pozostac? czy zostawic?
Moderator: modTeam
pozostac? czy zostawic?
Oj sama nie wiem od czego zaczac...Sprobuje dosc tresciwie opowiedziec o sobie.....
Rok temu bylam z chłopakiem w ktorym sie bardzo zakochalam wybaczalam mu wszytsko upokorzenia zdrady...wszystko co zrobic:(Tak bardzo chcialam go na sile zostawic przy sobbie niestety odszedł....W styczniu minol praktycznie rok jak powiedział "zegnam"...
W lipcu poznałam kogos..,zaczelam sie z tym chłopakiem spotykac,sama nie wiedzialam czego chce mile spedzalismy chwile a do kino ..,kolacja,wspolne zakupy..,super...ale ja nadal myslalam o tamtym,moje serduszko nadal mowilo"chce tamtego".
Nowemu chłopakowi na samym poczatku powiedzialam ze nie wiem czego chce ze kocham kogos nie chce chyba byc w zwiazku.Niestety stalo sie zaczelismy byc razem..,powolutko miłosc do bylego zaczela sie zmniejsza! ale nowa sie nie naradzała...byla to zwykla przyjazn...Jestesmy juz ze soba 6miesiacy , po 3juz wszystko zaczelo mnie w nim denerwowac ale nie chcialam go ranic...teraz wiem ze to byl blad...ale z drugiej strony przeciez teraz narescie ktos mnie kocha szanuje jest do mnie dobry!..a jednak wynajduje w nim wady....Bedac ostatnio na imprezie zaimponowal mi inny chłopak spotkalam sie z nim jest bardzo dobry dogadujemy sie ale ..?on ma tez dziewczyne!ja zaczelam sie zle z tym czuc ze oszukalam swojego chłopaka...,a moje uczucie choc malenkie zaczely gasnac... zaczynam chyba szukac na sile pocieszenia u innych sama nie wiem,jest mi tak z tym zle nie wiem co mam robic...Nie powinnam byc z kims kto nie kocham ale nie chce go ranic,ale z drugiej str chyba teraz ranie go jeszcze bardziej po prostu nie wiem...
MOja rodzina znajomi go uwielbiaja sa nim zachwyceni moich przyjaciolek chłopacy sie z nim trzymaja na pozur jets wszytsko dobrze ale ja sama sie z tym zle czuje nie czuje sie szczesliwa .wszytsko zaczelo mi sie psuc wrocily mi wspomnienia z bylym ..nie wiem moze jeszcze cos do niego czuje:(
Zobaczylam ze na swieecie jest wiele chłopaków ktorzy zwracaja na mnie uwage bo jestem dac atrakcyjna tak uwazaja znajomi...
Przyciaga ubiorem i osoba..moze tez dlatego przyciagam do siebie nie wlasciwe osoby.
Od soboty przezywam kryzys:(probowalam ze swoim chłopakiem porozmawiac ale o powiedział ze mnie tak kocha ze mnie nie zostawi ze nawet jakbym byla do niego niewiadomo jak wredna to on mnie nigdy nie opusci a kto mu sie zapytam jak moze byc z kims kto go nie kocha to odpisal "nie wiem ale ja cie kocham calym sercem"nigdy przedtem nie zapytakl mi sie cyz go kocham a ja tez nigdy nie napisalam ze go kocham cyz nie kocham ..az mi sie przykro zorbilo piszac mu ze go nie kocham ale chcialam mu uswiadomic,ze moze lepiej jak on odejdzie.
Z drugiej strony sie zastanawiam on jets kochany:(nie wiem dlaczego nie moge go pokochac ..
mysle ze moje serce ma na sobie taka osłonke ktora juz ie chce byc zraniona przez nikogo:(i sama nie wiem czy nie kocham jeszcze bylego:(
Rok temu bylam z chłopakiem w ktorym sie bardzo zakochalam wybaczalam mu wszytsko upokorzenia zdrady...wszystko co zrobic:(Tak bardzo chcialam go na sile zostawic przy sobbie niestety odszedł....W styczniu minol praktycznie rok jak powiedział "zegnam"...
