Odbijany
Moderator: modTeam
Odbijany
Nikt tego nie lubi, każdy krytykuje. I słusznie. Chodzi o odbijanie kogoś komuś. Czy zdarzyło się Wam, że Wasza połówka zostawiła Was dla kogoś innego? A może ktoś z Was zakręcił się obok osoby zajętej i ona/on zostawił/ła swego partnera/partnerkę dla Was?
nesti pisze:Czy zdarzyło się Wam, że Wasza połówka zostawiła Was dla kogoś innego?
Tak, raz. Jedyny facet, ktory rzucil mnie a nie na jego. Alez to przezylam. Nie chodzilo o to ,ze go kochalam (bo bylismy ze soba krotko i nie kochalam
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
nesti pisze:A może ktoś z Was zakręcił się obok osoby zajętej i ona/on zostawił/ła swego partnera/partnerkę dla Was?
Raz, nie potrafil sie zdecydowac. Byl z inna,a obok bylam ja. Wiec powiedzialam rybki albo akwarium. A ze nie potrafil dalej wybrac, to ja ulatwilam mu zadanie i odpuscilam.
Ja nigdy nie odbijalem i nie bede bo denerwuja mnie tacy ludzie co sie wtracaja w dobrze funkcjonujacy zwiazek, wiec sam tak robic na pewno nie bede
Moja dziewczyne jaka mam teraz (za 2 dni stuknie nam 1 roczek
), probowal mi ja odbic jej byly chlopak (on byl jej pierwsza wielka miloscia) jakies 1.5 miecha temu gdy byla na dicho i on tam byl. Normlanie ja poprosil na zew. wyznal jej ze nadal cos mu do niej pozostalo i ble ble ble itd. pozniej ja meczyl smsami przez pare dni i namawial do tego zeby mnie zostawila i wrocila do niego.
No ale nie wyszlo gosciowi chociaz sie bardzo staral (nawe wiersze do niej wysylal
). Ehh ale jak sobie przypomne jaki bylem wsciekly <wsciekly> jak mi powiedziala o tym wszystkim too nawet nie chce tu pisac
, ale pozniej bardzo ja docenilem ze mi powiedziala a nie ukrywala tej calej sytlacji 
Moja dziewczyne jaka mam teraz (za 2 dni stuknie nam 1 roczek
No ale nie wyszlo gosciowi chociaz sie bardzo staral (nawe wiersze do niej wysylal

Yasmine pisze:Tak, raz
Yasmine pisze:Raz, nie potrafil sie zdecydowac
Taa jasne
Sa ludzie ktorzy czerpia satysfakcje z tego ze odbijaja komus partnera i ktorzy wybieraja tylko ludzi zajetych (np. dla niektorych kobiet to wielka duma odbic zonatego faceta), to chyba jakis sposob na dowartosciowanie sie u ludzi.
Ręce me do szabli stworzone, nie do kielni.
Chyba nigdy nikomu nikogo nie odbiłam, mówie chyba. zgodnie z moja wiedza na ten temat nie odbiłam ( chyba, że zataił przede mna koniec jakiegos zwiazku). Nie odbijam z zasady, nie umiała bym budowac wasnego szcześcia na cudzym nieszcześciu. Raz mnie tak facet zostawił dla mojej wtedy wydawało mi sie przyjaciółki.
Mój kumpel odbił kiedyś mężatkę... Najbardziej dziwił mnie fakt, że ona miała ok. 25-26 lat (wydawać by się mogło - ustatkowana emocjonalnie kobitka), on wtedy - 21. Pokręcili ze sobą
kilka miesięcy, potem dziwnym trafem, w lesie nakryli ich jego rodzice... Od tamtej pory z chłopaka zrobił się wrak człowieka, ciągną się za nim wieczne problemy, dziewczyna chce się zabić, z każdej strony docierają do niego przejawy nienawiści. Morał z tego taki - NIE WARTO! Skoro ktoś się zdecydował na związek, to pozwólmy mu/jej trwać w swoim postanowieniu, a nie róbmy wody z mózgu, starając się zmienić cel tego uczucia. A jak widać, czasem konsekwencje są nieadekwatne do osiągniętego celu!

(-(-_(-_-(-_-)-_-)_-)-)
Jest nas wielu...
Jest nas wielu...
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Dla innej mnie?Raz kojarze. Ale to poplatane bylo bo oni byli juz 3 rok ze soba jak mysmy zaczeli ze soba byc i w sumie nie odszedl o niej potem tylko w pewnym sesnie wrocil.
