Co o tym myśleć? Skończyło się zanim się zaczęło?

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

Awatar użytkownika
Curly
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 72
Rejestracja: 18 kwie 2006, 11:41
Skąd: z domku
Płeć:

Postautor: Curly » 18 kwie 2006, 17:41

moon pisze:Powiem tak - chciałabym miec takie problemy.
nigdy w życiu nie spodziewałabym sie ,ze będę takowe miała... <chory>
Awatar użytkownika
misiolek
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 61
Rejestracja: 31 sty 2006, 09:54
Skąd: z głębi duszy
Płeć:

Re: Co o tym myśleć? Skończyło się zanim się zaczęło?

Postautor: misiolek » 18 kwie 2006, 19:38

Curly pisze:Witam, jestem tu nowa, a to jest mój 1 post na tym forum. Mam problem.

Poznałam 2 miesiące temu faceta, przez czat (jeszcze cos takiego mi sie nie zdarzylo). Po 2 tygodniach sie spotkaliśmy i właściwie od tego czasu jesteśmy razem. Właściwie każdą wolną chwilę spedzaliśmy razem, codziennie zasypywał mnie smsami, przyjeżdzał do mnie, zabierał na przejażdzki, dawał kwiatki itp. Powuiedzial, ze bedzie o mnie walczyl, starał sie o mnie itp. On pracował, a ja siedziałam w domu, bezczynnie. Znalazł mi pracę i od tej chwili pracuję, a sam zaczął cięzej pracowac niz zwykle. Zaczelismy sie rzadziej spotykac.

Właściwie było tak, ze jak sie czesciej spotykalismy to zostawalismy u niego w domku, mielismy wiecej czasu dla siebie, wiecej rozmawialismy, po miesiącu znajomosci bylam w stanie powiedziec mu, ze go kocham. Z reszta ja mu to pierwsza powiedzialam, a pozniej juz on mi mowil.

Problem w tym, ze teraz tego nie czuje. Jakos zaczyna byc dla mnie obojetny. On mowi, ze sam czuje ze sie ode mnie oddalil, zwala winę na to, ze za duzo oboje pracujemy i nie ma czasu. Czasem czuje sie przez niego zaniedbana. Nie mowi mi ze mnie kocha, nie pisze w smsach, ze teskni. Czasem nawet boje sie do niego przytulic, bo mysle sobie, czy on tez tego chce. Nie bylismy jeszcze ze sobą w sensie fizycznym, wiem ze on by chcial, ale nie wiem czy ja chce. Teraz jest chory i nawet nie mozemy sie calowac, nie wiem czy to z jego strony wymowka czy naprawde nie moze. Czasem tak bardzo chce sie do niego przytulic, ale cos mnie powstrzymuje, moze boje sie odrzucenia. Autko tez ma rozwalone, wiec na przejazdzki juz nie jezdzimy. Jakos sie wszystko zrobilo takie trudne i dziwne.

Powiedzialam mu, ze czuje ze jest cos nie tak miedzy nami. Ze jesli czuje ze to nie jest "to" to mozemy sie rozstac. Oburzyl sie, pwoiedzial, ze teraz jestesmy za bardzo zapracowani i ze nie mamy czasu dla siebie. On jest po przejsciach, juz kiedys cos takiego uslyszal.
Zapytalam sie czy by walczyl o nasz zwiazek. Powiedzial, ze nie wie czy mialby sile.

Czy jest mozliwe to, ze jesli zaczniemy sie kochac to uczucia powrocą? Dodam, ze ja nie mam doswiadczenia w tych sprawach. Wiec ciezko mi jest samej odpowiedziec na to pytanie. Słyszalam ze sex zbliza ludzi.

Czy to uczucie, jakie bylo (z reszta sama nie wiem co to jest) wroci? Czy mam dac temu czas, przetwac czy sie znim rozstac. Nie wiem co robic. Pomocy.[/scroll]


moim zdaniem ten twój związek długo by nie przetrwał
faceci umawiają sie z kobietami tylko dla ........ <banan>
potem jak juz im sie nudzi to znajdują sobie inną ofiarę
...trzeba rozkopać strumyk aby popłynęła kiedyś z niego czysta woda !!
Awatar użytkownika
Lagartija
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 378
Rejestracja: 08 sie 2005, 09:43
Skąd: z Kolumbii
Płeć:

