Postautor: blazej28 » 01 sie 2004, 17:41
Ale wracając do moich dziwek. Jeśli chodzi o użalanie się moglibyście pomyśleć że grałem w "masce". Wyglądam z grubsza normalnie. Mam 180 cm, 70kg, nie łysieję, strzygę się normalnie(nie na łyso), nie noszę zarostu. Tylko jest to coś co nie pozwala mi złamać tej "bariery". Jeśli chodzi o zachowanie to bucem też chyba nie jestem. Na studiach, w pracy łapię niezły kontakt zludźmi( nawet kobietami). Zdażyło mi się już że twożyłem pary " papużek nierozłączek". Ale gdy próbowałem poznać czy ona może mieć ochotę na coś więcej "dodstawałem po nosie". Potem nasze wspólne koleżanki nie mogły wyjść ze zdumienia ,że mnie nie chciały. nazywam to kąpleksem shreka( można się pobawić ale tak by ludzie nie wiedzieli bo to shrek, brzydki głupi i śmierdzi choć w głębi to normalny człowiek). Może po prostu warto zapomnieć owszystkim, zająć się pracą, aw miłości zdać się na profesjonalistki? Może miłość (jak orgazm u kobiet) dotyczy tylko wybranych? Bo jeśli jest się shrekiem co można zrobić? Szukać drugiego shreka? Czy brzydka kobieta nie pragnie przystojnego faceta? Ale wracając do tej bariery. jak można ją złamać? Jeśli chodzi o sygnały które kobiety "wabią " mężczyzn, to naprawdę nigdy nie miałem okazji doznać czegoś takiego wobec mojej osoby. Zresztą jak pisałem, chyba je mylę, z uprzejmością. I tu leży problem. poznaję kobiety, ale nie mam szans na związek. przyjaciółki mówią że zachowuję się normalnie, również wobec kobiet, tylko kobiety odbierają mnie nie jak mężczyżne tylko jak "ufoludka". Może powinienem poszuka ć innego ufoludka. Tylko mam wrażenie że uczucie nie powinn opierać się na braku tylko wzajemnej fascynacji. Gdy widzę pary, wiem o co chodzi. Gdy sam prubuję, to nie iskrzy. Nie mogę też czekać, w końcu nie mam 16 lat.