Jestem z facetem w związku już 8 lat.
Na początku najchętniej nosiłby mnie w kieszeni, żeby mieć mnie zawsze przy sobie.
Dzisiaj zabiera mnie na wszystkie imprezy, ale jestem na nich samotna. Faceci nie odbijają kobiety koledze, a On jest przyjacielem całego świata. Roztacza swój urok siejąc powszechne rażenie. Mężczyźni Go uwielbiają Kobiety od wejścia rzucają mu się na szyję.Każda ładniejsza od miotły zasługuje na jego zainteresowanie. Poświęca im całą uwagę. One wyczuwają dobrego faceta i zwierzają się bez ograniczeń. Proszą o pomoc lub radę w różnych sprawach łącznie z wyborem telefonu, cyfrówki czy nawet samochodu. (najczęściej są w związkach)
A On biegnie, załatwia, radzi pomaga.
W domu zjada obiadek i albo siada do ogame, albo zbiera manatki i frrru.
Ma taką pracę, że może być wszędzie, o każdej porze z kim chce i gdzie chce.
Mowi, że mnie kocha, ale nie ma między nami już ciepełka i porozumienia dusz. Chociaż, jak ma dobry humor...
W domu ciekną krany tynk spada z sufitu, deski odrywają się z podłogi, a ja mam rozpacz w sercu i nie wiem jak mam się wyplątać z tego wszystkiego.
W płatnościach też porobił zaległości.
Mówi mi, że mam obsesją, że mnie kocha i jestem jego całym światem.
Przy tym cudownym facecie robię się coraz bardziej zgorzkniała i niepewna.
RATUNKU!!!!
Wiem, sama muszę sobie pomóc, bo któż inny może?
Nie mam ochoty na następnego cudownego faceta.
samotność w tłumie?
Moderator: modTeam
dla mnie sprawa jest prosta
rzuc faceta
pomys jak bedzie wygladało Twoje zycie z nim jak sie odrobine zestarzejesz?
ona nadal będzie cudownym chłopczykiem usłuznym dla wszystkich
jestes nie głupia dziewczyna a jest wielu fajnych samotnych facetów którzy i naprawią kran i ponoszą na reku i podadzą kawe do łozka; jak nie codzień to czasmi
długo byłem w zwiazku, ale miałem cudowna partnerke, która dała mi bardzo duzo swobody
mając ja nie musiałem z niej kozystać
ogladałem sie
za super laskami z nogami od uszu do samej ziemi
jak znajomi pytali Matydę jak na to mi pozwala
zazwyczaj ze śmiechem odpowiadała"mam normalnego faceta - bo po co byłby mi nie normalny"
po co sie masz meczyc
podejdz do sprawy z wyrachowaniem a nie emocjonalnie czasami to popłaca
rzuc faceta
pomys jak bedzie wygladało Twoje zycie z nim jak sie odrobine zestarzejesz?
ona nadal będzie cudownym chłopczykiem usłuznym dla wszystkich
jestes nie głupia dziewczyna a jest wielu fajnych samotnych facetów którzy i naprawią kran i ponoszą na reku i podadzą kawe do łozka; jak nie codzień to czasmi
długo byłem w zwiazku, ale miałem cudowna partnerke, która dała mi bardzo duzo swobody
mając ja nie musiałem z niej kozystać
ogladałem sie
za super laskami z nogami od uszu do samej ziemi
jak znajomi pytali Matydę jak na to mi pozwala
zazwyczaj ze śmiechem odpowiadała"mam normalnego faceta - bo po co byłby mi nie normalny"
po co sie masz meczyc
podejdz do sprawy z wyrachowaniem a nie emocjonalnie czasami to popłaca
Myślę, że mimo wszystko jeszcze go trochę kocham. Dużo nas łączy.
Cały czas mam nadzieję, ze dotrze do Niego, że w życiu trzeba coś budować.
Z drugiej strony... często w towarzystwie spełniamy toast za pamięć kolegi, który bawił się cudownie w życiu swoim i przy nim wszyscy dobrze się bawili. Być może to jest ideał mojego faceta?
Tamten jednak coś jeszcze po sobie zostawił i przynjmniej wdowa ma gdzie mieszkać.
Mam taki natłok myśli, że mogłabym książkę napisać. Nie mogę spać w nocy.
Cały czas mam nadzieję, ze dotrze do Niego, że w życiu trzeba coś budować.
Z drugiej strony... często w towarzystwie spełniamy toast za pamięć kolegi, który bawił się cudownie w życiu swoim i przy nim wszyscy dobrze się bawili. Być może to jest ideał mojego faceta?
Tamten jednak coś jeszcze po sobie zostawił i przynjmniej wdowa ma gdzie mieszkać.
Mam taki natłok myśli, że mogłabym książkę napisać. Nie mogę spać w nocy.
