Love story

Zagadnienia związane ze sferą uczuciową, a także z problemami dotyczącymi tematów miłosnych oraz kontaktów emocjonalnych z płcią przeciwną.

Moderator: modTeam

Korsarz
Początkujący
Początkujący
Posty: 8
Rejestracja: 15 sty 2006, 20:27
Skąd: Bydgoszcz
Płeć:

Love story

Postautor: Korsarz » 16 sty 2006, 16:51

Witam wszystkich :)
Wlasnie mnie natchnelo, zeby napisac moja historie. Dlaczego? Nie wiem... Moze dlatego ze nienajlepiej sie czuje...

A zaczelo sie to dawno... Tak naprawde to wszystko zaczelo sie w podstawowce, ok. 6 klasy :). Wtedy zaczelem sie kolegowac z pewna dziewczyna... I wtedy cos zaczelem do niej czuc, jesli mozna tak powiedziec o 13-letniej osobie :D. Przyjaznilismy sie, nawet bardzo, zawsze chcialem z nia byc, ale nigdy nie mialem odwagi jej tego powiedziec... Bo balem sie odrzucenia (bylem bardzo niesmialy). A zeby bylo smieszniej, ona bardzo chciala byc ze mna, ale z tego samego powodu mi tego nie powiedziala. Zreszta mozna powiedziec, ze bylismy razem, ale oficjalnie nie bylismy para. Po roku (w 7 klasie) nasze drogi nieco sie rozeszly, kazde z nas poznalo kogos i bylo z inna osoba. Ale nadal sie kolegowalismy. Tak bylo do 8 klasy, zakonczenie roku i kontakt sie urwal. W 2 klasie szkoly sredniej (2001 rok) postanowilem zobaczyc co u niej slychac. Poszedlem do niej i... nagle nasze uczucie odzylo i nie moglismy sie od siebie odkleic. Bylismy razem i wszystko bylo zarabiscie, do pewnego momentu. Po 2 miesiacach zaczelo sie rypac, nie miala w ogole dla mnie czasu. Przebolalem tak miesiac. W koncu zachorowalem, nie moglem wychodzic z domu i siostra przynosi mi nowine: widziala moja dziewczyne z innym chlopakiem... Jak wyzdrowialem (jakis tydzien pozniej) poszedlem do niej i spytalem wprost czy to prawda. Przyznala sie. Byla z tym chlopakiem od kilku dni. Postawilem ja przed wyborem: on albo ja i wybrala... jego. No coz, zalamalem sie niemilosiernie i wk*** odszedlem. Mialem straszny wstret do dziewczyn. Nie wspominajac juz o niej. A ona... Po niedlugim czasie zaczela sie od mnie odzywac - a to sygnalek, a to sms i w ogole. Olewalem to totalnie, nie moglem na nia patrzec. Zreszta i tak kogos miala. Po ponad roku, jak emocje troche opadly czasem ja odwiedzalem. Widzialem ze ona chce do mnie wrocic, dlatego zawsze jak sprawy zaczynaly sie toczyc nie po mojej mysli (bo do niej cos caly czas czulem) znikalem na pare miesiecy i sie nie odzywalem. Tak bylo przez pare lat. W 2004 roku przyszla do mnie na film, ogladalismy go i nagle, nie wiem jak to sie stalo, zaczelismy sie calowac. Robilo sie coraz gorecej az ktos zadzwonil do drzwi... Kominiarz :D. To dalo mi chwile na przemyslenie tego co ja robie i... zastopowalem. Zachowalem sie jakby nic sie nie stalo, ale rozstajac sie (odprowadzilem ja kawalek do domu) nic nie byla w stanie powiedziec... A ja mialem zarabiste wyrzuty sumienia. Wyslala mi smsa ze chcialaby zeby bylo jak dawniej i takie tam. Odpisalem jej ze to co bylo juz nigdy nie wroci i zeby o mnie zapomniala... I po paru dniach dostalem odpowiedz ze przemyslala wszystko, ze mnie rozumie i ze sprobuje sobie ulozyc zycie beze mnie. A mi sie w glebi duszy zrobilo przykro... Ale wiedzialem ze nie moge do niej wrocic po tym co mi zrobila. Minelo jakies pol roku i dowiedzialem sie od niej o pewnej imprezie i spytala czy tez pojde. Mialo isc tez wiecej naszych wspolnych znajomych. Jednak w dzien imprezy dowiedzialem sie ze idzie z nia jej chlopak (nie wiedzialem ze ma chlopaka jak sie z nia umawialem). Nie poszedlem. NA drugi dzien sie dowiedzialem ze z nim zerwala na tej imprezie. I zaczelismy sie razem "trzymac". Az w koncu, po paru miesiacach wiedzialem ze juz nie dam rady przed tym uciec... Wyjasnilismy sobie wszystko, przeprosila mnie i powiedziala ze zalowala tamtej decyzji juz na drugi dzien. Bylismy ze soba 7 miesiecy. Przez ten czas bylo wiele cudownych chwil, ale byly tez i te gorzkie... Duzo sie klocilismy. Ale nie zamienilbym tych 7 miesiecy na zadne inne.... Dzis sie rozeszlismy :( Wlasnie od niej wrocilem. Tekst nie jest pisany na goraco, bo go pisalem wczoraj, dzis pisze tylko koncowke. Nie wiem czy sie z tego podniose... To jest jedyna dziewczyna do ktorej powiedzialem "kocham" (poza
siostra :)). Moze dziewczyna wszystko przemysli i wroci do mnie, mam jeszcze nadzieje. Nie rozstalismy sie ostatecznie, powiedziala ze potrzebuje czasu. Zreszta, sam to jej zasugerowalem, bo widzialem to po jej zachowaniu, zmienila sie totalnie przez ostatni miesiac :(.

