nigdy w życiu nie spodziewałabym sie ,ze będę takowe miała...moon pisze:Powiem tak - chciałabym miec takie problemy.

Moderator: modTeam
Curly pisze:Witam, jestem tu nowa, a to jest mój 1 post na tym forum. Mam problem.
Poznałam 2 miesiące temu faceta, przez czat (jeszcze cos takiego mi sie nie zdarzylo). Po 2 tygodniach sie spotkaliśmy i właściwie od tego czasu jesteśmy razem. Właściwie każdą wolną chwilę spedzaliśmy razem, codziennie zasypywał mnie smsami, przyjeżdzał do mnie, zabierał na przejażdzki, dawał kwiatki itp. Powuiedzial, ze bedzie o mnie walczyl, starał sie o mnie itp. On pracował, a ja siedziałam w domu, bezczynnie. Znalazł mi pracę i od tej chwili pracuję, a sam zaczął cięzej pracowac niz zwykle. Zaczelismy sie rzadziej spotykac.
Właściwie było tak, ze jak sie czesciej spotykalismy to zostawalismy u niego w domku, mielismy wiecej czasu dla siebie, wiecej rozmawialismy, po miesiącu znajomosci bylam w stanie powiedziec mu, ze go kocham. Z reszta ja mu to pierwsza powiedzialam, a pozniej juz on mi mowil.
Problem w tym, ze teraz tego nie czuje. Jakos zaczyna byc dla mnie obojetny. On mowi, ze sam czuje ze sie ode mnie oddalil, zwala winę na to, ze za duzo oboje pracujemy i nie ma czasu. Czasem czuje sie przez niego zaniedbana. Nie mowi mi ze mnie kocha, nie pisze w smsach, ze teskni. Czasem nawet boje sie do niego przytulic, bo mysle sobie, czy on tez tego chce. Nie bylismy jeszcze ze sobą w sensie fizycznym, wiem ze on by chcial, ale nie wiem czy ja chce. Teraz jest chory i nawet nie mozemy sie calowac, nie wiem czy to z jego strony wymowka czy naprawde nie moze. Czasem tak bardzo chce sie do niego przytulic, ale cos mnie powstrzymuje, moze boje sie odrzucenia. Autko tez ma rozwalone, wiec na przejazdzki juz nie jezdzimy. Jakos sie wszystko zrobilo takie trudne i dziwne.
Powiedzialam mu, ze czuje ze jest cos nie tak miedzy nami. Ze jesli czuje ze to nie jest "to" to mozemy sie rozstac. Oburzyl sie, pwoiedzial, ze teraz jestesmy za bardzo zapracowani i ze nie mamy czasu dla siebie. On jest po przejsciach, juz kiedys cos takiego uslyszal.
Zapytalam sie czy by walczyl o nasz zwiazek. Powiedzial, ze nie wie czy mialby sile.
Czy jest mozliwe to, ze jesli zaczniemy sie kochac to uczucia powrocą? Dodam, ze ja nie mam doswiadczenia w tych sprawach. Wiec ciezko mi jest samej odpowiedziec na to pytanie. Słyszalam ze sex zbliza ludzi.
Czy to uczucie, jakie bylo (z reszta sama nie wiem co to jest) wroci? Czy mam dac temu czas, przetwac czy sie znim rozstac. Nie wiem co robic. Pomocy.[/scroll]
Curly pisze:A może mu powiedzieć, że chcę przerwy?
tweetuś_18 pisze:mysle ze to bedzie najlepszy pomysł
Olivia pisze:Jak nie masz odwagi, wyślij Mu smsa lub napisz to na gg
TedBundy pisze:Powiem Ci - poziom freblówki.
TedBundy pisze:Olivko, po prostu opadają ręceTakie rzeczy załatwiać w taki sposób, takich porad udzielać? Przecież to żałosne.
Olivia pisze:Najgorszy. Dziewczyna narobi sobie niepotrzebnych nadziei, strata Jej cennego czasu. Nie daj Bóg straci z Nim dziewictwo. Zerwij z Nim i to nieodwołalnie. I poszukaj sobie kogoś, kto da Ci to, czego potrzebujesz. Dlaczego masz się godzić na takie ochłapy, jak ta niedobra i wulgarna Olivia znalazła sobie kogoś takiego, kogo potrzebowała zawsze?
Jak nie masz odwagi, wyślij Mu smsa lub napisz to na gg. Wiem, że większość z Was mnie zgani. Ale jeśli dziewczyna nie ma odwagi. Poza tym On nie traktuje tego związku poważnie, to Ona też nie musi!
Hyhy pisze:czy Ty w ogóle cokolwiek do niego czulas/czujesz? Bo po tym co piszesz to jakos tak mi sie wydaje ze jestes z nim bo jestes. Facetowi udalo sie zbajerowac Ciebie fajnymi smsami kwiatkami a teraz przestal to robic i juz jest zle.
zerwanie przez gg - dziecinada.
mrt pisze:Jeśli mogę prosić, to niech któryś z modów wykasuje te dwa moje posty z tego tematu
myślę, że masz rację... skończyło się lepiej niż to sobie wyobrażałam... wcześniej byłam zła na cały świat i obojętna a teraz... tęksnie za nim mimo, że ja to skończyłam. Naprawdę ważne było dla mnie to, co napisałaś. Wiem, że to głupie, ale mam nadzieję, że się zejdziemy i jakoś dopasujemy mimo wszystko. Nie zerwaliśmy przecież kontaktów.mrt pisze:najpierw trzeba go zwyczajnie "dograć" - to dopiero dwa miesiące.