W lipcu poznałam kogos..,zaczelam sie z tym chłopakiem spotykac,sama nie wiedzialam czego chce mile spedzalismy chwile a do kino ..,kolacja,wspolne zakupy..,super...ale ja nadal myslalam o tamtym,moje serduszko nadal mowilo"chce tamtego".
Nowemu chłopakowi na samym poczatku powiedzialam ze nie wiem czego chce ze kocham kogos nie chce chyba byc w zwiazku.Niestety stalo sie zaczelismy byc razem..,powolutko miłosc do bylego zaczela sie zmniejsza! ale nowa sie nie naradzała...byla to zwykla przyjazn...Jestesmy juz ze soba 6miesiacy , po 3juz wszystko zaczelo mnie w nim denerwowac ale nie chcialam go ranic...teraz wiem ze to byl blad...ale z drugiej strony przeciez teraz narescie ktos mnie kocha szanuje jest do mnie dobry!..a jednak wynajduje w nim wady....Bedac ostatnio na imprezie zaimponowal mi inny chłopak spotkalam sie z nim jest bardzo dobry dogadujemy sie ale ..?on ma tez dziewczyne!ja zaczelam sie zle z tym czuc ze oszukalam swojego chłopaka...,a moje uczucie choc malenkie zaczely gasnac... zaczynam chyba szukac na sile pocieszenia u innych sama nie wiem,jest mi tak z tym zle nie wiem co mam robic...Nie powinnam byc z kims kto nie kocham ale nie chce go ranic,ale z drugiej str chyba teraz ranie go jeszcze bardziej po prostu nie wiem...
MOja rodzina znajomi go uwielbiaja sa nim zachwyceni moich przyjaciolek chłopacy sie z nim trzymaja na pozur jets wszytsko dobrze ale ja sama sie z tym zle czuje nie czuje sie szczesliwa .wszytsko zaczelo mi sie psuc wrocily mi wspomnienia z bylym ..nie wiem moze jeszcze cos do niego czuje:(
Zobaczylam ze na swieecie jest wiele chłopaków ktorzy zwracaja na mnie uwage bo jestem dac atrakcyjna tak uwazaja znajomi...
Przyciaga ubiorem i osoba..moze tez dlatego przyciagam do siebie nie wlasciwe osoby.
Od soboty przezywam kryzys:(probowalam ze swoim chłopakiem porozmawiac ale o powiedział ze mnie tak kocha ze mnie nie zostawi ze nawet jakbym byla do niego niewiadomo jak wredna to on mnie nigdy nie opusci a kto mu sie zapytam jak moze byc z kims kto go nie kocha to odpisal "nie wiem ale ja cie kocham calym sercem"nigdy przedtem nie zapytakl mi sie cyz go kocham a ja tez nigdy nie napisalam ze go kocham cyz nie kocham ..az mi sie przykro zorbilo piszac mu ze go nie kocham ale chcialam mu uswiadomic,ze moze lepiej jak on odejdzie.
Z drugiej strony sie zastanawiam on jets kochany:(nie wiem dlaczego nie moge go pokochac ..
mysle ze moje serce ma na sobie taka osłonke ktora juz ie chce byc zraniona przez nikogo:(i sama nie wiem czy nie kocham jeszcze bylego:(
troche pogmatwane no i sytuacja nie jest za ciekawa..... wydaje mi się że sprawy sercowe, jeżeli są poważne nie powinny być załatwiane na forum, na takie pytania powinnaś odpowiedzieć sobie sama..... bo nikt ci nie pomoże, nikt nie pokieruje głosem twego serca, a z tego co wyczytałem jest ono bardzo, ale to bardzo niezdecydowane.... ojojoj bardzo niedobrze..... dam ci jedną rede:
SERCE MÓWI KOCHAM LECZ ROZUM ODRADZA, KOGO BARDZIEJ SŁYCHAĆ CZYJA WIĘKSZA WŁADZA
SERCE MÓWI KOCHAM LECZ ROZUM ODRADZA, KOGO BARDZIEJ SŁYCHAĆ CZYJA WIĘKSZA WŁADZA
Na przestrzeni lat całkiem inny typ....
missy08 pisze:po 3juz wszystko zaczelo mnie w nim denerwowac ale nie chcialam go ranic
co ty mu laske robilas ze z nim chodzisz!!
missy08 pisze:i sama nie wiem czy nie kocham jeszcze bylego
przy takim mysleniu nie bedziesz miala chlopaka. i dlatego nie chodze z taka jedna bo nie potrafi zapomniec
"polakom gratulujemy .... mnie "
- kot_schrodingera
- Weteran
- Posty: 2114
- Rejestracja: 21 wrz 2005, 10:18
- Skąd: z nikąd
- Płeć:
Na myśl o takich sytuacjach robi mi się Ale do rzeczy.
To trochę jakby Cię zmusił.Dlaczego z nim jesteś jeśli właściwie go nie kochasz?
Tobie chybra brakuje namiętności
Piszę na ten temat bo chyba identyfikuję się z tym twoim bidulem.
(ciągle tak mam,ale z drugiej strony)
Jeśli nie czujesz tego co on to zostaw go. On zasługuje na szczęście w ramionach kogoś kto go kocha.Wyjaśnij mu to jasno.I skończ definitywnie.Bez zadnego post.Żadnych telefonów,smsów.On poszuka pocieszenia ale gdzies indziej.
missy08 pisze:Nowemu chłopakowi na samym poczatku powiedzialam ze nie wiem czego chce ze kocham kogos nie chce chyba byc w zwiazku
To trochę jakby Cię zmusił.Dlaczego z nim jesteś jeśli właściwie go nie kochasz?
missy08 pisze: po 3juz wszystko zaczelo mnie w nim denerwowac ale nie chcialam go ranic...teraz wiem ze to byl blad...ale z drugiej strony przeciez teraz narescie ktos mnie kocha szanuje jest do mnie dobry!
Tobie chybra brakuje namiętności
Piszę na ten temat bo chyba identyfikuję się z tym twoim bidulem.
missy08 pisze:MOja rodzina znajomi go uwielbiaja sa nim zachwyceni moich przyjaciolek chłopacy sie z nim trzymaja na pozur jets wszytsko dobrze ale
missy08 pisze:...ale z drugiej strony przeciez teraz narescie ktos mnie kocha szanuje jest do mnie dobry!..a jednak wynajduje w nim wady....
(ciągle tak mam,ale z drugiej strony)
Jeśli nie czujesz tego co on to zostaw go. On zasługuje na szczęście w ramionach kogoś kto go kocha.Wyjaśnij mu to jasno.I skończ definitywnie.Bez zadnego post.Żadnych telefonów,smsów.On poszuka pocieszenia ale gdzies indziej.
Ostatnio zmieniony 06 lut 2006, 17:24 przez kot_schrodingera, łącznie zmieniany 1 raz.
Patrz, Kościuszko, na nas z nieba raz Polak skandował.
I popatrzył nań Kościuszko i się zwymiotował.
/Konstanty Ildefons Gałczyński/
I popatrzył nań Kościuszko i się zwymiotował.
/Konstanty Ildefons Gałczyński/
mialem podobna sytuacje jak ty. tez gdzies moje serce bylo przy mojej dawnej milosci a bylem jakos z inna osoba. tak samo schodzilo to tylko do kolezenstwa. nie chcialem sie meczyc i ranic tej drugiej osoby. zakonczylem zwiazek i tobie tez radze tak zrobic. moze wydawac ci sie ze on jest super i nie znajdziesz juz takiego albo nie wiadomo co. powiem ci ze oplaca sie "zaryzykowac" i skonczyc zwiazek. takie meczenie sie na sile tylko pogarsza sytuacje. skoncz zwiazek, a przyniesie ci to ulge i bedziesz mogla normalnie funkcjonowac, a co najwazniejsze spotykac sie i wciaz szukac innych.
<3
po pierwsze:
Wygląda, jakbyś sama nie wiedziała czego chcesz!
Zapytaj się szczerze samą siebie, dlaczego jesteś z tym chłopakiem. Czy go kochasz? Czy to tylko z braku bliskości albo dlatego, że boisz się go zranić?
Kobito, jeśli go nie kochasz, nie bądź z nim. Krzywdzisz go. Bez sensu chodzić z kimś tylko dlatego, by nie być samą... albo żeby tego kogoś nie zranić. Bo im dalej brniesz w to, tym gorzej.
Bo jak oklepane powiedzenie brzmi: "serce nie sługa".
Znałam podobny przypadek. Moja kumpela chodziła z pewnym chłopakiem, ale wciąż myślała o swoim byłym, który ją bardzo zranił i zostawił bez słowa. Ten kolejny był bardzo dobrym chłopakiem - niezwykle cierpliwym, opiekuńczym, kochanym. Ona też robiła mu różne przekręty, mówiła, że nie może zapomnieć o tamtym, ale on i tak mówił, że ją kocha i spróbuje wybić jej tamtego drania z głowy. Nie poddawał się. Ona miała w nim bliskość i oparcie, których potrzebowała, ale sama nie wiedziała czy go kocha. Podejrzewała, że jest z nim właśnie dlatego, że daje jej czułość. I dlatego postanowiła być uczciwa wobec niego - zerwała. Ale on i tak do niej przychodził, spotykali się, przytulali, całowali, itd. Mówiła mu, że go wykorzystuje, a on nic. W końcu przestała odbierać telefony, zaczęła go unikać. No i po jakimś czasie chłopak jednak zrezygnował... I tak do dziś go podziwiam za taką wytrwałość Najśmieszniejsze jest to, że kiedy już przestał się do niej odzywać, to ona zaczęła szukać z nim kontaktu. zaczeło jej go brakować i stwierdziła, że go kocha. Nikt dla niej nie był tak dobry jak on. Ale było już za późno.
Także, droga missy08, zastanów się raz a porządnie czego Ty chcesz i co do kogo czujesz. Spróbuj spojrzeć na to wszystko trochę z dystansu. Nie wiem, czy się da, ale spróbuj. Czasem tak jest, że dopiero jak coś utracimy, widzimy jaką to miało wartość.
Podejrzewam jednak, że póki co nie powinnaś się wdawać w żadne związki, tylko się wyciszyć i uporządkować swoje uczucia.
Jareczek pisze: na takie pytania powinnaś odpowiedzieć sobie sama.....
Wygląda, jakbyś sama nie wiedziała czego chcesz!
Zapytaj się szczerze samą siebie, dlaczego jesteś z tym chłopakiem. Czy go kochasz? Czy to tylko z braku bliskości albo dlatego, że boisz się go zranić?
Kobito, jeśli go nie kochasz, nie bądź z nim. Krzywdzisz go. Bez sensu chodzić z kimś tylko dlatego, by nie być samą... albo żeby tego kogoś nie zranić. Bo im dalej brniesz w to, tym gorzej.
Z drugiej strony sie zastanawiam on jets kochany:(nie wiem dlaczego nie moge go pokochac ..
Bo jak oklepane powiedzenie brzmi: "serce nie sługa".
Znałam podobny przypadek. Moja kumpela chodziła z pewnym chłopakiem, ale wciąż myślała o swoim byłym, który ją bardzo zranił i zostawił bez słowa. Ten kolejny był bardzo dobrym chłopakiem - niezwykle cierpliwym, opiekuńczym, kochanym. Ona też robiła mu różne przekręty, mówiła, że nie może zapomnieć o tamtym, ale on i tak mówił, że ją kocha i spróbuje wybić jej tamtego drania z głowy. Nie poddawał się. Ona miała w nim bliskość i oparcie, których potrzebowała, ale sama nie wiedziała czy go kocha. Podejrzewała, że jest z nim właśnie dlatego, że daje jej czułość. I dlatego postanowiła być uczciwa wobec niego - zerwała. Ale on i tak do niej przychodził, spotykali się, przytulali, całowali, itd. Mówiła mu, że go wykorzystuje, a on nic. W końcu przestała odbierać telefony, zaczęła go unikać. No i po jakimś czasie chłopak jednak zrezygnował... I tak do dziś go podziwiam za taką wytrwałość Najśmieszniejsze jest to, że kiedy już przestał się do niej odzywać, to ona zaczęła szukać z nim kontaktu. zaczeło jej go brakować i stwierdziła, że go kocha. Nikt dla niej nie był tak dobry jak on. Ale było już za późno.
Także, droga missy08, zastanów się raz a porządnie czego Ty chcesz i co do kogo czujesz. Spróbuj spojrzeć na to wszystko trochę z dystansu. Nie wiem, czy się da, ale spróbuj. Czasem tak jest, że dopiero jak coś utracimy, widzimy jaką to miało wartość.
Podejrzewam jednak, że póki co nie powinnaś się wdawać w żadne związki, tylko się wyciszyć i uporządkować swoje uczucia.
"Jeśli traktujesz życie ze śmiertelną powagą, nie licz na wzajemność" [A. Mleczko]
missy08, po pierwsze to sie kocha pomimo wad...a ze ma wady to chyba normalne...kazdy tam jakies ma...
po drugie...jak go nie kochasz to mu to powiedz.... bo w ten sposób go jeszcze bardziej ranisz...OSZUKIJESZ GO a on sobie biedny robi złudne nadzieje!!
szkoda mi Twojego chlopaka.... ehh...missy08, ....sama nie wieiesz czego chcesz
a ile Ty masz lat?? ja obstawiam ze 16 albo 17
po drugie...jak go nie kochasz to mu to powiedz.... bo w ten sposób go jeszcze bardziej ranisz...OSZUKIJESZ GO a on sobie biedny robi złudne nadzieje!!
szkoda mi Twojego chlopaka.... ehh...missy08, ....sama nie wieiesz czego chcesz
a ile Ty masz lat?? ja obstawiam ze 16 albo 17
Nie Trać Czasu Z Kimś Kto Nie Ma Go, Aby Spędzać Go Z Tobą...
przeczytalem ten wątek i bylem chyba wlasnie w takiej sytuacji, to znaczy moja była...
z dnia na dzien stwierdzila ze "nie wie co do mnie czuje" i mimo ze "bardzo jej na mnie zalezalo" oraz ze "niewyobrazala sobie zycia beze mnie" postanowilismy sie rozstac, co bardzo bolesnie przezylem...
na dobra sprawe nie wiedzialem do konca o co chodzi, bo unikala ze mna rozmowy jak ognia, a gdy udalo mi sie ja wymusic powtarzala jak zakleta "ja juz nic nie wiem, nie wiem co czuje" i tylko dzieki rozmowie ze znajomymi, temu forum i takim postom jak ten, droga dedukcji doszedlem do tego wniosku (druga alternatywa jest ze kogos poznala i nie chciala mi nic o tym powiedziec <wsciekly> ...), ah, to byl zwiazek na odleglosc BTW.
jej rodzina takze mnie uwielbiala, siostry, znajomi, bylsmy "idealna" para...
jezeli ten zwiazek nie cieszy cie, nie masz z niego satysfakcji, nie widzisz w nim przyszlosci, nie Kochasz go, nie zameczaj siebie i jego.
zakoncz to, wytlumacz mu na czym polega sprawa, - porozmawiaj z nim zanim sie rozejdziecie!!! to moze byc dla niego bardzo trudne...
z dnia na dzien stwierdzila ze "nie wie co do mnie czuje" i mimo ze "bardzo jej na mnie zalezalo" oraz ze "niewyobrazala sobie zycia beze mnie" postanowilismy sie rozstac, co bardzo bolesnie przezylem...