Oglolnie powiem wam, ze od poczatku stycznia zrezygnowalem z pracy - to byla b. trudna decyzja, teraz stracilem dziewczyne a studia (dzienne) stoja na wlosku... 2 tygodnie i cale moje zycie zaczelo sie sypac :(
Ostatnio zmieniony 16 sty 2006, 17:44 przez Korsarz, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
mati25
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 20
Rejestracja: 20 gru 2005, 22:54
Skąd: Grodzisk
Płeć:

Postautor: mati25 » 16 sty 2006, 17:19

Ta dziewczyna po prostu na Ciebie niezasługuje. Kierując się rozumem sam powinieneś ją zostawić i znaleźć sobie inną dziewczynę, ale cóż miłość jest ślepa... W każdym razie głowa do góry, będzie dobrze.
cubasa
Weteran
Weteran
Posty: 1412
Rejestracja: 15 gru 2004, 01:46
Skąd: VV@r52@vv@
Płeć:

Postautor: cubasa » 16 sty 2006, 17:30

Nie potrafie zrozumiec Twojego myslenia. Jest bardzo nielogiczne... Piszesz najpierw ze nie mogleś byc dalej z nia po tym co ci zrobila, po czym postanawiasz isc z nia na impreze? A woja reakcja, jak dowiedziales sie ze idzie z chlopakiem, moze swiadczyc, ze podswiadomie miales nadzieje na zwiazek z nia. Wydaje mi sie, ze to Jeje wina bo Tobą nieźle zakręciła.
Ale przyznam, że niesamowita opera mydlana...Powroty, odejscia, powroty - zupelnie jak w "Modzie na sukces" :|
Polecam serwis dla zaginionych i znalezionych zwierzaków http://zaginiony-znaleziony.pl/
Korsarz
Początkujący
Początkujący
Posty: 8
Rejestracja: 15 sty 2006, 20:27
Skąd: Bydgoszcz
Płeć:

Postautor: Korsarz » 16 sty 2006, 17:38

Cubasa wiec Tobie wyjasnie: Po tym co zrobila nie bylem z nia 3 lata (celowo umieszczalem daty). Z ta impreza to tez po 3 latach wyszlo (tak okolo 3 latach). W sumie zle napisalem o tej imprezie. O tej imprezie dowiedzialem sie od niej i ona powiedziala ze mam przyjsc. Moj blad, za chwile poprawie :). Moja reakcja byla normalna - nie chcialem sie wcinac skoro idzie z chlopakiem, a podswiadomie to chcialem z nia byc caly czas, tylko sie przed tym bronilem. Takie uczucie. Ciagnelo mnie do niej strasznie!! hehe opera mydlana troche z tego wyszla, ale tak naprawde jedno odejscie i jeden powrot, bo tego co sie dzieje w wieku 13 lat wliczac zabardzo nie mozna :).

Pozdrowka
Awatar użytkownika
mati25
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 20
Rejestracja: 20 gru 2005, 22:54
Skąd: Grodzisk
Płeć:

Postautor: mati25 » 16 sty 2006, 17:42

W sumie to można by było nakręcić telenowele na podstawie tej historii...
Awatar użytkownika
Bash
Weteran
Weteran
Posty: 1412
Rejestracja: 03 sty 2006, 20:24
Skąd: Sląsk
Płeć:

Postautor: Bash » 16 sty 2006, 17:54

W sumie to można by było nakręcić telenowele na podstawie tej historii...


Superprodukcja powstanie :)
A tak serio, perypetie straszne miałeś. Ja z moja byłą kłóciłem się, rozstwałem, schodziłem, i myślałem, że to dużo było. A jednak nie.
Na pocieszenie dodam, że jestem samotny, ale dalej tak jak Ty, "coś" do niej czuję :(
Prawdę trzeba wyrażac prostymi słowami.
Korsarz
Początkujący
Początkujący
Posty: 8
Rejestracja: 15 sty 2006, 20:27
Skąd: Bydgoszcz
Płeć:

Postautor: Korsarz » 16 sty 2006, 17:58

Na pocieszenie dodam, że jestem samotny, ale dalej tak jak Ty, "coś" do niej czuję


Bardziej bys mnie pocieszyl jakbys napisal ze nie jestes samotny :( A dawno sie rozstaliscie?
Awatar użytkownika
Bash
Weteran
Weteran
Posty: 1412
Rejestracja: 03 sty 2006, 20:24
Skąd: Sląsk
Płeć:

Postautor: Bash » 16 sty 2006, 18:04

3 tygodnie temu...

http://agnieszka.com.pl/forum_php/viewtopic.php?t=5693

Moj ostatni topic, na temat listu pożagnalnego :)
Prawdę trzeba wyrażac prostymi słowami.
Awatar użytkownika
Mróweczka
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 133
Rejestracja: 20 cze 2005, 14:19
Skąd: z trawy ;)
Płeć:

Postautor: Mróweczka » 16 sty 2006, 23:36

Oj Chłopaki :) a ja się tak zastanawiam nad czasem. W sensie czasu różnie to biegnącego. I nie urażając Twoich uczuć Korsarz to ja naprawdę nie rozumiem:
W 2 klasie szkoly sredniej (2001 rok) postanowilem zobaczyc co u niej slychac. Poszedlem do niej i... nagle nasze uczucie odzylo i nie moglismy sie od siebie odkleic. Bylismy razem i wszystko bylo zarabiscie, do pewnego momentu. Po 2 miesiacach zaczelo sie rypac, nie miala w ogole dla mnie czasu.

