Miłość na odległość...

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

Awatar użytkownika
pszczółka maja
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 111
Rejestracja: 18 sty 2006, 14:44
Skąd: z daleka
Płeć:

Postautor: pszczółka maja » 27 sty 2006, 18:47

tak ja tez sie stałam bardziej otwarta, bo za chwile zdobyłam (dosłownie) drugiego juz w realu :) i jestem z nim do dzisiaj
Obrazek
Awatar użytkownika
Ewka:-(
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 27
Rejestracja: 28 sie 2005, 11:31
Skąd: z Polski
Płeć:

Postautor: Ewka:-( » 27 sty 2006, 19:40

Taki związek wymaga dużo cierpliwości i zaangażowania.Na razie jesteście zafascynowani tą niepewnością siebie tym,ze nie znacie się dość dobrze.Każde wyobrażenie o tej osobie daje dużo emocji.Również przeżyłam taką miłość.To uczucie było takie piękne że śmiało moge nawzac je MIŁOŚCIA.Spotykaliśmy sie raz lub dwa razy w miesiacu.Wytrwalismy przez rok.Dalej nie dałam rady.Przerosła mnie tęsknota,potrzebowałam kogoś z kim moglabym spędzać każdy swój wolny czas,potrzebowłałam tej bliskosci.Wciąż zadręczałam sie myślami o nim.Moje życie polegało tylko na marzeniach.W końcu nie wytrzymałam :( Jednak tak miało byc.Coś sie skonczyło,zeby coś nowego moglo sie zacząć.Ale próbować zawsze warto.ZA ŻADNE SKARBY ŚWIATA NIE REZYGNUJ !
I LoVe YoU...
Awatar użytkownika
pszczółka maja
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 111
Rejestracja: 18 sty 2006, 14:44
Skąd: z daleka
Płeć:

Postautor: pszczółka maja » 27 sty 2006, 19:48

peniwe ze nie ma co rezygnowac, ja am tez nie zaluje, bo to byl fajnyokres w miom zyciu. Więc jeżeli jesteście z kimś w związku na odległość - nie rezygnujcie, bo jeżeli naprawdę sie kochaice wytrzymacie:)
Obrazek
Awatar użytkownika
Ewka:-(
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 27
Rejestracja: 28 sie 2005, 11:31
Skąd: z Polski
Płeć:

Postautor: Ewka:-( » 27 sty 2006, 19:49

"Ewka:-( zasługuje na tytuł "Najsympatyczniejszego Forumowicza"! "
Robinho zakładamy kampanię wyborczą :P pozdro
I LoVe YoU...
Awatar użytkownika
Wstreciucha
Weteran
Weteran
Posty: 2646
Rejestracja: 14 wrz 2005, 11:48
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Wstreciucha » 27 sty 2006, 21:52

Jak najbardziej mozna zakochac sie przez internet - prawda jest taka ze to miejsce szczegolnie zakochaniu sprzyja. Dlaczego ? bo tworzymy obraz w glowie taki jaki nam odpowiada a nasze serce to odbiera i rosnie w sile nasze uczucie. Wirtualne znajomosci maja to do siebie , ze rzadko kiedy widzimy wady (bo nie zyjemy ze soba na co dzien, nie znamy sie wzajemnie w "eksttremalnych" sytuacjach) i niedoskonalosci wizualne. Trudno wywnioskowac wiele rzeczy na podstawie chociazby fotografii i dyskutowania w sieci. Spotkalam online mnostwo mezczyzn z niektorymi z nich sie spotkalam . Od podszewki znam temat - rowniez sie zakochalam, a i moja milosc skonczyla sie calkiem niedawno - tyle ze bardziej fizyczna niz ta emocjonalna, w dalszym ciagu kocham. Ale poznalam juz kogos innego i dzieki jego uporowi staramy sie cos miedzy nami stworzyc. Odleglosc dziala na niekorzysc, ale oboje nie mamy obecnie na nia wplywu ( ja jestem w Suisse on w Polsce). Jesli cokolwiek moge poradzic, to bys nie wychylal sie z wyznaniami milosci za nim sie nie spotakacie, za nim nie bedziesz pewien z jaka osoba masz do czynienia -bo mozesz ja bardzo zranic, jesli okaze sie , ze mocno odbiega od Twoich wyobrazen i zakochales sie w jej obrazie w Twojej glowie.
pozdrawiam
Te same fakty dają jednym wiele do myślenia, innym tylko do gadania.
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 27 sty 2006, 21:55

