebie