związek a status materialny

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

Awatar użytkownika
eng
Weteran
Weteran
Posty: 1377
Rejestracja: 02 sie 2004, 11:43
Skąd: W-wa
Płeć:

Postautor: eng » 09 sie 2004, 14:51

Jeśli ktoś się pakuje w swego rodzaju mezalians to powinien zdawać sobie sprawę z trudności wiążących się z tym zwiazkiem ...

O ile dotyczy to spraw finansowych to może być trudno ale do zniesienia, ale mentalność i tzw. poziom intelektualny to chyba gorszy przypadek ...
nie mam w tej sferze doświadczeń własnych, ale domyslam się że było by to baaaaardzo trudne ...
'młodym' w końcu udało się jakoś dogadać, zainteresować sobą mimo różnic pochodzenia ... jakoś sie przecież poznali ... ;)
Jaga
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 111
Rejestracja: 24 lut 2004, 13:18
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Jaga » 09 sie 2004, 16:25

nie mówił bym tak gdybym nie miał o tym pojecia , a skoro mam wiec wiem co mówię !!! no chyba ze me dzieci sa nadwyraz grzeczne w co bardzo wątpie bo widziałem grzeczniejsze ! wiec nie wciskajcie mi tu kitu ,


Brawo! Piersią też je karmiłeś? Jak ja lubię koguciki, co pieją o łatwości wysiadywania jaj! Gdybyś rzetelnie zajmował się dwójką małych dzieci i domem, dzień w dzień, licząc wszystkie biegunki, gorączki, napady złosci i wybuchy nieokiełznanej energii, nie wychyliłbyś dzioba z kurnika, a apetyt na kurki też by Ci zmalał!
Awatar użytkownika
Triniti19
Weteran
Weteran
Posty: 1072
Rejestracja: 20 maja 2004, 21:11
Skąd: Kołobrzeg
Płeć:

Postautor: Triniti19 » 09 sie 2004, 16:53

Chciałabym nawiązać do pochodzenia do którego nawiązała Gracja. Niestety właśnie to z jakiej się rodziny pochodzić może mieć duży wpływ. Bo raczej ciężko jest nawiązać kontakt osobą które żyją na zupełnych płaszczyznach. To jeszcze w związku jak myśle nie jest takim problemem o ile te młode osoby (które są w związku) są w miare niezależne od rodziców. Bo w przeciwnym wypadku niestety to może popsuć relacje pomiędzy partnerami.
"Wczuj się w smutek usychającej gałązki, gasnącej gwiazdy i konającego zwierzęcia,
lecz przede wszystkim odczuj ból i smutek człowieka"
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 09 sie 2004, 21:43

Jaga pisze:

Brawo! Piersią też je karmiłeś? Jak ja lubię koguciki, co pieją o łatwości wysiadywania jaj! Gdybyś rzetelnie zajmował się dwójką małych dzieci i domem, dzień w dzień, licząc wszystkie biegunki, gorączki, napady złosci i wybuchy nieokiełznanej energii, nie wychyliłbyś dzioba z kurnika, a apetyt na kurki też by Ci zmalał!


Smieszne , naprawde smieszne , a w dodatku nie na temat kolezanko !! Nie znasz mnie wiec piszesz jak gdyby fizoloficznie !Bywały dni ze i zona i dzieci bywały chore , wiec miałem 3 ke na karku i też nie narzekałem
Ja zas uwielbiam te nawiedzone kwoczki co to mysla ze są pepkami swiata i ze tylko one to mają dzieci a inni to kotki ! :D albo kruliki ! :P
Dla Ciebie karmienie piersią to też ciezka praca ???? i bez przesady , piszesz jak by dzieci miały non stop biegunkę , gorączkę i napady złosci -(tu juz w ogóle nie kumam )
No tak ale bardzo wiele kobiet mysli iz to ona maja sie w zyciu najciezej !!a tak na marginesie nie wiele robią !
Znam Panią co studiuje (zaocznie ) ma dwoje dzieci jedno ma nie całe 2 lata drugie sie urodziło niedawno , do tego meza co wiecznie w terenie , i nie narzeka daje sobie jakos radę ! Wiec bez przesady i nie potrzebnego sarkazmu !Jestem ojcem od 16 lat i chetnie bym sie zamienił miejscami w tym co robie ja i co robi (robiła ) ma Pani , bez mrugniecia okiem , dzieci tez wcale nie musza byc karmione piersią ! (choc wypadało by ) Jednak doceniam to co robi i robiła ma Pani , tak jak i ona docenia to co ja robiłem i robię i nikt nkomu nic nie wypomina , Mówie tylko iż znam sytuacje tzw. prac domowych i wychowywaniu dzieci i mówie iż nie jest tak zle , a czasu sie ma przy tym wiecej nizli w moim przypadku ja ! amen ! ;)
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
taka_jedna
Maniak
Maniak
Posty: 648
Rejestracja: 29 kwie 2004, 23:49
Płeć:

Postautor: taka_jedna » 09 sie 2004, 22:57

gorzej jak sie roznia, wlasnie tym "poziomem", nie maja punktu zaczepienia, bo wszstko widza z innej perspektywy.


czy uważacie że taki zwiazek nie ma racji bytu? Ja uważam że ma...albo raczej mam ogromną nadzieję że ma... :) Czas pokaże, ale bardzo bardzo chcę żeby miał
"Bierz od świata to, co Ci daje, ale nie domagaj się tego, czego Ci dać nie chce. Natomiast prosić możesz zawsze."
Awatar użytkownika
mrt
Weteran
Weteran
Posty: 3354
Rejestracja: 31 lip 2004, 22:44
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: mrt » 09 sie 2004, 23:02

czy uważacie że taki zwiazek nie ma racji bytu? Ja uważam że ma...albo raczej mam ogromną nadzieję że ma... Czas pokaże, ale bardzo bardzo chcę żeby miał

A przepraszam, na jakiej zasadzie w ogóle mieliby ze sobą zacząc być? Jeżeli wszystko się aż tak bardzo różni, to nie da rady.
Jak dobrze, że tak naprawdę nie kasa o tym decyduje. A jak decyduje, to cała reszta już i tak nie ma znaczenia. Więc co kto lubi i nie ma o czym dyskutować: albo kasa się liczy, albo nie kasa. I tyle.
Awatar użytkownika
taka_jedna
Maniak
Maniak
Posty: 648
Rejestracja: 29 kwie 2004, 23:49
Płeć:

Postautor: taka_jedna » 09 sie 2004, 23:08

Ale nie chodzi o kasę tylko ogólnie o poglądy, mentalność. To coś co napisał Eng
"Bierz od świata to, co Ci daje, ale nie domagaj się tego, czego Ci dać nie chce. Natomiast prosić możesz zawsze."
Jaga
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 111
Rejestracja: 24 lut 2004, 13:18
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Jaga » 09 sie 2004, 23:08

Krzys, nazwałeś pracę w domu - leniuchowaniem, stąd mój sarkazm. Zajmowanie sie domem i dziećmi, to taka sama pełnaetatowa praca jak każda inna, nie narzekam (gdzie narzekałam!??) Ale mam koleżanki, które pracują poza domem (ja niestety, najczęściej w domu) i w życiu by się ze mną nie zamieniły. Wolą oddać prawie cała pensję na opiekunkę dla dziecka, żeby tylko wyjść z domu, pogadać z ludźmi, dowartościować się. Uważam, że jedno z rodziców musi mieć więcej czasu dla domu, dom to ostoja, to klimat i w naszym związku, ja zorganizowałam sobie pracę w domu, a mąż pracuje na zewnątrz. Przez moment było odwrotnie i naprawdę o mało nie wykończył się psychicznie. Oboje wolimy bardziej tradycyjny układ. Lepiej jak testosteron wykorzystuje się na zdobywanie kasy dla rodziny, niż w domu na gotowanie i opiekę nad dzieckiem. Natury nie oszukasz.
Wracając jednak do tematu... Zawsze omijałam facetów nie biednych, ale biernych.
Ważne jest to, czy facet w chwili największego kryzysu jest w stanie z wyższym wykształceniem roznosić ulotki, czy kupić sobie za ostatnie pieniądze piwo, bo jest bardzo załamany, że nie ma pracy.
pracocholik
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 391
Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
Skąd: W-Wa - okolice
Płeć:

Postautor: pracocholik » 09 sie 2004, 23:51

taka_jedna pisze:
gorzej jak sie roznia, wlasnie tym "poziomem", nie maja punktu zaczepienia, bo wszstko widza z innej perspektywy.


czy uważacie że taki zwiazek nie ma racji bytu? Ja uważam że ma...albo raczej mam ogromną nadzieję że ma... :) Czas pokaże, ale bardzo bardzo chcę żeby miał


Moim zdaniem jak najbardziej ma. Ja nie przekreślam praktycznie nic z definicji...
Taki związek jeśli będzie silny ma szanse spełnić "ważną społecznie" rolę. Nie wiem czy podzielacie mój pogląd, ale popatrzcie na to z tej strony - w końcu obydwie strony (a właściwie osoby postronne z obydwu stron - Boże co za konstrukcja :562:) poznają coś nowego, innego, zupełnie odmiennego od tego w czym żyli dotychczas. I tu nie chodzi o to że zostaną do tego zmuszone, to się stanie "po prostu", automatycznie... - a może ja patrzę na to zbyt idealistycznie??

