Czy warto
Moderator: modTeam
Czy warto
Mam dość swosty problem. Mam 29 lat i do tej pory nie spotkałem swojej "drugiej połowy".Spotkania z kobietami ograniczają się jedynie do drugiego razu. Zwykle jkończą się słowami "sorry,ale nie jesteś w moim typie". Możecie sobie zadawać pytanie co ja takiego robię na tych randkach. By nie wyjść na potwora powiem że mam kilka dobrych przyjaciółek z którymi potrafię jednak się dogadać. Być może po prostu nie jestem przystojny. Potrafię to jakoś zaakceptować, bo sam wolę ładne kobiety. Ale rezultat jest taki że nadal jestem prawiczkiem. Zaczynam zastanawiać się nad prostytutkami. Czy to jest lekarstwo na miłość, a raczej na jej brak? Może ktoś z was ma take doświadczenia?
Qrcze bracie może za wysoko mierzysz (bo piszesz że wolisz ładne kobiety)
A poza tym może nie zawsze trzeba się poddawać po tym drugim razie. :036:
Z prostytutkami to bym poczekał gdzieś do 50-tki, jeśli jeszcze temperamentu mi starczy.
A tak poważniej to mówi się, że na każdego przyjdzie pora, choć nie wiem czy to coś znaczy, ale na pewno przyda się mimo wszystko trochę więcej optymizmu.
Jeśli Cię to pocieszy, to powiem, że myślę, iż czasem warto poczekać dłużej niż gdyby miało to się skończyć jak w moim przypadku - ledwo parę lat minęło jak wychnąłem spod maminej spódnicy i już się rozwodzę - i od czasu do czasu zadaje sobię to pytanko: czy warto było się spieszyć - niestety mądry głupiec po szkodzie.
Pozdr :564:
![;) ;)](./images/smilies/mruga.gif)
A poza tym może nie zawsze trzeba się poddawać po tym drugim razie. :036:
Z prostytutkami to bym poczekał gdzieś do 50-tki, jeśli jeszcze temperamentu mi starczy.
A tak poważniej to mówi się, że na każdego przyjdzie pora, choć nie wiem czy to coś znaczy, ale na pewno przyda się mimo wszystko trochę więcej optymizmu.
Jeśli Cię to pocieszy, to powiem, że myślę, iż czasem warto poczekać dłużej niż gdyby miało to się skończyć jak w moim przypadku - ledwo parę lat minęło jak wychnąłem spod maminej spódnicy i już się rozwodzę - i od czasu do czasu zadaje sobię to pytanko: czy warto było się spieszyć - niestety mądry głupiec po szkodzie.
Pozdr :564:
![;) ;)](./images/smilies/mruga.gif)
Byc moze robisz cos nie tak na randce, skoro pierwszy raz sie z Toba umawiaja tzn ze jednak w jakis sposob je zainteresowales. O tym mowa w topicu:
http://www.agnieszka.com.pl/forum_php/v ... php?t=1273
Ty tu Lorenzen mrugasz oczkiem, a to moze byc rozwiazanie. Bez urazy, ale kazda potwora znajdzie swego amatora, Blazej - moze probowales poderwac kobiety zbyt pewne siebie i oczekujace czegos/kogos innego. Relacje miedzy ludzmi o bardzo roznym poziomie atrakcyjnosci, zwykle koncza sie fiaskiem
To tylko przypuszczenie.
http://www.agnieszka.com.pl/forum_php/v ... php?t=1273
Qrcze bracie może za wysoko mierzysz (bo piszesz że wolisz ładne kobiety)
Ty tu Lorenzen mrugasz oczkiem, a to moze byc rozwiazanie. Bez urazy, ale kazda potwora znajdzie swego amatora, Blazej - moze probowales poderwac kobiety zbyt pewne siebie i oczekujace czegos/kogos innego. Relacje miedzy ludzmi o bardzo roznym poziomie atrakcyjnosci, zwykle koncza sie fiaskiem
Jest takie powiedzonko , kazda potwora znajdzie swego amatora , fakt szczesciu trzeba jednak pomagać , zniż po prostu poprzeczkę , co do wyboru kandydatki na ta własciwą z którą bys chciał przezyc reszte zycia ! bo nie szata zdobi człowieka a cos innego .wazne by dziewczyna była na poziomie
Myslisz nad pujsciem do agencji
odradazam zdecydowanie odradzam no chyba ze jestes innego charakteru i sobie z tym potem poradzisz i ze ci sie to w ogóle podoba , to sex strikte mechaniczny , nie ma w nim nic z uczucia , to juz lepiej sobie sam rączka rób ogladajac jakis erotyczny film , zareczam iz wiecej bedziesz miał z tego satysfakcji nizli z pujsciem na dziwki , Nie da sie albowiem pozbyc wrazenia iz one udawają a robia to wrecz na pkaz i to sie i widzi i czuje !! ich delikatnosc i skromnosc jest tak fałszywa ze szkoda gadać. Raz byłem dawno temu w mysl zasady wszystkiego trza spróbować , namówiono mnie do dzis mam obrzydzenie choc nic przeciwko tym Panią , a pod prysznicem siedziałem godzine i nie mogłem sie domyc !! NIE POLECAM ! Poczekaj wszystko w swym czasie kazdemu albowiem jest pisane !
GDY JA PISAŁEM TEN POST GRACJA JUZ SWOJ UMIESCIŁA STAD POCZATEK PODOBNY !
![;) ;)](./images/smilies/mruga.gif)
![!! !!](./images/smilies/wykrzyknik.gif)
Myslisz nad pujsciem do agencji
![!! !!](./images/smilies/wykrzyknik.gif)
GDY JA PISAŁEM TEN POST GRACJA JUZ SWOJ UMIESCIŁA STAD POCZATEK PODOBNY !
![;) ;)](./images/smilies/mruga.gif)
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Każda potwora...
Mój bardoz dobry znajomy ożenił sie w wieku 32 lat z 23 letnią kobieta. Pamiętaj, nie znasz dnia ani godziny
A może brak Ci wiary w siebie?? Może pojdź do psychologa i pogadaj sobie na ludzie o swoim problemie, przeciez to żaden wstyd
A skąd wiesz, może to będzie akurat ta osoba na którą czekasz.
Ps: oglądałes film: Płytki facet?? Jeżeli nie, to obejżyj a znajdzies zkilka rad dla samego siebie![;) ;)](./images/smilies/mruga.gif)
Mój bardoz dobry znajomy ożenił sie w wieku 32 lat z 23 letnią kobieta. Pamiętaj, nie znasz dnia ani godziny
![;) ;)](./images/smilies/mruga.gif)
A może brak Ci wiary w siebie?? Może pojdź do psychologa i pogadaj sobie na ludzie o swoim problemie, przeciez to żaden wstyd
![;) ;)](./images/smilies/mruga.gif)
Ps: oglądałes film: Płytki facet?? Jeżeli nie, to obejżyj a znajdzies zkilka rad dla samego siebie
![;) ;)](./images/smilies/mruga.gif)
Tak jak już napisane zostało na pewno jeszcze spotkasz osobe w której sie zakochasz i ona w tobie. Nie znasz dnia ani godziny kiedy to się stanie więc bądź cierpliwy. Piszesz, że lubisz ładne kobiety. Choć ładne to pojęcie względne i ogólne to może trafiasz na kobiety nieodpowiednie dla ciebie. Radziłabym ci "otworzyć" się na inne dziewczyny. Może nawet gdzieś w twoim otoczeniu jest taka dziewczyna która chciałaby być z tobą ale ty jej nie zauważasz. na pewno nie jesteś taki zły skoro masz wiele przyjaciółek.
Natomiast co do prostytutek to odradzam. Skoro jesteś jeszcze prawiczkiem to już lepiej poczekać na tą osobe niż tracić coś z osobą która nie czerpie z tego żadnej przyjemności (no poza pieniędzmi). Naprawde nie warto.
Natomiast co do prostytutek to odradzam. Skoro jesteś jeszcze prawiczkiem to już lepiej poczekać na tą osobe niż tracić coś z osobą która nie czerpie z tego żadnej przyjemności (no poza pieniędzmi). Naprawde nie warto.
"Wczuj się w smutek usychającej gałązki, gasnącej gwiazdy i konającego zwierzęcia,
lecz przede wszystkim odczuj ból i smutek człowieka"
lecz przede wszystkim odczuj ból i smutek człowieka"
Pójścia do łóżka z prostytutką na pewno nie będziesz w przyszłości dobrze wspominał :554: . Dlaczego? Bo stosunek z nią nie da Ci pełni szczęścia, bo one tam popadają w rutynę, dla nich każdy facet to po prostu kolejny klient i kasa. Poedjrzewam (bo nie próbowałem jeszcze i raczej nie spróbuję), że tak jak napisał [krzys] pewnie czuć od nich na kilometr nie tylko smród (w kiepskich agencjach) ale i sztuczność. Lepiej zaczekaj na swoją chwilę a w ostateczności zrób sobie samemu dobrze...
Re: Czy warto
blazej28 pisze:... Zaczynam zastanawiać się nad prostytutkami.
Olej prostytutki. To masturbacja w zupełnie obcej Ci pochwie.
Masz problem z fizjonomią?
To wskocz na "randki" i poznaj kogoś ciekawego, zainteresuj Ją rozmową, a jak zdobędziesz nr telefonu to będziesz mógł poznać kogoś w miarę dogłębnie, a i Ciebie poznają.
A fizjonomia dopiero w realu, na pierwszym spotkaniu i możesz zostać mile zaskoczony.
Chciałeś rad? to taka ad hoc.
KOCHAJ...i rób co chcesz!
poprawka
Ojej! Spotkałem głosy że za wysoko mieżę. Gdy pisałem że lubię ładne kobiety, nie miałem na myśli tych z którymi się umawiałem. Te były raczej średnie, jeśli mogę tak o nich napisać. Miałem raczej ogólne postrzeganie ludzi przez ludzi. Jak w tym dowcipie: przychodzi facet do psychologa i mówi: "Panie doktorze, mam kąpleks niższości, proszę mnie wyleczyć". Alekarz na to:"nie mogę, Pan nie ma kąpleksu niższości, Pan jest po prostu gorszy". Może obiektywnie pacząc dzielimy ludzi względem urody. Istnieją przecież tzw. "kanony piękna. Trudno jednak tak myśleć gdy jest się tym brzydkim. Miałem tylko na myśli to, czy nie warto pogodzić się z tym. Wnętrze dziewczyny, a raczej jej zachowanie również jest bardzo ważne. Może nawet najważniejsze. Tylko jak dojść do tego czy ona niechce być z tobą bo cię nie lubi, czy też jej się nie podobasz. Może trochę racji jest w tym że randka może poprost może nie wyjść. Ale jak tu nie próbować? Z założeniem że umawia się tylko z tymi które żucają mi się na szyję odrazu mogę się pakować i jechać na Antarktydę.
Przepraszam Błażeju, ale tak właśnie odczytałem Twojego posta - jedyna co tu mamy, to słowa - więc trzeba je starannie ważyć, zwłaszcza gdy się opisuje własny problem.
No i cieszę się, że nie wspominasz już o prostytutkach.
Ale do rzeczy - ja należę do tych, którym to niby kobiety rzucają się na szyję - i co???
I zapomniałem, żeby staranniej obserwować wnętrze - skutki opłakane. To ja byłem od początku podrywany, uwodzony itd. - przewróciło mi to w główce - teraz chciałbym stać się "myśliwym" i kompletnie nie wiem jak się do tego zabrać.
A co do reszty Twego postu, to chyba zbytnio się użalasz nad sobą - nie wierzę, że nie spotkałeś kobiety, która sama z siebie by się do Ciebie uśmiechnęła - forum to idealne miejsce do wyżalenia się, ale nie można popaść w przesadę, bo zacznie to działać jako samospełniająca się przepowiednia.
Jestem przekonany, że po jeszcze kilku dniach ciągnięcia tego topiku uwierzysz w siebie i będzie łatwiej - no ale to już zadanie dla kochanych Forumowiczek.
Pozdr :564:
No i cieszę się, że nie wspominasz już o prostytutkach.
Ale do rzeczy - ja należę do tych, którym to niby kobiety rzucają się na szyję - i co???
I zapomniałem, żeby staranniej obserwować wnętrze - skutki opłakane. To ja byłem od początku podrywany, uwodzony itd. - przewróciło mi to w główce - teraz chciałbym stać się "myśliwym" i kompletnie nie wiem jak się do tego zabrać.
A co do reszty Twego postu, to chyba zbytnio się użalasz nad sobą - nie wierzę, że nie spotkałeś kobiety, która sama z siebie by się do Ciebie uśmiechnęła - forum to idealne miejsce do wyżalenia się, ale nie można popaść w przesadę, bo zacznie to działać jako samospełniająca się przepowiednia.
Jestem przekonany, że po jeszcze kilku dniach ciągnięcia tego topiku uwierzysz w siebie i będzie łatwiej - no ale to już zadanie dla kochanych Forumowiczek.
Pozdr :564:
![;) ;)](./images/smilies/mruga.gif)
Tak jak pisze Lorenzen za bardzo użalasz się nad sobą. Ważne jest żebyś polubiał siebie a wtedy inni polubią ciebie
. Poza tym nie szukaj na siłe. Miej dużo znajomych, spotykaj się z różnymi osobami a miłość sama przyjdzie. Jej na siłe nie trzeba szukać.
"Wczuj się w smutek usychającej gałązki, gasnącej gwiazdy i konającego zwierzęcia,
lecz przede wszystkim odczuj ból i smutek człowieka"
lecz przede wszystkim odczuj ból i smutek człowieka"
-
- Uzależniony
- Posty: 391
- Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
- Skąd: W-Wa - okolice
- Płeć:
Dobra, jeśli ciągniemy lekkie użalanie się nad sobą
to ja mam drobne pytanie.
Co może zrobić osoba która nie ma wielu znajomych, przyjaciół a ponadto ma jednak pewien problem z kontaktami międzyludzkimi?
Żeby nie było zbyt łatwo: konkretny przykład - po raz kolejny trafiło do mnie że jedyną grupą osób z którymi żyję w miarę blisko, mogę ich nazwać znajomymi, część z nich przyjaciółmi są osoby które z pewnych względów miały możliwość poznania moich wewnętrznych cech i wartości. Cały problem polega na tym, że aby do tego doszło taka osoba musi (nawet pomimo pewnej niechęci którą może mnie darzyć wcześniej) pokonać pewną barierę - bo praktycznie wszyscy których znam twierdzą że gdy poznać mnie bliżej dużo zyskuję w ocenie...
![;) ;)](./images/smilies/mruga.gif)
Co może zrobić osoba która nie ma wielu znajomych, przyjaciół a ponadto ma jednak pewien problem z kontaktami międzyludzkimi?
Żeby nie było zbyt łatwo: konkretny przykład - po raz kolejny trafiło do mnie że jedyną grupą osób z którymi żyję w miarę blisko, mogę ich nazwać znajomymi, część z nich przyjaciółmi są osoby które z pewnych względów miały możliwość poznania moich wewnętrznych cech i wartości. Cały problem polega na tym, że aby do tego doszło taka osoba musi (nawet pomimo pewnej niechęci którą może mnie darzyć wcześniej) pokonać pewną barierę - bo praktycznie wszyscy których znam twierdzą że gdy poznać mnie bliżej dużo zyskuję w ocenie...
-
- Uzależniony
- Posty: 391
- Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
- Skąd: W-Wa - okolice
- Płeć:
Podejrzewam że jasne zdefiniowanie sobie tego "pokonać pewną granicę" byłoby milowym krokiem w eliminacji tej przypadłości...
Naprawdę, ciężko mi powiedzieć co to znaczy. Wiem jedynie że osoby które jakimś cudem miały szansę poznać mnie bardziej niż pobieżnie zdecydowanie zmieniły swój pogląd na moją osobę w pozytywną stronę.
Naprawdę, ciężko mi powiedzieć co to znaczy. Wiem jedynie że osoby które jakimś cudem miały szansę poznać mnie bardziej niż pobieżnie zdecydowanie zmieniły swój pogląd na moją osobę w pozytywną stronę.
jestes jedynakiem?jesli tak to zauważylem że mozna się zamknac wewnętrznie wtedy kiedy trzena się otworzyć...może to jest bariera wpoznawaniu...
To tak jak jest z psiapsiułkami"razem non-stop hihihi-hahaha gadanie non-stop a już osobno to 2 rózne osoby i wtedy jąkanie,zabłądzenie oczu,i pełme skrępowanie
To tak jak jest z psiapsiułkami"razem non-stop hihihi-hahaha gadanie non-stop a już osobno to 2 rózne osoby i wtedy jąkanie,zabłądzenie oczu,i pełme skrępowanie
-
- Uzależniony
- Posty: 391
- Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
- Skąd: W-Wa - okolice
- Płeć:
Oooooooo!!! komus sie tu marzy zostac mysliwym :564: nie wiesz jak sie do tego zabrać
? masz to we krwi !!! tyko kobiety Cie rozleniwiły tak jak mnie kiedys ! choc
wypijemy po kilka browarów to Ci wszystko wyjasnie , I myslisz iż bedzie Ci sie to potem podobać
???????? do czsu , do czasu :547: :547: :547: :547:
![!! !!](./images/smilies/wykrzyknik.gif)
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
-
- Uzależniony
- Posty: 391
- Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
- Skąd: W-Wa - okolice
- Płeć:
krzys pisze:chocwypijemy po kilka browarów to Ci wszystko wyjasnie , I myslisz iż bedzie Ci sie to potem podobać
???????? do czsu , do czasu :547: :547: :547: :547:
Co za samoluby
![;) ;)](./images/smilies/mruga.gif)
Podziel się na forum metodami...
Nie wiem czy nie powinno być 2 dodatkowych miejsc na forum: jednego tylko dla Panów, drugiego tylko dla Pań - właśnie żeby dzielić się "metodami"
Uważaj Krzysiu, bo trzymam Cię za słowo.
Na razie czyszczę fuzję (he he - nieźle to brzmi, ale taka to już myśliwska metafora), ale jak już będę się zasadzał na jakąś łanię, a tym bardziej, gdy zdarzy się tak, że mi czmychnie, to przybiegnę po poradę. :564:
ps. pytaj Pracocholiku, póki nasza forumowa skarbnica - Krzyś - jest gotowa Ci od ręki odpowiedzieć
Na razie czyszczę fuzję (he he - nieźle to brzmi, ale taka to już myśliwska metafora), ale jak już będę się zasadzał na jakąś łanię, a tym bardziej, gdy zdarzy się tak, że mi czmychnie, to przybiegnę po poradę. :564:
ps. pytaj Pracocholiku, póki nasza forumowa skarbnica - Krzyś - jest gotowa Ci od ręki odpowiedzieć
![;) ;)](./images/smilies/mruga.gif)
-
- Uzależniony
- Posty: 391
- Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
- Skąd: W-Wa - okolice
- Płeć:
pracocholik pisze:Co może zrobić osoba która nie ma wielu znajomych, przyjaciół a ponadto ma jednak pewien problem z kontaktami międzyludzkimi?
Taka osoba przede wszystkim powinna wyjść do ludzi. Można iść do pubu gdzieś w miejsce publiczne gdzie odbywa sie zabawa. Tam można popoznawać innych ludzi. Najważniejsze to przełamanie się i zaczęcie rozmowy z innymi ludźmi. To nie jest aż takie straszne.
"Wczuj się w smutek usychającej gałązki, gasnącej gwiazdy i konającego zwierzęcia,
lecz przede wszystkim odczuj ból i smutek człowieka"
lecz przede wszystkim odczuj ból i smutek człowieka"
-
- Uzależniony
- Posty: 391
- Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
- Skąd: W-Wa - okolice
- Płeć:
Problem tkwi gdzie indziej... Problemem nie jest nawiązanie jakiegoś tam kontaktu.
Problem pojawia się potem - ogólnie odbiór tej osoby przez otoczenie jest neutralny z lżejszym bądź ostrzejszym negatywnym zabarwieniem... Dopiero po bliższym poznaniu ta osoba zyskuje.
Nie wiem tylko jak ustalić dlaczego tylko niektórzy "dotrwają" do bliższego poznania...
Problem pojawia się potem - ogólnie odbiór tej osoby przez otoczenie jest neutralny z lżejszym bądź ostrzejszym negatywnym zabarwieniem... Dopiero po bliższym poznaniu ta osoba zyskuje.
Nie wiem tylko jak ustalić dlaczego tylko niektórzy "dotrwają" do bliższego poznania...
pracocholik pisze:Problem pojawia się potem - ogólnie odbiór tej osoby przez otoczenie jest neutralny z lżejszym bądź ostrzejszym negatywnym zabarwieniem... Dopiero po bliższym poznaniu ta osoba zyskuje.
Wiesz mi się wydaje, że odbiór takiej osoby jest taki sam jak odbiór innej osoby. To ta osoba która jest tak "odbierana" myśli o sobie bardziej krytycznie. Mam kolege który nie potrafi nawiązywać kontaktów z dziewczynami. Ale nie przez to, że jest takim sobie rozmówcą (bo jest świetnym rozmówcą) ale dlatego, że wydaje mu się że każdy myśli o nim źle. I potem na drugim spotkaniu nie jest już taki pewny i przez to traci. Ważna jest wiara w siebie.
"Wczuj się w smutek usychającej gałązki, gasnącej gwiazdy i konającego zwierzęcia,
lecz przede wszystkim odczuj ból i smutek człowieka"
lecz przede wszystkim odczuj ból i smutek człowieka"
-
- Uzależniony
- Posty: 391
- Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
- Skąd: W-Wa - okolice
- Płeć:
Nie powiem że nie masz racji, bo wiara w siebie jest ważna...
Pytanie tylko - czy mając czasem wrażenie że zbyt wierzę w siebie mogę jednak niedowierzać?? Pytam całkiem poważnie...
Bo tak naprawdę nie wiem o co innego może chodzić.
Wiem że pewne moje opory wynikają ogólnie z tego że za dużo myślę - po prostu zbytnio analizuję różne rzeczy, od razu widzę konsekwencje pewnych działań - przez to brakuj mi spontaniczności.
Pytanie tylko - czy mając czasem wrażenie że zbyt wierzę w siebie mogę jednak niedowierzać?? Pytam całkiem poważnie...
Bo tak naprawdę nie wiem o co innego może chodzić.
Wiem że pewne moje opory wynikają ogólnie z tego że za dużo myślę - po prostu zbytnio analizuję różne rzeczy, od razu widzę konsekwencje pewnych działań - przez to brakuj mi spontaniczności.
pracocholik pisze:czy mając czasem wrażenie że zbyt wierzę w siebie mogę jednak niedowierzać??
No chyba można niedowierzać. No właśnie za bardzo analizujesz różne rzeczy i brakuje ci spontaniczności. Dobrze że to dostrzegasz. To jest ważne. Ale skoro dostrzegasz to, to jest już krok w dobrym kierunku. Wierz w to, że potrafisz sie zmienić a się zmienisz.
"Wczuj się w smutek usychającej gałązki, gasnącej gwiazdy i konającego zwierzęcia,
lecz przede wszystkim odczuj ból i smutek człowieka"
lecz przede wszystkim odczuj ból i smutek człowieka"
-
- Uzależniony
- Posty: 391
- Rejestracja: 29 lip 2004, 14:14
- Skąd: W-Wa - okolice
- Płeć:
pracocholik pisze:Jak już pewnie pisałem - wiele rzeczy dostrzegam. I wiem że to już połowa drogi do sukcesu. Szkoda tylko że stoję tak w pół tej drogi i chyba się zgubiłem
Wierze że z każdego problemu znajdzie się jakieś rozwiązenie. Ty też znowu odnajdziesz swoja droge. Uwierz mi.
"Wczuj się w smutek usychającej gałązki, gasnącej gwiazdy i konającego zwierzęcia,
lecz przede wszystkim odczuj ból i smutek człowieka"
lecz przede wszystkim odczuj ból i smutek człowieka"
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 498 gości