Kumpel??? czy nie???
Moderator: modTeam
Kumpel??? czy nie???
Widam po dlugiej rozlace z forum. Niestety znow w problematycznej sprawie. Zacznijmy pokrotce od poczatku-podobal mi sie kolega z roboty, ja chyba mu tez, pojechalismy razem z grupa z pracy na Sylwestra, no i niestety tam miedzy nami doszlo do cielesnego choc niecalkowitego zblizenia, oboje jestesmy dojrzalymi ludzimi, wiec w sumie to nic dziwnego, jako ze ja nie naleze do ludzi, ktorzy takie rzeczy pomijaja milczeniam, na dzien dugi przeprowadzilismy powaxna rozmowe, z ktorej wynikalo ze owemu Panu podobam sie, jak to powiedzial jako kobieta jetsm dla niego atrakcyja, bardzo mnie lubi, szanuje jestem jego swietnym kumplem z ktorym o wszystkim moze pogadac, ale mnie nie kocha, bo juz nie potrafi po rozstaniu ze swa miloscia zycia i nie o mnie tu rzecz jasna chodzi...i prosil bysmy zostali kumplami, jak przed wyjazdem, jako ze bardzo tego czlowieka lubie i cenie zgodzilam sie na taki uklad..i zapewne wszystko byloby w porzadku i jasne, gdyby nie zachowanie tego osobnika wobec mej osoby..dwa dni po tej rozmowy postanowilam wracac do domu, natomiast grupa zostala..jak zwykle wszyscy wyszli na spacer wlacznie z tym osobnikiem, a ja w tym czasie zaczelam sie pakowac i chcialam wyjechac..nikt nie wiedzial o mym zamiarze...no i tu sie zaczyna bo kolega ten wrocil za czas jakis do kwatery i powiedzial ze sama wracac nie bede, pytal sie czy sie nie dziwie ze wrocil, ze nigdy takiego czegos nie uczynil, pozniej mi sie dziwnie przygladal, skomentowal to ze patrzy jak na lowca na ofiare, w drodze powrotnej byl bardzo troskliwy, zaproponowal bysmy razem zaczeli chocdzic na slilownie, w pociagu chcial bym mu siedla na kolana, oczywiscie odmowilam, bo ja caly czas trzymalam i nadal trzymam wersji KUMPEL, pozniej za czas jakis zaprosil mnie na ciacho i kawe, kupil mi plyte CD, teraz caly czas wychodzimy razem z roboty, popoludniami dlugo rozmawiamy na tematy rozne, razu pewnego mialam zly nasrtoj-podszedl do mnie przytulil, poglaskal po twarzy i powiedzial,ze wszystko bedzie dobrze, innym razem zaprosil mnie na koncert....i co ja mam do cholery myslec...czy moze ma on jakies wyzuty sumienia-jest to pozadny facet, nie z takich co to z kwiatka na kwiatek, ogolnie jest bardzo zamkniety w sobie, sam mi powiedzial ze nie potrafi uczuc okazywac...i mam taki dylemat, tak jak wspomnialam ja traktuje go jak kupla w koncu taka podjal decyzje...czy dobrze robie? o co jemu chodzi? jak interpretowac jego zachowanie? i co ja powinnam w tak dziwnej sytuacji zrobic?
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Jak znam życie, choć żyję na tym pokręconym świecie od 16 lat i 4 miesięcy, faceci czasem podejmują decyzje, których żałują. Mi tu wskazuje na to ,ze chyba zmienił zdanie.
Musiał pozbierać się po rozłące ze swoją byłą dziewczyną. Przemyślał, poukładał sobie...osoby zamknięte w sobie duzo myślą.
Jeśli coś do niego czujesz lub chciała byś czuć to spróbuj. Rozmawiaj o tym. Może w końcu się przyzna. Ale to, ze " niepotrafi okazywać uczuć" trochę mnie dziwi. Jednak potrafi. Przecież przytulił Cię
Musiał pozbierać się po rozłące ze swoją byłą dziewczyną. Przemyślał, poukładał sobie...osoby zamknięte w sobie duzo myślą.