Curly pisze:tęksnie za nim mimo, że ja to skończyłam.
Curly pisze:Wiecie co, szkoda słów... wiecie ile gadaliśmy ze sobą? wiecie co sobie powiedzieliśmy? wiecie jak to się skończyło?
Powiem Wam tyle, żadna dziecinada... i dopiero teraz uświadomiłam sobie, że nadal go kocham. Wyjaśniliśmy sobie wszytsko, w końcu szczerze pogadaliśmy. Nie ma powrotu bo do siebie nie pasujemy.
Curly pisze:myślę, że masz rację... skończyło się lepiej niż to sobie wyobrażałam... wcześniej byłam zła na cały świat i obojętna a teraz... tęksnie za nim mimo, że ja to skończyłam.
Albo ja mam coś z głową, albo już oślepłam, bo późno. Czy ktoś mi to racjonalnie wytłumaczy? Czy to w ogóle jest racjonalne? Zaczyna mi to wyglądać na zwykłą kłótnię.Curly pisze:Wiem, że to głupie, ale mam nadzieję, że się zejdziemy i jakoś dopasujemy mimo wszystko.
Trzeba to wtedy, jak Ci dziecko katuje. W innych przypadkach nic nie trzeba, bo to głupie. Życie to nie historia z "Romea i Julii".Olivia pisze:Rozstania nigdy nie są łatwe. Ale czasami trzeba.
I nie człowieka masz dostosowywac, a zachowania. A i o to tez nie do końca chodzi. Trzeba najpierw się zrozumieć nawzajem. W dwa miesiące to niemożliwe. W dwa miesiące, to najwyżej można przelot pogłebić, ale nie zrozumieć do końca.Olivia pisze:Człowiek to nie rozmiar nogi, który można dostosować do buta.
Nie zgodze się z tym... jakoś nie mam zamiaru być z facetem i być nieszczęśliwa. Jeśli nie widzę rozwiązania problemu to odchodze i tyle.mrt pisze:Olivia napisał/a:
Rozstania nigdy nie są łatwe. Ale czasami trzeba.
Trzeba to wtedy, jak Ci dziecko katuje. W innych przypadkach nic nie trzeba, bo to głupie. Życie to nie historia z "Romea i Julii".
Czytam, czytam i twierdzę, że podobnie myślę i się zachowuję co Twój facetmrt pisze:Nie wiem, dlaczego radzicie Curly zostawiać faceta, skoro nawet przyczyny jego zachowania nie są nikomu znane, nawet jej. To ja teraz parę faktów podam z własnego życia związkowego (...)
Zanim doczytałem reszty już miałem odpowedź - kochasz go...Curly pisze:Wiecie co, szkoda słów... wiecie ile gadaliśmy ze sobą? wiecie co sobie powiedzieliśmy? wiecie jak to się skończyło?
I o to właśńie się rozchodzi: rozmowa, rozmowa i jeszcze raz rozmowa.Powiem Wam tyle, żadna dziecinada... i dopiero teraz uświadomiłam sobie, że nadal go kocham. Wyjaśniliśmy sobie wszytsko, w końcu szczerze pogadaliśmy.
Jasne, tylko chyba sama w to nie wierzysz. Zmienisz zdanie niedługo, jestem tego na bank pewien - sam ten temat jakiś cza przerabiałem.Nie ma powrotu bo do siebie nie pasujemy.
Mi dziewucha też powiedziała, ze to koniec, zanim się zaczęło na poważniej. Jak powiedziałem, że się usunę w cień i będę lizał rany w samotności, to się jej głupi zrobiło. Teraz ma pretnesję do mnie, za to że ją odrzuciłemJa to skończyłam pierwsza a on mi poiedział, że naprawdę mnie kochał ale coś w tym pękło... może rutyna.
Zostaje bałagan i wzajemne żale...Popłakałam się. A to, że przez gg i telefon to było koniecznością, sama wiem jak to wygląda. A sposób w jaki sie zrywa nie jest ważny, ważne to, co między ludźmi po tym pozostaje.
Zupełnie tak jak ja..mrt pisze:Momenty ochłodzenia i trzymania mnie na dystans, nazwijmy to, dotykowy, bywają do dziś. I zawsze wiążą się z tym, że jakiś problem go gryzie, zupełnie niezwiązany ze mną. Wtedy się zamyka i trzyma na dystans.
A nie można było się zapytać po prostu??Curly pisze:Zastanawiam się co czuł i dlaczego przyjechał
Hmm, właściwie to ja nie wiem, czy ja go naprawdę kocham, a może mi się to wydaje... Wiem, że sama tak napisałam. Czy miłość jest możliwa po 2 miesiącach związku?czero pisze:Zanim doczytałem reszty już miałem odpowedź - kochasz go...
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 244 gości