AlicE! pisze:Kolejny raz sprowokowalam kłotnie;/
Potem poszlismy pogadać. I znowu padlo "kocham Cie". Cisza...
"A ty mnie kochasz czy nie jestes pewna?"............"Nie jestem pewna". Od razu znalazl sie przy drzwiach. Ale jednak zostal. Ryczalam jak bóbr, a on zamiast mnie znienawidzić, tak jak sie spodziewalam przytulil mnie i probowal uspokoić. Potem wyjasnilam wszystkie mozliwe powody jakie bylam w stanie. W koncu nic nie dzieje sie bez przyczyny...
Myslalam ze juz sie nie zobaczymy. Ale on sluchal, patrzyl w oczy i kazal sie uśmechnąć...
Cholera, jaki ten swiat jest maly, a ludzkie losy podobne... Mialem podobna sytuacje... Dziewczyna przez cala impreze szczelala mi fochy i nie chciala powiedziec dlaczego. W koncu sie zdenerwowalem i powiedzialem"wracamy do domu". W polowie imprezy. Dostawilem ja bez slowa pozegnania do domu, odwrocilem sie na piecie, wsiadlem do samochodu i pojechalem. Po godzinie zadzwonila do mnie zaplakana z przeprosinami. Wylaczylem komorke. Nastepnego dnia zadzwonila i poprosila o spotkanie. Reszta podobna jak w cytacie... Wyjasnilismy sobie kilka kwestii(pol nocy szczerej na max gadki). Dziwnym trafem znalazlo sie w jej barku moje ulubione wino i 2 lampki...
Sylwestrowa noc mialem zepsuta ale bylo warto...