Mysle Wstreciuszko, ze raczej mówisz o fascynacji , zauroczeniu , a nie miłosci
ona bowiem nie przemija !
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
Wstreciucha
Weteran
Weteran
Posty: 2646
Rejestracja: 14 wrz 2005, 11:48
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Wstreciucha » 27 sty 2006, 22:01

Andrew pisze:Mysle Wstreciuszko, ze raczej mówisz o fascynacji , zauroczeniu , a nie miłosci
ona bowiem nie przemija !

powiem Ci jak mi minie :( czym jest to uczucie
Te same fakty dają jednym wiele do myślenia, innym tylko do gadania.
Awatar użytkownika
Andrew
Weteran
Weteran
Posty: 12396
Rejestracja: 23 lis 2003, 14:38
Skąd: z domu
Płeć:

Postautor: Andrew » 27 sty 2006, 22:03

Poznajesz kogos na necie , zauroczasz sie nim , fascynacji ulegasz , poznajesz go , zakochujesz sie , tak to działa , ale pewnie Pan Saint , mnie zgani znowu <aniolek>
Saint ...Ty zyjesz w ogóle?? dawaj no tu , ne mam sie z kim sprzeczać ! <browar> <browar>
poszukuje radia CEZAR - QUADRO unitry diora
Awatar użytkownika
Wstreciucha
Weteran
Weteran
Posty: 2646
Rejestracja: 14 wrz 2005, 11:48
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Wstreciucha » 27 sty 2006, 22:06

Poznajesz kogos na necie , zauroczasz sie nim , fascynacji ulegasz , poznajesz go , zakochujesz sie , tak to działa , ale pewnie Pan Saint , mnie zgani znowu

w sumie zaryzykowalam to stwierdzenie, bo od samego poczatku myslalam jak Ty, z reszta pisalam o tym wiele razy. Tyle ze moze w blad mysleniowy wprowadzila mnie sytuacja miedzy mna a Redx'em. Bo po poznaniu go osobiscie moje uczucie bylo juz tylko wieksze, zatem nie wycofujac sie z niego uznalam je za milosc juz od "wtedy"
Te same fakty dają jednym wiele do myślenia, innym tylko do gadania.
Awatar użytkownika
saint
Uzależniony
Uzależniony
Posty: 325
Rejestracja: 28 lut 2004, 17:02
Skąd: daleka
Płeć:

Postautor: saint » 27 sty 2006, 22:44

Andrew pisze:Poznajesz kogos na necie , zauroczasz sie nim , fascynacji ulegasz , poznajesz go , zakochujesz sie , tak to działa , ale pewnie Pan Saint , mnie zgani znowu <aniolek>
Saint ...Ty zyjesz w ogóle?? dawaj no tu , ne mam sie z kim sprzeczać ! <browar> <browar>


Andrew jestem i czytam z uwaga nawet staram sie miedzy wierszami Wzywales wiec odpowiadam takie bzdury jakie ostatnio pisales przechodzily ludzkie pojecie nie komentowalem bo szkoda czasu mi na to bylo ale po raz kolejny pokazales mi jak potrafisz dostosowac sie do danego tematu :D
A teraz na temat napisze bo mav mnie znowu skasuje Wiec pisze Dla ciebe moze bylo by to i zauroczenie zreszta czego sie spodziewac skoro potrafisz z kobietami postepowac jak postepujesz Dla mnie byla to milosc nie twierdze ze od pierwszego napisania ale od pewnego czasu czasu ktory by jeszcze przed spotkaniem a po spotkaniu Milosc ta ( dla ciebie zauroczenie ) sie tylko poglebila Co do fascynacji fascynacja towarzyszy nam na kazdym krokiu zwiedajac zabytki ogladajac dobry mecz w tv ogadajac program publicystyczny robiac to co nas pochlania
Zygam osobami nie szanujacymi cudzej prywatnosci !!!!!!!!!!!!!!
Awatar użytkownika
Blondi
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 24
Rejestracja: 23 sty 2006, 20:36
Skąd: skądinąd
Płeć:

Postautor: Blondi » 28 sty 2006, 13:09

A ja zakochalm sie przez smsy :) Smiesznie to brzmi,tylko ze my znalismy sie wczesniej - poznalismy sie na wakacjach,potem caly rok pisalismy,dzwonilismy,choc w sumie to nic nas nie laczylo,ale mi zaczelo strsznie na nim zalezec,najsmieszniejsze jest to,ze kiedy juz zaczelismy byc razem czar prysnal i okazalo sie ze obydwoje odbiegamy od tego co sobie myslelismy o nas.Wiec zdaje mi sie,ze po Waszym spotkaniu,albo wszytko sie ulozy albo po prostu skonczy.
Dziewczyna rodzi sie mądra ...
Potem poznaje faceta :)
Titanic
Początkujący
Początkujący
Posty: 3
Rejestracja: 30 sty 2006, 17:30
Skąd: Śląsk
Płeć:

Postautor: Titanic » 30 sty 2006, 18:32

No to teraz ja...
Poznaliśmy się przez sieć. Ale szybko spotkaliśmy się na żywo. To było dziwne ale to ona głównie była motorem tej przyjaźni - młoda, ładna, kobieta. Mimo, że mi się podobała, a może właśnie dlatego, nie chciałem przyjaźni. Po drugie słowo przyjaźń było dla mnie "na wyrost". Ale otworzyłem się w końcu, zaczęliśmy razem chodzić to tu, to tam (kilka razy), okazało się, że mamy wiele wspólnych poglądów (religia, życie, rodzina, dzieci, muzyka...), często rozmawialiśmy o swoich problemach domowych.
Wyjazd... Jej. Do jednego z krajów arabskich samej na rok. Praktycznie nic się nie zmieniło: GG, ICQ, e-mail. Jej zaprosiny do siebie - niestety brak kasy i pewne niezamknięte sprawy tutaj... Nieważne, minęło pół roku, 2 tygodnie w Polsce - wszystko OK, jakby tego czasu i odległości nie było. Kolejne pół i wszystko dalej się kręci bez problemu prócz tego, że zaczęło iskrzyć. Ktoś powie, że dopiero po roku!! Ale to nie tak, to było nasze 7 czy 8 spotkanie. Powiedziałem, że coś się zmienia w moim stosunku do niej i że poczekam bo chcę na NIĄ poczekać. Miała kolejny kontrakt w tym samym kraju. Poczułem, że jest dla mnie kimś ważnym, bardzo ważnym. Nadal listy ale inne, cieplejsze i częstsze, telefon (pamiętam tę radość, pisk jak u małej dziewczynki, gdy mnie usłyszała), jednak w pewnym momencie zaczęła się rzadziej odzywać, bez powodu, potrafiłem nagrać jej odgłosy burzy i padającego deszczu, za którym tęskniła i wysłać, na urodziny przez jej rodzinę przesłać prezent urodzinowy wraz z włożonymi w środek roślinami z naszych lasów.
Miesiąc później nieplanowany przylot do Polski (sprawy rodzinne), krótki, nie miała czasu by się ze mną spotkać ale na kosmetyczkę czas się znalazł. Zaczęło mi coś brzydko pachnieć ale "To nie jest tak, jak myślisz, najlepsza przyjaciółka nawet nie wiedziała, że przylatuję, myślałam tylko o rodzinie, wybacz".
Zmiana klimatu wsadziła ją do łóżka na prawie dwa tygodnie. Nagle czuję, że jest coś źle, dzwonię: "Dobrze, że dzwonisz, mam prolemy sercowe, poznałam kogoś i nie wiem, co robić"... dalej nie słucham, rzucam słuchawką, czuję się zdradzony i oszukany. Mówi, że "nie wiedziała", że to "nie było zamierzone", że "nie wie co się z nią działo", podobno w czasie choroby tak się nią "opiekował", że zapomniała o mnie i o całym Bożym świecie.
Miałem zerwać kontakt bo podejrzewałem, że dłużej mnie wodziła za nos, a nie przez ostatnie 2 tygodnie. Po rozmowie z jej rodzicami i z nią postanowiłem jednak to ciągnąć, ona bała się, że przestanę pisać, dzwonić, że ją opuszczę. Pogodziłem się, że jest z kimś ale pomyślałem, że postaram sie byc przy niej, bo mnie potrzebuje. Efekt: stałem się poduszką do płakania gdy nie mogła spędzić Świąt tutaj, gdy miała z nim problemy, gdy w pracy było nie tak... Jednak, gdy wszystko wracało do normy - olewka. Olewa też innych znajomych, nie tylko mnie i robiła to też wcześniej, nie pisała do swoich "przyjaciół" przez kilka miesięcy.