2 miesiące?? przecież to tyle co nic. Owszem to dużo gdyby być z kimś dzień i noc, naprawde żyć razem. Ale zakochani w liceum ile czasu mogą spędzać razem? Bo jeśli to jest np co drugie popołudnie w tygodniu? Tak po 4 godziny? To ile sie tego uzbiera? Nie zebym czepiała się Ciebie to znaczy bagatelizowała ważność Twojego związku. Zastanawiam się tylko jak ten czas biegnie, ze nam sie wydaje ze coś trwa czy trwa wieki całe a jak się obejrzec do tyłu to tak śmiesznie krótko wygląda. A najbardziej nie rozumiem dzieciaków które w ciągu tygodnia "chodzenia" są w stanie przeżyć wszystkie uniesienia i dramaty a potem po kolejnym tygodniu zapominają w ogóle o jakiejkolwiek rozpaczy. Czy naprawdę im starszym się jest czas biegnie szybciej? Bo dla mnie 2 miechy to już nie wieki całe tylko właśnie tyle co nic. Bosze jaka ja stara więc jestem :/

A propo tematu to coś w Tym jest ze jak tak ciągle kombinujecie coś razem, być czy nie. I wróżyłabym jeszcze jakieś kolejne powroty. Bo to czasem silniejsze od człowieka :/
... bo trzeba krok za krokiem iść
by być dla siebie jeszcze bliższym...
Awatar użytkownika
rafii
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 145
Rejestracja: 09 sty 2006, 08:28
Skąd: Radomsko
Płeć:

Postautor: rafii » 17 sty 2006, 18:10

moim zdaniem to kolejna dziewczyna, ktora znalazla sobie pionka <glaszcze>
wydaje mi sie ze jak nie mogla nikogo znalezc to wtedy szla do ciebie
"polakom gratulujemy .... mnie ;)"
teofil
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 111
Rejestracja: 02 sty 2006, 22:09
Skąd: kwidzyn
Płeć:

Postautor: teofil » 18 sty 2006, 20:46

JESTES JEJ BACKUPEM. POZEGNAJ DZIEWCZYNE NA ZAWSZE I WRZUC NA LUZ, NIE PRZEJMUJ SIE NIA
<3
Pumaa
Zaglądający
Zaglądający
Posty: 21
Rejestracja: 24 gru 2005, 15:18
Skąd: z Polski :)
Płeć:

Postautor: Pumaa » 20 sty 2006, 20:08

zgadzam sie z teofilem :) ona nie potrafi znalezc miejsca w tym wszystkim i jesli trwa to juz tak dlugo to odpowiedz jest prosta... nie zasluguje na kogos takiego jak TY! naprawde zastanow sie nad jej zachowaniem...bo ona moze robic tak zawsze...
Awatar użytkownika
mrTea
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 64
Rejestracja: 12 sty 2006, 12:25
Skąd: w-wa
Płeć:

Postautor: mrTea » 21 sty 2006, 19:36

Powiem Ci coś, tak na podstawie mojego własnego doświadczenia... Człowiek potrafi się zakochać w swoim wyobrażeniu o kobiecie, a nie w samej kobiecie. Znałem osobę, która wydawała mi się ideałem dziewczyny, żony, matki itp. Tak się składa, że nie wyszło nam. Rozstaliśmy się po tym jak zrobiła imprezę dla swoich najbliższych znajomych u siebie w domu (mnie nie było bo musiałem wyjechać na parę dni). Trochę za dużo wypiła i zabawiała się ze swoim przyjacielem. Po tej całej sytuacji potrzebowałem pół roku, żeby się przekonać, że to nie ma sensu i z nią zerwać.... I tu dochodzimy do sedna sprawy. Chciała do mnie wrócić po roku. Pisała listy, sms’y, nawet się spotkaliśmy. Wtedy podjąłem jedną z najważniejszych decyzji w moim życiu... Nie wróciłem do niej.

Teraz mam dziewczynę ponad dwa lata i myślimy o tym żeby się pobrać. Dopiero z nią poznałem piękno związku i wiem, że chce żeby to właśnie ona była matką moich dzieci. A co by było gdybym do tamtej wtedy wrócił.... cóż, pewnie obok Twojego postu byłby mój i byłbym równie załamany jak Ty.