Jeśli coś do niego czujesz lub chciała byś czuć to spróbuj. Rozmawiaj o tym. Może w końcu się przyzna. Ale to, ze " niepotrafi okazywać uczuć" trochę mnie dziwi. Jednak potrafi. Przecież przytulił Cię
-
- Bywalec
- Posty: 39
- Rejestracja: 06 gru 2005, 21:13
- Skąd: Podkarpackie
- Płeć:
Hmmmm nie wiem co on do konca mysli, ale moze przemyslal sobie ta sprawe i doszedl do wniosku... "a czemu by nie zaryzykowac?" A to ze Cie nie kocha... a co w tym dziwnego? Ja uwazam ze takie uczucie odkrywa sie nie po jednej nocy, czy nawet po wielu spotkaniach w pracy... aby kogos pokochac trzeba na to wielu razem spedzonych chwil. Takie spotykanie sie kolega - kolezanka w robocie prowadzi jedynie do zauroczenia, ktore oczywiscie rowniez jest piekne.
A Ty jak go widzisz? Pewnie go rowniez nie kochasz, ale myslisz o nim w taki sposob, ze "cos z tego moglo by byc"?
Bo wiesz... jesli tak, to czemu by nie podsycac jego staran... Mze cos pieknego z tego wyjsc
A Ty jak go widzisz? Pewnie go rowniez nie kochasz, ale myslisz o nim w taki sposob, ze "cos z tego moglo by byc"?
Bo wiesz... jesli tak, to czemu by nie podsycac jego staran... Mze cos pieknego z tego wyjsc
- FlyingDuck
- Pasjonat
- Posty: 160
- Rejestracja: 11 gru 2005, 14:18
- Skąd: Wrocław
- Płeć:
Wnioskując z tego opisu on już stanowczo nie chce być tylko kumplem... Ja bym raczej zwracał uwagę na to co robi, nie co mówi Chyba sama znasz już odpowiedź...
To dziwne, ale w takich sytuacjach sygnały nawet tak subtelne jak rzut cegłą między oczy potrafią być odbierane jako neutralne ;P
To dziwne, ale w takich sytuacjach sygnały nawet tak subtelne jak rzut cegłą między oczy potrafią być odbierane jako neutralne ;P
Jedyna stała w życiu to zmiana
Kemot pisze:Jak znam życie, choć żyję na tym pokręconym świecie od 16 lat i 4 miesięcy, faceci czasem podejmują decyzje, których żałują. Mi tu wskazuje na to ,ze chyba zmienił zdanie.
Musiał pozbierać się po rozłące ze swoją byłą dziewczyną. Przemyślał, poukładał sobie...osoby zamknięte w sobie duzo myślą.
Jeśli coś do niego czujesz lub chciała byś czuć to spróbuj. Rozmawiaj o tym. Może w końcu się przyzna. Ale to, ze " niepotrafi okazywać uczuć" trochę mnie dziwi. Jednak potrafi. Przecież przytulił Cię
zgadzam sie z powyzsza wypowiedzia . facet po prostu zobaczyl , zrozumial czego mu brakuje i pomimo jego pierwotnej decyzji ktora mogla byc pochopna i nie przemyslana stwierdzil ze jednak potrzebuje kobiety , potrzebuje kogos z kim moze porozmawiac , spedzic czas z kims ma podobne zainteresowania (plyta CD /muzyka / koncert / silownia) . Nie jest tez taki calkowicie skryty ze nie skryty ze nie potrzafil by pokazywac uczuc skoro Cie przytulil skoro chcial Cie pocieszyc . Moze po prostu brakowalo mu takiej osoby . ale to Ty powinnas zadecydowac co bys chciala w tej sytuacji uczynic bo to od Ciebie zalezy czy bedzie ten nastepny "krok" czy nie i czy bys chciala z nim byc
Ciekawski pisze: Słowo 'Kocham' nie jest przecież równej wagi co 'Kiełbasa'.