Wnioski:
- Związki na odległość, również przyjacielskie, mogą przetrwać przy zaangażowaniu obu stron
- Gdy jednej stronie zależy bardziej szybko stanie się stroną wykorzystywaną
- Nie należy kobietom pozwalać samym jeździć za granicę do krajów egzotycznych bo im się zaczyna tam w głowach lasować
Awatar użytkownika
Koko
Weteran
Weteran
Posty: 1105
Rejestracja: 25 gru 2004, 00:31
Skąd: Małopolska
Płeć:

Postautor: Koko » 02 lut 2006, 02:19

Titanic pisze:Nie należy kobietom pozwalać samym jeździć za granicę do krajów egzotycznych bo im się zaczyna tam w głowach lasować

Czy nie wydaje Ci się, iż zbytnio upraszczasz? Wiem, wiem... tak łatwiej, lepiej zrozumieć.
Ale to wina danej osoby, nie kraju. I dobrze o tym wiesz. A może.. aż za dobrze?
Wiem słowo jak krem
krem na zmarszczki w mojej głowie.
Awatar użytkownika
Kermit
Weteran
Weteran
Posty: 931
Rejestracja: 12 sie 2005, 08:51
Skąd: Pl
Płeć:

Postautor: Kermit » 02 lut 2006, 17:44

Titanic pisze:Gdy jednej stronie zależy bardziej szybko stanie się stroną wykorzystywaną



tak jest chyba w kazdym zwiazku....


Titanic pisze:- Nie należy kobietom pozwalać samym jeździć za granicę do krajów egzotycznych bo im się zaczyna tam w głowach lasować


a to mi sie spodobało, ale nie wiem dlaczego :)


moim zdaniem taki zwiazek, na odległosc jest mozliwy... bo dlaczego by nie,jezeli dwoje ludzi sie NAPRAWDE kocha zadna odległosc nie gra roli :)

ale ja bym sie w cos takiego "nie pchał" :)
ale "nigdy nei mow nigdy"
So understand;
Don't waste your time always searching for those wasted years,
Face up...make your stand,
And realise you're living in the golden years.
Awatar użytkownika
gargando
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 183
Rejestracja: 15 sty 2006, 21:49
Skąd: z d***
Płeć:

Postautor: gargando » 02 lut 2006, 18:24

Miłosc na odległosc....hmmmmm to tylko dla szaleńcow..... ja mysle ze to nie ma szans przetrwac :|






_____________________
i tak wiem ze nikt sie z tym nie zgadza !!
Nie Trać Czasu Z Kimś Kto Nie Ma Go, Aby Spędzać Go Z Tobą...
Awatar użytkownika
FlyingDuck
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 160
Rejestracja: 11 gru 2005, 14:18
Skąd: Wrocław
Płeć:

Postautor: FlyingDuck » 02 lut 2006, 18:40

Koko pisze:
Titanic pisze:Nie należy kobietom pozwalać samym jeździć za granicę do krajów egzotycznych bo im się zaczyna tam w głowach lasować

Czy nie wydaje Ci się, iż zbytnio upraszczasz? Wiem, wiem... tak łatwiej, lepiej zrozumieć.
Ale to wina danej osoby, nie kraju. I dobrze o tym wiesz. A może.. aż za dobrze?


Koko, wiesz, mi też kiedyś wydawało się tak jak Tobie (miesiąc temu?). Patrząc na moją sytuację zupełnie obiektywnie, patrząc na wszystkie znajome które wyjechały do egzotycznych krajów... dochodzę do wniosku że tam jednak ludzie naprawdę się zmieniają. Bardzo... Zresztą nie tylko ja do takich wniosków dochodzę :)

Inna kultura, inny sposób bycia, zupełnie inna sytuacja - powodują że coś się... zmienia. Czasem bardzo drastycznie, czasem mniej.