M@g pisze:Mowi, że mnie kocha, ale nie ma między nami już ciepełka i porozumienia dusz
M@g pisze:Mówi mi, że mam obsesją, że mnie kocha i jestem jego całym światem.
Troche niejasno napisane
Jak dla mnie najlepszym dla ciebie bedzie nowy facet...
<zmieszany> -> uwielbiam tę mordę
-> ta też jest fajna
-> często sie śmieję...ze wszystkiego...
-> jak mnie ktos wku$%^&!
;DD -> jeszcze ta mi lezy
-> ta też jest fajna
-> często sie śmieję...ze wszystkiego...
-> jak mnie ktos wku$%^&!
;DD -> jeszcze ta mi lezy
Społecznego masz mężczyznę
Ale skoro tak to wygląda, to mu uświadom, że dla innych poświęca czas, załatwia im sprawy, podczas gdy najbliższe otoczenie się sypie i również potrzebuje zainteresowania, w tym oczywiście i Ty. To jak ten szewc, co bez butów chodzi.
Wiadomo, że chciałoby się odczuć, że dla tej jednej osoby jest się kimś wyjątkowym, najważniejszym na świecie. Powiedz mu, czego konkretnie Ci brakuje.... i niech spróbuje Ci poświęcić więcej tej uwagi. Bo w takim razie masz prawo czuć się postawiona na takim samym miejscu, co inni znajomi.
Ale skoro tak to wygląda, to mu uświadom, że dla innych poświęca czas, załatwia im sprawy, podczas gdy najbliższe otoczenie się sypie i również potrzebuje zainteresowania, w tym oczywiście i Ty. To jak ten szewc, co bez butów chodzi.
Wiadomo, że chciałoby się odczuć, że dla tej jednej osoby jest się kimś wyjątkowym, najważniejszym na świecie. Powiedz mu, czego konkretnie Ci brakuje.... i niech spróbuje Ci poświęcić więcej tej uwagi. Bo w takim razie masz prawo czuć się postawiona na takim samym miejscu, co inni znajomi.
"Jeśli traktujesz życie ze śmiertelną powagą, nie licz na wzajemność" [A. Mleczko]
Nie rozumiem rad, żeby zostawić tego faceta. Dlaczego ma zostawiać? A co z miłością? Jak go kocha, to idiotyzmem byłoby odejście. Na złość sobie?
Dopóki dwoje ludzi się kocha, to się naprawia. Jak wygasa miłość - wtedy już gorzej. I tu właśnie trzeba naprawić.
I pierwszy raz udzielam rady tak banalnej, że aż głupiej: porozmawiać. I liczyć się z tym, że rozmowa dopiero zacznie problemy! Może rozgrzebać pokłady superniefajnych rzeczy. Ale jak ich nie rozgrzebiecie, to ich nie przerobicie. A przerobione muszą być, bo schody będą coraz wyższe.
Węszę, że sprawa nie będzie taka prosta, że porozmawia się, on zmieni swoje zachowanie i będzie cudownie. Podejrzewam, że okaże się to cholernie skomplikowane.
Dopóki dwoje ludzi się kocha, to się naprawia. Jak wygasa miłość - wtedy już gorzej. I tu właśnie trzeba naprawić.
I pierwszy raz udzielam rady tak banalnej, że aż głupiej: porozmawiać. I liczyć się z tym, że rozmowa dopiero zacznie problemy! Może rozgrzebać pokłady superniefajnych rzeczy. Ale jak ich nie rozgrzebiecie, to ich nie przerobicie. A przerobione muszą być, bo schody będą coraz wyższe.
Węszę, że sprawa nie będzie taka prosta, że porozmawia się, on zmieni swoje zachowanie i będzie cudownie. Podejrzewam, że okaże się to cholernie skomplikowane.
Kochani, chwilę mnie nie było, bo nie mogłam wytrzymać w domu atmosfery i poszłam sobie. Do kina, po raz pierwszy w życiu sama i do koleżanki. Teraz jestem po malutkim drinusiu i nie chcę Wam bzdur pisać.
Rozmawiać.... trzeba. Zawsze tak twierdziłam. Dlatego robiłam wspólne śniadanka, obiadki, kolacyjki, żeby była okazja i było miło. Ale jak ktoś ma coś do ukrycia, albo mu coś nie pasi i nie bardzo wie jak to powiedzieć, to będzie unikać rozmowy.
- Może mu się kurczę za bardzo narzucałam? Kto by wytrzymał trzy posiłki dziennie podane do stołu, a czasem do łóżka?
(co prawda nie nago, bo mamy sypialnię "przejściową" i czasem się dzieć kręci.)
Nie będę ukrywać, jesteście przeważnie młodsi ode mnie i bardzo idealizujecie świat i partnera. I nie zmieniajcie tego.
