Miłość na receptę
Wszystkie ssaki przy wyborze najlepszego partnera zdają się na chemiczne substancje wabiące. Choć człowiek należy do ssaków, od bardzo dawna nie czuje się zwierzęciem i uważa się za coś lepszego. Czy organizm człowieka wytwarza jeszcze feromony, czy całkowicie uległ działaniu substancji sztucznych?
- Gdyby sztuczne wabiki działały zawsze i na wszystkich, nie byłoby żadnego problemu z uwodzeniem - uważa doktor Stanisław Dulko, seksuolog z Laboratorium Więzi Międzyludzkich. - Mógłbym ich użyć na przykład ja, a wtedy wszystkie kobiety w mieście porzuciłyby swoje rodziny i chodziły za mną.
Nie oznacza to wcale, że syntetyczne substancje wabiące to kompletne oszustwo. Działają, ale bardzo, bardzo rzadko. Użycie feromonu sztucznego to jak loteria. - Dla 150 tysięcy kobiet może być obojętny, a zrobić wrażenie na dziewczynie z następnej pięćdziesiątki - dodaje doktor Dulko.
Gdy syntetyczne feromony zawodzą, można przynajmniej działanie substancji wabiących u kobiet zakłócać. Mało kto wie, że skutecznie to czyni np. przyjmowanie środków antykoncepcyjnych. Te pigułki to coś w rodzaju kamizelki feromonoodpornej. Wysyłają do mózgu kobiety informację, jakby znajdowała się w ciąży. - Nie ogląda się wtedy za mężczyzną super-hiper, którego szukałaby w normalnych warunkach - twierdzi seksuolog.
- Oszukany mózg każe jej szukać osobnika statecznego, który zapewni bezpieczeństwo jej dzieciom. A później jest płacz.
Seksuolodzy w arsenale środków regulujących sprawy damsko-męskie mają o wiele skuteczniejsze niż pigułki zapobiegające zachodzeniu w ciążę. Choćby zażywane przez sportowców sterydy, które, o czym nie każdy wie, wydłużają czas wzwodu. Nie mówiąc już o Viagrze, Levitrze i podobnych substancjach "udoskonalających". Pobudzając przepływ krwi we właściwych miejscach sprawiają, że mężczyźni i kobiety są fizycznie gotowi na miłość. - Kiedy organizm reaguje właściwie, człowiek pozbywa się kompleksów i poprawiają się relacje między partnerami - wylicza doktor Dulko. - A ma być jeszcze lepiej. W przygotowaniu są środki dla kobiet, które otwierają je na stan zakochania, ułatwiają angażowanie się i sprawiają, że są w stanie spełniać oczekiwania mężczyzn.
Czy jednak taka partnerka będzie zakochana naprawdę? Żeby w tej sprawie mieć pewność, wystarczy tylko... sięgnąć do apteczki.
źródło
http://hyperreal.info/drugs/go.to/art/3700
Feromon potraja sukcesy kobiet?
"To oczywiste, że istnieje bezwonna substancja wytwarzana przez kobiety w wieku reprodukcyjnym, przyciągająca mężczyzn" - napisała w zeszłym roku Norma McCoy, profesor psychologii na Uniwersytecie Stanowym w San Francisco, w czasopiśmie "Physiology and Behavior" ("Fizjologia i Zachowanie"). Z jej badań wynika, że kobiety używające perfum z syntetycznym feromonem kobiecym są bardziej atrakcyjne dla mężczyzn. Ta substancja działa niezależnie od woli człowieka na ośrodki w mózgu decydujące o zachowaniu. Dla mężczyzny feromon kobiecy jest biologicznym sygnałem sugerującym, że kobieta jest gotowa do reprodukcji. Tygodnik "New Scientist" informację o badaniach prof. McCoy zatytułował: "Kobiecy feromon potraja sukcesy seksualne pań".
Wielu naukowców zachowuje powściągliwość wobec tych wyników uzyskanych w badaniach na niewielkiej grupie kobiet. Nie wpływa to jednak na komercyjny sukces syntetycznych feromonów, które ciągle znajdują nowych producentów i nabywców. Wielu badaczy ma wątpliwości dotyczące tego, czy jesteśmy nadawcami i odbiorcami bezwonnych sygnałów chemicznych. Po części wynika to z trudności w prowadzeniu odpowiednich testów na ludziach. Badanie zachowań seksualnych człowieka budzi niekiedy wątpliwości etyczne i wymaga m.in. specjalnej zgody. - Jestem przekonany, że takie testy prowadzi się w sekrecie, nieoficjalnie. Także dlatego, że ich wyniki mają znaczenie komercyjne. Syntetyczne feromony to bardzo dobry interes - nie ma wątpliwości prof. Aleksander Kołodziejczyk, chemik z Politechniki Gdańskiej, zajmujący się feromonami. Czy zbliżenie dwojga ludzi nie jest warte każdych pieniędzy?
Źródło
http://www.wprost.pl/ar/?O=44165&C=57