Jeśli chodzi o związki gdy jedna osoba wyjeżdża na dłużej do kraju o innej kulturze, myślę że nawet przy silnym uczuciu jest pewnie tylko jakieś 15% szansy że nic się nie rozsypie - tylko dlatego że ludzie się bardzo w takich warunkach zmieniają.
ObrazekJedyna stała w życiu to zmiana
adi

Postautor: adi » 02 lut 2006, 18:42

Miłość na odległość ma swoje plusy i minusy. Wiecej jest chyba minusów, np tesknota, nie można sie na codzień przytulić do ukochanej osoby, itp. Ja w obecnej chwili żyje w takim związku. Poznaliśmy sie - hmm pusciła do mnie krótkiego - jej kuzynka (moja znajoma) dała jej nr tel, bo im sie nudziło i nie miały co robić, i tak przez ok 6-7 miesięcy smsowaliśmy - nigdy nie zapytaliśmy sie o wygląd, poprsotu pisaliśmy do siebie jak nie mieliśmy juz do kogo. w ogóle mi na tym nie zależało. W wakacje spotkaliśmy sie i tu był szok, nagle zaczeło mi na niej zależeć, mój świat był skierowany tylko na nią i po dwóch tygodniach po poznaniu w realu byliśmy ze sobą. Oboje mieliśmy obawy,np. odległośc, że nie przetrwamy, że bedziemy mieli kogoś na boku, itp. Po miesiącu zerwała ze mną, bo stwierdziłą że chyba mnie nie kocha, ja zdążyłem sie w niej zauroczyć. Poprosiłem ją o czas i to była moja najlepsza decyzja w moim życiu. Po miesiacu wyznała mi że mnie kocha, że kochała wcześniej, ale bała sie angażować. Mimo że żyjemy na odległość (w sumie 35km to nie dużo, ale zawsze jakaś jest i spotykanie sie 1-2 w tyg to b.mało) to bardzo sie kochamy. Jesteśmy ze sobą 5 miesięcy - wiem nie jest to dużo, ale wiemy że chcemy być ze sobą juz zawsze, jestesmy zaręczenie i na przyszły rok planujemy ślub. W moim przypadku obojętność przerodziłą sie w uczucie, ze jesteśmy dla siebie najważniejsi. Moge stwierdzić tylko tyle że trafiłem na odpowiednią dziewczyne, podobną do mnie - wartości w życiu, itp i dzięki temu nam sie udało że jesteśmy ze sobą i bardzo sie kochamy.
Co do znajomości przez internet - nie jestem fascynatem tego typu znajomości. Ja ze swoją ukochaną nie kreowaliśmy przez smsy siebie, nie pisaliśmy nic o sobie, tylko puste smsy typu "witam, co tam słychać", a gdy ja już poznałem w realu, dopiero zaczeliśmy sie poznawać - i wiem jedno, dzieki temu sie nie zawiodłem.
Awatar użytkownika
Koko
Weteran
Weteran
Posty: 1105
Rejestracja: 25 gru 2004, 00:31
Skąd: Małopolska
Płeć:

Postautor: Koko » 02 lut 2006, 20:20

Flying Duck pisze:Koko, wiesz, mi też kiedyś wydawało się tak jak Tobie (miesiąc temu?). Patrząc na moją sytuację zupełnie obiektywnie, patrząc na wszystkie znajome które wyjechały do egzotycznych krajów... dochodzę do wniosku że tam jednak ludzie naprawdę się zmieniają. Bardzo... Zresztą nie tylko ja do takich wniosków dochodzę

Inna kultura, inny sposób bycia, zupełnie inna sytuacja - powodują że coś się... zmienia. Czasem bardzo drastycznie, czasem mniej.

Mnie się nic nie wydaje. Ja pewne rzeczy po prostu wiem. :) Nie neguję tego, co powyżej. Sama wyjeżdżałam, i wiem jak jest.
Ale... Wyciągnąłeś złe wnioski z mojej wypowiedzi. Zwracam przede wszystkim uwagę na to, iż rzecz nie od kraju.. ale od osoby zależy. Jak się zmieni, dlaczego się zmieni i po co się zmieni. Naturalna kolej rzeczy.
Jeśli chodzi o związki gdy jedna osoba wyjeżdża na dłużej do kraju o innej kulturze, myślę że nawet przy silnym uczuciu jest pewnie tylko jakieś 15% szansy że nic się nie rozsypie - tylko dlatego że ludzie się bardzo w takich warunkach zmieniają.