na dobra sprawe nie wiedzialem do konca o co chodzi, bo unikala ze mna rozmowy jak ognia, a gdy udalo mi sie ja wymusic powtarzala jak zakleta "ja juz nic nie wiem, nie wiem co czuje" i tylko dzieki rozmowie ze znajomymi, temu forum i takim postom jak ten, droga dedukcji doszedlem do tego wniosku (druga alternatywa jest ze kogos poznala i nie chciala mi nic o tym powiedziec <wsciekly> ...), ah, to byl zwiazek na odleglosc BTW.
jej rodzina takze mnie uwielbiala, siostry, znajomi, bylsmy "idealna" para...
jezeli ten zwiazek nie cieszy cie, nie masz z niego satysfakcji, nie widzisz w nim przyszlosci, nie Kochasz go, nie zameczaj siebie i jego.
zakoncz to, wytlumacz mu na czym polega sprawa, - porozmawiaj z nim zanim sie rozejdziecie!!! to moze byc dla niego bardzo trudne...
Ostatnio zmieniony 06 lut 2006, 17:39 przez Dynaxx, łącznie zmieniany 1 raz.
fantastically well and close to spectacular.
Ja juz z nim przeprowadzilam rozmowe a on nadal swoje przypomina mi to ta historie ktora ktos tutaj opowiedzial ze on sie nie poddaje chce walczyc...boje sie ze on sie zalamie moja wina jest to ze od poczatku nie zakonczylam tego ..Ale zrozumcie ja nie potrafie i nie chce go az tak ranic powiedzialma mu wprost ze go nie kocham ale on tego nie przyjmuje do wiadomosci.
chyba za szybko wszytsko sie stalo:(szukalam pocieszenia znalazl sie on a gdy sie przyjazn rozwinela w zwiazek jest juz za pozno:(
chyba za szybko wszytsko sie stalo:(szukalam pocieszenia znalazl sie on a gdy sie przyjazn rozwinela w zwiazek jest juz za pozno:(
pewnie ze sie zalamie, jak postanowisz z nim skonczyc po 1,5 roku, a nie 0,5 ! <wsciekly>
odejdz od niego czym predzej i nie rob mu nadziei.
Nie wiesz co ja bym dal zeby moja sprawa zakonczyla sie jak najszybckiej, gdy, ona juz zaczela cos przeczuwac, ze z tego nic nie bedzie. A tak kisilismy sie ponad 1,5 roku i cios przyszedl miedzy Bozym Narodzeniem a Sylwestrem...
koncz!
odejdz od niego czym predzej i nie rob mu nadziei.
Nie wiesz co ja bym dal zeby moja sprawa zakonczyla sie jak najszybckiej, gdy, ona juz zaczela cos przeczuwac, ze z tego nic nie bedzie. A tak kisilismy sie ponad 1,5 roku i cios przyszedl miedzy Bozym Narodzeniem a Sylwestrem...
koncz!
fantastically well and close to spectacular.
Moim skromnm zdaniem to po im wczesniej to zakonczysz tym lepiej dla Ciebie, i dla Twojego chłopaka z tym że
wiec pomysl czego Ty kobieto chcesz od facetow, zycia i w ogoleCzasem tak jest, że dopiero jak coś utracimy, widzimy jaką to miało wartość.
Cuda się zdarzają. Co potwierdzi każdy programista
pozdrawiam
pozdrawiam
missy08 pisze:boje sie ze on sie zalamie moja wina jest to ze od poczatku nie zakonczylam tego ..Ale zrozumcie ja nie potrafie i nie chce go az tak ranic powiedzialma mu wprost ze go nie kocham ale on tego nie przyjmuje do wiadomosci.
chyba za szybko wszytsko sie stalo:(szukalam pocieszenia znalazl sie on a gdy sie przyjazn rozwinela w zwiazek jest juz za pozno:(
No to co? Do końca życia z nim będziesz, bo nie chcesz go zranić?? Zastanów się! Im szybciej z nim zerwiesz, tym lepiej dla Was obojga. Ranisz go nawet teraz, bo będąc z nim wciąż mu dajesz nadzieję.
