Jak długo?
Moderator: modTeam
chyba nie ma limitu.. zalezy co było powodem rozstania się ...
moja historia..
byłam na 2gim roku studiów kiedy go poznałam.. po prawie 2 latach zaproponował mi małżeństwo.. miało to nastąpić jakieś 7 m-cy później.. miał wtedy skończyć studia ( ja rok po nim)... kilka m-cy przed weselem spotkał jakąś 17letnią dziewunię w pociągu.. zaszli w ciążę... poczułam się jakby coś cieżkiego spadło mi na głowę.. przez kilka lat ( 4) żyłam "na krawędzi".. każdy mężczyzna , który pojawiał się w moim życiu był "tylko chodzącym wibratorem z napędem jądrowym".. paskudne podejście.. prawda??
w końcu znalazł sie ktoś ,kto powolutku, po tajniacku sprawił,ze znów zaczęło mi na kimś zależeć... od prawie roku jesteśmy małżeństwem
zazwyczaj po nieudanym związku wystarczyło mi kilka tygodni - kilka m-cy przerwy(tak do roku czasu.. zalezy jak bardzo byłam związana emocjonalnie z partnerem).. po tragedii życiowej potrafiłam się z kimś związać dopiero po kilku latach...
moja historia..
byłam na 2gim roku studiów kiedy go poznałam.. po prawie 2 latach zaproponował mi małżeństwo.. miało to nastąpić jakieś 7 m-cy później.. miał wtedy skończyć studia ( ja rok po nim)... kilka m-cy przed weselem spotkał jakąś 17letnią dziewunię w pociągu.. zaszli w ciążę... poczułam się jakby coś cieżkiego spadło mi na głowę.. przez kilka lat ( 4) żyłam "na krawędzi".. każdy mężczyzna , który pojawiał się w moim życiu był "tylko chodzącym wibratorem z napędem jądrowym".. paskudne podejście.. prawda??
w końcu znalazł sie ktoś ,kto powolutku, po tajniacku sprawił,ze znów zaczęło mi na kimś zależeć... od prawie roku jesteśmy małżeństwem
zazwyczaj po nieudanym związku wystarczyło mi kilka tygodni - kilka m-cy przerwy(tak do roku czasu.. zalezy jak bardzo byłam związana emocjonalnie z partnerem).. po tragedii życiowej potrafiłam się z kimś związać dopiero po kilku latach...
Olivia pisze:Ostatnio zdałam sobie sprawę, że dojście do siebie po nieudanym związku, takie zupełne przychodzi dopiero wtedy, gdy wyzbędziemy się nienawiści do tej osoby
A co, gdy tej nienawisci nie ma?
Ze swoja nie jestem juz 6 miesiecy (nie licze dokladnie, zalozmy, ze od tego dnia 6 miechow). I dalej cierpie.

- ..::WdOwA::..
- Pasjonat
- Posty: 244
- Rejestracja: 08 mar 2006, 08:27
- Skąd: Stąd:D
- Płeć:
Haro pisze:Ze swoja nie jestem juz 6 miesiecy (nie licze dokladnie, zalozmy, ze od tego dnia 6 miechow). I dalej cierpie.
Będziesz cierpieć do czasu, az sie nie zakochasz ponownie. A nienawiść? A musi być?nie. Ja do swoich byłych nie czuje ani nienawiści, ani nic...teges. Ale sądze, ze to sprawa charakteru i osobowosci. Jednym przechodzi wcześniej, innym później. Ale w koncu przechodzi...
Olivia pisze:emmiii pisze:hmm... 2/3 dni... szybko...
To się tak na początku wydaje. Bo jeśli po długim związku tak szybko przeszło, to albo szybko uczucia Twe się zmieniają, albo miłości nie było.
Mnie się raczej wydaje, że to tylko takie wrażenie. Dopiero, gdy będziesz gotowa na nowy związek, można powiedzieć, że Ci przeszło.
może i masz racje... może mi się tylko wydaje... ale dlaczego mam umierać z cierpienia jak on mi pisze, że ma kogoś... co chce w ten sposób osiągnąć??? ja nie rozumiem... teraz nie jestem gotowa żeby pokochać... ale nie potrafie być sama... więc spotykam się z innymi;) jest dobrze...
- ..::WdOwA::..
- Pasjonat
- Posty: 244
- Rejestracja: 08 mar 2006, 08:27
- Skąd: Stąd:D
- Płeć:
- ..::WdOwA::..
- Pasjonat
- Posty: 244
- Rejestracja: 08 mar 2006, 08:27
- Skąd: Stąd:D
- Płeć:
- ..::WdOwA::..
- Pasjonat
- Posty: 244
- Rejestracja: 08 mar 2006, 08:27
- Skąd: Stąd:D
- Płeć:
sorki ale niemoglem sie powstrzymac..::WdOwA::.. pisze:Będziesz cierpieć do czasu, az sie nie zakochasz ponownie. A nienawiść? A musi być?nie. Ja do swoich byłych nie czuje ani nienawiści, ani nic...teges. Ale sądze, ze to sprawa charakteru i osobowosci. Jednym przechodzi wcześniej, innym później. Ale w koncu przechodzi...
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
"Such a lonely day
And it’s my
The most loneliest day of my life..."
SOAD - Lonely Day
And it’s my
The most loneliest day of my life..."
SOAD - Lonely Day
emmiii pisze:że byłam zbyt bezpośrednia... powiedział, że za dużo sobie pozwalam... i ze niszcze coś co mogło być piekne...
facet tak powiedział?