EDIT:

Jaga pisze:Wracając jednak do tematu... Zawsze omijałam facetów nie biednych, ale biernych.
Ważne jest to, czy facet w chwili największego kryzysu jest w stanie z wyższym wykształceniem roznosić ulotki, czy kupić sobie za ostatnie pieniądze piwo, bo jest bardzo załamany, że nie ma pracy.


Może zabrzmi to brutalnie, ale to właśnie dla mnie jest głupotą. Ktoś kto naprawdę jest ambitny, chce działać, do tego jest wykształcony powinien mimo wszystko działać na pewnym poziomie...
Awatar użytkownika
gracja
Maniak
Maniak
Posty: 653
Rejestracja: 22 gru 2003, 00:22
Skąd: z lasu ;)
Płeć:

Postautor: gracja » 10 sie 2004, 00:07

pracocholik pisze:Może zabrzmi to brutalnie, ale to właśnie dla mnie jest głupotą. Ktoś kto naprawdę jest ambitny, chce działać, do tego jest wykształcony powinien mimo wszystko działać na pewnym poziomie...


Jadze, chyba chodzilo o cos innego. Trzeba od czegos zaczac, jesli nie potrafi lub nie ma mozliwosci sprzedac swoich umiejetnosci w danej chwili, lepiej zeby zaczal od ulotek niz popadania w skarajny marazm.

Kiedys glosny byl przypadek czlonka Mensy, ktory twierdzac, ze ma IQ powyzej 148, nie tknal palcem pracy ponizej kilku tys. PLN, gdyz taka praca "nie byla go godna". Tym samym siedzial na d*** w domu w poczuciu skrajnego saouwielbienia i psioczyl, że ludzie nie chca go docenić.. Lepszą drogą byloby wspinanie się powolutku w górę.
pracocholik
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 391
Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
Skąd: W-Wa - okolice
Płeć:

Postautor: pracocholik » 10 sie 2004, 00:09

gracja pisze:
pracocholik pisze:Może zabrzmi to brutalnie, ale to właśnie dla mnie jest głupotą. Ktoś kto naprawdę jest ambitny, chce działać, do tego jest wykształcony powinien mimo wszystko działać na pewnym poziomie...


Jadze, chyba chodzilo o cos innego. Trzeba od czegos zaczac, jesli nie potrafi lub nie ma mozliwosci sprzedac swoich umiejetnosci w danej chwili, lepiej zeby zaczal od ulotek niz popadania w skarajny marazm.


Mi nie chodzi o popadanie w skrajny marazm, chodzi mi o to że pewne poczucie wartości trzeba mieć. Dla mnie zaradność, a więc i aktywność kojarzy się nie z tym, że człowiek zgodzi się dowolnie upodlić, byle mieć pracę; ale z tym że będzie próbwał działać mimo nie sprzyjających warunków.
Awatar użytkownika
gracja
Maniak
Maniak
Posty: 653
Rejestracja: 22 gru 2003, 00:22
Skąd: z lasu ;)
Płeć:

Postautor: gracja » 10 sie 2004, 00:20

człowiek zgodzi się dowolnie upodlić, byle mieć pracę

żadna praca nie hanbi ;), najwyzej warunki w niej panujące..
Jaga
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 111
Rejestracja: 24 lut 2004, 13:18
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Jaga » 10 sie 2004, 00:27

Mi nie chodzi o popadanie w skrajny marazm, chodzi mi o to że pewne poczucie wartości trzeba mieć. Dla mnie zaradność, a więc i aktywność kojarzy się nie z tym, że człowiek zgodzi się dowolnie upodlić, byle mieć pracę; ale z tym że będzie próbwał działać mimo nie sprzyjających warunków.