Jaki wniosek z mojej historii. Daj odejść przeszłości, nie myśl nad tym czy tamtą kochasz czy nie. To teraz bez znaczenia. Nie szukaj też na siłę innej dziewczyny, bo w takim stanie jak teraz jesteś nie ma to większego sensu. I najważniejsze, miej oczy szeroko otwarte bo gdzieś tam chodzi dziewczyna, która sprawi, że Twoje marzenia staną się rzeczywistością.

PS nawet byś nie uwierzył w jaki sposób ja spotkałem moją obecną kobietę.
żyj teraźniejszością, dzień wczorajszy przeminął, jutrzejszy może nigdy nie nadejść...
Noise

Postautor: Noise » 22 sty 2006, 21:24

Ziom :D Musisz jakoś to przeboleć. Wiem jak to jest kiedy przez to, zę nie można być ze swoją osobę się ją traci... Ja straciłem dziewczynę, bo wyjechałem na 2 tygi na obóz i u swojej najlepszej przyjaciółki poznała jej brata ciotecznego. To był pierwszy gwóźdź do trumny naszego związku. Niby jest z tym kiolesiem, ale on ją totalnie olewa. Z tego co wiem od jej brata gość nie pokazywał się pzrze jakiś miesiąć, tlyko raz dziennie puszczał jej sygnałka. JA przez 3 miechy naszego związku nie mogłem wytrzymac dnia, żeby jej nie odwiedzić w każdej wolnej chwili... Dochodzę do jednego wniosku. Kobiety które kochamy i na których najbardziej nam zależy po prostu... są nie dla nas. I najlepiej gdybyś o niej zapomniał. Jesli zrobiła Ci to już tyle razy nie licz na to, ze gdy wróci nie zrobi tego znowu. Skup się na swoim obecnym zyciu. Od teraźniejszości i Twoich następnych posunięć zalezy niemal cała Twoja przyszłość. Najpierw zapewnij Sobie godziwy byt, a na kobiety będziesz miał potem multum czasu. 3m się. cYa
Awatar użytkownika
Bash
Weteran
Weteran
Posty: 1412
Rejestracja: 03 sty 2006, 20:24
Skąd: Sląsk
Płeć:

Postautor: Bash » 22 sty 2006, 21:51

Noise pisze: Dochodzę do jednego wniosku. Kobiety które kochamy i na których najbardziej nam zależy po prostu... są nie dla nas.


Oj masz racje... :( niestety
Gdy ja się angażuję, staram, moja wykoczyła mi z hasłem, że mnie nie kocha :)
Z drugiej strony, gdy totalnie nie zależy mi na dziewczynie <kolezance> ona robi wszystko by mi zaimponować, bym ją pokochał <jeśli moża to tak nazwać>

mrTea pisze: Chciała do mnie wrócić po roku. Pisała listy, sms’y, nawet się spotkaliśmy. Wtedy podjąłem jedną z najważniejszych decyzji w moim życiu... Nie wróciłem do niej.


Ja popełniłem błąd, którego ty nie zrobiłeś, byłem do laski która "marnotrawnie" wróciła, i co mi z tego było... nic :]
Prawdę trzeba wyrażac prostymi słowami.
Korsarz
Początkujący
Początkujący
Posty: 8
Rejestracja: 15 sty 2006, 20:27
Skąd: Bydgoszcz
Płeć:

Postautor: Korsarz » 22 sty 2006, 21:51

Wlasnie probuje sobie wszystko poukladac. Dzieki za slowa otuchy - przydaly sie. mrTea - w sumie masz racje. To jakies takie wyobrazenie o idealnej kobiecie :) Widac nie bylem taki silny aby nie popelnic tego bledu, ktorego Ty nie popelniles. Dzieki. Dziewczyny na sile szukac nie bede bo mam narazie dosc. Coz, life is brutal :)