http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Bierzesz się za kumpla byłego faceta?
IMHO kiepski pomysł - zawsze jakiś smrodek niedomówień i plotek zostanie w powietrzu...
Chyba żeby zrobić mu na złość, ale to również z deczka krótkowzroczne 

http://www.facebook.com/LKSPogonLwow
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
Reaktywowany w 2009 r. Razem przywróćmy świetność tej historycznej drużynie!
http://www.piotrlabuz.pl/
http://michalpasterski.pl/
http://www.mateuszgrzesiak.pl/
-
- Zaglądający
- Posty: 17
- Rejestracja: 21 mar 2006, 16:46
- Skąd: Bronx
- Płeć:
Wiecie czytałem wasze wypowiedzi i powiem ze ja bedac z panna 2 lata i ona zerwałą ze mna w styczniu tak mniej wiecej w polowie, to szczerze mowiac jeszcze do siebie nie doszedłem po tym co mnie zrobiła jak ktos cce poczytac i wywnioskowac swoje przemyslenia to dałem temat pod tytułem "pomocy mam duzy problem".Tak szczerze mowiac teraz z czystego serca nie wiem czy kiedy kolwiek minie mi ten bol.Taka jest prawda
- Wstreciucha
- Weteran
- Posty: 2646
- Rejestracja: 14 wrz 2005, 11:48
- Skąd: Warszawa
- Płeć:
od 11 lutego (gdy kontakt sie urwal na dobre) do 6 kwietnia
a dlaczego sadze ze to "juz" ?
po prostu zajalem sie soba, zauwazylem ze forum jest mi coraz mniej potrzebne do wyzalania sie - teraz wrocilem do czytania postow innych, jak za dawnych czasow, wychodze z domu ze znajomymi - czego dawniej nie praktykowalem, jest fajnie, lubię się
![:] :]](./images/smilies/krzywy.gif)
po prostu zajalem sie soba, zauwazylem ze forum jest mi coraz mniej potrzebne do wyzalania sie - teraz wrocilem do czytania postow innych, jak za dawnych czasow, wychodze z domu ze znajomymi - czego dawniej nie praktykowalem, jest fajnie, lubię się
fantastically well and close to spectacular.
- Hela Bertz
- Entuzjasta
- Posty: 107
- Rejestracja: 05 kwie 2006, 13:04
- Skąd: Kraków
- Płeć:
Nie mam wielkiego doświadczenia w tych sprawach. Rozpadł się mój pierwszy poważny związek, po którym czuję, że coś jest nie tak.
Od dwóch tygodni próbuję ogarnąć to co się stało(m.in. dlatego znalazłam się tutaj), nie dać się stłamsić temu wszystkiemu. Widzę, że z dnia na dzień jest coraz lepiej.
Nienawiści nie ma, nie sądzę, żebym mogła czuć nienawiść kochając jednocześnie. Była rozpacz, łzy, jest jeszcze ból, ale to w związku z brakiem szczerości, o którym gdzieś już pisałam.
Jemu życzę jak najlepiej(nie mogę źle życzyć komuś kogo kocham-proste), chciałabym abyśmy obydwoje szybko się z tego otrząsnęli, żeby zacząć żyć, a nie rozpamiętywać.
Jak długo? Mam nadzieję, że nie będzie to zbyt długo. Wydaje mi się też, że to zależy od okoliczności rozstania i charakteru osoby.
Od dwóch tygodni próbuję ogarnąć to co się stało(m.in. dlatego znalazłam się tutaj), nie dać się stłamsić temu wszystkiemu. Widzę, że z dnia na dzień jest coraz lepiej.
Nienawiści nie ma, nie sądzę, żebym mogła czuć nienawiść kochając jednocześnie. Była rozpacz, łzy, jest jeszcze ból, ale to w związku z brakiem szczerości, o którym gdzieś już pisałam.
Jemu życzę jak najlepiej(nie mogę źle życzyć komuś kogo kocham-proste), chciałabym abyśmy obydwoje szybko się z tego otrząsnęli, żeby zacząć żyć, a nie rozpamiętywać.