Postautor: Lagartija » 19 kwie 2006, 07:46

Dla kazdego jego problemy sa najwazniejsze - to normalne. Co do szybkich zwiazkow to ide teraz na wesele laski ktora chodzila z chlopakiem 10 lat zerwala z nim poznala innego i od grudnia sa razem i slubek:D. Hmmm co do tego sexu - najgorsza metoda na zatrzymanie faceta... Poczekaj jeszcze troche i zobaczysz co sie bedzie dzialo. A i jeszcze jedno nie zaczynaj innych zwazkow jesli jestes w starym.
Awatar użytkownika
ksiezycowka
Weteran
Weteran
Posty: 12688
Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: ksiezycowka » 19 kwie 2006, 14:11

Lagartija pisze:co do tego sexu - najgorsza metoda na zatrzymanie faceta...
Jest jeszcze gorsza jaka mialam przyjemnosc obserwowac w rodzinie bliskiej - dziecko. :]
Awatar użytkownika
Curly
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 72
Rejestracja: 18 kwie 2006, 11:41
Skąd: z domku
Płeć:

Postautor: Curly » 19 kwie 2006, 17:16

A wiecie co ostatnio zaobserwowałam jak był u mnie... że nie chce sie przytulić i jest jakiś oschły, że woli rozmawiać... Niby sie interesuje, niby pyta jak w pracy, co robisz ... ale jakos nie pyta o to jak sie czuję. Chyba ma mnie gdzieś.
Jego matka jest dla mnie bardzo dobra, zawsze się pyta czy czegoś mi nie trzeba w przeciwieństwie do niego. Jakoś bardziej się interesuje. Jak stalismy na balkonie u niego i on palił to ręka sama mi wędrowała w kierunku aby go dotknąć czy przytulić a on nic... no k...wa. No chyba facetowi zawsze jakoś bardziej zależy na kontakcie fiz. niz dziewczynie. Z resztą jemu chyba zależało tylko na początku, bo teraz to właściwie nic nie dostaję z jego strony... nawet zainteresowania.
A jeśli chodzi o sex, to wole czekać z tym jeszcze a nie dać się byle komu.

Po tym co napisałam już nie muszę się przekonywać co do niego, teraz wiem, że nie jesteśmy dla siebie stworzeni a to wszystko było pomyłką, on sie mna nie interesuje.

Nie zacznę nowego związku nie kończąc tego. Będę tak obojętna tak jak jestem i tak jak czuję, nie będę juz niczego ratować. Jeśli nie rozstaniemy się naturalną drogą... to po prostu powiem mu, że nam nie wyszło i żegnam.

P.S. Dzięki Wam uświadomiłam sobie, że ten mój związek to jakiś żart, dzięki. :*

[ Dodano: 2006-04-21, 16:05 ]
To jest dziwne. Ostatnio się nie pożegnał i odszedł bez słowa do pracy jak rozmawialiśmy na gadu. Nie pisze smsów gdy wie, że ja nie będę mogła odpisać, bo nie mam kasy na koncie. Uważa, że nie wiem co mówię, gdy nie zgadzam się z jego zdaniem. Czy tak robi facet, któremu zależy?
To koniec... przykro mi, że tak mnie olewa. On uważa, że nic sie nie dzieje, a mi jest przez to bardziej przykro. Nigdy nie przypuszczałabym, że człowiek z którym jestem wiedząc o moich wątpliwościach nie zrobi nic, aby to wszystko ratować.
A najśmieszniejsze jest to , że chwali się każdemu, że ze mną jest... to dlaczego mnie tak traktuje? :?
eathons
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 14
Rejestracja: 20 kwie 2006, 14:46
Skąd: US
Płeć:

Postautor: eathons » 22 kwie 2006, 16:49

droga Curly
Mysle ze pomysl ze sexem jest nie dobry i jeszcze bardziej cie pognebi. Z tego co piszesz to wynika ze sama do niego nie masz wiekszych uczuc. Moze jestes przywiazana w jakis sposob, ale mysle ze brakuje ci tego"codziennie zasypywał mnie smsami, przyjeżdzał do mnie, zabierał na przejażdzki, dawał kwiatki" niz jego samego jako partnera. Jak sie chcesz mu oddac z innych pobudek niz chec ofiarowania samej siebie ( z uczucia) to nic nie osiagniesz). Widze ze facetowi tez nie bardzo zalezy. Moze macie kryzys. Sprobujcie porozmawiac, jak nic nie wyniknie z rozmowy to nawet jezeli sie rozstaniecie to moze i lepiej bo jedno z drugim zda sobie sprawe z wartosci drugiej osoby i moze........ kto to wie!!
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Curly
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 72
Rejestracja: 18 kwie 2006, 11:41
Skąd: z domku
Płeć:

Postautor: Curly » 22 kwie 2006, 17:05

Najgorsze jest to, że zanim z nim porozmawiam to mam wiele wątpliwości, zarzutów... póżniej sobie to wyjaśniamy i na jakiś czas jest ok, niby wszystko wiadomo... a potem znów te myśli powracają. A może mu powiedzieć, że chcę przerwy? Nawet nie wiem jak to skończyć, bo nigdy z nikim nie zrywałam na poważnie, tylko jakoś samo się to rozpadało.
dziobakkkk
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 75
Rejestracja: 08 mar 2006, 09:21
Skąd: Z domku :)
Płeć:

Postautor: dziobakkkk » 22 kwie 2006, 18:36

Czasem jest tak że moze Ci ktos pisać te tysiące smsów dzwonić itp a i tak ciągle się znajdzie coś co nie pasuje, ciągle jakiś punkt do którego można się przyczepić. I to chyba znaczy że to nie jest ta wymarzona osoba, pomimo tego że tak mogło się wydawać. A z drugiej str czasem nie musi byc wcale tych smsków itd a wiesz, że coś łączy Cię z tą osobą. I tu chyba o to chodzi. A skoro Ciebie denerwuje tyle rzeczy w nim i czujesz się jakoś niepewnie to po co się męczyć ?
Awatar użytkownika
tweetuś_18
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 199
Rejestracja: 26 mar 2006, 18:25
Skąd: z daleka ;o)
Płeć:

Postautor: tweetuś_18 » 22 kwie 2006, 19:55

Curly pisze:A może mu powiedzieć, że chcę przerwy?

mysle ze to bedzie najlepszy pomysł,bo jak zerwiesz to troche cięzko bedzie wrócic a tak po prostu oboje przemyslicie niektóre sprawy i albo okaże sie z nie mozecie bez siebie zyć albo niestety....trzeba bedzie sie pozegnac... Dajcie sobie troche czasu na poukładanie tego wszystkiego...
Miłość jest dziką siłą.kiedy próbujemy ją okiełznać, pożera nas. Kiedy próbujemy ją uwięzić, czyni z nas niewolników. Kiedy próbujemy ją zrozumieć, miesza nam w głowach!
Awatar użytkownika
Olivia
Weteran
Weteran
Posty: 3859
Rejestracja: 17 wrz 2004, 23:03
Skąd: Z kontenera
Płeć:

Postautor: Olivia » 23 kwie 2006, 10:15

tweetuś_18 pisze:mysle ze to bedzie najlepszy pomysł

Najgorszy. Dziewczyna narobi sobie niepotrzebnych nadziei, strata Jej cennego czasu. Nie daj Bóg straci z Nim dziewictwo. Zerwij z Nim i to nieodwołalnie. I poszukaj sobie kogoś, kto da Ci to, czego potrzebujesz. Dlaczego masz się godzić na takie ochłapy, jak ta niedobra i wulgarna Olivia znalazła sobie kogoś takiego, kogo potrzebowała zawsze?
Jak nie masz odwagi, wyślij Mu smsa lub napisz to na gg. Wiem, że większość z Was mnie zgani. Ale jeśli dziewczyna nie ma odwagi. Poza tym On nie traktuje tego związku poważnie, to Ona też nie musi!
"Miarkuj złość.
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Awatar użytkownika
mrt
Weteran
Weteran
Posty: 3354
Rejestracja: 31 lip 2004, 22:44
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: mrt » 23 kwie 2006, 10:48

Nie wiem, dlaczego radzicie Curly zostawiać faceta, skoro nawet przyczyny jego zachowania nie są nikomu znane, nawet jej. To ja teraz parę faktów podam z własnego życia związkowego:

1. Pierwsze dwa tygodnie były totalnie odjechane i wyjęte z życiorysu. Pełno esemesów na dobranoc, z pracy, po pracy (a niby nastolatkami nie jesteśmy), pozarywane noce i życie o samej wodzie. Po tym okresie przyszedł moment otrzeźwienia, że przecież tak się nie da żyć, bo to fizycznie niemożliwe i się po prostu wykończymy. Esemesy zmniejszyły się do jednego, dwóch na dobranoc, jeśli spaliśmy oddzielnie. W czasie pracy w ogóle nie pisaliśmy i nie dzwoniliśmy, bo każdy miał zaprzątnięty łeb czymś innym.

2. Momenty ochłodzenia i trzymania mnie na dystans, nazwijmy to, dotykowy, bywają do dziś. I zawsze wiążą się z tym, że jakiś problem go gryzie, zupełnie niezwiązany ze mną. Wtedy się zamyka i trzyma na dystans. I nie pomoże pytanie, o co chodzi, co się dzieje. On tak po prostu ma. Samo przechodzi i wtedy dopiero wyjaśnia, skąd to. Fakt, że wraz z ogólną poprawą jakości życia takie momenty już się prawie nie zdarzają, ale to nie znaczy, że nie bywały i że się nie mogą pojawić.