Miłość nie zna procentów. Jak się ma rozsypać, to i tak się rozsypie.
Prawda jest taka, że podczas wyjazdu patrzymy na pewne rzeczy z dystansu, najczęściej, i to ów dystans podpowiada nam różne scenariusze. Kwestia czy dany człowiek będzie chciał go wcielić w życie. Bo albo mu się wydaje, że tak lepiej, albo rzeczywiście "będzie lepiej".
Jeśli zaś umie słuchać siebie, jeśli wytworzył w sobie pewien "kręgosłup moralny" i nie tylko... obcy kraj winien go tylko w swych przekonaniach utwierdzić.
Wielokrotnie już pisałam o tzw. "chorągiewkach na wietrze". 8)
Wiem słowo jak krem

krem na zmarszczki w mojej głowie.
Awatar użytkownika
FlyingDuck
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 160
Rejestracja: 11 gru 2005, 14:18
Skąd: Wrocław
Płeć:

Postautor: FlyingDuck » 02 lut 2006, 23:55

Koko pisze:Jeśli zaś umie słuchać siebie, jeśli wytworzył w sobie pewien "kręgosłup moralny"


właśnie dziwię się ile osób w ogóle czegoś takiego nie tworzy... głównie dziewczyn, ale może to tylko moje szczęście ;)

a w reszcie masz rację :)
ObrazekJedyna stała w życiu to zmiana
Awatar użytkownika
Dynaxx
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 109
Rejestracja: 02 lut 2006, 21:31
Skąd: dokąd? po co?
Płeć:

Postautor: Dynaxx » 03 lut 2006, 08:13

moim zdaniem "milosc na odleglosc" jest jak loteria. Wiem cos o tym, bo przez 1,5 roku bylem z dziewczyna, ktora z naszego miasta wyjechala na studia do Wroclawia.

Na poczatku bylo wszystko ok, przyjezdzalem do niej w kazdy wolny weekeend, ona takze, gdy miala okazje.
Koko pisze:Zwracam przede wszystkim uwagę na to, iż rzecz nie od kraju.. ale od osoby zależy. Jak się zmieni, dlaczego się zmieni i po co się zmieni. Naturalna kolej rzeczy.

No wlasnie.
Z czasem cos zaczelo sie psuc, u niej. Stawiam na wplyw nowego srodowiska, znajomych, imprez beze mnie, i poczucie wyrwania sie z zascianka do wielkiego miasta...

Na poczatku stycznia zerwalismy, ona twierdzila ze gdy zerwe z nia, byc moze doceni kogo stracila, bedzie miala przerwe na przemyslenia.
Juz sie do mnie nie odezwala od tamtego czasu, prawdopodobnie zmienila numer gg, bo cos jej tam od dawna nie widuje.
Mimo, ze rano przed naszym ostatnim spotkaniem, powtarzala mi, ze zalezy jej na mnie i niewyobraza sobie zycia beze mnie, jakos latwo przyszlo jej to rozstanie :|

Ale zycie jest pelne niespodzianek, a do tego zbyt krutkie, by sie takimi sprawami dołowac :) minal miesiac i czuje ze wracam do zycia :)

ps. a loteria dlatego ze po troche zalezy od osoby, tego "kregoslupa", od tego jak bardzo pozwoli wplynac temu nowemu srodowisku na siebie i od tego czy pielegnuje w sobie to uczucie
fantastically well and close to spectacular.
Awatar użytkownika
Imperator
Moderator
Moderator
Posty: 2789
Rejestracja: 22 mar 2004, 13:45
Skąd: znienacka
Płeć:

Postautor: Imperator » 03 lut 2006, 08:53

Koko pisze:Miłość nie zna procentów. Jak się ma rozsypać, to i tak się rozsypie.


Dokładnie. Chociaż te procenty dobrze opisują rzeczywistą sytuację. Ale nie jest to rachunek prawdopodobieństwa tylko próba czasu i uczucia. A jeśli tyle rozsypek jest, to znaczy, że te uczucia nie były takie mocne, jakby się wydawało. ;)

[ Dodano: 2006-02-03, 08:56 ]
Dynaxx pisze:Na poczatku stycznia zerwalismy, ona twierdzila ze gdy zerwe z nia, byc moze doceni kogo stracila, bedzie miala przerwe na przemyslenia.