Bo ja przejaskrawiałam, chodziło mi właśnie o tę aktywność, DZIAŁANIE, a jak wiesz czasy są trudne, a warunki bardzo nie sprzyjają chwilami. Kiedy masz dzieci na utrzymaniu i nie masz wyboru, bo na chleb nie ma, to lepiej chyba działać niż unosić się dumą. I takich facetów i w ogóle ludzi cenie, którzy żadnej pracy się nie boją, choć są inteligentni i wykształceni, ale jednocześnie z uporem idą tam, gdzie chcą.
pracocholik
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 391
Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
Skąd: W-Wa - okolice
Płeć:

Postautor: pracocholik » 10 sie 2004, 00:30

gracja pisze:
człowiek zgodzi się dowolnie upodlić, byle mieć pracę

żadna praca nie hanbi ;), najwyzej warunki w niej panujące..


Masz rację... Niestety obecnie jesteśmy (piszę ogólnie o społeczeństwie) zbyt wrażliwi na społeczny odbiór m.in. naszej pracy, pozycji. A wręczający ulotki to praktycznie dno...
Zwłaszcza jeśli jest to osoba wykształcona. Co innego jeśli w ten sposób dorabia uczeń/student.

Jaga pisze:Bo ja przejaskrawiałam, chodziło mi właśnie o tę aktywność, DZIAŁANIE, a jak wiesz czasy są trudne, a warunki bardzo nie sprzyjają chwilami. Kiedy masz dzieci na utrzymaniu i nie masz wyboru, bo na chleb nie ma, to lepiej chyba działać niż unosić się dumą. I takich facetów i w ogóle ludzi cenie, którzy żadnej pracy się nie boją, choć są inteligentni i wykształceni, ale jednocześnie z uporem idą tam, gdzie chcą.


Do pewnego miejsca się zgadzam z Tobą, jednak od pewnego podążamy w przeciwnych kierunkach. Ja nigdy nie zrozumiem wykształconych ludzi którzy zamiast życia w PL - w miarę normalnego wolą pracować (i to z reguły na czarno) na budowie, "na zmywaku" albo złapać podobną "fuchę" zagranicą...
Awatar użytkownika
gracja
Maniak
Maniak
Posty: 653
Rejestracja: 22 gru 2003, 00:22
Skąd: z lasu ;)
Płeć:

Postautor: gracja » 10 sie 2004, 00:35

Ja nigdy nie zrozumiem wykształconych ludzi którzy zamiast życia w PL - w miarę normalnego wolą pracować (i to z reguły na czarno) na budowie, "na zmywaku" albo złapać podobną "fuchę" zagranicą...

tez bym sie raczej nie pokusila, ale znam takich... i tu wchodza wzgledy finansowe jednak.. Przyklad znajomego analitykaw banku komercyjnym, teraz ma wlasna firme budowlana (sam sobie robotnikiem) w Anglii, zarabia krocie..
pracocholik
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 391
Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
Skąd: W-Wa - okolice
Płeć:

Postautor: pracocholik » 10 sie 2004, 00:38

Znów będę brutalny - z niego dupa był nie analityk w takim razie...

Tak czy inaczej - nie można rzucać się na każdą pracę, pamiętajmy że do pewnej roboty lepiej nadają się ludzie nie wykształceni, jeśli wykształceni im zajmą miejsca, tamci nie mają już nic!
Jaga
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 111
Rejestracja: 24 lut 2004, 13:18
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Jaga » 10 sie 2004, 00:45

Ja nigdy nie zrozumiem wykształconych ludzi którzy zamiast życia w PL - w miarę normalnego wolą pracować (i to z reguły na czarno) na budowie, "na zmywaku" albo złapać podobną "fuchę" zagranicą...


Na ten temat sie nie wypowiadałam, więc chyba kierunek myślenia mamy jednak podobny:) Chodziło mi o aktywnosć partnera, że nie zależy mi na tym, żeby był bogaty, tylko próbujący znaleźć rozwiązanie nawet w najtrudniejszej sytuacji, nawet jeśli przez kilka miesięcy swego życiorysu musiałby robic coś co nie odpowiadałoby jego wykształceniu. O, znam takich inżynierów których rodzice od kilku lat utrzymują, bo każda praca jest nieodpowiednia.
Jaga pisze:
nie można rzucać się na każdą pracę,

Pod warunkiem, że masz z czego żyć.

Przeczytaj regulamin, a w szczegolnosci punkt nr 6.
Maverick
pracocholik
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 391
Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
Skąd: W-Wa - okolice
Płeć:

Postautor: pracocholik » 10 sie 2004, 00:47

Wiem że nie o tym piszemy, ale chyba rozumiesz przekaz mojej wypowiedzi??