3. Jego psychika jest niezbadana. Czasem ma zupełnie inne reakcje niż ja i - wydawałoby się - każdy normalny człowiek. Kiedy mi jest źle, to warczę, kiedy jemu jest źle, nie odzywa się.

4. Po dwóch tygoniach chciał ze mną wziąć ślub, bo stwierdził, że nie ma czasu na takie cholera wie co. Musi wiedzieć, czy to na stałe, czy nie. Jak nie, to bye, bye, bo on nie ma czasu na pierdoły.

Jesteśmy szczęsliwą parą już prawie dwa lata. Mieszkamy pod jednym dachem.

wydaje mi się, że oznaką niedojrzałości jest szybkie rezygnowanie związku. Bo dorosły człowiek zanim zwieje, najpierw stara się związek naprawić. Tu nawet nie ma co naprawiać, bo najpierw trzeba go zwyczajnie "dograć" - to dopiero dwa miesiące. Związek jest poważny, bo żaden facet słów na wiatr o wspólnej przyszłości nie rzuca, chyba że zależy mu na łóżku. Tu łóżka nie ma, więc to raczej odpada. Dlaczego radzicie Curly skończyć, zanim to się tak naprawdę zaczęło?

I jeszcze coś - Olivia napisała, że już wszystko w związku Curly zostało "zjedzone", bo wszystko za szybko. Zauważcie, że oni nawet do łóżka nie poszli, więc co za szybko? Związki różnie się zaczynają, chodzi o to, żeby w pewnym momencie dać sobie na wstrzymanie, zatrzymanie i pomyślenie, jak to rozsądnie poukładać. Wtedy zaczyna się moment prawdziwego budowania związku. I taki własnie dla Curly być może nastąpił.

Curly, nie odchodź od niego, na to zawsze jest czas. Jeśli będziesz zawsze tak uciekać, to nigdy żadnego związku nie zbudujesz na długo. A głupot o niedojrzałości/ dojrzałości nie słuchaj, bo nie widzę tu podstaw do tego, żeby za niedojrzałą Cię uważać. Parę rzeczy jest dla Ciebie niewiadomych, o czym zresztą sama pisałaś, więc o co Wam, Olivia, chodzi?

A żeby zacytować fragment czyjejś wypowiedzi, to zaznacz wybrany tekst myszką, a następnie kliknij trzecią ikonkę w prawym górnym rogu posta. Kiedy najedziesz na nią myszką, wyświetli Ci się nazwa "cytowanie selektywne" - to właśnie to :)
Awatar użytkownika
Ted Bundy
Weteran
Weteran
Posty: 5219
Rejestracja: 16 wrz 2005, 16:29
Skąd: IV RP
Płeć:

Postautor: Ted Bundy » 23 kwie 2006, 11:54

Olivia pisze:Jak nie masz odwagi, wyślij Mu smsa lub napisz to na gg


Olivko, po prostu opadają ręce :/ Takie rzeczy załatwiać w taki sposób, takich porad udzielać? Przecież to żałosne. Często czytam tu różne bzdury, że faceci jaj nie mają. A takie zachowanie jak nazwiemy? Powiem Ci - poziom freblówki :D....
http://www.facebook.com/LKSPogonLwow

Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!

http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Awatar użytkownika
Olivia
Weteran
Weteran
Posty: 3859
Rejestracja: 17 wrz 2004, 23:03
Skąd: Z kontenera
Płeć:

Postautor: Olivia » 23 kwie 2006, 11:56

TedBundy pisze:Powiem Ci - poziom freblówki :D .

To widać jestem na takim poziomie, bo 2 razy tak zakończyłam związek. Ale fakt, było to jakieś 3 lata temu i te związki nie były dla mnie ważne. Poza tym nie miałam czasu na zabawę w zrywanie, bo matura była na głowie.
TedBundy pisze:Olivko, po prostu opadają ręce :/ Takie rzeczy załatwiać w taki sposób, takich porad udzielać? Przecież to żałosne.

Nie wstydzę się własnych słabości, nawet jak są żałosne. Choć dziś nigdy bym tak nie zrobiła.
"Miarkuj złość.

Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się

Bo on za chwilę może trzasnąć"
Awatar użytkownika
Hyhy
Weteran
Weteran
Posty: 2611
Rejestracja: 29 mar 2004, 01:41
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Hyhy » 23 kwie 2006, 18:46

Olivia pisze:Najgorszy. Dziewczyna narobi sobie niepotrzebnych nadziei, strata Jej cennego czasu. Nie daj Bóg straci z Nim dziewictwo. Zerwij z Nim i to nieodwołalnie. I poszukaj sobie kogoś, kto da Ci to, czego potrzebujesz. Dlaczego masz się godzić na takie ochłapy, jak ta niedobra i wulgarna Olivia znalazła sobie kogoś takiego, kogo potrzebowała zawsze?
Jak nie masz odwagi, wyślij Mu smsa lub napisz to na gg. Wiem, że większość z Was mnie zgani. Ale jeśli dziewczyna nie ma odwagi. Poza tym On nie traktuje tego związku poważnie, to Ona też nie musi!

W zyciu przez sms czy gg, tylko osobiscie. Nie pytaj dlaczego, dobrze to wiesz. To ze Twoj partner nie traktuje tego powaznie O ILE TAK JEST? to nie znaczy ze Ty masz byc taka sama, badz po prostu soba.
Ja sie zastanawiam jednak... czy Ty w ogóle cokolwiek do niego czulas/czujesz? Bo po tym co piszesz to jakos tak mi sie wydaje ze jestes z nim bo jestes. Facetowi udalo sie zbajerowac Ciebie fajnymi smsami kwiatkami a teraz przestal to robic i juz jest zle. Ok kobiety chca zeby o nie zabiegac caly czas, ale to chyba cos nie tak jest... nie wiem :)
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "

hyhy e(L)o :)
Awatar użytkownika
Curly
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 72
Rejestracja: 18 kwie 2006, 11:41
Skąd: z domku
Płeć:

Postautor: Curly » 23 kwie 2006, 19:16

Hyhy pisze:czy Ty w ogóle cokolwiek do niego czulas/czujesz? Bo po tym co piszesz to jakos tak mi sie wydaje ze jestes z nim bo jestes. Facetowi udalo sie zbajerowac Ciebie fajnymi smsami kwiatkami a teraz przestal to robic i juz jest zle.

Czułam do niego wiele, po miesiącu byłam w nim juz tak zauroczona albo zakochana, że mu to powiedzialam. Później zaczęło się coś dziwnego. Spotkania były krótkie, wiadomości od niego coraz mniej dostawałam. Do tego zauważyła to, że nie jest słowny, że szybko kończy rozmowy, że nie pisze do mnie gdy wie, że ja mu nie będę mogła odpisać. Przestał odwiedzać mnie w pracy. Zauważyłam, że mu nie zależy.

No i jakąś godzinę temu stało się. Poszło o to, że znowu obiecał i nie dotrzymał słowa. Nie umówiliśmy się wczoraj na spotkanie, bo nie przyjechał. Dorwaliśmy się na gg. Odpowiadał półsłówkami co 5 minut. Powiedziałam mu, żebyśmy dali sobie z tym wszystkim spokój. A on: "poddałaś się", a ja: "Ty wcześniej ode mnie". On mówi, ze mi się wydaje. Powiedział jeszcze: "Spotkajmy sie w tygodniu i pogadajmy jeszcze", ja, że nie ma sensu, a on, że jest. I papa... Nieżle, co? Ja już się z nim nie spotkam, niech sobie uświadomi, że to koniec.

Dziękuję Wam wszystkim za rady, bo gdyby nie Wy to bym dalej dawała sznsy i brnęła w coś zaślepiona... Bez sensu to było. Jemu naprawdę nie zależy, a ja od tygodnia czułam się tak, jakbym nie była w żadnym związku, całkiem sama. Dobrze się stało, skończyło się. Będę jeszcze pisać co u mnie się dzieje.
Pozdrawiam gorąco i dziękuję Wam :*
Awatar użytkownika
M.A.T.
Bywalec
Bywalec
Posty: 56
Rejestracja: 02 lip 2004, 21:19
Płeć:

Postautor: M.A.T. » 23 kwie 2006, 20:33

napisze krotko bo w obecnej sytuacji nie ma sie co rozpisywac.

byl jakis problem miedzy wami i rozwiazaliscie go w zalosny sposob.
zerwanie przez gg - dziecinada.
Awatar użytkownika
Olivia
Weteran
Weteran
Posty: 3859
Rejestracja: 17 wrz 2004, 23:03
Skąd: Z kontenera
Płeć:

Postautor: Olivia » 23 kwie 2006, 21:21

zerwanie przez gg - dziecinada.