A mi sie zdarzylo. Moj drugi "facet" w zyciu byl wlasnie stad zreszta ze miałam na pieńku z jego dziewczyna i nijak nie moglam se z ta dziewucha dac rady. Jak pwiedzilam mamie zjechała mnei ostro. Po tem pojelam jaka ja glupote zrobilam. teraz jestem przeciw tmemu staowczo.
A mi sie zdarzylo. Moj drugi "facet" w zyciu byl wlasnie stad zreszta ze miałam na pieńku z jego dziewczyna i nijak nie moglam se z ta dziewucha dac rady. Jak pwiedzilam mamie zjechała mnei ostro. Po tem pojelam jaka ja glupote zrobilam. teraz jestem przeciw tmemu staowczo.
nesti pisze:Czy zdarzyło się Wam, że Wasza połówka zostawiła Was dla kogoś innego?
Raz miałam taką sytuację że moja "przyjaciółka" kręciła się obok mojego faceta a w międzyczasie opowiadała mi historie o jego niewierności. Ja jej wierzyłam, z facetem zerwałam , a ona wtedy wzięła się ostro za pocieszanie go ;PP
Czułam się zdradzona przez ale przez przyjaciółkę.
nesti pisze:A może ktoś z Was zakręcił się obok osoby zajętej i ona/on zostawił/ła swego partnera/partnerkę dla Was?
Łoj tak bym nie potrafiła, chociaż w sumie to potrafiłabym ale nie chciała. Z prostego powodu - po co mi taki facet koło którego wystarczy się trochę pokręcić żeby rzucił swoją dziewczynę. Dupek
Mężczyźni są szalenie nielogiczni.
Twierdzą, że wszystkie kobiety są takie same,
lecz to nie przeszkadza im ciągle je zmieniać
S.G.Colette
Twierdzą, że wszystkie kobiety są takie same,
lecz to nie przeszkadza im ciągle je zmieniać
S.G.Colette
- tweetuś_18
- Pasjonat
- Posty: 199
- Rejestracja: 26 mar 2006, 18:25
- Skąd: z daleka ;o)
- Płeć:
kilka razy miałam ochote odbić jakiejś pannie chłopaka (ale nigdy tego nie zrobiłam), i nie mam zamiaru
ale z drugiej strony zastanowic by sie czy taki zwiazek ma w ogóle sens jak chłopak/dziewczyna odchodzi z inną/innym... bo jeżeli ludzie sie naprawde kochaja to tak nie postepuja
znam dziewczyne która odeszła od swojego faceta dla innego i teraz sa juz ze soba 2 lata i ona nigdy nie była szczesliwsza, rzumieja sie bez słów
nie sadze ze powinno sie potepiac takich ludzi, po prost popełnili blad (a to lezy w ludzkiej naturze) <mruga>
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
ale z drugiej strony zastanowic by sie czy taki zwiazek ma w ogóle sens jak chłopak/dziewczyna odchodzi z inną/innym... bo jeżeli ludzie sie naprawde kochaja to tak nie postepuja
znam dziewczyne która odeszła od swojego faceta dla innego i teraz sa juz ze soba 2 lata i ona nigdy nie była szczesliwsza, rzumieja sie bez słów
nie sadze ze powinno sie potepiac takich ludzi, po prost popełnili blad (a to lezy w ludzkiej naturze) <mruga>
Miłość jest dziką siłą.kiedy próbujemy ją okiełznać, pożera nas. Kiedy próbujemy ją uwięzić, czyni z nas niewolników. Kiedy próbujemy ją zrozumieć, miesza nam w głowach!
raz sie zdarzylo ze facet puscil mnie kantem dla swojej bylej, ale w sumie to nie byla z mojej strony wielka milosc wiec tego tak nie przezylam. Ot zmiana scenariusza i tyle.
Jesli chodzi o to czy sama odbilam faceta... Raz sie zdarzylo. Chociaz nie wiem czy to mozna nazwac odbiciem. Byli ze soba spory kawalek czasu i cos im sie zaczelo psuc. On i ja poznalismy sie wlasnie w tym ich kryzysowym momencie, zadzialala chemia i tak jakos lawinowo poszlo.
widzisz nie kazdy zwiazek jest "dobrze funkcjonujacy. Niektore bywaja na skraju rozpadu
Juz nauczylam sie z gory niczego nie oceniac bo zycie moze nas postawic w przeroznych sytuacjach.
