Ślub inaczej!
Moderator: modTeam
-
- Początkujący
- Posty: 2
- Rejestracja: 05 sty 2006, 17:31
- Skąd: Zduńska Wola
- Płeć:
a tak w ogóle to po co ten ślub w tym wieku? coś ma zmienić głęszego niż tylko dać "pozwolenie" na seks z prawego łoża? a może to ta dozgonna miłość którą się zakłada już w tym wieku? czy tylko wyraz młodzieńczego buntu który ma udowodnić że dwoje nastolatków to już brzmi doroślej niż dwoje dzieci? ...bo dla mnie to wszystko po trochu...
podkoszulka pisze:a tak w ogóle to po co ten ślub w tym wieku? coś ma zmienić głęszego niż tylko dać "pozwolenie" na seks z prawego łoża? a może to ta dozgonna miłość którą się zakłada już w tym wieku?
Dla mnie to potwierdzenie przed całym światem, że chce się być z tą jedną osobą do końca, dzielić z nią radość i troski, wspierać się w każdej chwili i przede wszystkim - kochać! Ślub to tylko papierek podpisany w kościele lub urzędzie, taki biurokratyczny dodatek, ale najbardziej w tym wszystkim liczy się to, co czuje do siebie dwoje ludzi...
(-(-_(-_-(-_-)-_-)_-)-)
Jest nas wielu...
Jest nas wielu...
- ministerPL
- Entuzjasta
- Posty: 106
- Rejestracja: 13 lis 2005, 01:28
- Skąd: B-stok
- Płeć:
-
- Weteran
- Posty: 1141
- Rejestracja: 06 maja 2005, 15:26
- Skąd: Lenenja
- Płeć:
Moja siostra klocila sie ze swoim facetem, az zdecydowali sie na slub i teraz sa super zgodna i szczesliwa para... Jedni tak, inni tak... =='
Bo niektorym jest potrzebny? Bo chca tego?
Nikt nikogo nie zmusza, po prostu ludzie roznie odbieraja kwestie pobrania sie. Co kto lubi.
ministerPL pisze:poco wogle slub ?
Bo niektorym jest potrzebny? Bo chca tego?
Nikt nikogo nie zmusza, po prostu ludzie roznie odbieraja kwestie pobrania sie. Co kto lubi.
off// w razie potrzeby kontaktu pisac na zlotooka_kotka@o2.pl
-
- Początkujący
- Posty: 2
- Rejestracja: 05 sty 2006, 17:31
- Skąd: Zduńska Wola
- Płeć:
jasne magia jakaś jest ale czy w tym wieku jest się zdolnym żeby ją nie tylko się nią cieszyć w tym jednym dniu (i kilku następnych), ale zeby zinterpretować ją jako siłę wiążącą na całe życie?? poza tym małżeństwo to etap na którym "państwo młodzi" powinni stanąć przed życiem odpowiedzialnie i niezależnie a nie można mówić o takiej postawie będąc jeszcze uczniakiem w pełni zależnym finansowo od rodziców!
-
- Początkujący
- Posty: 6
- Rejestracja: 03 sty 2006, 11:28
- Skąd: Zamość
- Płeć:
Mam klolegę, który w "komunijnym gajerku" poszedł do ołtarza mając zaledwie 19 lat... Z jednej strony mu zazdroszczę dużych już dzieci 5letnie a zdrugiej współczuje bo haruje a nic z tego nie ma bo nie ma z czego odłożyć...Slub to poważna decyzja.Lepiej najpierw sie chociaż troszeczkę ustawić w życiu niż później jeść kit z okien. Bo jak nie ma z czego żyć albo godnie żyć to to nie przetrwa.Wiem że może mam bardzo materialistyczne poglądy ale w dzisiejszych trudnych czasach cięzko młodemu człowiekowi dobrze wystartować w dorosłym życiu. Pozdrawiam
Każdej minuty rodzi sie naiwniak , bądź pierwszym który go znajdzie...
Moja mama wzięła ślub mając 20 lat, tata miał 22. Teraz się kiepsko dogadują, podobno tata "przed ślubem był inny". A przed zaobrączkowaniem znali się 2 lata.
Babcia wyszła za dziadka mając 18 lat i też zbyt szczęśliwe małżeństwo to nie było. Nie znali się za dobrze przedtem.