Pozdrowka i dzieki :)

Edit: zapomnialem napisac ze dzis rozstalismy sie ostatecznie. Szczerze mowiac juz sam mialem tego dosc :) Teraz zajme sie tym co naprawde lubie - zonglerka :D
Awatar użytkownika
mrTea
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 64
Rejestracja: 12 sty 2006, 12:25
Skąd: w-wa
Płeć:

Postautor: mrTea » 22 sty 2006, 22:33

Będzie dobrze! <browar>

A pewnego pięknego dnia poznasz właściwą dziewczynę. <banan>

Taka moja rada (pół żartem / pół serio) jak poznasz dziewczynę, z którą się najpierw będziesz całował, a potem się dowiesz jak ma na imię, to nie lekceważ tego do czego to może prowadzić.... <aniolek>
żyj teraźniejszością, dzień wczorajszy przeminął, jutrzejszy może nigdy nie nadejść...
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 22 sty 2006, 22:46

mrTea pisze:najpierw będziesz całował, a potem się dowiesz jak ma na imię, to nie lekceważ tego do czego to może prowadzić....

Co masz na myśli... Ją czy Jego?
Czy Ona zaniedbała, czy On zaniedbał, przedstawienia się ;P

Rozumiem Korsarza... odpływa na morza i oceany, żeby zawinąć do następnego portu :)
Nie zgub azymutu!
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Awatar użytkownika
mrTea
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 64
Rejestracja: 12 sty 2006, 12:25
Skąd: w-wa
Płeć:

Postautor: mrTea » 22 sty 2006, 23:45

Mysiorek pisze:Co masz na myśli... Ją czy Jego?
Czy Ona zaniedbała, czy On zaniedbał, przedstawienia się


Czasem tak bywa, że ludzie zapominają o takim drobiazgu jak przedstawienie się, bo są pochłonięci innymi sprawami. W tym konkretnym przypadku oboje „zaniedbali przedstawienia się”.

PS mam nadzieję, że ten post nie będzie potraktowany jako off-top Mysiorek <diabel>
żyj teraźniejszością, dzień wczorajszy przeminął, jutrzejszy może nigdy nie nadejść...
Awatar użytkownika
Mysiorek
Weteran
Weteran
Posty: 5887
Rejestracja: 14 lip 2004, 11:22
Skąd: z wykopalisk
Płeć:

Postautor: Mysiorek » 22 sty 2006, 23:57

mrTea pisze:oboje „zaniedbali przedstawienia się”.

To czemu przedstawiasz sprawę jednostronnie.
mrTea pisze:potem się dowiesz jak ma na imię, to nie lekceważ tego do czego to może prowadzić....

Do czego ??

Jeśli udzielasz rad, to skup się :)
KOCHAJ...i rób co chcesz!
Awatar użytkownika
mrTea
Entuzjasta
Entuzjasta
Posty: 64
Rejestracja: 12 sty 2006, 12:25
Skąd: w-wa
Płeć:

Postautor: mrTea » 23 sty 2006, 00:06

Mysiorek pisze:Jeśli udzielasz rad, to skup się

Ech.... wydawało mi się, że to jest oczywiste... ale nie, trzeba się było przyczepić..... człowiek chciał odpuścić to sami go proszą, żeby tego nie robił.......

a teraz na temat:
Mysiorek pisze:Do czego

Do tego, że będą żyli razem długo i szczęśliwie. Tak przynajmniej się stało w moim przypadku. Ta cała moja gadanina miała na celu uświadomienie, że czasem najlepsze związki zaczynają się w najmniej spodziewany sposób. Ludzie widzą się po raz pierwszy w życiu, niczego o sobie nie wiedzą, a jednak decydują się być razem i to im się udaje.
żyj teraźniejszością, dzień wczorajszy przeminął, jutrzejszy może nigdy nie nadejść...

Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 342 gości