Ja nie mówię o tym żeby wisieć na garnuszku, ja tylko powtarzam, że każdy powienien się zająć "tym co do niego należy".
Awatar użytkownika
gracja
Maniak
Maniak
Posty: 653
Rejestracja: 22 gru 2003, 00:22
Skąd: z lasu ;)
Płeć:

Postautor: gracja » 10 sie 2004, 00:50

Znów będę brutalny - z niego dupa był nie analityk w takim razie...


nie znasz przeslanek :)
wiekszosc wyjazdow opiera sie na zalozeniu, ze to wszytsko jest "do czasu.." zwykle przedluza sie o cale zycie.
Jaga
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 111
Rejestracja: 24 lut 2004, 13:18
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Jaga » 10 sie 2004, 00:53

że każdy powienien się zająć "tym co do niego należy".


Może dążyć do tego by się zajmować, tym co do niego należy, ale w między czasie musi jeść, gdzieś mieszkać i nie obciążac swoją osobą innych. A czasem, jak już nawet osiągnie wymarzona pracę, to ją może stracić i przez kilka miesięcy szukać innej...
pracocholik
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 391
Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
Skąd: W-Wa - okolice
Płeć:

Postautor: pracocholik » 10 sie 2004, 01:01

Cały czas się nie rozumiemy chyba...

Jak już napisałem - popatrzmy na społeczeństwo "od dołu".
Jeśli ktoś wykształcony, a zawsze takiej osobie jest łatwiej dostać pracę (dowolną), zajmuje stanowisko które z powodzeniem może zajmować osoba niewykształcona, to powoduje (oprócz sytuacji w której sam się znajduje, ona jest chwilowo nieistotna) że
tamta niewykształcona osoba nie ma żadnej pracy. I kto ją utrzymuje?? Tak naprawdę (pomijając nawet system redystrybucji) całe społeczeństwo. Dlatego dla mnie to jest patologia, zło, głupota - nazywaj to jak chcesz.
Ja wiem że są sytuacje kiedy jesteśmy gotowi robić różne rzeczy, wiem że jest ciężko (uwierz mi, naprawdę wiem coś o tym) u nas w kraju, najciężej jest tak naprawdę ludziom uczciwym :( Ale nie zmienia to stanu rzeczy - osobie wykształconej łatwiej (i to zdecydowanie) jest być aktywną i nie powinna dlatego uniemożliwiać jedynej możliwej aktywności osoby niewykształconej.
Ja poprzez zaradność rozumiem (może troszkę wypaczam jej sens) takie zachowanie, by ani nie "wisieć na kimś", ani nie pogarszać sytuacji innych.
Jaga
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 111
Rejestracja: 24 lut 2004, 13:18
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Jaga » 10 sie 2004, 08:25

Wyobraź sobie więc jednak, że od trzech miesięcy szukasz pracy jako informatyk, nawet byłes juz na kilku rozmowach i są zaiteresowani, ale przed Tobą jeszcze kilka etapów rekrutacji. Żona na macierzyńskim i kasy starcza ledwo na rachunki. Oszczędności się kończą, pożyczać nie macie już za bardzo od kogo, bo i tak Wam wszyscy pomagają. I w tym momencie ktoś Ci proponuje w miarę dobrze płatną pracę jako magazynier. Bierzesz ją na kilka miesięcy i szukasz dalej roboty w swoim zawodzie, czy zostawiasz dla kogoś ze średnim wykształceniemi?
Awatar użytkownika
fish
Weteran
Weteran
Posty: 2056
Rejestracja: 14 kwie 2004, 11:47
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: fish » 10 sie 2004, 08:28

Sytuacja zmusza do tego aby wziąć i nic się na to nie poradzi. Praca to praca i pieniądze na podstawowe potrzeby też potrzebne.
pracocholik
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 391
Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
Skąd: W-Wa - okolice
Płeć:

Postautor: pracocholik » 10 sie 2004, 08:42

Nie biorę!!!
Akurat przytaczas taki przykład gdzie mogę to powiedzieć ze 100% pewnością :)
Dlatego bo jako informatyk z powodzeniem mogę prowadzić własną firmę i na pewno zarobię tyle co magazynier :D
Awatar użytkownika
fish
Weteran
Weteran
Posty: 2056
Rejestracja: 14 kwie 2004, 11:47
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: fish » 10 sie 2004, 08:45

Dlatego bo jako informatyk z powodzeniem mogę prowadzić własną firmę i na pewno zarobię tyle co magazynier