Czasy też były inne.
Ja będę kończyć 20, mój 21, za miesiąc stukną nam 2 latka razem, mamy wolne mieszkanie dla siebie i przemyka mi czasem myśl, że chciałabym już za niego wyjść. Ale też sobie zdaję sprawę z tego, że to za wcześnie. Oboje na razie się uczymy, nie mamy własnych dochodów i byłoby ciężko, a na cudzej łasce nie chcę żyć. Teraz też mi przeszkadza, że wciąż jestem na utrzymaniu rodziców. Poza tym myślę, że jeszcze musimy się lepiej poznać, w codziennych sytuacjach. Mam już jakiś obraz, jak to będzie wyglądało, bo znam jego niektóre "domowe" nawyki i przyzwyczajenia, ale chcę, żeby to się mniej więcej rozjaśniło. Teraz, z wolnym mieszkaniem, będzie trochę łatwiej, ale wiadomo że i tak po ślubie pewne rzeczy ulegną zmianie. Ale generalnie uważam, że ten wiek: 18-19, to za wcześnie. A czas jednak czegoś uczy.
Nawet jeśli zdarzy się wpadka, to moim zdaniem ślub "na siłę" nie jest dobrym rozwiązaniem. W rodzinie mojego jest parę takich małżeństw i do szczęśliwych nie należą. Jedni się już rozwiedli. Niestety u nas w Polsce to tak jest, że jak będzie dziecko to i zaraz koniecznie musi być ślub. A potem... często nieszczęśliwe małżeństwo.
Babcia wyszła za dziadka mając 18 lat i też zbyt szczęśliwe małżeństwo to nie było. Nie znali się za dobrze przedtem.
Czasy też były inne.
Ja będę kończyć 20, mój 21, za miesiąc stukną nam 2 latka razem, mamy wolne mieszkanie dla siebie i przemyka mi czasem myśl, że chciałabym już za niego wyjść. Ale też sobie zdaję sprawę z tego, że to za wcześnie. Oboje na razie się uczymy, nie mamy własnych dochodów i byłoby ciężko, a na cudzej łasce nie chcę żyć. Teraz też mi przeszkadza, że wciąż jestem na utrzymaniu rodziców. Poza tym myślę, że jeszcze musimy się lepiej poznać, w codziennych sytuacjach. Mam już jakiś obraz, jak to będzie wyglądało, bo znam jego niektóre "domowe" nawyki i przyzwyczajenia, ale chcę, żeby to się mniej więcej rozjaśniło. Teraz, z wolnym mieszkaniem, będzie trochę łatwiej, ale wiadomo że i tak po ślubie pewne rzeczy ulegną zmianie. Ale generalnie uważam, że ten wiek: 18-19, to za wcześnie. A czas jednak czegoś uczy.
Nawet jeśli zdarzy się wpadka, to moim zdaniem ślub "na siłę" nie jest dobrym rozwiązaniem. W rodzinie mojego jest parę takich małżeństw i do szczęśliwych nie należą. Jedni się już rozwiedli. Niestety u nas w Polsce to tak jest, że jak będzie dziecko to i zaraz koniecznie musi być ślub. A potem... często nieszczęśliwe małżeństwo.
"Jeśli traktujesz życie ze śmiertelną powagą, nie licz na wzajemność" [A. Mleczko]
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
yhy;) pisze:i tak pomagaja w czsie studiowania wiec co za roznica czy beda pomagac tylko mnie czy NAM?
No jednak spora. Dziecku własnemu mogą , ale jeszcze komuś?A jakby były jeszcze dzieci?To moze i kolege z sasiedztwa tez moga wesprzec?Bez sensu.
Mnie by po prostu wstyd było tak żerowac na nich.
I taki ślub wobec tego - czyli bez późniejszej niezależności to po prostu zabawa w dom dla mnie. Nic wiecej.
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
yhy;) pisze:beda nam pomagac zawsze tylko do momentu gdy bedziemy mogli dac sobie rade sami
No nareszcie ktoś zrozumiał o co mi chodzi... Więc jak już ktoś daje sobie radę sam i potrafi się utrzymać, a przy tym jest z kimś, łączy ich coś wyjątkowego, poznali się na tyle, że są już pewni chęci bycia ze sobą jako małżeństwo, to dlaczego miałoby to być złe? Czemu powstrzymywać takich ludzi?! Zauważam przede wszystkim niechęć ludzi przykro doświadczonych przez życie, samotnych, albo znających niezbyt szczęśliwe związki małżeńskie...
