Romans na uczelni
Moderator: modTeam
Romans na uczelni
Czasami się spotyka taki układ na uczelniach: ona studentka, on wykładowca (lub odwrotnie, on student, ona wykładowca) i są parą. Osobiście nie popieram takich związków. Nie wiem, jakoś to mi nie leży. ale jestem ciekawa Waszych opinii. Spotykacie takie pary? Jak są odbierane?
Afro mi nie przeszkadza 

A jak studiuje gdzie indziej niz moja kobieta wyklada? Cos to komus przeszkadza? Cos sie ma zle skonczyc? Powiedzcie wprost jezeli jest czysta milosc i prawdziwy zwiazek to skonczy sie dobrze, jezeli ludzie nie potrafia sie nawet rozejsc to nie ma co liczyc na aplauz 
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "
hyhy e(L)o
hyhy e(L)o
Hyhy pisze:A jak studiuje gdzie indziej niz moja kobieta wyklada? Cos to komus przeszkadza?
chodziło mi o romans na jednym wydziale
i podkreslam romans
nie pisałam o tym, że ona/ on studiuje w innym miejscu, bo to taki sam układ jak kazdy inny
nie pisałam tu o zwiazkach które przetrwałt długo, które sie przerodziły w prawdziwa miłość
Dobra wiec romans - jak najbardziej. Ale jak w skuek tego romansu nie zdam, spale jej samochod, a jezeli jezdzi tramwajami - wrzuce ja pod tramwaj
A ktora z mlodszych Pan (tak do 22 lat) chcialaby potkac na swojej drodze takiego profesorka miec z nim
A romans
B zwiazek
C kilka stosunkow:D
D dzieci
pytam z ciekawosci ale na serio.
A ktora z mlodszych Pan (tak do 22 lat) chcialaby potkac na swojej drodze takiego profesorka miec z nim
A romans
B zwiazek
C kilka stosunkow:D
D dzieci
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "
hyhy e(L)o
hyhy e(L)o
Z romansami w pełnym tego słowa znaczeniu się nie spotkałam, natomiast z czymś podobnym tak. Nie wiem, jak to było traktowane przez innych, ponieważ to ja byłam akurat osobą zaangażowaną w taki układ, ale ze swojej strony mogę napisać jedno: na egzaminach u tego wykładowcy miałam przerąbane. Najpierw dostawałam najgorsze pytania, a potem wprowadził losowanie pytań na ustnym, żeby być uczciwym w stosunku do wszystkich.
To dziwaczne coś przerwałam po prostu pewnego pięknego dnia znikając. On po tym wyjechał na rok za granicę na uczelnię gdzieś tam wykładać i przemyśleć parę rzeczy, słyszałam, że ostatnio wrócił. Nie mam odwagi się odezwać, bo czuję się nie w porządku - obiecywałam, że będę zawsze i tylko pod tym warunkiem mnie dopuścił tak blisko, po czym zachowałam się, jakbym miała gdzieś. Jest mi z tym źle. No i tęsknię za nim.
Pamiętam, że byłam obiektem zazdrości, bo miał opinię bardzo niedostępnej osoby, a przy tym o niesamowitej charyzmie.
Czy powtórzyłabym wszystko? Tak. I na pewno bym nie odeszła.
To dziwaczne coś przerwałam po prostu pewnego pięknego dnia znikając. On po tym wyjechał na rok za granicę na uczelnię gdzieś tam wykładać i przemyśleć parę rzeczy, słyszałam, że ostatnio wrócił. Nie mam odwagi się odezwać, bo czuję się nie w porządku - obiecywałam, że będę zawsze i tylko pod tym warunkiem mnie dopuścił tak blisko, po czym zachowałam się, jakbym miała gdzieś. Jest mi z tym źle. No i tęsknię za nim.
Pamiętam, że byłam obiektem zazdrości, bo miał opinię bardzo niedostępnej osoby, a przy tym o niesamowitej charyzmie.
Czy powtórzyłabym wszystko? Tak. I na pewno bym nie odeszła.
Kiedy wszystko się zaczęło i skończyło, nie byłam jeszcze z obecnym facetem. Całość działa się równolegle do innego mojego związku, przy czym patrzono na to przez palce, bo uznawano, że fascynacja oparta jest na relacji mistrz-uczeń.Hyhy pisze:a Twoj?
Zakładam, że gdyby jeszcze raz się to powtórzyło, nie poznałabym obecnego faceta, więc nie miałabym takiego problemu. Teraz jestem na etapie, kiedy to nie dopuściłabym do takiej sytuacji, ale to już inna sprawa.
Fenomen tego rodzaju "związków" (nie wiem, jak to nazwać) polega m.in. na tym, że nie traktujemy tego w kategoriach "mój facet", "moja kobieta". Dla mnie to nie jest "były". Eks to paru mam, ale nie da się powiedzieć akurat o nim "eks". To ktoś, kto tak bardzo odciska swoje piętno w Twojej głowie, w Twojej osobowości, że nigdy to się nie skończy. A jednocześnie nie jest to po prostu "eks", bo nigdy nie był traktowany w kategoriach "mojeo faceta", niezależnie od tego, jak daleko zaszły rzeczy fizyczne. Bo nie one są tu najważniejsze. Najważniejsze jest to, że on będzie całe życie we mnie siedział, że tęsknota jest tak silna, iż ma się wrażenie, że on jest koło mnie cały czas. I to przekonanie, że zapukam za lat dwadzieścia i wszystko będzie tak, jakbym go 2 dni nie widziała. Świadomość, że nasze życia toczą się równolegle.Hyhy pisze:Acha czyli rozumiem ze tesknisz za jego osoba tylko.
Naprawde kobiece pojmowanie niektorych rzeczy mnie SZOKUJE
Nie wyobrazam sobie zebym tesknil za swoja byla i byl z inna
Hyhy pisze:A ktora z mlodszych Pan (tak do 22 lat) chcialaby potkac na swojej drodze takiego profesorka miec z nim
A romans
B zwiazek
C kilka stosunkow:D
D dzieci
pytam z ciekawosci ale na serio.
A Ciebie nie kręci romans z nauczycielką czy wykładowczynia? Poniekąd jest to temat tabu a nie od dziś wiadomo, że zakazany owoc najlepiej smakuje.
Może niekoniecznie chciałabym mieć związek, czy dzieci, ale jakis niewinny flircik..czemu nie...