Każdy powód jest dobry. :)

Dynaxx pisze:ps. a loteria dlatego ze po troche zalezy od osoby, tego "kregoslupa", od tego jak bardzo pozwoli wplynac temu nowemu srodowisku na siebie i od tego czy pielegnuje w sobie to uczucie

W ogóle życie jest taką jakby loterią. Tyle, że my jakiś wpływ na wynik mamy.
Żyję tym co czuję, z życia biorę to, co mi smakuje.
Szukam i znajduję. Nie dołuję, kiedy mi brakuje.
Lubię, siebie lubię, co chcę robię i co myślę mówię.
Prostą idę drogą i niczego już nie boję się.
Awatar użytkownika
Wstreciucha
Weteran
Weteran
Posty: 2646
Rejestracja: 14 wrz 2005, 11:48
Skąd: Warszawa
Płeć:

Postautor: Wstreciucha » 03 lut 2006, 12:23

Milosc na odleglosc to proba sil - nie oczywistych sil przyciagania nas do ukochanej osoby czy tez przyjaciol - to proba sil naszych wewnetrznych, zmagania sie ze slabosciami. Uczucia maca nam w glowach, niektorzy budza wrecz dzikie emocje, latwo zalapac sie wtedy na "substytut". To nie jest proste kochac, a co dopiero kochac na wymuszony dystans.
Te same fakty dają jednym wiele do myślenia, innym tylko do gadania.
Titanic
Początkujący
Początkujący
Posty: 3
Rejestracja: 30 sty 2006, 17:30
Skąd: Śląsk
Płeć:

Postautor: Titanic » 04 lut 2006, 15:05

Koko pisze:
Titanic pisze:Nie należy kobietom pozwalać samym jeździć za granicę do krajów egzotycznych bo im się zaczyna tam w głowach lasować

Czy nie wydaje Ci się, iż zbytnio upraszczasz? Wiem, wiem... tak łatwiej, lepiej zrozumieć.
Ale to wina danej osoby, nie kraju. I dobrze o tym wiesz. A może.. aż za dobrze?


To prawda ale tylko częściowa. Dochodzą do tego piękne widoki, nastrój wiecznych wakacji, życia w raju (który zamienia się często w piekło), brak tej bliskiej osoby obok nas a wokół całe tabuny mężczyzn o innym kolorze skóry, innej kulturze, prawiących komplementy itd...

FlyingDuck pisze:Jeśli chodzi o związki gdy jedna osoba wyjeżdża na dłużej do kraju o innej kulturze, myślę że nawet przy silnym uczuciu jest pewnie tylko jakieś 15% szansy że nic się nie rozsypie - tylko dlatego że ludzie się bardzo w takich warunkach zmieniają.


To niestety prawda, pojedź lub niech ona pojedzie do Irlandii, Niemiec, czy nawet do Stanów albo Chin. Szanse na utrzymanie związku bedą wielokrotnie większe niż jeśli celem podróży jest Egipt, Maroko czy Dominikana.
Awatar użytkownika
mrt
Weteran
Weteran
Posty: 3354
Rejestracja: 31 lip 2004, 22:44
Skąd: Wawa
Płeć:

Postautor: mrt » 04 lut 2006, 15:22

Ja myślę, że adekwatne tu jest powiedzenie "Okazja czyni złodzieja". Okoliczności życiowe sprawiają, że postępujemy tak a nie inaczej i niestety często działa to w ten sposób również na terenie emocji.

Bo należałoby postawić pytanie, czy to emocje kierują naszym życiem, czy nie. Jeśli emocje, to miłość przetrwa. Jeśli nie, może się rozpaść.
Akknumi