Tu jest jeszcze kwestia tzw. kapitału początkowego. A skoro brak na utrzymanie rodziny to kapitału takiego nie ma i rozwinięcie firmy aby przynosiła zyski to kwestia czasu.
Awatar użytkownika
eng
Weteran
Weteran
Posty: 1377
Rejestracja: 02 sie 2004, 11:43
Skąd: W-wa
Płeć:

Postautor: eng » 10 sie 2004, 09:03

W tej cholernej informatyce akurat tak jest że niedługo to tylko noblistów zaczną zatrudniać... ;)
I kończy się na tym, że siedzi sobie taki administrator/informatyk na stanowisku biurowym i papierki przewraca ... :) a jego pracę wykonuje komputerowy pół-analfabeta z 'plecami' ...

Moim zdaniem żadna praca nie uwłacza mojej godnosci ... do pewnych zajęć ma się predyspozycje, do innych nie ...
Awatar użytkownika
fish
Weteran
Weteran
Posty: 2056
Rejestracja: 14 kwie 2004, 11:47
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: fish » 10 sie 2004, 09:06

jego pracę wykonuje komputerowy pół-analfabeta z 'plecami' ...


Dokładnie tak jest i u mnie :(
"Ludzie twierdzą, że Ziemia jest okrągła. Ale jak nie chcesz, wcale nie musisz im wierzyć." - Forrest Gump
Awatar użytkownika
eng
Weteran
Weteran
Posty: 1377
Rejestracja: 02 sie 2004, 11:43
Skąd: W-wa
Płeć:

Postautor: eng » 10 sie 2004, 09:20

fish pisze:Dokładnie tak jest i u mnie :(

To chyba q**a tak już wszędzie jest ... ciepła posadka admina od exchange'a ... :)

A co do własnej działalości to niestety - od około 2 lat dużo małych firm padło, same oszczędności, klienci nie płacą ...
jak ktoś nie ma dojśc 'do koryta' to idzie na etat ... i czeka ;)
Awatar użytkownika
Triniti19
Weteran
Weteran
Posty: 1072
Rejestracja: 20 maja 2004, 21:11
Skąd: Kołobrzeg
Płeć:

Postautor: Triniti19 » 10 sie 2004, 20:41

Ja nigdy nie zrozumiem wykształconych ludzi którzy zamiast życia w PL - w miarę normalnego wolą pracować (i to z reguły na czarno) na budowie, "na zmywaku" albo złapać podobną "fuchę" zagranicą...

Ja się nie dziwię skoro za granicą mogą zarobić średnio 2, 3 razy więcej na gorszym stanowisku niż normalnie pracując w Polsce. No ale właśnie tak jak napisała Gracja zwykle jedzie się z przekonaniem, że popracuje się rok, dwa i wróci się ale tam za granicą podoba tym ludzią się i tam już pozostają.
"Wczuj się w smutek usychającej gałązki, gasnącej gwiazdy i konającego zwierzęcia,

lecz przede wszystkim odczuj ból i smutek człowieka"
Atena
Początkujący
Początkujący
Posty: 6
Rejestracja: 08 sie 2004, 19:17
Skąd: Brzeg
Płeć:

Postautor: Atena » 10 sie 2004, 22:02

Wiecie co - chyba nie wiecie co piszecie o tej zagranicy. Ja jutro wracam do polski :D , nie bylo mnie 2 miechy i chyba m,oge cos o tym powiedziec. To fakt ze tu obcokrajowcy wykonuja najgorsza robote ale:
Po pierwsze to wcale nie na czarno. Sprawy w urzedach zalatwia sie szybko i milo ( no chyba ze masz polska litere w nazwisku :D )
Po drugie to wcale tu nie jest chanba byc sprzataczka czy budowlancem. Sprzatalam tu w churtowni i dzisiaj plakalam jak zegnalam sie z pracownikami :567:
Po trzecie - pracuje tu 2 godziny dziennie 5 dni w tygodniu jako sprzataczka i stac mie bylo i mojego chlopaka (on pracowal tylko 3 tygodnie a potem czasem dorywczo) na mieszkanko, jedzonko, ciuchy, telefony i wiele innych rzeczy.
W polsce jestem studentka ale jesli nic sie u nas nie zmieni to chcxe sie tu przeprowadzic - bo wole sprzatac czy myc gary za granica jesli moge kupic dzieciom wszystko czego zapragna niz w polsce po studiach pracowac za biorkiem i miec ledwo na oplaty

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 241 gości