Otóz mam taką sprawę..dobre pół roku temu poznałem dziewczynę, Magdę, mieszka w sąsiednim miasteczku. Chodzimy do tej samej szkoły, oboje mamy po 18 lat. Dobrze sie rozumielismy, rozmawialismy na gg o wszystkim, czesto esemesowalismy. Kilka razy nawet sie spotkalismy w 4 oczy. Było fajnie. Śmialiśmy sie zartowalismy ogólnie w porządku. Dziewczyna odrazu mnie przejrzała ze mam jakies ukryte zamiary. Nie odprawiła mnie z kwitkiem. Miesiac temu byłem z nia na weselu u mojego serdecznego przyjaciele, było fajnie duzo razem tanczylismy rozmawialiśmy. Niestety po poprawinach oznajmila mi ze czuje sie osaczona moja osoba i nie chce sie juz spotykać. Było to dla mnie zaskoczenie bo nie czułem zebym sie naprzykrzał..

Jest mi toche smutno bo to wyjatkowa osoba (jak większosc ludzi ) i bardzo ja lubię, czy cos wiecej, nie wiem, trudno powiedzieć. Wiem ze musze dać jej odpoczac bo oczywiscie nie mam najmnijeszego zamiaru jej sie naprzykrzac. Moje pytanie jest takie-czy mogę liczyć na to ze przelamiemy impas w naszych relacjach i sytuacja zacznie rozwijac sie na nowo, w lepszym i ciekawszym kierunku??
Pozdrawiam.