Jeśli tylko można, trzeba się starać pielęgnować swój związek. Inaczej wszystko pójdzie lawinowo.
Rozmawiać.... trzeba. Zawsze tak twierdziłam. Dlatego robiłam wspólne śniadanka, obiadki, kolacyjki, żeby była okazja i było miło. Ale jak ktoś ma coś do ukrycia, albo mu coś nie pasi i nie bardzo wie jak to powiedzieć, to będzie unikać rozmowy.
- Może mu się kurczę za bardzo narzucałam? Kto by wytrzymał trzy posiłki dziennie podane do stołu, a czasem do łóżka?
(co prawda nie nago, bo mamy sypialnię "przejściową" i czasem się dzieć kręci.)
Nie będę ukrywać, jesteście przeważnie młodsi ode mnie i bardzo idealizujecie świat i partnera. I nie zmieniajcie tego.
Jeśli tylko można, trzeba się starać pielęgnować swój związek. Inaczej wszystko pójdzie lawinowo.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
M@g pisze:bardzo idealizujecie świat i partnera. I nie zmieniajcie tego.
Ta a potem ubudźcie sie z reka w nocniku.
1)Faceta rozpieszczasz. Niech ma o co sie postrać choć trochę. Teraz nie ma o co - ma Cie zawsze na wyciągniecie ręki.To niszczy anie scala zwiazki.
2)Skoro on sie dobrze bawi to Ty tez sie dobrze baw?Po co siedzisz na imprezach i go tylko obserwujesz i sie dołujesz. Sama sie otwórz na ludzi. Ja mam wrazenie jakby ten facet był po prostu otwarty na ludzi, znajomych i widział coś wiecej poza Toba na tym świcie. Nie wtpie, że CIe pewnie kocha, ale ta miłośc mu swiata nie przesłania. Tobie zaś zdaje sie że tak. To wyglada tak jakby Twój świat sie kręcił tylko wokół niego i bys sie dziwiła, że on tez tak nie ma wobec CIebie. Jesli CI brak jego uwagi to mu to powiedz!Powiedz, ze chcesz zeby nieco mniej jej poświecał wszystki wkoło a wiecej Tobie bo Ty jej bardzo potrzebujesz. Po 8 latach tak trudno to z siebie wyrzucić?Ja po 20 miesiacach nei mam juz tego problemu zeby mówić o tym co mnie boli, czego oczekuje i co bym chciała dla nas zmienić na lepsze.
3)Jeżeli faktycznie tak dom zaniedbuje i taki lekkoduch to walnij w stół w końcu. Toz on nie robi długów tylko na swoje konto. Takie coś dotyka też Ciebie. Reszta z tymi tynkami też. Po prostu nieco stanowczości i już.
Co on ma sie domyślać, żeCi tak źłe i nie dobrze po posiłkach do łóżka?Ja bym sie nei domysliła, a wrecz pomyslala ze mnie druga osoba bardzo kocha i jest ze mna szczesliwa skoro tak rozpieszcza.
- Eisenritter
- Uzależniony
- Posty: 443
- Rejestracja: 04 sty 2006, 11:21
- Skąd: Berlin
- Płeć:
Strasznie łatwo co poniektórym przychodzi "rzucanie". Tymczasem autorce tematu wcale tak łatwo by z tym nie było. Osiem lat to kawał czasu. Mnóstwo wspomnień. Nie można tego zaprzepaszczać ot tak sobie. Mrt ma rację: porozmawiajcie. Tak to banał, tak, to wyświechtane, ale inaczej się nie da. Powiedz mu dokładnie, z czym masz problem. Powinien zrozumieć. Myślę, że da mu to do zastanowienia.
Siła charakteru i hart ducha są czynnikami decydującymi. Na sile charakteru opiera się żołnierska pewność siebie.
Jeśli zależy Ci na poważnej rozmowie, to wywal te wszystkie kolacyjki przez okno, tworzenie nastroju, przygotowywanie gruntu pod rozmowę! Bo przysłonisz tym istotę sprawy. To ona powinna być głównym bohaterem, dlatego nie twórz tej całej otoczki. Surowości klimatu potrzeba. Bo to nie ma być rozmowa nt. "chciałabym, kochanie, nową kieckę".M@g pisze:Dlatego robiłam wspólne śniadanka, obiadki, kolacyjki, żeby była okazja i było miło. Ale jak ktoś ma coś do ukrycia, albo mu coś nie pasi i nie bardzo wie jak to powiedzieć, to będzie unikać rozmowy.
- Może mu się kurczę za bardzo narzucałam? Kto by wytrzymał trzy posiłki dziennie podane do stołu, a czasem do łóżka?
(co prawda nie nago, bo mamy sypialnię "przejściową" i czasem się dzieć kręci.)
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Agnieszka i 157 gości