
Jak zyc se swiadomoscia ze bliska sercu osoba umrze...?
Moderator: modTeam
Jak zyc se swiadomoscia ze bliska sercu osoba umrze...?
nie wiem jak sie zachowac... niby wszystko jest OK ale czasem w samotnosci myslac o Karolinie mam lzy w oczach! dlaczego na tym swiecie nie ma sprawiedliwosci?? 

"...życie jest jedną wielką imprezą... zrób wszystko aby nie być na niej kelnerem..."
- Sylwunia24
- Entuzjasta
- Posty: 135
- Rejestracja: 29 kwie 2006, 21:18
- Skąd: Tarnów
- Płeć:
kilka tygodni temu nasilily sie ostre bole glowy... ignorowala to bo myslala ze to przez mase nauki (studia) jednakze przekonalem jej rodzicow ze cos jest nie tak...po szczegolowych badaniach okazalo sie ze to rak mozgu (w zaawansowanym stanie), powiedzieli im ze szanse na to ze z tego wyjdzie sa niewielkie
szukam na necie materialow czy w takich sytuacjach operacja moze cos zmienic, jakie sa szanse ze sie jej uda itd...

"...życie jest jedną wielką imprezą... zrób wszystko aby nie być na niej kelnerem..."
Rok temu moja siostra miala poddejrzenie guza mozgu...prawda jest taka, ze dopoki nie podano diagnozy....zylam z ta mysla...staralam sie jakos to zniesc... ale bylo naprawde ciezko...dzieki Bogu okazalo sie, ze to nic takiego....
...wiem, ze to malo pocieszajace..ale znam 2 osoby, ktore przezwyciezyly te chorobe....czego i JEJ ( Karolinie) zycze ....
...wiem, ze to malo pocieszajace..ale znam 2 osoby, ktore przezwyciezyly te chorobe....czego i JEJ ( Karolinie) zycze ....
- konstancja
- Entuzjasta
- Posty: 131
- Rejestracja: 20 kwie 2005, 23:48
- Skąd: z kosmosu...:]
- Płeć:
wiem ze nawet, jesli ta najgorsza wersja sie potwierdzi to chce byc w tych momentach przy niej...spedzic z nia kazda chwile...byc z nia w chwilach smutku i radosci...moze dzieki temu bedzie silniejsza i sie nie podda... 

Ostatnio zmieniony 20 cze 2006, 22:07 przez Jaran1985, łącznie zmieniany 1 raz.
"...życie jest jedną wielką imprezą... zrób wszystko aby nie być na niej kelnerem..."
- misiucha22
- Pasjonat
- Posty: 295
- Rejestracja: 12 mar 2006, 23:34
- Skąd: z Polski :)
- Płeć:
- konstancja
- Entuzjasta
- Posty: 131
- Rejestracja: 20 kwie 2005, 23:48
- Skąd: z kosmosu...:]
- Płeć:
misiucha22 pisze:- jestem od niedawna na forum, więc wybacz mi głupie pytanie. Czy to Twoja dziewczyna?
kiedys nia byla ale bylo zbyt wiele przeszkod...jestesmy bardzo dobrymi przyjaciolmi, zawsze moglismy na siebie liczyc, rozmawiac na wszystkie tematy itd... mam chyba pecha, bo 3 lata temu moja dziewczyna zginela w wypadku, niedawno moja ukochana poronila w 3 miesiacu ciazy a teraz to...!




"...życie jest jedną wielką imprezą... zrób wszystko aby nie być na niej kelnerem..."
jeżeli to wstępna diagnoza, nie zakładaj od razu najgorszego. I bądź z nią. To teraz najważniejsze. Taka choroba rozwija się latami, Czy te bóle (w mniejszym lub większym natężeniu) ma od bardzo długiego czasu?
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
- misiucha22
- Pasjonat
- Posty: 295
- Rejestracja: 12 mar 2006, 23:34
- Skąd: z Polski :)
- Płeć:
Jaran, współczuję. Jedye, co możesz teraz zrobić to rzeczywiście być przy niej skoro jesteście przyjaciółmi. Ostatnio moja koleżanka dowiedziała się, że jej kolega ma raka mózgu. Przed samą sesją. Wycięli chłopakowi guza, lecz nie do końca, gdyż nie dało się. Nie wiem co z wynikami, bo koleżanka jeszcze nic nie wie. Jedno Ci powiem. Nie można sie oszukiwać - jest duże ryzyko, że osoba chora na raka mózgu nie wyzdroowieje. Ale trzeba mieć nadzieję, bo naprawde zdarzają sie cuda. Lekarze zapowiadają rychły koniec, a pacjent zdrowieje. Nie wiadomo czemu. Wierz w to, a jesli i nadzieja zawiedzie - wspieraj ją duchowo. A, pamiętaj jeszcze - "NADZIEJA UMIERA ZAWSZE OSTATNIA."
"Homo sum, et nil humanum a me alienum esse puto"
Terencjusz
Terencjusz
onlyjusti - znowu mnie wspierasz??
ja dam rade bo psychike mam twarda... boje sie ze zjej psychika bedzie corazciezej ale zrobie wszystko, co bede w stanie zrobic aby "normalnie" zyla a nie tylko odliczla sobie dni i wypominala bledy, jakie w zyciu popelnila...
"...życie jest jedną wielką imprezą... zrób wszystko aby nie być na niej kelnerem..."
Jaran1985 pisze:ja dam rade bo psychike mam twarda... boje sie ze zjej psychika bedzie corazciezej
W takich chorobach najważniejsza jest właśnie psychika.Trzeba wierzyc ze sie wyzdrowieje i nie wolno się poddawac.Jesli ludzie wokół niej beda w to mocno wierzyć,ona tez pewnie w koncu w to uwierzy.Wiem,ze to sie łatwo pisze,ale taka jest prawda.Moj ojciec rowniez miał nowotwór i się nie poddał.Walczył i wygrał
Jesli to faktycznie 2-3 miesiac to powinna z tego wyjsc,a przynajmniej bardzo Wam tego zycze

Przede wszystkim rozmawiać, być przy tej osobie... do końca i jak najczęściej... kilka lat temu żegnałem się z terminalnie chorym ojcem (z którym wcześniej miałem dość luźny, rzekłbym "towarzysko-przyjacielski" kontakt [wychowywałem się praktycznie bez niego od 11tego roku życia, kontakt nawiązaliśmy ponownie, gdy miałem już lat 17])... i nic tak nie pomogło, jak powolne pogodzenie się z "nieuniknionym".
Wraz z końcem ostrzeżenia, niski poziom moderacji uprawiany przez użytkownika Maverick będzie napiętnowany w delikatniejszej już formie.
Jaran, Ty już wiesz jak się zachować...
Trzeba żyć po prostu
A życie takie właśnie jest. Trzeba więc chwytać z niego to, co najlepsze.
Poza tym to chyba jeszcze nie wyrok śmierci? Nawet jeśli (odpukać) to cuda się zdarzają...
Trzeba żyć po prostu
Poza tym to chyba jeszcze nie wyrok śmierci? Nawet jeśli (odpukać) to cuda się zdarzają...
"Jeśli traktujesz życie ze śmiertelną powagą, nie licz na wzajemność" [A. Mleczko]
jelsi ten guz nie zagrazal twemu zyciu to poco go wycinac i sobie glowe dziurawic tu sie z toba zgodze
Ja mialem w styczniu rezonans robiony, domyslam sie ze przyczyny nie bylo zadnej poza kontrola bo czesto chorowalem wkoncu polozyli mie na badania do szpitala i zrobili bardzo dokladne badania miedzy innymi rezonans i nic nie wykazaly naszczescie.
Rezonansu sie bardzo balem bo w wakacje mialem ciezki upadek na rowerze i sie balem czy przypadkiem na rezonansie cos nie wyjdzie ale naszcescie nie wyszlo nic o czym bym nie wiedzial oraz co by zagrazalo memu zyciu naszczescie :-)
Wspieraj Karoline bo to chyba jedyne co mozesz zrobic w tej sytuacji i sam sie trzymaj
Ja mialem w styczniu rezonans robiony, domyslam sie ze przyczyny nie bylo zadnej poza kontrola bo czesto chorowalem wkoncu polozyli mie na badania do szpitala i zrobili bardzo dokladne badania miedzy innymi rezonans i nic nie wykazaly naszczescie.
Rezonansu sie bardzo balem bo w wakacje mialem ciezki upadek na rowerze i sie balem czy przypadkiem na rezonansie cos nie wyjdzie ale naszcescie nie wyszlo nic o czym bym nie wiedzial oraz co by zagrazalo memu zyciu naszczescie :-)
Wspieraj Karoline bo to chyba jedyne co mozesz zrobic w tej sytuacji i sam sie trzymaj

spedzilem dzisiejsza noc z moja dziewczyna u Karoliny na pogaduchach, spacerku itd... odzyskala wiare w siebie... smiala sie"ze tak latwo sie jej nie pozbedziemy" i planowala co bedzie dalej robicjak z tego wyjdzie! wiec skoro tak mowi to chyba zaczyna wierzyc ze wszystko bedzie dobrze... 

"...życie jest jedną wielką imprezą... zrób wszystko aby nie być na niej kelnerem..."
- konstancja
- Entuzjasta
- Posty: 131
- Rejestracja: 20 kwie 2005, 23:48
- Skąd: z kosmosu...:]
- Płeć:
dzis zabrali ja do szpitala... chcialem sie dowiedziec co i jak, jak sie czuje ale niestety nie jestem czlonkiem rodziny wiec nie zostalem wpuszczony
a tymczasem mama kolezanki z roku walczy o zycie (blad lekarzy) i kolejna zalamka ale ja rowniez wspieram bo widze co przezywa...polska sluzba zdrowia tez mnie powala na kolana...jej mama zostala przeniesiona z oddzialu na oddzial a nie miala wpisanej astmy w karcie... zaczela sie dusic...jest podlaczona pod respirator...szok co sie dzieje...





"...życie jest jedną wielką imprezą... zrób wszystko aby nie być na niej kelnerem..."
Hm, no niestety, w naszej służbie zdrowia dzieją się rzeczy nie mniej absurdalne od tych co w sądownictwie albo administracji. Czasem od znajomych słyszę szpitalne historie bliskie opowieściom z krypty <boje_sie> Brak odpowiedzialności, kwalifikacji, często i powagi...
Jaran, współczuję, że tak to się wokół nagromadziło
Mam nadzieję, że się to wszystko wkrótce skończy... Dobrze skończy.

Jaran, współczuję, że tak to się wokół nagromadziło

"Jeśli traktujesz życie ze śmiertelną powagą, nie licz na wzajemność" [A. Mleczko]
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 207 gości