A ja bym wolała chyba, żeby mnie facet tak zostawił. Żebym się przed Nim nie mogła rozpłakać i takie tam. Choć i tak wiem, że tego bym nie zrobiła. Ale jechać na spotkanie tylko po to, by facet mnie zostawił. Ta świadomość nie jest miła.
"Miarkuj złość.

Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się

Bo on za chwilę może trzasnąć"
Awatar użytkownika
mrt
Weteran
Weteran
Posty: 3354
Rejestracja: 31 lip 2004, 22:44
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: mrt » 23 kwie 2006, 21:50

Ale kretyńskie zakończenie. Żałuję, że się tak rozpisałam, bo jak widać, cała sprawa nie było tego warta. No cóż, nauczka na przyszłośc.

Jeśli mogę prosić, to niech któryś z modów wykasuje te dwa moje posty z tego tematu :)
Awatar użytkownika
Olivia
Weteran
Weteran
Posty: 3859
Rejestracja: 17 wrz 2004, 23:03
Skąd: Z kontenera
Płeć:

Postautor: Olivia » 23 kwie 2006, 22:02

mrt pisze:Jeśli mogę prosić, to niech któryś z modów wykasuje te dwa moje posty z tego tematu :)

Nie możesz prosić, bo ja to muszę mieć przed oczami. Więc proszę mi tego nie usuwać. <aniolek>
"Miarkuj złość.

Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się

Bo on za chwilę może trzasnąć"
Awatar użytkownika
mrt
Weteran
Weteran
Posty: 3354
Rejestracja: 31 lip 2004, 22:44
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: mrt » 23 kwie 2006, 22:13

To se druknij i powieś nad biurkiem! :D Żebyś głupoty nie walnęła! ;)
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 23 kwie 2006, 22:35

mrt pisze:Jeśli mogę prosić, to niech któryś z modów wykasuje te dwa moje posty z tego tematu

Nie!! To fajny post... i może Olivia też coś liźnie ;P

Niezłe jajca: Zakochać się w tri miga i jeszcze szybciej skończyć. Dziecinada. No i jeszcze te kończące sms-y <hahaha>
Róbta co chceta <fuckoff>
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Awatar użytkownika
Curly
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 72
Rejestracja: 18 kwie 2006, 11:41
Skąd: z domku
Płeć:

Postautor: Curly » 23 kwie 2006, 22:52

Wiecie co, szkoda słów... wiecie ile gadaliśmy ze sobą? wiecie co sobie powiedzieliśmy? wiecie jak to się skończyło?
Powiem Wam tyle, żadna dziecinada... i dopiero teraz uświadomiłam sobie, że nadal go kocham. Wyjaśniliśmy sobie wszytsko, w końcu szczerze pogadaliśmy. Nie ma powrotu bo do siebie nie pasujemy. Ja to skończyłam pierwsza a on mi poiedział, że naprawdę mnie kochał ale coś w tym pękło... może rutyna. Popłakałam się. A to, że przez gg i telefon to było koniecznością, sama wiem jak to wygląda. A sposób w jaki sie zrywa nie jest ważny, ważne to, co między ludźmi po tym pozostaje.
Awatar użytkownika
Olivia
Weteran
Weteran
Posty: 3859
Rejestracja: 17 wrz 2004, 23:03
Skąd: Z kontenera
Płeć:

Postautor: Olivia » 23 kwie 2006, 22:53

Curly pisze:ważne to, co między ludźmi po tym pozostaje.

I jak się po tym rozstaniu zachowują wobec siebie.
"Miarkuj złość.

Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się

Bo on za chwilę może trzasnąć"
Awatar użytkownika
Curly
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 72
Rejestracja: 18 kwie 2006, 11:41
Skąd: z domku
Płeć:

Postautor: Curly » 23 kwie 2006, 22:55

mrt pisze:najpierw trzeba go zwyczajnie "dograć" - to dopiero dwa miesiące.
myślę, że masz rację... skończyło się lepiej niż to sobie wyobrażałam... wcześniej byłam zła na cały świat i obojętna a teraz... tęksnie za nim mimo, że ja to skończyłam. Naprawdę ważne było dla mnie to, co napisałaś. Wiem, że to głupie, ale mam nadzieję, że się zejdziemy i jakoś dopasujemy mimo wszystko. Nie zerwaliśmy przecież kontaktów.
Awatar użytkownika
Olivia
Weteran
Weteran
Posty: 3859
Rejestracja: 17 wrz 2004, 23:03
Skąd: Z kontenera
Płeć:

Postautor: Olivia » 23 kwie 2006, 22:58

Curly pisze:tęksnie za nim mimo, że ja to skończyłam.