Jesli chodzi o to czy sama odbilam faceta... Raz sie zdarzylo. Chociaz nie wiem czy to mozna nazwac odbiciem. Byli ze soba spory kawalek czasu i cos im sie zaczelo psuc. On i ja poznalismy sie wlasnie w tym ich kryzysowym momencie, zadzialala chemia i tak jakos lawinowo poszlo.
solar pisze:denerwuja mnie tacy ludzie co sie wtracaja w dobrze funkcjonujacy zwiazek
widzisz nie kazdy zwiazek jest "dobrze funkcjonujacy. Niektore bywaja na skraju rozpadu
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
Non! Rien de rien... Non ! Je ne regrette rien !
Nie spotkalem kobiety dla ktorej byloby warto starac sie o nia mimo ze kogos ma. I ogolnie chyba takie zabawy zostaly za mna w okresie mlodosci jak gralem w pile 12 godzin na dobe gdy mialem 15 lat
ale jakos tego nie zauwazylem, pilka byla fajniejsza 
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "
hyhy e(L)o
hyhy e(L)o
Czasem mam wrażenie, że niektórzy nie rozróżniają dwóch rzeczy: kryzysu w związku i końca związku. Większość wypowiadających się swego czasu na podobny temat twierdziła, że skoro ktoś dał się poderwać, to znaczy, że związek był do dupy i nic strasznego się nie stało. Się stało!
Bo kryzys związku nie równa się jego końcowi!!! A wredne małpiszony wykorzystują kryzys, zamiast trzymać się z daleka.
Powtarzam: kryzys związku to nie to samo, co jego koniec. Więc może by tak łaskawie zaczekać, czy aby na pewno ten koniec nastąpi i ewentualnie wtedy próbować? Zwykła kultura nawet by to nakazywała. Kultura, taka, jaką się z domu wynosi.
Bo kryzys związku nie równa się jego końcowi!!! A wredne małpiszony wykorzystują kryzys, zamiast trzymać się z daleka.
Powtarzam: kryzys związku to nie to samo, co jego koniec. Więc może by tak łaskawie zaczekać, czy aby na pewno ten koniec nastąpi i ewentualnie wtedy próbować? Zwykła kultura nawet by to nakazywała. Kultura, taka, jaką się z domu wynosi.
Tak, raz odbiłam faceta, jeśli tak to można nazwać. Miałam wtedy 13 lat i to bardziej zabawa przecież była.
Byłam w sanatorium. Poczęstowałam jakiegoś chłopaka czereśniami, a On poprosił mnie o chodzenie.
Potem się okazało, że ma dziewczynę. Więc musiał się zdecydować. Robiłam wszystko, by wybrał mnie i tak się stało. Pisał mi laurki, szkoda że ich nie zachowałam. Po kilku dniach z Nim zerwałam, a On podobno płakał. Tak przynajmniej twierdził Jego brat.
I to był w sumie mój pierwszy chłopak.
Byłam w sanatorium. Poczęstowałam jakiegoś chłopaka czereśniami, a On poprosił mnie o chodzenie.
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
I to był w sumie mój pierwszy chłopak.

"Miarkuj złość.
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
Po gniewu cienkim lodzie nie kręć się
Bo on za chwilę może trzasnąć"
mrt pisze:A wredne małpiszony wykorzystują kryzys, zamiast trzymać się z daleka.
To jest zwykle generalizowanie. Nie jestem zadnym malpiszonem. Przynajmniej za takiego sie nie uwazam. Po prostu dalam sie porwac odruchom serca i tyle. Swoje tez odcierpialam, wiec nie bylo to takie hop siup, ze zrobilam to z cala perfidia i wyrachowaniem.
Non! Rien de rien... Non ! Je ne regrette rien !
A kto twierdzi, że z perfidią?Elspeth pisze:Po prostu dalam sie porwac odruchom serca i tyle. Swoje tez odcierpialam, wiec nie bylo to takie hop siup, ze zrobilam to z cala perfidia
Czy po raz kolejny trzeba przypominać, że człowiek ma po coś rozum? I że rozum nie powinien siedzieć w kieszeni, kiedy włączają się emocje? ROZUM MA DECYDOWAĆ, CZY JEST ZIELONE ŚWIATŁO, CZY GO NIE MA DLA EMOCJI! A kryterium oceny dostarcza sumienie. Sam fakt, że się cierpi, z czegoś wynika - z wyrzutów sumienia. Jeśli nie wynika z wyrzutów sumienia, tzn. że jest się wyrachowanym małpiszonem. Ty nie jesteś, a cierpiałaś. Więc może sumienie Ci się włączało? No i gdzie w tym wszystkim był mózg? - oto pytanie!
Już pomijam fakt, że odbijanie wraca jak bumerang. Z reguły ryczy się dwa razy dłużej i bardziej niż poprzedniczka. Sprawiedliwość dziejowa swoje dokłada

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 150 gości