,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,
Znam go dosc dobrze, mysle ze jestem jedyna osoba w pracy ktora tak dobrze go zna duzo czasu spedzalismy i spedzamy na rozmowach na rozne tematy. A co do porozmawiana z nim to ja sie nie chce narzucac, podczas tamtej rozmowy powiedzialam mu ze narazie tez nie moge mowic o milosci a tylko o checi sprobowania bycia razem, mysle ze to wystarczy wiecej gadac o tym nie bede..czy to dobrze?? nie wiem.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
- pszczółka maja
- Entuzjasta
- Posty: 111
- Rejestracja: 18 sty 2006, 14:44
- Skąd: z daleka
- Płeć:
- Eisenritter
- Uzależniony
- Posty: 443
- Rejestracja: 04 sty 2006, 11:21
- Skąd: Berlin
- Płeć:
Ech... manewrujecie wokół siebie. Tak się zdarza, kiedy obie strony nie wiedzą, czego chcą i czego oczekiwać. Może rzeczywiście pożałował swojej decyzji? Spróbuj go wybadać. Może rzeczywiście szuka związku. Jeżeli tak, zastanów się, co dalej chcesz robić.
Szczera rozmowa też może pomóc.
Jedno tylko, uważaj, żeby nie zrobił z ciebie lekarstwa na swoje sercowe bóle. Jesteś człowiekiem, nie materiałem zastępczym.
Szczera rozmowa też może pomóc.
Jedno tylko, uważaj, żeby nie zrobił z ciebie lekarstwa na swoje sercowe bóle. Jesteś człowiekiem, nie materiałem zastępczym.
Siła charakteru i hart ducha są czynnikami decydującymi. Na sile charakteru opiera się żołnierska pewność siebie.
- FlyingDuck
- Pasjonat
- Posty: 160
- Rejestracja: 11 gru 2005, 14:18
- Skąd: Wrocław
- Płeć:
nie-fajna pisze:Panowie, powiedzcie mi co wy myslicie, czy jestem tylko obiektem seksualnym, a moze nie?? Prosze o szczerosc
Zdaje mi się że nie, ale niewiele można powiedzieć po samym opisie. To właśnie te ewentualne komplikacje przekonują mnie najbardziej że przypuszczalnie jest to coś więcej. Trzeba chyba nieco więcej niż tylko 'podobania się sobie fizycznie' by pchać się w coś takiego
Jedyna stała w życiu to zmiana
No to jestem po cholernej powaznej rozmowie, nienawidze powaznych rozmow. Tak jak pszypuszalam, same komplikacje, teraz to juz naprawde galimatias, nie mozemy byc razem...bo on sie boi, ze jakby nam nie wyszlo, to bedzie dziwna sytuacja, a jemu bardzo na mnie zalezy, na naszych rozmowach wieczornych...poza tym dobrze mu sie mieszka samemu, jakbym ja z nim mieszkac chiala...i w sumie to on nie wiem kim ja dla niego jestem, bo na pewno nie kumplem, na pewno nie kolezanka, bo czyms wiecej, moze przyjaciolka, tyle tylko ze ja nie wierze w damsko-meska przyjazn...wiec jak ja mam sie teraz wzgledem niego zachowywc, gadac z nim, czy nie i dlaczego on mnie tak traktuje???
Wiesz... bardzo przypomina mi on mnie hmmm z tego co napisalas wszedzie wyzej to ja wywnioskowalem:
- koles ma cos ogolnie do panienek, juz nawet nie chodzi o to ze boi im sie zaufac i znow sprobowac, po prostu nie ma ogolnie o kobietach zbyt dobrego zdania w skutek jednej z nich:)
- z drugiej strony on bez kobiet nie moze i nie chce zyc co to za zycie bez kobiet:)
- nie chce traktowac cie raczej tylko jak obiekt seksualny, jest niezdecydowany, czy z Toba byc czy nie, moze za szybko wszystko sie dzieje nie po jego mysli, bo ty tez chcesz a zwykle musial sie troche napracowac(ja tak mam ze jak cos chce to musze kombinowac i kombinowac a jak nie chce to nic nie musze robic:D ) lub tez po prostu ma uraz za cos tam do plci przeciwnej, ale to przechodzi. Wcale mu sie nie dziwie ze sie boi zaryzykowac
- z drugiej strony po tej waszej rozmowie(byc moze sie nie spodziewal ze az tak na niego lecisz) skapowal sie ze panna chce:) i w najgorszym wypadku dla was obojga widzi tu wyjscie ukladu na seks.