Moja lektorka od angola ze studiów zerwała z facetem, a mimo to nocami dostawała spazmów od płaczu. Rozstania nigdy nie są łatwe. Ale czasami trzeba.

Ja to mam w nosie takie zrywanie po 2 miesiącach, bo nie pasujemy. A potem to może się dopasuje. Człowiek to nie rozmiar nogi, który można dostosować do buta. Albo traktujemy się poważnie i staramy, i z byle powodu się nie rozstajemy. A jak się rozstajemy, to też dojrzale. Ze świadomością, że to nie ma sensu i nigdy ze sobą nie będziemy.
"Miarkuj złość.

Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się

Bo on za chwilę może trzasnąć"
Awatar użytkownika
mrt
Weteran
Weteran
Posty: 3354
Rejestracja: 31 lip 2004, 22:44
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: mrt » 23 kwie 2006, 23:08

Curly pisze:Wiecie co, szkoda słów... wiecie ile gadaliśmy ze sobą? wiecie co sobie powiedzieliśmy? wiecie jak to się skończyło?
Powiem Wam tyle, żadna dziecinada... i dopiero teraz uświadomiłam sobie, że nadal go kocham. Wyjaśniliśmy sobie wszytsko, w końcu szczerze pogadaliśmy. Nie ma powrotu bo do siebie nie pasujemy.
Curly pisze:myślę, że masz rację... skończyło się lepiej niż to sobie wyobrażałam... wcześniej byłam zła na cały świat i obojętna a teraz... tęksnie za nim mimo, że ja to skończyłam.
Curly pisze:Wiem, że to głupie, ale mam nadzieję, że się zejdziemy i jakoś dopasujemy mimo wszystko.
Albo ja mam coś z głową, albo już oślepłam, bo późno. Czy ktoś mi to racjonalnie wytłumaczy? Czy to w ogóle jest racjonalne? Zaczyna mi to wyglądać na zwykłą kłótnię.

Curly, wyśpij się, zadzwoń jutro jak człowiek i już. I przestań tyle gadać z tym facetem o związku, bo go zagadasz na śmierć i sam to rzuci w cholerę. I zacznij myśleć, co zrobić, żeby jemu było miło, wyjść naprzeciw jego oczekiwaniom, a nie mu tyłek truć, co Ty byś chciała.

Tyle ode mnie :) Z całą zresztą sympatią :)

[ Dodano: 2006-04-23, 23:10 ]
Olivia pisze:Rozstania nigdy nie są łatwe. Ale czasami trzeba.
Trzeba to wtedy, jak Ci dziecko katuje. W innych przypadkach nic nie trzeba, bo to głupie. Życie to nie historia z "Romea i Julii".

[ Dodano: 2006-04-23, 23:13 ]
Olivia pisze:Człowiek to nie rozmiar nogi, który można dostosować do buta.
I nie człowieka masz dostosowywac, a zachowania. A i o to tez nie do końca chodzi. Trzeba najpierw się zrozumieć nawzajem. W dwa miesiące to niemożliwe. W dwa miesiące, to najwyżej można przelot pogłebić, ale nie zrozumieć do końca.
Awatar użytkownika
Curly
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 72
Rejestracja: 18 kwie 2006, 11:41
Skąd: z domku
Płeć:

Postautor: Curly » 27 kwie 2006, 07:56

mrt pisze:Olivia napisał/a:
Rozstania nigdy nie są łatwe. Ale czasami trzeba.
Trzeba to wtedy, jak Ci dziecko katuje. W innych przypadkach nic nie trzeba, bo to głupie. Życie to nie historia z "Romea i Julii".
Nie zgodze się z tym... jakoś nie mam zamiaru być z facetem i być nieszczęśliwa. Jeśli nie widzę rozwiązania problemu to odchodze i tyle.

A tak na marginesie, to dalsza historia wygląda tak: W nd się rozstaliśmy, we wtorek odezwał się na gg i zapytał czy może przyjechac do pracy. W środe się widzieliśmy, ale nie wspominał nic o nas, mówił co u niego itd... On jak mnie zobaczył to tak mu sie geba śmiała, zadowolony jak niewiem, a ja poważna i "olewająca". staliśmy przysłowiowe "5 metrów od siebie". Pogadaliśmy, po czym, powiedział, że dziękuje za poświęcony czas i miłą rozmowe i pojechał z piskiem opon (jak zwykle), a ja mu na to: narazie.
Zastanawiam się, czemu nic o nas nie mówił i onaszej sytuacji i dlaczego był taki zadowolony. Na dodatek przy koleżance mojej mówił tak , jakbyśmy nadal byli parą. Nie wiem o co tu chodzi... jak myślicie? :? Na dodatek jak pojechał to poczułam taką tęsknotę... nie wiem dlaczego, właściwie juz wiem na 100%, że nie chcę z nim być. Zastanawiam się co czuł i dlaczego przyjechał (nie piszemy do siebie i nie dzwonimy już). :?
Awatar użytkownika
czero
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 193
Rejestracja: 06 mar 2006, 22:50
Skąd: del Paraguay
Płeć:

Postautor: czero » 27 kwie 2006, 19:24

mrt pisze:Nie wiem, dlaczego radzicie Curly zostawiać faceta, skoro nawet przyczyny jego zachowania nie są nikomu znane, nawet jej. To ja teraz parę faktów podam z własnego życia związkowego (...)
Czytam, czytam i twierdzę, że podobnie myślę i się zachowuję co Twój facet :/

[ Dodano: 2006-04-27, 19:38 ]
Curly pisze:Wiecie co, szkoda słów... wiecie ile gadaliśmy ze sobą? wiecie co sobie powiedzieliśmy? wiecie jak to się skończyło?
Zanim doczytałem reszty już miałem odpowedź - kochasz go...
Powiem Wam tyle, żadna dziecinada... i dopiero teraz uświadomiłam sobie, że nadal go kocham. Wyjaśniliśmy sobie wszytsko, w końcu szczerze pogadaliśmy.
I o to właśńie się rozchodzi: rozmowa, rozmowa i jeszcze raz rozmowa.
Nie ma powrotu bo do siebie nie pasujemy.
Jasne, tylko chyba sama w to nie wierzysz. Zmienisz zdanie niedługo, jestem tego na bank pewien - sam ten temat jakiś cza przerabiałem.
Ja to skończyłam pierwsza a on mi poiedział, że naprawdę mnie kochał ale coś w tym pękło... może rutyna.
Mi dziewucha też powiedziała, ze to koniec, zanim się zaczęło na poważniej. Jak powiedziałem, że się usunę w cień i będę lizał rany w samotności, to się jej głupi zrobiło. Teraz ma pretnesję do mnie, za to że ją odrzuciłem ?? ??
Popłakałam się. A to, że przez gg i telefon to było koniecznością, sama wiem jak to wygląda. A sposób w jaki sie zrywa nie jest ważny, ważne to, co między ludźmi po tym pozostaje.
Zostaje bałagan i wzajemne żale...
*qbass*
Weteran
Weteran
Posty: 1001
Rejestracja: 21 sty 2006, 23:39
Skąd: zewsząd :)
Płeć:

Postautor: *qbass* » 28 kwie 2006, 08:13

mrt pisze:Momenty ochłodzenia i trzymania mnie na dystans, nazwijmy to, dotykowy, bywają do dziś. I zawsze wiążą się z tym, że jakiś problem go gryzie, zupełnie niezwiązany ze mną. Wtedy się zamyka i trzyma na dystans.
Zupełnie tak jak ja..
Curly pisze:Zastanawiam się co czuł i dlaczego przyjechał
A nie można było się zapytać po prostu?? <aniolek>
Awatar użytkownika
Curly
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 72
Rejestracja: 18 kwie 2006, 11:41
Skąd: z domku
Płeć:

Postautor: Curly » 28 kwie 2006, 15:23

Hmm, nie wiem co to jest... czy to przyzwyczajenie? czy to brak 2-ej osoby?Najśmieszniejsze jest to, że odkąd nie jesteśmy "razem" to myśle o nim całymi dniami. Myślę o nim więcej niż wtedy, gdy bylismy razem. Myśłę co robi... przecież nie powinno mnie to interesować, bo to niby ja zerwałam. Ja widzę, że on próbuje się jakoś do mnie przebić, chociażby tym rozmawianiem na gg. Zastanawima się, co czuje i czy też tęskni. Co myśli człowiek, który został "zostawiony" a szuka kontaktu? Zastanawiam sie co on czuje.
czero pisze:Zanim doczytałem reszty już miałem odpowedź - kochasz go...
Hmm, właściwie to ja nie wiem, czy ja go naprawdę kocham, a może mi się to wydaje... Wiem, że sama tak napisałam. Czy miłość jest możliwa po 2 miesiącach związku?
Będę pisac na bierząco co się dzieje u nas. Ostatnio znów gadaliśy na gg. Dziwi mnie to, dlaczego chce utrzymywac kontakt, a wcale nie porusza tematu "my", ja tego nie zrobię. On jest facetem i to on to popsuł niestety (bo ja sie bardzo starałam), więc jak mu zależy, to niech on myśli (dobrze mówię?).

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 244 gości