Jak długo? Mam nadzieję, że nie będzie to zbyt długo. Wydaje mi się też, że to zależy od okoliczności rozstania i charakteru osoby.
Kiedy było to wielkie uczucie pogodzenie się z faktem zerwania zajmowało mi rok, gdy był to romans było mi smutno pare mieśiecy.
Zapomnieć o bólu po rostaniu można wtedy gdy osoba pogodzi się z stratą, zrozumie dla czego nie wyszło( tak jak Zuber powiedział)i przestać o tym w końcu mysleć. Dopiero wtedy mozna rozpocząć nowy zwiazek. Pakowanie się w romanse, przygody na jedną noc tylko lekko usmierzają ból .Bywa też tak, ze w takich przygodach poszukuje się utraconej bliskości( znam to z autopsji).Takie jest moje zdanie , wiadomo, że każdy ma swoją recepte na takie historie
Zapomnieć o bólu po rostaniu można wtedy gdy osoba pogodzi się z stratą, zrozumie dla czego nie wyszło( tak jak Zuber powiedział)i przestać o tym w końcu mysleć. Dopiero wtedy mozna rozpocząć nowy zwiazek. Pakowanie się w romanse, przygody na jedną noc tylko lekko usmierzają ból .Bywa też tak, ze w takich przygodach poszukuje się utraconej bliskości( znam to z autopsji).Takie jest moje zdanie , wiadomo, że każdy ma swoją recepte na takie historie
- Hela Bertz
- Entuzjasta
- Posty: 107
- Rejestracja: 05 kwie 2006, 13:04
- Skąd: Kraków
- Płeć:
-
- Zaglądający
- Posty: 20
- Rejestracja: 13 kwie 2006, 19:41
- Skąd: z miasta
- Płeć:
Szczerze mowiac mi jeszcze nie przeszlo, a minal już ponad rok, z tym że zwiazek dosyć dlugi i poważny (prawie 4 lata)... Najsmieszniejsze jest to że po ok. pol roku przestalo boleć to rozstanie, ale teraz zdalam sobie sprawe ze milość zostala... bez wzgledu co robi, z kim jest... po prostu kocham go i nie jestem w stanie normalnie na niego patrzec czy rozmawiac jak sie przypadkiem spotkamy... i nie pomogło spotykanie się z kimś innym, bo moje myśli wciąż są przy jednej osobie, tej wyjątkowej... wiem że w moim sercu bedzie zawsze.
lady in red pisze:Szczerze mowiac mi jeszcze nie przeszlo, a minal już ponad rok, z tym że zwiazek dosyć dlugi i poważny (prawie 4 lata)... Najsmieszniejsze jest to że po ok. pol roku przestalo boleć to rozstanie, ale teraz zdalam sobie sprawe ze milość zostala... bez wzgledu co robi, z kim jest... po prostu kocham go i nie jestem w stanie normalnie na niego patrzec czy rozmawiac jak sie przypadkiem spotkamy... i nie pomogło spotykanie się z kimś innym, bo moje myśli wciąż są przy jednej osobie, tej wyjątkowej... wiem że w moim sercu bedzie zawsze.
Heh, zupelnie jak u mnie - mimo ze ja zerwalem

Bo z tylu różnych dróg przez życie, każdy ma prawo wybrać źle...
Lawrence pisze:nawet jak sobie pomysle ze dziewcze fajne jest, to od razu wlacza mi sie porownanie do tego co bylo, i od razu spada w rankingu tak ze nie ma zadnego porownania.......pod kazdym wzgledem
Dokładnie

Ahh dlaczego to tak długo w sercu zostaje.
Niedawno usłyszalem pytanie "Dlaczego nie chcesz byc ze mna?" Co odpowiem? "bo nie jesteś moja byłą"
Nic nie odpowiedziałem, z łzą w oku wróciłem do domu...
Prawdę trzeba wyrażac prostymi słowami.
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 265 gości