Mam co dopiero 19 lat, niektorzy moga sobie pomyslec ze taka mloda jestem a robie problem z takien rzeczy.
moze zaczne juz pisac o co chodzi.
Jestem z chlopakiem pol roku. Jest miedzy nami super, jednak do czasu.... Kiedy pewnego dnai ogarnia mnie nieciekawa obojetnosc, i ogromna watpliwosc do tego calego zwiazku... jest to straszne.... wtedy nieche mi sie przebywac z nim, caly czas wmawia mi cos do glowki ze go nie kocham ze to nie jest to... niewiem skad to sie bierze... probujemy z chlopakiem z tym walczyc... jednak bez skutku.... kiedy tego nie mam jest oki. Czuje cos do niego, tesknie kiedy sie nie widzimy... jestem szczesliwa kiedy sie widzimy... Jednak po jakims czasie znow mam problem i te same watpliwosci... przez to wszystko moj chloak tez zaczal watpic i byc obojetny.... najlepsze jest to ze wiem ze nigdzie nie znajde tak wspanialego faceta jak on... jest moim wymarzonym... Jest przystojny, dobry, szczery, pomaga mi a ja jemu, nie klocimy sie, czasem sie zdarzy ale potrafimy ze soba rozmawiac i znow jest dobrze wszystko.
Boze czy ja jestem jakas nie normalna!!!! Boje sie ze zwiazek sie przez to rozleci...
Ja wiem ze jak sie rozstaniemy to.... bede tesknic, bedzi mi go brakowalo.... bede zazdrosna jak go zspotkam z inna, bede cierpiec.
Chce byc szczesliwa!
Wiecie jak sie tego pozbyc?? Co mam robic?? jestem zalamana.....
p.s przepraszam was za bledy. jestem starasznie roztargniona