Zresztą, każdy i tak zrobi jak będzie uważał za najlepsze dla niego! I nie można przecież kazać komuś wziąć ślubu, bo tak wypada! Środowisko potrafi tylko krytykować, obojętnie czy nowożeńcami będą młodzi ludzie posuwający się do tego z miłości, czy nieszczęśnicy, których do ślubu "zmusiło" dziecko. Trzeba przestać patrzeć na innych, pytać kogokolwiek o zdanie i postąpić tak, jak serce i rozsądek podpowiadają.
Ja już wiem, ślub - TAK, ale dopiero za jakieś dwa lata...
(-(-_(-_-(-_-)-_-)_-)-)
Jest nas wielu...
Jest nas wielu...
yhy;) pisze:nie rozumiem co zlego widzicie w pomocy rodzicow..
ja nic złego w tym nie widze, przeciez napisałam, ze mi mama pomaga. Ale sa rózne rodzaje pomocy. Mozna łozyc na utrzymanie, zapewnic obiadki, a mozna dac na start lub jakimis drobiazgami sobie pomagac. Chodzi o to by byc w staniw brac odpowiedzialnosc za rodzine.
Slub w mlodym wieku... To na pewno nie dla mnie. Nie wyobrazam sobie zebym w wieku 18 lat byla juz mezatka. I to nie dlatego ze balabym sie odpowiedzialnosci, ale uwazam ze czesto w tym wieku jeszcze nie jest sie tak do konca dojrzalym, przynajmniej ja chyba nie bylam i pewnie nadal "ewoluuje". W wieku 18 lat zmienia sie troche zycie, konczy sie szkole, decyduje sie dalej o swojej przyszlosci... Poza tym jak dla mnie juz wiem ze przed slubem bede musiala pomieszkac z ta druga osoba przez dluzszy czas. Poznac sie w roznych codziennych sytuacjach. Poza tym chcialabym miec swiadomosc ze nie jestem zalezna od tej drugiej osoby finansowo. Chcialabym jakos sama stanac na nogi.
Non! Rien de rien... Non ! Je ne regrette rien !
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
yhy;) pisze:nie rozumiem co zlego widzicie w pomocy rodzicow..wedlug mnie to naturalna kolej rzeczy nie beda nam pomagac zawsze tylko do momentu gdy bedziemy mogli dac sobie rade sami
Pewnie. Nam swoim dzieciom, ale nie nam rodzinom swoich dzieci. Biorąc ślub tworzy sie nowa rodzina, która powinna sobie rade dawac juz sama!Jako odpowiedzialna i dorosła.
Jesli jakis facet decyduje sie na slub w wieku 18 lat to jest pare wytlumaczen:
- nie ma w ogole kumpli, jak ktos ma to rozumie ze to jest jeszcze wiek gdzie jest sie pod opieka rodzicow, jest czas na frywolna zabawe bez kontroli...zapewne kazdy takie cos lubi...slub to w radykalny sposob ograniczy i jak ktos jest madry to o tym pomysli...
- jest kujonem z brylami na nosie i jedyne gdzie spedza czas to biurko i bilbioteka
- jest jeszcze dzieckiem i nie zdaje sobie sprawy ze rodzina to powazne obowiazki...
- nie ma w ogole kumpli, jak ktos ma to rozumie ze to jest jeszcze wiek gdzie jest sie pod opieka rodzicow, jest czas na frywolna zabawe bez kontroli...zapewne kazdy takie cos lubi...slub to w radykalny sposob ograniczy i jak ktos jest madry to o tym pomysli...
- jest kujonem z brylami na nosie i jedyne gdzie spedza czas to biurko i bilbioteka
- jest jeszcze dzieckiem i nie zdaje sobie sprawy ze rodzina to powazne obowiazki...
<zmieszany> -> uwielbiam tę mordę
-> ta też jest fajna
-> często sie śmieję...ze wszystkiego...
-> jak mnie ktos wku$%^&!