Ta historia jest bardzo podobna do tej, którą przedstawiłam. Też chłopak nie przyjmował tego do wiadomości. Ale jak dostał kopa, jak mu dała ostro do zrozumienia, że nie chce z nim być, to w końcu się opanował. I co? I żyje. Podobno to mu "wzmocniło charakter". Od tego się nie umiera, missy08. Wcale nie jest za późno. Przecież, na litość, nie wzięliście ślubu
Im dłużej z nim jesteś, tym gorzej.
Ale ostatecznie to Twoje życie, Twoje związki. Rób jak uważasz...
"Jeśli traktujesz życie ze śmiertelną powagą, nie licz na wzajemność" [A. Mleczko]
Dynaxx, no wlasnie..
missy08, Nawet nie wiesz jak taki oszukiwanie wkur*** faceta ! :[ <wsciekly> moze bys sie w koncu zlitowala nad biedakiem i skonczyla to!! niech sobie chlopak znajdzie inna dziewczyne..... bo sie z Toba tyllko meczy....
_________________________
censored jak ja nie lubie takich kobiet jak missy08, .... a nie lubie bo taka mialem <wsciekly>
missy08, Nawet nie wiesz jak taki oszukiwanie wkur*** faceta ! :[ <wsciekly> moze bys sie w koncu zlitowala nad biedakiem i skonczyla to!! niech sobie chlopak znajdzie inna dziewczyne..... bo sie z Toba tyllko meczy....
_________________________
censored jak ja nie lubie takich kobiet jak missy08, .... a nie lubie bo taka mialem <wsciekly>
Nie Trać Czasu Z Kimś Kto Nie Ma Go, Aby Spędzać Go Z Tobą...
missy08 uwierz i zerwij z nim czym predzej ! chodzilam kiedys z chlopakiem,naprawde bardzo go kochalam,czasem czuje ze juz niekogo nie pokocham jak jego,tylko ze u nas ta milosc przeplatala sie z nienawiscia,wszystkimi mozliwymi uczuciami,nie moglismy byc razem z roznych wzgeldow,bardzo rzdako sie widywalismy jesli w ogole,on znalazl sobie dziewczyne - kochal ja,tak sie mu przynajmniej zdawalo,po 1,5 roku cos w nim widocznie peklo,bo wrocil do mnie,i moze wstyd sie przyznac ale mi ciagle na nim zalezalo ! Pomysl sobie teraz co tamta biedna dziewczyna musiala czuc,bedac zostawiona na rzecz bylej Tak samo poczuje sie Twoj chlopak,oszukany do wszelkich granic,zobacz czy warto az tak ranic ludzi,dawac zludzenia by potem przezywali az tak ogromny bol ... Powodzenia zycze missy ...
Dziewczyna rodzi sie mądra ...
Potem poznaje faceta
Potem poznaje faceta
- Eisenritter
- Uzależniony
- Posty: 443
- Rejestracja: 04 sty 2006, 11:21
- Skąd: Berlin
- Płeć:
Zastanów się czy dobrze robisz. Nie zmieniasz przypadkiem czegoś lepszego na gorsze? Pomyśl nad tym, z nim porozmawiaj. Jeżeli i tak uznacie, że nie ma sensu, rozstańcie się jak cywilizowani ludzie. Im bardziej przeciągniesz, tym bardziej będzie bolało.
Siła charakteru i hart ducha są czynnikami decydującymi. Na sile charakteru opiera się żołnierska pewność siebie.
Dlamnie to niema w jakis sposób sensu . na siłe nic niemozna zastanów sie dopóki iebedzie juz aza daeko zanim zaczniesz sie meczyc i jak niektóre osoby robia po 2 latch powiesz dowidzenia bo niebedziesz widziala wtym sensu . Trzeba uwazac na swoje serce neda sie jego zmusic do niczego , z takie spottykanie sie z innymi jeszcze bardziej krzywdzi . Życze powodzenia i duzo szczescia pa
Każdy ma prawo do orgazmu
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 167 gości