Heh, jesli moge zabrac glos w tym temacie to sie wypowiem:
Mam znajoma, bardzo ladna, inteligentna dziewczynę. Na pierwszym roku studiow zakochala sie w starszym od siebie o 20 lat swoim wykladowcy. Osobie majacej problem z alkocholem, biseksualistą, któy przez 10 lat mieszkał z mężczyzną. Facet wykorzystał ją, zaciągnął do łóżka, zrobił jej dziecko na jej I roku studiów, pobil ją wielokrotnie, a ona i tak mowi ze tak go kocha... czy to jest normalne? Chyba nie... najgorsze jest to ze nikt nie potrafi jej wytlumaczyc ze powinna skonczyc ten zwiazek, zwazywszy ze rodzina dala jej ultimatum ze albo to skonczy, albo niech nie wraca do domu... (czego tez nie popieram, ale wychodze z zalozenia ze czasami trzeba wykorzystac wszelkie dostepne srodki by powstrzymac dziewczyne przed bledem...)
Pozdrawiam
Wojtek
Mam znajoma, bardzo ladna, inteligentna dziewczynę. Na pierwszym roku studiow zakochala sie w starszym od siebie o 20 lat swoim wykladowcy. Osobie majacej problem z alkocholem, biseksualistą, któy przez 10 lat mieszkał z mężczyzną. Facet wykorzystał ją, zaciągnął do łóżka, zrobił jej dziecko na jej I roku studiów, pobil ją wielokrotnie, a ona i tak mowi ze tak go kocha... czy to jest normalne? Chyba nie... najgorsze jest to ze nikt nie potrafi jej wytlumaczyc ze powinna skonczyc ten zwiazek, zwazywszy ze rodzina dala jej ultimatum ze albo to skonczy, albo niech nie wraca do domu... (czego tez nie popieram, ale wychodze z zalozenia ze czasami trzeba wykorzystac wszelkie dostepne srodki by powstrzymac dziewczyne przed bledem...)
Pozdrawiam
Wojtek
eh...ja zaczynam sie bać bo mój chłopak wybiera sie na studia i mam nadzieje,że zadna pani profesor nie będzie sie przystawiała do mojego mena <wsciekly> albo on do niej ja nie popieram takich związków bo ta osoba (student,studentka) jest puzniej wyróżniana i naczej traktowana-any przez wykładowcę a to nie fair 

- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
Neco pisze:Pociesze Cie... to sa dosc sporadyczne przypadki takich związków
bardzo sporadyczne, minimalne, powiedziałbym
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
TedBundy pisze:W ciągu 5 lat studiów nie spotkałem ani jednego takiego przypadku wśród moich znajomych
Mozliwe tez ,ze nie masz o tym pojecia

pani_minister pisze:jamajka17 napisał/a:
że zadna pani profesor nie będzie sie przystawiała do mojego men
A inne studentki i nie-profesorki mogą?
dokladnie..tego bym sie bardziej jednak obawiala

- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
nie znaczy to, że drzewiej na moim wydziale takie rzeczy nie miały miejsca
Ale to legendy, krążące od wielu lat. Np o docencie, ksywa "Maciczka" 

http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
- pani_minister
- Administrator
- Posty: 2011
- Rejestracja: 23 kwie 2006, 05:29
- Skąd: Dublin
- Płeć:
Na studiach chyba na moim kierunku nie było takich przypadków, jeśli były, to dobrze się ukrywali
Natomiast mój matematyk z liceum romansował z uczennicą (potem nawet slub wzięli) - ale ten przypadek to niemal o prokuratora się otarł
[ Dodano: 2006-08-31, 15:40 ]
A mi nie przeszkadza. Ich życie, ich sprawa, jeśli potrafią wyjść poza relację zależności, tym lepiej. Dopóki moje oceny nie zostają obniżone ze względu na to, że nie sypiam z wykładowcą, to zupełnie mnie nie obchodzi z kim on się zadaje.
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
[ Dodano: 2006-08-31, 15:40 ]
sami pisze:Osobiście nie popieram takich związków. Nie wiem, jakoś to mi nie leży
A mi nie przeszkadza. Ich życie, ich sprawa, jeśli potrafią wyjść poza relację zależności, tym lepiej. Dopóki moje oceny nie zostają obniżone ze względu na to, że nie sypiam z wykładowcą, to zupełnie mnie nie obchodzi z kim on się zadaje.
Miałam kiedys romans z kims z mojego wydziału, nie kierunku wydziału. specjalnie zapisałam sie na wykłady z nim. Potem udało mi sie na kolejne. tu erotyzm przeplatał sie z fascynacja ale nie ta erotyczna. wszystko było inne, on był moim ideałem swego rodzaju guru. Tak jak pisała Mrt nie moge uznac go za byłego, on jest inna kategoria. Tez czasami tesknie. Prowdzilismy dosc wyrafinawana ger. wiele godzin rozmwaialismy, te nasz problemy egzystencjalne. mogłam lezec i słuchac trgo co mówi, niczego więcej nie było mi trzeba, poza jakimis czułosciami z jego strony. Kiedy byl;ismy razem to tak jak bysmy przekraczali brame innego swiata.
Jego czastka jest nadal we mnie.
Noe mysle juz o nim w kategoriach erotycznych. ale cos jednak zostało
Jego czastka jest nadal we mnie.
Noe mysle juz o nim w kategoriach erotycznych. ale cos jednak zostało
W ogóle nie wiem po co ktoś do jednego worka wrzuca związki wykładowca-studentka i student-wykładowca(kobieta). Pomijając fakt, że to drugie jest zjawiskiem marginalnym jeśli chodzi o uczelniane romanse to studentowi raczej zależy na seksie, a studentce bardziej chodzi o związek z facetem którego uznaje za pewnego rodzaju ideał.
Osobiście się z takim związkiem nie spotkałem, ale mi to osobiście wisi, bo uważam, że życie każdego człowieka to jego sprawa, a inni tak czy inaczej będą obgadywać, więc ja nie musze.
Osobiście się z takim związkiem nie spotkałem, ale mi to osobiście wisi, bo uważam, że życie każdego człowieka to jego sprawa, a inni tak czy inaczej będą obgadywać, więc ja nie musze.
The one thing, that guarantees our freedom and independence, is responsibility.
The only thing necessary for the triumph of evil is for good men to do nothing.
If we stop living because we fear death then we have already died.
The only thing necessary for the triumph of evil is for good men to do nothing.
If we stop living because we fear death then we have already died.
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 247 gości