;DD -> jeszcze ta mi lezy
-> ta też jest fajna
-> często sie śmieję...ze wszystkiego...
-> jak mnie ktos wku$%^&!
;DD -> jeszcze ta mi lezy
sadi pisze:Jesli jakis facet decyduje sie na slub w wieku 18 lat to jest pare wytlumaczen:
- nie ma w ogole kumpli, jak ktos ma to rozumie ze to jest jeszcze wiek gdzie jest sie pod opieka rodzicow, jest czas na frywolna zabawe bez kontroli...zapewne kazdy takie cos lubi...slub to w radykalny sposob ograniczy i jak ktos jest madry to o tym pomysli...
- jest kujonem z brylami na nosie i jedyne gdzie spedza czas to biurko i bilbioteka
- jest jeszcze dzieckiem i nie zdaje sobie sprawy ze rodzina to powazne obowiazki...
nic z tych rzeczy,nie mierz wszystkich swoja miara
yhy;) pisze:jak gdybysmy byli jacys "niepelnosprytni" tylko dlatego ze mamy 19 lat a nie np 29..
ja nioe traktuje was, hmmm nas jak niepełnosprawnych, ale jak osoby nie gotowe do małżeństwa. Ja mam prawie 24 i nie czuje sie gotowa z wyzej przeze mnie wymienionych powodów.
Moze przedstawisz mi co jest dobrego w slubie w Twoim wieku
sadi pisze:Jesli jakis facet decyduje sie na slub w wieku 18 lat
hmm... A do tej pory myślałem, że rozmawiamy tu o ślubie, kiedy to dziewczyna ma 18 lat?! Bo z tym, co powiedziałeś zgodzę się w zupełności... Uff, ja na szczęście mam 21 i dość poważne podejście do życia a także sprecyzowane poglądy na temat wspólnego życia, czyli puszczam to koło uszu, bo nie do mnie
(-(-_(-_-(-_-)-_-)_-)-)
Jest nas wielu...
Jest nas wielu...
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
bo caly czas mowicie tylko o sprawach materialnych a to chyba nie o to chodzi
No raczej o to niestety.
Bo uczucie swoja droga, ale teraz juz nie tak łatwo na samym uczuciu. Troszke realizmu niestety. Poza tym skoro miłośc to miłości sie niec nie stanie jak poczeka nieco, nie?
Przeciez ślub nie jest jedynie przypieczatowaniem zwiazku, uczucia, zgoda i przyzeczeniem na wspolne zycia do konca,ale tez poczatkiem nowego doroslego zycia, poczatkiem wlasnej oddzielnie sie utrzymujacej rodziny, gdzie facet staje sie jej glowa, gdzie potem pojawiaja sie dzieci. Nie tylko super sprawa dla pary i przyjemnoscia,ale tez masa nowych obowiazkow i pozostawieniem pewnych rzeczy za soba, zamknieciem pewnego etapu.
Nie mozna na to patrzec tylko pod wzgledem uczucia, bo inaczej mówie albo to wyidealizowaniu niepotrzebnym i romantycznych mrzonkach albo o zwykłej chęci zabawy w dom w nieco rozwinietej wersji niz w dziecinstwie.
moon pisze:Nie mozna na to patrzec tylko pod wzgledem uczucia, bo inaczej mówie albo to wyidealizowaniu niepotrzebnym i romantycznych mrzonkach
bo to czasami w zetknieciu z brutalna rzeczywistoscia rozpada sie
jesli sie nie mysli o tej materialnej stronie małżeństwa to znaczy, że sie jeszcze na nie nie jest gotowym. Samym kocha nie nakarmisz siebie i ukochanej osoby
- ksiezycowka
- Weteran
- Posty: 12688
- Rejestracja: 13 paź 2004, 13:17
- Skąd: Wawa
- Płeć:
Dzindzer pisze:sli sie nie mysli o tej materialnej stronie małżeństwa to znaczy, że sie jeszcze na nie nie jest gotowym.
<zly1> Po co ja sie rozpisywałam jak mozna było w jednym zdaniu to napisać.
Samym kocha nie nakarmisz siebie i ukochanej osoby
NIby tak, ale sugerowane było juz tutaj że nakarmia to rodzice
Wróć do „Miłość, uczucia, problemy”
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 212 gości