Postautor: Akknumi » 04 lut 2006, 15:51

tak czytam i czytam i mysle ze mam prawo sie wlaczyc do tej dyskusji. Moj zwiazek od poczatku opieral sie na odleglosci. roznica wieku 2 lata spowodowala ze predzej skonczylem studia. Jestesmy ze soba od 2,5 roku ale znaczna czesc tego czasu spedzilem za granica albo bardzo daleko - dosc na tym, ze 4 dni po tym jak zaczelismy wyjeechalem na pol roku na poludnie Hiszpanii. To prawie 4000 km. Nie dalo rady tego przeskoczyc. Potem pojawily sie moje ambicje i teraz siedze na doktoracie w Anglii. 1500 km. Mamy bardzo (eufemistycznie rzecz ujmujac) energetyczny zwiazek. Wiele razy sie klocimy o bzdury ale zwykle seks po tym byl nawet niezly <brawo> . Teraz jest coraz gorzej. Mamy ciagle problemy. No i pojawila sie konkurencja. Bardzo powazna. Z tutejsza dziewczyna spedzam mnostwo czasu. Ok przyznam sie. Wyladowalismy juz w lozku ale udalo nam sie wyhamowac. Do niczego zaawansowanego nie doszlo. Wszystko jest do bani.
Awatar użytkownika
Dynaxx
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 109
Rejestracja: 02 lut 2006, 21:31
Skąd: dokąd? po co?
Płeć:

Postautor: Dynaxx » 04 lut 2006, 20:06

Akknumi pisze:Z tutejsza dziewczyna spedzam mnostwo czasu. Ok przyznam sie. Wyladowalismy juz w lozku ale udalo nam sie wyhamowac. Do niczego zaawansowanego nie doszlo. Wszystko jest do bani.


oka, zatem czujesz sie rozgrzeszony po tym wyznaniu?!
fantastically well and close to spectacular.
Awatar użytkownika
pszczółka maja
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 111
Rejestracja: 18 sty 2006, 14:44
Skąd: z daleka
Płeć:

Postautor: pszczółka maja » 04 lut 2006, 20:09

a tak sie zastanawiam : to po co ty jeszcze ciągniesz ten związek???
Obrazek
Awatar użytkownika
FlyingDuck
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 160
Rejestracja: 11 gru 2005, 14:18
Skąd: Wrocław
Płeć:

Postautor: FlyingDuck » 04 lut 2006, 20:17

Titanic pisze:To niestety prawda, pojedź lub niech ona pojedzie do Irlandii, Niemiec, czy nawet do Stanów albo Chin. Szanse na utrzymanie związku bedą wielokrotnie większe niż jeśli celem podróży jest Egipt, Maroko czy Dominikana.


Nie wiem jak jest w Egipcie, Maroko i Dominikanie, ale wiem ponad wszelką wątpliwość że kraje wschodnie (w tym Chiny) zmieniają człowieka w stopniu o wiele większym niż te z kulturą zbliżoną do naszej. Nie dość że tam kultura jest zupełnie inna, to w niektórych aspektach może być uważana za lepszą - nawet jeśli mierzyć ją naszymi standardami. Powoduje to chyba że łatwiej ją 'przejąć'. Gdy zmieniasz kulturę, łatwiej jest dokonywać także innych zmian i łatwiej o niezrozumienie.

Titanic, wiem mniej więcej jak to wygląda. Moja była jest aktualnie w Japonii, ja niedawno wróciłem z Holandii. Rozstaliśmy się dwa miesiące po wyjeździe.
ObrazekJedyna stała w życiu to zmiana
Titanic
Początkujący
Początkujący
Posty: 3
Rejestracja: 30 sty 2006, 17:30
Skąd: Śląsk
Płeć:

Postautor: Titanic » 05 lut 2006, 13:06

FlyingDuck
Tak, lepszą bo niby beztroską, bez "wyścigu szczurów", wszyscy Cię kochają, masz wielu nowych przyjaciół - mi to przypomina działanie sekt ale to taki mały szczegół, który się nie liczy. Przypomina sytuację, gdy wszyscy obok się mylą a tylko on ma rację (nowy wybranek, guru - jak zwał tak zwał).
Awatar użytkownika
FlyingDuck
Pasjonat
Pasjonat
Posty: 160
Rejestracja: 11 gru 2005, 14:18
Skąd: Wrocław
Płeć:

Postautor: FlyingDuck » 05 lut 2006, 13:32

Hm, w Japonii działa to inaczej. Tam jest wyścig szczurów i wątpię by gdziekolwiek na świecie był większy (choć gaijinów - czyli obcych - dotyczy w mniejszym stopniu. Tam mają oni bardzo specyficzny status). To jest zupełnie inny świat, ciężko je nawet porównywać.

Racja, gdy jesteś za granicą zdobywasz bardzo wielu bardzo dobrych przyjaciół - sam tego doświadczyłem. Taki wyjazd potrafi uzależnić...
ObrazekJedyna stała w życiu to zmiana

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 166 gości