- ale moze chce cos wiecej, tylko chce sprawdzic czy w ogóle cos moze do ciebie poczuc, znaczy ze chlopak uczuciowy:)
- no i oczywiscie moze byc tylko zwyklym sciemniaczem
Powiem jedno - jesli jemu tez zalezy na Tobie to lada dzien bedziecie razem
A jesli nie to i tak bedziecie sie bzykac
No chyba ze Ty stanowczo powiesz nie
Pozdrawiam takie moje wnioski, oczywiscie nic nie musi sie sprawdzic DDDD
- koles ma cos ogolnie do panienek, juz nawet nie chodzi o to ze boi im sie zaufac i znow sprobowac, po prostu nie ma ogolnie o kobietach zbyt dobrego zdania w skutek jednej z nich:)
- z drugiej strony on bez kobiet nie moze i nie chce zyc co to za zycie bez kobiet:)
- nie chce traktowac cie raczej tylko jak obiekt seksualny, jest niezdecydowany, czy z Toba byc czy nie, moze za szybko wszystko sie dzieje nie po jego mysli, bo ty tez chcesz a zwykle musial sie troche napracowac(ja tak mam ze jak cos chce to musze kombinowac i kombinowac a jak nie chce to nic nie musze robic:D ) lub tez po prostu ma uraz za cos tam do plci przeciwnej, ale to przechodzi. Wcale mu sie nie dziwie ze sie boi zaryzykowac
- z drugiej strony po tej waszej rozmowie(byc moze sie nie spodziewal ze az tak na niego lecisz) skapowal sie ze panna chce:) i w najgorszym wypadku dla was obojga widzi tu wyjscie ukladu na seks.
- ale moze chce cos wiecej, tylko chce sprawdzic czy w ogóle cos moze do ciebie poczuc, znaczy ze chlopak uczuciowy:)
- no i oczywiscie moze byc tylko zwyklym sciemniaczem
Powiem jedno - jesli jemu tez zalezy na Tobie to lada dzien bedziecie razem
A jesli nie to i tak bedziecie sie bzykac
No chyba ze Ty stanowczo powiesz nie
Pozdrawiam takie moje wnioski, oczywiscie nic nie musi sie sprawdzic DDDD
"Jest taka cierpienia granica, za ktora sie usmiech pogodny zaczyna...Hyhy "
hyhy e(L)o
hyhy e(L)o
Hmmm...z tym bzykanie to na pewno nie bo ja juz na to nie pojde, z reszta powiedzialam mu co o tym wszystkim mysle, a poza tym on tez powiedzial, ze zalezy mu bardziej na rozmowach ze mna, niz na seksie, choc mu ze mna dobrze...fakt jest taki iz to mezczyzna ktory sie niezle skarzyl, z reszta opowiedzial mi o tym dosc dokladnie i o sobie w ogóle tez mi opowiedzial podczas tej rozmowy, ja z reszta tez o swoich problemach mu powiedzialam...jak bedzie nie wiem, wiem jedno nie wiem jak sie ma do niego zachowywac-normalnie jak przed tem, czy sie do niego nie oddzywac, ale mysle ze to nie ma sensu...
No tak faceta zrozumiec ciezko, ale jakos z tym zyc trzeba, nie wiem co mam robic, jak sie zachowywac, czuje sie jakym miala rozdwojenie jazni...raz mowie sobie bedzie wszystko po staremu...czyli rozmowy, piwko, wspolne wyjscia, w koncu fajny z niego gosc...a raz chce zerwac calkowicie kontakt z tym Panem, choc ciezko bo razem pracujemy...och i takie jest to zycie...jest mi bardzo ciezko...i wiem , ze ja go po prostu kocham, a on mnie nie i to jest takie straszne...
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 224 gości